„Diabeł” – A.M. di Nola – recenzja |
A niech cię diabli wezmą! Idź w diabły! Diabli nadali! Diabelskie nasienie, Szatan, Belzebub, Lucyfer, Rokita, Boruta, Licho, Antychryst, Upadły Anioł, Czart, Książę ciemności, Mefistofeles, Ten, którego imię jest 666… Jak jeszcze będziemy go nazywać? Może po prostu „Diabeł”? W recenzowanej książce znajdziemy odpowiedź nie tylko na etymologię i typy określeń tego bytu, ale znacznie… znacznie więcej.
Alfonso M. di Nola, włoski uczony, to jedna z najważniejszych osób w świecie antropologii kulturowej i historii religii. Był autorem setek artykułów, kilkudziesięciu prac i rozpraw naukowych, a kilkanaście z nich doczekało się wielu tłumaczeń, co świadczy tylko o tym, że wypełniły znaczną lukę w postrzeganiu religii i jej funkcjonowaniu w świecie oraz w wielu kulturach. Koronnym przykładem jest tutaj Polska, gdzie jego książka Diabeł swoją premierę miała w 1997 r, a później była kilka razy wznawiana. Recenzowane wydanie jest już czwartym z kolei.
Co świadczy o tym, że pozycja ta tak często pojawia się na polskim rynku księgarskim? Przede wszystkim stanowi to kompleksowe i nowatorskie ujęcie zagadnienia, jakim jest diabeł. Te słowa nie oddają jednak w pełni znaczenia pracy di Noli oraz potraktowania w niej głównego tematu, dlatego też warto dopisać podtytuł książki, który brzmi następująco: O formach, historii i kolejach losu szatana, a także o jej powszechnej a złowrogiej obecności wśród wszystkich ludów, od czasów starożytnych aż po współczesność.
Szatan, albo też tytułowy diabeł, czy może też jakkolwiek byśmy owy byt określali, jest bardzo mocno osadzony w naszej kulturze. Nie mam bynajmniej tutaj na myśli tylko tę oscylującą wokół religii chrześcijańskiej w wydaniu łacińskim, chociaż należy pamiętać o tym, iż właśnie tam został ten wizerunek rozpowszechniony. Otóż jest on zakorzeniony w naszej świadomości, podświadomości, kulturze szerokiej i popkulturze. Diabeł uchwytny był praktycznie we wszystkich kulturach ludzkich, w różnym wydaniu charakterologicznym, wizualnym. Stanowił personifikację szeroko pojętego zła, z którym człowiek zmaga się w każdej godzinie swego życia.
Autor niestrudzenie zaprasza nas w wędrówkę po tym arcyciekawym zagadnieniu. Nim jednak zacznie omawiać diabelskość w kulturach ludzkich, pochyla się nad tym, by wyjaśnić genezę diabła oraz jego funkcjonowanie na płaszczyźnie psychoanalizy. Po tym wprowadza nas na ścieżkę właściwą swej książki, a więc w ślad za kulturami ludzkimi, gdzie w sposób mniej i bardziej wyraźny przewijał się diabeł. Był on dostrzegany już w kulturach pierwotnych, w Amerykach przed Kolumbem. Byt ten pojawiał się w tzw. wspólnocie ludów indoeuropejskich, a w rozdziale o tym traktującym polskiego czytelnika zainteresuje z pewnością diabelska tradycja u Słowian czy Bałtów. Di Nola omawia zagadnienie diabła u Germanów, Celtów, a także Etrusków, Greków i Rzymian. Nie jest mu też obojętny Bliski i Daleki Wschód - dzieli podrozdziały w kontekście Tybetu, Chin i Indii. A.M. di Nolę interesuje też zagadnienie demonologii mezopotamskiej, sumeryskiej, asyro-babilońskiej, hetyckiej i egipskiej. Dużą uwagę skupia też nad faktem występowania diabła i jemu pochodnych bytów w tradycji biblijnej i judaistycznej. Podobna uwaga dotyczy tradycji chrześcijańskiej, która, o czym wspomniałem wyżej, ukierunkowała nas do postrzegania „modelu” diabła. Autor nie odnosi się tylko i wyłącznie do przeszłości. Ostatnie rozdziały oscylują wokół zagadnienia funkcjonowania demonów, diabłów i wszelkich ich atrybutów we współczesnym świecie. Podnosi temat współczesnej demonologii i czarownictwa, opętania i egzorcyzmów, atrybutów diabła, jak zwierzęta, burze i czarty. Niezwykle ciekawie wygląda lektura rozdziału, w którym di Nola odnosi się do demonizacji grup etnicznych, a w tym Żydów i Cyganów. Włoski uczony porusza też aspekt ludowej demonologii, stanowiącej tak jakby łącznik świata współczesnego, teraźniejszego z tym, który już minął dawno i bezpowrotnie. Zagadnienie diabła omówione zostało również w kontekście świata islamskiego. Tutaj wypada zaznaczyć, że di Nola należał do jednych z najlepszych znawców tejże religii i kultury. Ostatni rozdział to motyw diabła w naszej epoce i stanowi niejako kontynuację lub zestawienie wszystkiego tego, co wcześniej zostało omówione w kilku ostatnich rozdziałach. Na koniec są przypisy, bibliografia oraz indeks. Praca liczy 414 stron. Wydana została w miękkiej oprawie z efektowną pod względem wizualnym okładką, wyraźną czcionką i dobrym, lecz klejonym papierem.
Książka ta ma charakter interdyscyplinarny. To nie tylko historia religii i antropologia kultury, która i tak z gruntu rzeczy i metody dotyka wielu dziedzin. Praca ta ma wyraźnie uchwytne znamiona takich dziedzin nauki, jak historia, archeologia, historia sztuki, socjologia, psychologia, demonologia czy mitoznawstwo. Jest świetnie skonstruowana, co pozwala na bezproblemowe zagłębianie się w jej treść. Jednak mnogość informacji, sama tematyka, która mówiąc szczerze i tak nie należy do łatwych, to wszystko, zestawiając ze sobą, powoduje, że odbiór książki może nastręczać pewnych kłopotów. W niektórych jej częściach przychodzi refleksja, że aby zrozumieć ją, należy mieć więcej niż przeciętną wiedzę i zorientowanie w zagadnieniach tam poruszanych, a będącymi tylko tłem lub matrycą do głównego wątku. Z drugiej jednak strony dochodzi do nas myśl, że mamy do czynienia z pracą nietuzinkową, wielką i to przez duże „W”, potężną wykładnią poprzedzoną latami studiów jednej osoby, która też jawi się nam jako erudyta, specjalista i człowiek mający coś więcej do powiedzenia w tej materii.
Mała łyżka dziegciu – z punktu widzenia technicznego wydanie nieco kuleje. Przede wszystkim nie jest dobrym pomysłem, aby przypisy przenosić na koniec książki. Nawet jeśli są one uszeregowane w rozdziałach, gdzie pierwotnie się znajdowały, powoduje to jednak dyskomfort w lekturze, ponieważ wybija z lektury. Uwaga do wydawcy na przyszłość? Drugim minusem jest klejenie stron, gdyż okazuje się to być zupełną klapą. Egzemplarz, który mam aktualnie, był przeze mnie specjalnie chroniony, zwłaszcza gdy czytałem. Niestety te zabiegi nic nie dały, ponieważ wyraźnie widać słabość klejenia w najbardziej newralgicznych miejscach. Wydawnictwo Universitas wydaje bardzo dobre tytuły i dzięki temu zasługują na podziw. Klejenie tych książek już nie.
Na sam koniec chciałbym odnieść się do wypowiedzi jednego z czytelników portalu historia.org.pl, który, i słusznie!, zauważył nadużywanie przez niektórych recenzentów najwyższych not, jakie mają/mamy do dyspozycji. Kiedy zauważyłem, że Wydawnictwo Universitas wznowiło Diabła di Noli, nawet się nie zastanawiałem i od razu starałem się o to, by opublikować jej recenzję na łamach portalu. Wychodzę bowiem z założenia, że należy też informować o świetnych książkach, świetnie napisanych i świetnie przemyślanych. Diabeł jest taką pozycją. Moim celem w recenzji było przedstawienie w jak najlepszym świetle tej pracy. Czy mi się to udało, ocenę pozostawiam czytającym tekst. Reasumując wypowiedź i recenzję, w moim przekonaniu książka Alfonso M. di Noli zasługuję na pełnię uznania, ale jestem też zobligowany do uwzględnienia minusów, które udało mi się zauważyć. Mimo tego wszystkiego Diabeł zasługuje na notę 8,5 i dopisek: „szalenie polecam”.
Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ wysoka jakość poznawcza
+ wartość merytoryczna
+ interdyscyplinarne ujęcie
+ erudycja autora
Na minus:
- klejenie
- przypisy na końcu pracy
Tytuł: Diabeł
Autor: Alfonso M. di Nola
Wydawca: Wydawnictwo Universitas
Rok wydania: 2013
ISBN: 97883-242-2302-2
Liczba stron: 414
Oprawa: miękka
Cena: 35 zł
Ocena recenzenta: 8,5
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.