„We władzy wisielca. Z dziejów wyobraźni Zachodu” – Z. Mikołejko – recenzja


Na początku XXI wieku śmierć stała się tematem tabu. W przeciwieństwie do czasów zamierzchłych współczesny człowiek nie jest z nią pogodzony, nie oczekuje jej i nie jest na nią przygotowany. Co więcej, nawet systemy karne państw zachodnich wyeliminowały „najwyższy wymiar kary” z repertuaru sankcji stosowanych wobec swoich (choć nie tylko) obywateli. Dziś, skoro w modzie jest wieczna młodość, chciałoby się powiedzieć, iż śmierć odeszła do lamusa. A wraz z nią wisielec – do niedawna jeden ze stałych elementów krajobrazu ludzkiego żywota.

We-wladzy-wisielca-z-dziejow-wyobrazni-zachodu_Zbigniew-Mikolejko,images_big,23,978-83-7453-094-1Ze światopoglądem profesora Mikołejki można się zgadzać bądź nie. Jakkolwiek by jednak go odbierać, autorowi wielu publikacji naukowych, ale także i eseiście (znanym choćby z tekstu „Wózkowe”) nie można odmówić jednego – jest erudytą i w swoją najnowszą książkę włożył wiele pracy, którą niestety niweczą niezbyt przemyślana konstrukcja tekstu oraz błędy typograficzne.

Rozpocząć jednak należy od niewątpliwej pochwały dla warszawskiego filozofa za analizę bardzo rozległego materiału. Mikołejko zabiera swojego czytelnika w prawdziwą wyprawę przez epoki – książka jest bowiem podzielona na rozdziały ułożone chronologicznie według kolejności wydarzeń historycznych.

Pierwszy z nich, zatytułowany „Lekcja Marsjasza”, przenosi czytelnika w czasy antyczne. Przedstawiono w nim historię jednego z pierwszych, bardzo tragicznych wisielców – tytułowego Marsjasza, który zadarł z Apollinem, za co ten, po powieszeniu za ręce, odarł go żywcem ze skóry. Rozdział ten jest niejako przedstawieniem bohatera książki – wisielca i jego roli w kulturze Zachodu.

Opowieść ta stanowi wstęp do tragicznych losów greckich herosów oraz zwykłych ludzi (najczęściej należących do płci pięknej), którzy sami zdecydowali się na śmierć wisielczą bądź też byli do niej przymuszeni. W „Lekcji mieszkanek mitu” zaprezentowano tragiczne losy kobiet – targnęły się na własne życie w czasach antycznych.

Kolejna partia pracy („Lekcja pisma”) przenosi czytelnika w krąg wisielców biblijnych. Najważniejszą jej postacią jest oczywiście Judasz. Tragizm tej postaci autor przedstawia w całej jego złożoności. Nie brak jednak i innych osób - zarówno tych, które zawisnęły na długo przed zdrajcą Jezusa, jak i po.

Rozdział czwarty („Lekcja anatomii„) dotyczy przemian obyczajowości europejskiej i jej stosunku do ciała i śmierci. Otwiera go analiza dzieła Rembrandta ”Lekcja anatomii doktora Tulpa” ukazująca niderlandzkich patrycjuszy zaciekawionych sekcją zwłok wisielca. Jest to wstęp do opisu historii odkrywania sekretów ludzkiego ciała oraz ofiar, jakie przyniósł postęp w tej materii.

„Pani szubienica” zabiera z kolei czytelnika w czasy, gdy szubienice były bardzo powszechnym widokiem, a ten sposób karania tak akceptowalny, iż traktowano je jako naturalny element krajobrazu. To miało swoje odbicie zarówno w malarstwie, jak i literaturze.

Ostatni rozdział „Ręka wisielca„ opowiada o tzw. ”ręce chwały” – odpowiednio spreparowanej dłoni osoby powieszonej, mającej zapewnić szczęście podczas włamań i napadów. Według wierzeń anglosaskich powoduje ona paraliż u ofiar oraz niewidzialność napastników.

Książka Mikołejki wyróżnia się bardzo obfitą bibliografią oraz bogactwem ilustracji. Dość wspomnieć, iż same przypisy zajmują 56 (!) stron, spis ilustracji 22, a indeks postaci występujących w publikacji 18.

