Zmarł gen. Wojciech Jaruzelski


Dziś po południu w wieku 91 lat zmarł gen. Wojciech Jaruzelski (1923 - 2014), polski polityk komunistyczny, wieloletni wojskowy, I sekretarz PZPR oraz prezydent RP w latach 1989 - 1990.

 

W 2011 rok zdiagnozowano u niego raka, później wielokrotnie przebywał w szpitalach, w ostatnich dniach przeszedł udar. Ostatnie miesiące życia spędził w szpitalu na Szaserów w Warszawie (Wojskowy Instytut Medyczny).

Gen. Jaruzelski pełnił wiele funkcji w aparacie politycznym PRL oraz w armii. był szefem Głównego Zarządu Politycznego WP (1960 - 1965), szefem Sztabu Generalnego WP (1965 - 1968), ministrem obrony narodowej (1968 - 1983). Pełnił funkcję naczelnika Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz wprowadził stan wojenny (1981 - 1983) z 12 na 13 grudnia 1981 roku. W latach 1971 - 1989 był członkiem Biura Politycznego KC PZPR, w latach 1981 - 1981 pełnił funkcję I Sekretarza PZPR, premier PRL w latach 1981 - 1985, Przewodniczący Rady Państwa PRL w latach 1985 - 1989.

W 1989 r. zgodził się na rozmowy z demokratyczną opozycją, które do historii przeszły pod nazwą Okrągłego Stołu. W 1989 r. przewagą jednego głosu został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe Prezydentem RP. Urząd piastował do swojej rezygnacji w 1990 r. Jego następcą został Lech Wałęsa. Następnie wycofał się z życia politycznego.

Przeciwko gen. Jaruzelskiemu toczył się proces karny, w którym został oskarżony o: zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu „związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw„ oraz podżeganie członków Rady Państwa PRL do przekroczenia uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji. Był także oskarżony o ”sprawstwo kierownicze” masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

23 komentarze

  1. Piotrek pisze:

    Jeden z wielkich ludzi XX wieku w naszej historii którego losy wskazują jak bardzo nasza historia jest poplątana i jak trudno, ba nawet niemożliwe jest wystawienie ocen „czarny - biały”. Dla mnie jest on postacią pozytywną... mimo iluś popełnionych błędów...

  2. ciekawski pisze:

    A dla mnie zdrajcą i mordercą mimo iluś tam głosów próbujących go wybielić.

  3. Jednym słowem postać trudna ze względu na historię. Co nie zmienia faktu, że istnieje coś takiego jak odpowiedzialność za podejmowane decyzje.

  4. Szymon pisze:

    Nie zdążyła go dosięgnąć sprawiedliwość III RP (bo nie chciała?), może teraz odpowie za swe czyny i ofiary...

  5. Zawsze miałem szacunek do gen. Jaruzelskiego. Nie podobała mi się nagonka na niego, mimo iż doskonale rozumiałem jej intencję. Piszę w czasie przeszłym, bo osobiście uznaję ten rozdział za zamknięty. Człowiek nie żyje. Nie stoimy w miejscu, idziemy do przodu i patrzymy się na siebie, a zwłaszcza na własne błędy, nie na cudze.

  6. miro pisze:

    Ten rozdział nie jest zamknięty. Dopiero teraz może się zacząć rzeczowa dyskusja.
    Ma rację prof. Jerzy Eisler mówiąc, że w miarę odkrywania dokumentów obraz generała będzie coraz bardziej negatywny. Wybielanie nic tu nie pomoże.
    Fakty mówią same za siebie.
    Ostatnie odkrycie Piotra Gontarczyka jest znamienne - Jaruzelski fałszował własną teczkę personalną.
    Jak można go jeszcze nazywać „Człowiekiem honoru”.
    Pozytywny wizerunek generała to czysta manipulacja medialna.
    Ale prawda wychodzi na jaw!

  7. Jakiekolwiek newsy pojawiające się pod adresem gen. Jaruzelskiego odbiją się jak groch o ścianę. Każdy z nas ma wyrobione zdanie w tej materii. To jeden z tematów, który został przedyskutowany na prawo i lewo. Newsy naukowe prof. Eislera czy choćby Gontarczyka nic nie wniosą do OGÓLNEJ dyskusji. Będą tematem dysputy naukowej, która cedzona będzie w odpowiedniej dawce do ludu, którego średnio interesują niuanse, ponadto odsiewana przez wszechwiedzących polityków i w zależności od opcji politycznej, świechtana na prawo i lewo, w dosłownym tego słowa znaczeniu. I właśnie dlatego sprawa ta winna być zamknięta; dla mnie jest.

  8. Piotrek pisze:

    Zamknięcie sprawy Generała dla kogoś osobiście, nie oznacza zamknięcia tejże sprawy dla historii, a dokładniej dla ustalenia tego jak naprawdę było. Problem jest jeden: nazywa się opcja polityczna pana histo(e)ryka... Gontarczyk mimo, że ma tuytuł i to chyba nie jeden, do nich nie należy. Znamy dwie teorie: a. wejdą b. nie wejdą. Są dane ekonomiczne, są wspomnienia ludzi z obu stron barykady. Wystarczy je zebrać, porównać, ocenić. Nie trzeba wielkich tajnych dokumentów.
    Decyzje jakie podejmował były zawsze trudne, bywa że wzmocnione jeszcze tym co sam przeszedł - był Sybirakiem, był zesłany. Też chciał do Andersa. On sam z pewnymi decyzjami i wyborami może być symbolem pokolenia dla którego PRL oznaczała w ten czy inny sposób awans społeczny i także odpowiedzialność za wszystko co robił, klasę zachowania względem innych.

    • miro pisze:

      Z tym chceniem do Andersa to przypuszczalnie wymysł generała. Nie ma na to żadnego potwierdzenia.
      On był mistrzem w kształtowaniu własnej legendy.
      Do tego stopnia, że sfałszował własną teczkę personalną.
      Wiarygodność jego wspomnień i relacji jest bardzo wątpliwa.
      Wszyscy skupiają się tylko na stanie wojennym, który był de facto zamachem stanu.
      A trzeba jeszcze pamiętać o walce z podziemiem po 1945 r., współpracy z GZI, bliskiej przyjaźni z Moczarem, czystkach antysemickich w wojsku, inwazji na Czechosłowację, grudniu 1970 r. i ciągłym wspieraniu kariery generała przez Moskwę.

      • Piotrek pisze:

        Po kolei... Jeżeli ktoś jest żółnierzem danego kraju to nie jest ujmą współpraca ze spec służbami danego kraju. Czy to dziwne? Podziemie jak sama nazwa wskazuje - było podziemiem i walczyło z bronią w ręku z uznawanym przez świat państwem, a obowiązkiem wojska i tak dalej. Czystka antysemicka w wojsku była pokłosiem, tego co działo się w „cywilu” to nie był solowy wyskok. Wojsko to struktura „zum Befehl”. Przy okazji ilu z tych co go krytykują nie widzą że Rydzyjko jest antysemickie? Kiedyś na Czechy, teraz Irak z Afganistan. Grudzień ’70 - to niepokoje społeczne i niszczenie państwowych budynków. Mówimy - złe że walczyli, teraz jak idzie marsz narodowców co rzucają płytami i brukiem w budynki publiczne krzyczymy: a gdzie policja i służby. Zdecydujmy się.

        • ziom pisze:

          Chyba to jednak Tobie poglądy zaczadziły ocenę jednoznacznych faktów. Nie znasz, albo pomijasz wiele z nich, zupełnie oczywistych, które wystawiają mu jak najgorszą ocenę. Był on przede wszystkim wielokrotnym reżimowym siepaczem na zlecenie, co istotne - działając z pozycji aparatu przemocy w państwie dyktatorskim z narzuconą władzą okupacyjną. Nie musiał stosować przemocy, bo i tak władza była dyktatorska, ale mimo to ją stosował.

          Robił to tylko z jednego powodu - by uwiarygadniać swoją niewolniczą lojalność wobec panów z Moskwy oraz usprawiedliwiać wyrzeczenie się swojej własnej wolności, dla „kariery” w nowym ustroju. Władza nie była „polska” jak piszesz, bo to znaczyłoby niezależna, ona była narzucona z Moskwy i on to doskonale wiedział. Dokonał jednak wyboru - stał się gorliwym niewolnikiem i wykonawcą poleceń Moskwy, tym gorliwszym i bardziej brnął i potrzebował udowadniać swoją lojalność, jak też „słuszność” swojego wyboru.
          Nie dziwi więc, że jako osobnik o słabym charakterze, którego łatwo złamać, był gorliwszy niż wielu polskich komunistów. Nie dziwi też, że fałszował swoją własną teczkę. Przecież wyrzekł się też rodziny, polskości, ojczyzny, wszystkiego się wyrzekła ta szmata.

          Jako ukształtowany ideologicznie wojskowy i tresowany ciemiężyciel, nigdy nie rozumiał znaczenia kompromisu politycznego, znał tylko język siły i tylko ten umiał stosować. Dlatego tak gorliwie polował i mordował polskich członków podziemia wiernych samemu pojęciu wolności, której on nie umiał w sobie obronić. To dlatego nie wahał się, by zaprowadzić porządek z polskimi robotnikami na Wybrzeżu używając wobec nich jako argumentu ostrej broni. No i stan wojenny - „ukoronowanie” obłędu, w jaki zabrnął. Sam osobiście zrobił bezprawny zamach na państwo, które tak rzekomo należało szanować, zamieniając je ostatecznie w najgorszego sortu republikę bananową, tyle że w północno-wschodniej Europie.
          Ten kto wyręcza okupanta i wychodzi z bronią przeciw własnemu narodowi, niezależnie od stopnia zagrożenia, jest po prostu zdrajcą, kropka. Ostatnim ścierwem. Taki był Jaruzelski.

          Gdy dokonywał zamachu na PRL, państewko to zmierzało szybko w stronę nieuniknionego krachu socjalizmu. Najpierw gospodarczego, ale wiadomo było, że po nim nastąpi krach polityczny i rozliczenie odpowiedzialnych. On, jako ten gorliwy wypełniacz poleceń z Moskwy, byłby pierwszy do odstawki.
          To oczywiste, że musiał działać stanowczo, by się ratować i dlatego dokonanie zamachu na to kulawe państwo było jedynym rozwiązaniem jakie mu zostało. To obraz najgorszego zdrajcy.

          Gdy nadszedł 89 rok, a PRL pogrążał się w kryzysie, choć opozycja formalnie została stłamszona, ale zmiany były przewidywalne, powtórka ze stanu wojennego już nie wchodziła w grę. Już nie było mowy o kolejnej straconej dekadzie. Jaruzelski umiał tylko przeprowadzać zamachy, ale nie miał najmniejszego pomysłu, co dalej.

          Więc wtedy układanie się - z ostrożnie dobraną od rozmów „miękką” opozycją, czyli z agenturowym Bolkiem, to była jedna z niewielu możliwości. Plus łaskawie uruchomiony dialog z kościołem itd. Nie tylko on, wszystkie komuchy doskonale czuły, że mają nóż na gardle.

          Czasem żałuję, że nie skończył jak dyktator Rumunii, bo to by natychmiast ustawiło rozliczenie z PRLem. Zaniechanie rozliczeń, (a uwikłanych osób są miliony) kosztowało na drogo i jeszcze drogo będzie kosztować przez długie lata.

  9. Jerzy pisze:

    Spocznie w spokoju na powązkach

  10. Jeremi pisze:

    W części dla wojskowych. Obstawiałem ze go gdzie indziej pochowają.

  11. Szymon pisze:

    Uroczysty państwowy pogrzeb z asystą wojska - tak chowa się bohaterów, a nie morderców. Jak można w ten sposób gloryfikować tego komunistycznego zbrodniarza?

    Równie dobrze powinni ekshumować Jurgena Stroopa, który na rozkaz Berlina spacyfikował Żydów w jednej dzielnicy polskiego miasta. Jaruzelski na rozkaz Moskwy spacyfikował Polaków w całym kraju...

    Dla mnie jako historyka nie do pomyślenia...

    • ziom pisze:

      Dokładnie, gdyby Jaruzelski robił zamach na PRL by obalić tamten ustrój przemocy, jak z chilijskimi komunistami zrobił Pinochet, byłby słusznie nazywany postacią pozytywną, a nawet bohaterem, a jeśli by się rozlała czyjaś krew - to na pewno komuchów. On jednak użył przemocy wobec zwykłych Polaków, którzy po prostu domagali się wolności. Wystąpił by ratować siebie i sobie podobnych przed rozliczeniem. Zaś w 89 już niewiele mógł, tylko próbować zachować wpływy i dopuścić do współrządzenia tych, którzy się z nim możliwie łagodnie obejdą. Władzy nie zachował, ale przez to, że grał na podziały i dzięki różnym uwikłanym Bolkom, neokomunistom Michnikom, ale też pożytecznym idiotom typu Korwin-Mikke (układał treść ustawy lustracyjnej przez którą upadł rząd Olszewskiego) - zarówno on, jak i cała przestępcza czerwona hołota przeszła do nowego ustroju suchą stopą.

      • Piotrek pisze:

        ziom: ja wiem niektórzy nie potrafią zrozumieć wielu rzeczy, albo robią to jednostronnie. Ale:
        1. Był najpierw żołnierzem a potem oficerem WP i jako żołnierz i oficer przechodził kolejne szczeble i żołnierz i oficer może współpracować z różnymi służbami kraju któremu służy. Taka dziwna norma. Kraju uznanego na arenie międzynarodowej, kraju który miał taki system a nie inny.
        2. Jako żołnierz i oficer w kraju który przechodził różne zakręty historii, które same z siebie nie zdarzyłyby się - antysemityzm - wykonywał takie a nie inne rozkazy. My mieliśmy jako „obóż” Czechosłowację, USA czy Francja Wietnam i inne wojenki kolonialne. Nie nazywało się to w obronie wpływów ale chodziło o to samo. Ciekawe czemu inni nie chcą być jak lelije...
        3. W wielu krajach używa się siły do tłumienia protestów - jeśli zagrażają one porządkowi i spokoju w danym kraju. Rozumiem, że w Europie wojsko i mundurowi siedzieli w koszarach i na stołkach i nikogo nie bito ani nie pałowano? Jeśli raz policja pokaże bezsiłe, a rząd zezwoli na zniszczenie urządów publicznych to jest to słabość a nie siła kraju.
        4. W ’81 r. nie trzeba było daleko by paść. Zjazd „S” był i szedł po bandzie, Rosjanie zakręcali kolejne kurki z czym się dało, ceny były niskie, inflacja ukryta ale jednak szalała i ludzie mający kasę, nie mogący nic kupić, do tego „wielki brat” mogący zrobić wszystko. Rzeczywistość wzywa a nie senne marzenia. Przy okazji - kilka zadym leci rząd, i beton woła o pokój krwawy.
        5. Porównywanie Generała do Stroopa uważam nawet nie za ignorancję czy głupotę ale za totalne chamstwo pokazujące skrajny brak wszystkiego u tego kto to robi. To tak na marginesie.
        6. Przypominam: był i zmarł jako Generał, który był zwiadowcą w czasie wojny, który przeszedł wszystkie szczeble awansu, Generał który był Sybirakiem i umiał do końca się zachować (medal), który uważał że władcy Rosji to nie naród, który w końcu był Prezydentem.

        • ziom pisze:

          1. Jaruzelski nie służył wywiadowi wolnej Polski, tylko służbom z ramienia okupanta. Wolną Polskę to on gorliwie zwalczał. On wiedział, w czym uczestniczy.
          2. Poważnie, wg Ciebie USA miało kolonię w Wietnamie? I co to ma do Jaruzela? On nie zrobił błyskawicznego awansu przypadkiem, Moskwa awansowała tylko najgorliwszych. Ale nawet w PRL można było być świnią albo zachować przynajmniej minimum przyzwoitości. Jaruzel był gorliwym komuchem, potrzebował się stale uwiarygodniać.
          3. Jeżeli nie rozróżniasz protestów dozwolonych przez władzę, gdzie dba się o zachowanie porządku, od prześladowania przez dyktaturę protestów jako takich, których dyktatura zabrania, a wszelkich niewygodnych knebluje i wsadza, to o czym chcesz dyskutować?
          4. Gdzie ty to wyczytałeś? W 81 było jasne (po podwyżkach, niedoborach, inflacji itp), że socjalizm się sypie i nawet obfite kredyty zaciągane u kapitalistów nie były w stanie go utrzymać przy życiu. Wiadomo było, że po nieuniknionym krachu gospodarczym dojdzie do rozliczeń politycznych, a Jaruzel byłby jednym z pierwszych do odstrzału za swoją gorliwą działalność. Więc znów zrobił to co potrafi - chwycił Polaków siłą za twarz, przy okazji obalając porządek tak celebrowanego PRLu. By rzekomo ratować kraj. Tylko co on uratował oprócz siebie od rozliczeń? Nastąpiła stracona dekada, socjalizm sypał się dalej, tylko Jaruzel już nie mógł zarzucać, że to z winy Solidarności, bo przecież ją spacyfikował. Taki skur*iel. Umiał tylko stosować siłę ze strachu przed odpowiedzialnością.
          5. Nie porównywałem go do Stroopa, bo dokonując zamachu na PRL (a tak naprawdę na Polaków) miał inne cele, motywację i metody, co nie znaczy, że nie zasłużył na kulę w łeb! Na to można zasłużyć w wieloraki sposób.
          6. Hahaha, możesz sobie to powtarzać. Pominąłeś jego występki i to, że zmarł nieosądzony. Nawet rzekome zasługi dla Kościoła są wątpliwe. Owszem zezwolił na na stawianie świątyń po wcześniejszym zamordyźmie. Ale ceną było niewtrącanie się kościoła do konfliktu z opozycją. Chciał mieć kościół pod kontrolą, do uwiarygadniania swoich występków (to jego stały motyw w życiorysie). A rzekoma zasługa z 89 roku to było ratowanie du*ska. Co mógł innego zaproponować gdy socjalizm sypał się ostatecznie, ale również zwijał się parasol ZSRR? Kolejną straconą dekadę? Już raz się tym skompromitował, więc nie było o tym mowy, poza tym socjalizm sam by się wcześniej rozpadł. Mógł tylko ratować się przed losem Ceausescu dzieląc się władzą z co bardziej na nią nachapaną częścią opozycji, najchętniej tą, która była w jakiś sposób uwikłana jak Bolki a więc bardziej skłonna do „kompromisu”. Ale nie za darmo - ceną była nietykalność za występki i szantaż o ujawnienie znanych faktów z życiorysów opozycji. I to się dokonało. Wspólna narracja o micie przekazania władzy u zarania IIIRP trwa w najlepsze. Ale tylko dopóki nie wróci Jaro 😉

  12. skomentuje to szybko moim zdaniem Jaruzelski powinien być pochowany pod cmentarzem bo nie powinien leżeć obok ludzi których zdradził.

  13. Szymon pisze:

    Na marginesie Piotrze totalne chamstwo to Ty uprawiasz siejąc taką kłamliwą rzekę propagandy prokomunistycznej na tym portalu. Nie masz zielonego pojęcia o historii Polski (podstawy z podstawówki), albo jesteś czerwonym figurantem zatrudnionym do wpisywania komentarzy.

    To do kogo porównał byś tego czerwonego zbrodniarza, którego uważasz za bohatera? Do Popiełuszki, Pileckiego, czy Piłsudskiego?

  14. miro pisze:

    Pioteek rozsiewa tu postkomunistyczną proapgandę i relatywizm moralny.
    Całą karierę Jaruzelski zawdzięczał Sowietom. Odkrył go niejaki gen. Popławski (Sowiet w polskim mundurze).
    Pobyt na Syberii wywołał u niego kompleks i podziw dla potęgi sowieckiej (psychologia).
    Nie był zwykłym wykonawcą rozkazów. Czy to w 1968 czy w ściganiu kleryków w wojsku okazywał wielką nadgorliwość. Przyjaźnił się zresztą z antysemitą Moczarem.
    W 1981 „Solidarność” nie szła po bandzie. Związkiem kierowali ludzie umiarkowani, wiedzący dokąd można sie posunąć. Oni chcieli dialogu, to Jaruzelski nie chciał!
    Proszę nie zakłamywać i nie relatywizować historii. Zło pozostanie zawsze złem!

  15. Piotrek pisze:

    W ramach siania kłamliwej wersji historii Polski, jakby to ująć - proponuję poczytać to o czym pisał Rakowski w swych dziennikach, dalej - ciekawe opracowanie dotyczące stanu rodzimej gospodarki - wydane bodajże w lipcu czy sierpniu ’81 r., Listy do Rakowskiego - wydane w trzech tomach. Nic nie jest tajne, dalej - poczytać na czym polegały żądania „S” oraz to w jaki sposób tłumiono na Zachodzie protesty w latach 60 czy 80 tych i jak reagowano na tych co palili budynki rządowe.
    Poza tym wszystkim - naprawdę ci co panują na Kremlu nie są zwykłymi mieszkańcami Rosji. Jednych można nie lubić innych a i owszem.
    Poza tym wszystkim - czy byłaby możliwa akcja i zadyma antysemicka gdyby sam naród nie miał ku temu ciągot? Wątpię.

  16. Komar pisze:

    W roku 1981 dialog z „Solidarnością” nie był możliwy. „Solidarność” nie miała wtedy żadnego pozytywnego programu. Jej program gospodarczy zawierał się w haśle: „Płace w górę - ceny w dół - i kartki na wszystko”. Wystarczy przeczytać 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, które stały się deklaracją programową „Solidarności”.

  17. Małgosia pisze:

    No i po ceremonii 🙁

Zostaw własny komentarz