„Kalkulować... Polacy na szczytach c. k. monarchii” - W. Łazuga - recenzja


W każdym z trzech zaborów, na jakie została podzielona dawna Rzeczpospolita, Polacy starali się zaistnieć na scenie politycznej. Udawało się to z różnym skutkiem, zarówno w służbie Rosji, Prus, jak i Austrii. W tej ostatniej Polacy mogli zajść tak wysoko, jak żaden ich rodak w pozostałych zaborach. Polscy działacze stali się tam realną siłą, zdolną nadawać kurs polityce całego imperium.

Postacie te są w powszechnej świadomości nieco zapomniane, a ich życiorysy pozostają w cieniu znanych polityków z zaboru rosyjskiego. Jest to niesprawiedliwe, tym bardziej że aktywiści zaboru austriackiego realizowali politykę przemyślaną i, co ważniejsze, skuteczną. Trudu opisania karier politycznych Polaków w cesarsko-królewskiej monarchii podjął się prof. Waldemar Łazuga - człowiek naukowo związany z tą tematyką, autor wielu prac przybliżających zagadnienia działalności naszych rodaków w ramach państwa Habsburgów. Do najważniejszych pozycji na ten temat trzeba zaliczyć: Michał Bobrzyński. Myśl historyczna i działalność polityczna (trzy wydania) oraz Rządy polskie w Austrii. Gabinet Kazimierza hr. Badeniego (1885-1897) (1991). Zawodowo profesor związany jest m.in. z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

W swojej książce autor wskazał kariery trzech Polaków, nadając im symboliczne znaczenie. Były to poczynania Agenora Gołuchowskiego (starszego, zm. 1875), Juliana Dunajewskiego (zm. 1907) oraz Michała Bobrzyńskiego (zm. 1935). Jego zdaniem uosabiają oni pewne etapy i zmiany w polityce zarówno samej Galicji, jak i całego państwa. Mimo że wszyscy trzej uchodzili za konserwatystów, to różnice ideologiczne między nimi były znaczące – zajmowali oni w swojej pracy różne stanowiska, od najbardziej zamkniętego, prezentowanego przez Gołuchowskiego, do najbardziej liberalnego, czyli Bobrzyńskiego. Są to oczywiście wyróżnione symbole, nazwisk Polaków pojawiających się na kartach książki jest zdecydowanie więcej.

Początek narracji w recenzowanej pozycji sięga jeszcze czasów sprzed powstania dualistycznej monarchii (1867). Za jej kres uznaje się rozpad państwa, czyli rok 1918. Zakres tematyczny i chronologiczny dzieła jest więc bardzo obszerny. Przez ten czas w polityce wydarzyło się tak wiele z udziałem Polaków, że Kalkulować... mogłoby swobodnie zaistnieć jako kilkutomowe dzieło. Takie skondensowanie informacji, siłą rzeczy, idzie w parze z pewnymi uogólnieniami, jednakże w książce prof. Łazugi nie jest to wcale takie widoczne. Autor zasypuje czytelnika faktografią, nie marnując atramentu na niepotrzebne zagadnienia. Osią narracji są poniekąd zmiany rządów oraz rotacje w samych ministerstwach. Było ich tak wiele, że czasem cały podrozdział opisuje historię jednego rządu (w okresie 1867-1918 zmian na fotelu premiera było ponad 30). Momentami można pogubić się w takim natłoku informacji oraz przewijających się nazwisk. Rozgrywki i zmiany personalne opisywane są z całą szczegółowością, natomiast autor poświęca mniej miejsca faktycznej polityce, zarysowując jedynie kierunki działań danego urzędnika czy jakiegoś środowiska.

W kontekście polskim historyka interesowała przede wszystkim działalność Koła Polskiego oraz Polaków w parlamencie - zajmowane przez nich ministerialne stanowiska, polscy premierzy, namiestnicy Galicji, a także, już w mniejszym stopniu, działalność sejmu krajowego. Autor nie zapomina też o rozgrywkach zakulisowych – nieodłącznym elemencie uprawiania polityki. Nieocenione są tu pamiętniki, o których badacz pisze w dalszej części swojej pracy. W mojej opinii może być to ciekawsze niż śledzenie kolejno upadających rządów. Nierzadko bywało przecież tak, iż premier tylko formalnie dzierżył władzę w swoich rękach, zaś za jego plecami pojawiali się gracze polityczni większego formatu – faworyci cesarza albo arcyksięcia. Wśród tego grona bywali też Polacy. Moja konkluzja po przeczytaniu książki jest taka, że zdarzały się okresy w historii cesarsko-królewskiej monarchii, w których to Polacy nadawali wiodący ton polityce tzw. Przedlitawii, jeśli nie całego państwa.

Pisząc o bazie źródłowej trzeba przyznać, że prof. Łazuga wykorzystał imponującą liczbę dzienników, pamiętników, wspomnień, fragmentów prasy i dokumentów archiwalnych. Znajdują się tam bogate zapasy ciekawostek, anegdot i mało znanych faktów, których Autor nie wahał się przybliżać przy nadarzającej się okazji. Już same te wspomnienia, czasem niezwykle wręcz dowcipne i ożywcze, mogłyby posłużyć jako samodzielny rozdział w tej pracy. W tekście pojawia się znaczna liczba cytatów, co zdecydowanie ożywia język. Nie można więc stwierdzić, że jest on nadmiernie sztywny, czy hermetyczny. Również nie można wreszcie zapomnieć o wielkiej liczbie opracowań, jakie zamieszczono w bibliografii, i z których autor czerpał pełnymi garściami.

Podczas czytania recenzowanej pozycji zdarzało się, że na moich ustach gościł uśmiech, szczególnie przy zapoznawaniu się z opisami rozlicznych obstrukcji parlamentarnych, gdzie działy się sceny iście dantejskie (np. na stronie 218 i następnych), wcale nie gorsze niż te znane z obrad współczesnego polskiego sejmu. Najciekawsze jest przy tym to, iż awantury w parlamencie najczęściej były dziełem Niemców i Czechów, uchodzących za burzycieli porządku – w przeciwieństwie do Polaków, będących ostoją ładu społecznego i politycznego.

O sposobie wydania Kalkulować... nie można powiedzieć niczego złego. Książkę oprawiono bowiem w twardą oprawę oraz dodano obwolutę. W środku możemy znaleźć całkiem dużo ilustracji, zamieszczonych w formie tzw. wkładek. Są to głównie fotografie i portrety osób pojawiających się na kartach książki. W aneksie zamieszczono spis poszczególnych gabinetów rządowych oraz ministrów wchodzących w ich skład. W toku lektury nie natknąłem się na żadne literówki ani błędy podobnego rodzaju. Recenzowane dzieło wydaje mi się niemal ideałem wydawniczym.

Zmierzając już do podsumowania, chciałbym polecić książkę przede wszystkim tym miłośnikom historii, którzy interesują się dziejami Polski w XIX w., a nie są mieszkańcami dawnej Galicji. Praca prof. Łazugi nie jest dziełem bardzo odkrywczym, jednak pokazuje, że pośród Polaków, realną politykę uprawiał nie tylko hrabia Wielopolski, ale całe pokolenia polityków galicyjskich, i co ważniejsze, z powodzeniem. Często się o tym zapomina, przyjmując dla Polski w tym okresie perspektywę Warszawy. Mówiąc już ogólnie, to Kalkulować... jest książką napisaną z niezwykłą gracją, czego w moim przekonaniu wymagał od autora temat. Publikacja stanowi bardzo dobrą literaturę naukową, która została podana czytelnikowi w zachęcający sposób.

Plus minus:
Na plus:
- eleganckie wydanie
- rozsądna cena
- znakomite ilustracje
- przystępny, żywy język
- bardzo bogata bibliografia, szczególnie jeżeli chodzi o warstwę źródłową
- liczne cytaty
Na minus:
- momentami ogromne nagromadzenie nazwisk i wydarzeń, w których łatwo się pogubić

Tytuł: Kalkulować... Polacy na szczytach c. k. monarchii
Autor: Waldemar Łazuga
Wydanie: 2013
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7785-088-6
Stron: 458
Oprawa: twarda z obwolutą
Cena: ok. 47 zł
Ocena recenzenta: 9,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. WP pisze:

    Trudno nie zgodzić się z recenzentem. Książkę przeczytałem, ale po pierwszych 50 stronach mój początkowy zachwyt zaczął mijac. Autor niestety zgubił nieco Czytelnika w labiryncie nazwisk, tytułów, ugrupowań i kół...Im dalej do końca tym praca jest bardziej nużąca a Czytelnik coraz bardziej zmęczony. Niestety rozczarowują dwa ostatnie rozdziały, które mogłyby być najciekawsze. Ogólnie jednak jest to praca bardzo ciekawa, napisana wartko i żywo, ale mniej cierpliwych może w pewnym momencie zniechęcić.

Zostaw własny komentarz