W tym miejscu jednak objawia się też, w opinii recenzenta, największa słabość publikacji, którą jest nieprzemyślany jej układ. Przypisy bowiem znajdują się na końcu, co szczególnie w pierwszych trzech rozdziałach bardzo utrudnia zrozumienie tekstu (czytelnik musi mieć na końcu książki albo zakładkę albo bardzo zręczne palce i podzielną uwagę). Olbrzymi natłok informacji i odniesień, bez odwołania się do wyjaśnień autora, bardzo obniża czytelność i możliwość ogarnięcia tak rozległego materiału. Co więcej, liczne metafory oraz skłonność twórcy książki do zdań wielokrotnie złożonych jeszcze bardziej pogłębiają to odczucie.

Wydaje się również, iż sytuację pogarsza słaba jakość niektórych reprodukcji obrazów i szkiców. O ile bowiem publikacja rozpoczyna się od kilku dzieł w „kolorze” na dobrej jakości papierze, o tyle reszta jest przedstawiona w czarno-białej tonacji, często w bardzo mikroskopijnych rozmiarach. Zrozumiałe jest, iż ma to związek z ceną książki (która przy tej ilości reprodukcji - jeśli byłyby one kolorowe - z pewnością przekroczyłaby 100zł), jednak często zmusza to czytelnika do szukania obrazów w innych źródłach co znów, znacząco, obniża komfort czytania.

Nie sposób pominąć również tego, iż We władzy wisielca stanowić będzie problem dla osób nieposiadających zbyt rozległej wiedzy z zakresu mitologii greckiej oraz Biblii. W tym przypadku czytelnik w trakcie lektury będzie musiał korzysta z rozmaitych leksykonów, encyklopedii oraz internetu.

Obowiązki recenzenta nie pozwalają również pominąć drobnych niedociągnięć korekty niewpływających jednak na komfort czytania (choć powtórzenie w opisie znajdującym się na okładce może zniechęcić do zakupu bardziej wymagającego czytelnika, sięgającego po nią z półki księgarni).

Z oceną książki jest zatem nie lada problem. Z jednej strony, ze względu na wiedze i erudycję autora, zasługiwałaby ona na „mocne„ osiem. Biorąc jednak pod uwagę jej wady, obniżające komfort czytania, recenzent postanowił wystawić ocenę siedem. Jednak nota ta powinna być zmodyfikowana w zależności od czytelnika – dla osób, którym nie przeszkadzają w/w trudności, książka będzie stanowić pasjonującą lekturę. Szczególnie dotyczy to osoby lubiące podczas czytania zaangażować mocno swoje szare komórki i poprowadzić ”własne” śledztwo tropem odniesień kulturowych.

Na koniec – warto zapytać dla kogo książka ta będzie stanowić udany zakup (prezent)? Z pewnością ucieszą się z niej wszelkiej maści erudyci oraz osoby chcące nimi zostać. Niezłym pomysłem jest również kupno jej w prezencie dla młodzieży (jednak, co najmniej, gimnazjalnej) mającej w sobie pasję odkrywcy oraz detektywa. We władzy wisielca może okazać się pozycją, dzięki której ktoś zainteresuje się kulturą i jej przemianami – i to nie tylko tymi związanymi z umieraniem i wisielczą śmiercią.

Plus minus:
Na plus:
+ mnogość odniesień
+ erudycja autora
+ ciekawa tematyka
Na minus:
- miejscami zbyt zawiły język i zdania wielokrotnie złożone
- utrudniający odbiór tekstu układ przypisów
- błędy korektorskie (nieliczne)
- konieczność posiadania wiedzy z zakresu mitologii greckiej oraz Biblii bądź wymóg sięgnięcia do publikacji pomocniczych (tylko dla części czytelników, dla innych należy traktować to, jako zaletę)

Tytuł: We władzy wisielca. Z dziejów wyobraźni Zachodu
Autor: Zbigniew Mikołejko
Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7453-094-1
Liczba stron: 494
Oprawa: twarda
Cena: 55 (allegro) – 70 zł (księgarnie stacjonarne)
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz