„Rzym” - R. Hughes – recenzja


Zmarły w 2012 roku Robert Hughes urodził się w Australii, ale połowę swojego życia spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracował jako krytyk sztuki dla tygodnika „Time”. Był autorem licznych książek, z których najbardziej znane to te poświęcone Barcelonie, twórczości Francisca Goyi oraz historii sztuki amerykańskiej. Monografia Wiecznego Miasta, udostępniona polskim czytelnikom w 2013 roku przez Wydawnictwo Magnum, to jego ostatnie dzieło.

978-83-79656-85-8Książka składa się z dwunastu głównych rozdziałów oraz prologu i epilogu. W prologu autor zawarł osobiste wspomnienia ze swojego pierwszego pobytu w Rzymie w latach 50., epilog poświęcił na ostrą krytykę obecnego poziomu włoskiej kultury. Pozostałe rozdziały, ułożone w porządku chronologicznym, opowiadają o historii Wiecznego Miasta, jego najwspanialszych budowlach, najwybitniejszych artystach, najbardziej wpływowych mieszkańcach. Aż cztery z nich poświęcone zostały Rzymowi starożytnemu (co stanowi prawie 1/3 objętości książki). Wiele miejsca przypadło również na Rzym epoki baroku – czytelnik znajdzie tu opis monumentalnych przedsięwzięć architektonicznych i urbanistycznych podejmowanych przez Sykstusa V, Urbana VIII czy Innocentego X, pozna fascynującą opowieść o trudnościach związanych z umieszczeniem egipskiego obelisku na Placu Świętego Piotra oraz stanie się świadkiem konfliktu dwóch gigantów barokowej architektury – Gianlorenzo Berniniego i Francesca Borrominiego. Ujrzy Rzym oczami zwiedzających go w XVIII wieku bogatych Brytyjczyków, dla których stanowił główny cel tzw. Grand Tour – podróży stanowiącej początek ich życia jako dżentelmeni. Czytelnik pozna Rzym Mussoliniego i futurystów, pełnych wiary w najnowsze zdobycze techniki.

W oryginale tytuł pracy Roberta Hughesa brzmi: Rzym: kulturalna, wizualna i osobista historia. I rzeczywiście: kultura i sztuka zdecydowanie dominują tu nad historią polityczną czy społeczną, co nie dziwi, zważywszy na fakt, że Hughes był historykiem sztuki i sztuką zajmował się przez całe życie. Nie znaczy to, że całkowicie stroni od historii pisanej za pomocą siły czy dyplomatycznych rozgrywek – wiele miejsca poświęca wojnom starożytnego Rzymu czy walkom o zjednoczenie Włoch. Nie one jednak zdaniem Hughesa wpływają na charakter Wiecznego Miasta, mimo iż odcisnęły na nim swoje piętno. Rzym to przede wszystkim monumentalne budowle, świadczące o geniuszu ich twórców i potędze zleceniodawców, to wybitne dzieła rzeźby i malarstwa. Jak pisze Hughes w epilogu: Rzym nie powstał z dnia na dzień i nie da się go pojąć w ciągu jednego dnia, tygodnia, miesiąca ani roku […]Dlatego czujemy tu swoją małość, i o to chodzi. Ale zarazem czujemy swą wielkość, ponieważ wszystkie wspaniałości miasta stworzyli przedstawiciele naszego gatunku (ss. 459-460). Tym zachwytem nad dziełami rąk ludzkich, które składają się na charakter Wiecznego Miasta, przesiąknięta jest cała książka – i trzeba przyznać, że zachwyt ten udziela się i czytelnikowi.

Elokwencja i swobodny styl pisania autora sprawiają, że Rzym czyta się naprawdę świetnie. W lekturze przeszkadzają jednak pojawiające się gdzieniegdzie niezręczności językowe, wynikłe zapewne z tłumaczenia. Cóż, człowiek uczy się przez całe życie i dziś już wiem, że tarpon to gatunek ryby dochodzącej do 2,5 metra długości, ale nigdy nie spotkałam się z tym, żeby to właśnie tarpon był tą starotestamentową rybą, która połknęła proroka Jonasza (s. 231). Zazwyczaj mówi się po prostu o wielkiej rybie, niekiedy o wielorybie. Określenie spłacheć trawy (s.232) wydaje się być znowu zbyt archaiczne. Wkradło się również kilka błędów i pomyłek. Książki O sztuce u dawnych, czyli Winkelman polski nie można traktować jako dosłownego tłumaczenia tytułu wydanej w 1764 (a nie w 1767!) roku Geschichte der Kunst des Alterthums Johanna Joachima Winckelmanna, gdyż jest to opublikowane w 1815 roku przez Stanisława Kostkę Potockiego tłumaczenie, uzupełnione uwagami polskiego arystokraty.

Zwraca uwagę nierówny poziom poszczególnych rozdziałów. Hughes czuje się jak ryba w wodzie, pisząc o sztuce baroku. Fascynuje go Rzym antyczny, ale zdecydowanie po macoszemu traktuje pozostałe epoki, przede wszystkim średniowiecze (rozdział mu poświęcony „przenosi” w dużej mierze do Awinionu) oraz wiek XIX i XX. Oczywistym jest, że nie są to okresy w życiu Wiecznego Miasta najbarwniejsze, ale właśnie przez to, że mniej znane, bardziej szczegółowe ich zgłębienie byłoby z pewnością interesujące. Tymczasem czytelnik może odnieść wrażenie, że autorowi wydają się nieciekawe i niewarte uwagi. Co więcej, właśnie w tych rozdziałach Hughes najczęściej odchodzi od głównego tematu swojej książki, poruszając wątki poboczne, istotne dla historii w ogóle, ale niekoniecznie związane bezpośrednio z samym Wiecznym Miastem.

Rzym Roberta Hughesa to lektura wciągająca, godna polecenia wszystkim zainteresowanym historią i sztuką Wiecznego Miasta. Swobodny, pełen elokwencji styl autora nie pozwala się od niej oderwać. Jego niejednokrotnie złośliwe, kąśliwe, mocno ironizujące komentarze, momentami dość kontrowersyjne, nadają książce charakter, dzięki któremu nie można pozostać wobec niej obojętnym. Mimo pewnych potknięć trzeba ją uznać nie tylko za ciekawą pozycję popularyzującą wiedzę o Rzymie, ale prawdziwe kompendium wiedzy o jego sztuce i historii.

Plus minus:
Na plus:
+ kompendium wiedzy o sztuce i historii Wiecznego Miasta
+ swobodny, przystępny styl autora
+ wiele ciekawostek, anegdot, ubarwiających lekturę
+ bogata bibliografia
Na minus:
- sporo niezręczności językowych w tłumaczeniu
- nierówny poziom poszczególnych rozdziałów – zdecydowanie mniej miejsca poświęcono epokom mniej znaczącym dla sztuki i kultury miasta
- brak przypisów do cytatów (poza rozdziałami dotyczącymi starożytnego Rzymu)

Tytuł: Rzym
Autor: Robert Hughes
Wydawca: Wydawnictwo Magnum
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-63986-20-9
Liczba stron: 490
Okładka: miękka
Cena: ok. 65 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Michał pisze:

    Bardzo nierówno napisana panorama historyczna Wiecznego Miasta. Rażące błędy- S. Maria Maggiore nie została zbudowana w IV a w V w. po soborze efeskim. Legenda o papieżu Liberiuszu jest jednak o sto lat wcześniejsza. Jak można wykpiwać do cna kwestię relikwii- obok nadużyć mamy takie, których nie sposób wykluczyć autentyczności, lub z wielkim prawdopodobieństwem zgodnie z tradycją przypisać danej osobie. Autor przedstawia siebie jako katolika, ale kpi z pewnych założeń katolicyzmu, przedstawia średniowieczny Rzym w czarnym świetle. Brak zupełnie wspomnienia o bizantyjskim Rzymie i Rzymie od Karola Wielkiego do XII w. Uwagi o freskach katakumbowych zupełnie anachroniczne. Najnowsze odkrycia są rewelacyjne w tej materii. Uwaga o Całunie Turyńskim nietrafiona (podważono metodykę datowania, zgodnie z którą byłbym to falsyfikat średniowieczny, jest też wiele innych kwestii które każą patrzeć nań jako artefakt z I w pChr). Po co wspomnienia o wyprawach krzyżowych, skoro historii Rzymu bezpośrednio nie dotyczą. Powód wypraw krzyżowych błędnie skomentowany. również powody prześladowania chrześcijan. W tych miejscach książka zniża się do poziomu trzeciorzędnej gazetki sensacyjnej. Włąściwie wiele informacji jest błędnych lub nieścisłych. Rozdział Renesans chaotycznie napisany, raz Autor wspomina o Rafaelu, raz o Michale Aniele. Udział Rosseliniego w przebudowie absydy starej bazyliki sw. Piotra zupełnie przemilczany. Brak mi Grzegorza VII i zniszczenia Rzymu przez hordy Roberta Guiscarda. To bardzo istotna cezura, bo wtedy tak naprawdę zniszczono większośc zabudowy starożytnej. Ale poza tymi uwagami- książka bardzo wciagająca i ciekawa.

Zostaw własny komentarz