Pamięci Kresów |
Współczesny człowiek otaczającą rzeczywistość postrzega zawsze na płaszczyźnie własnego i indywidualnego jej rozumienia. Przez minione dziesiątki powojennych lat, trwający na ziemiach polskich sowiecko-polski totalitaryzm epoki sprzed Jesieni Narodów roku 1989, miał generalnie modelować w przeciętnym obywatelu brak najpotrzebniejszej i praktycznej wiedzy społeczno-historycznej o stronach, w których żyje, jak i o ludziach go otaczających. Jeżeli wiedza ta miała prawo zaistnieć, to musiała być zawsze dalece pozorowana i zawsze ubrana w fakty właściwie pojętej ideologii partyjnej ponadnarodowego interesu i sukcesu sowieckiej propagandy... Te dwa fundamentalne założenia, miały zapewnić społeczeństwu poczucie radości i szczęścia... z życia w ustroju socjalistycznym oraz bezpiecznej ojczyźnie bratniego bloku socjalistycznego.
Wiadomo, że strona sowiecka przygotowanie do wielkiej operacji wojennej na ziemie polskie – marszu wyzwolenia Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, podjęła około 6 września roku 1939. Wykładnią tego ataku miała być treść specjalnie przygotowanego na tę okoliczność dokumentu przez najwyższy Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych ZSRR oddziału wschodnioeuropejskiego, w który m.in. zaznaczano: „Polska powstała po I wojnie światowej z części Austro-Węgier, Niemiec i Rosji. Polska przy poparciu Ententy zagrabiła Zachodnią Ukrainę i Zachodnią Białoruś [...] Ustrój państwowy Polski – republika typu faszystowskiego”1.
Sowiecki cios 17 września 1939 roku o godzinie 5.40 (według czasu moskiewskiego), nigdy nie miał nawet zamiaru stanowić na kartach historii kwestii nadzwyczajnego przypadku, bądź tym bardziej dziwnego zachowania. Wspierały go utworzone i bardzo czynne w akcji już od początku września, stosunkowo liczne grupy dywersyjno-terrorystyczne polskiej ściany wschodniej. Grupy, które występowały zarówno o zabarwieniu komunistycznym, jak i czysto nacjonalistycznym, a ściślej – ukraińskim. Sowieckie wojska wkraczające na tereny polskie, a tym samym przesuwające granice swojego państwa o 200-300 km w głąb obszarów Polski, szły przytłaczającą mocą około 50 jednostek, czyli około 600 tysięcy żołnierzy (samych wojsk operacyjnych; ze służbami towarzyszącymi, wartość ta osiągnęła najprawdopodobniej wielkość ok. 800-900 tysięcy żołnierzy), wspieranych prawie 4 tysiącami czołgów i samochodów pancernych oraz prawie 1 tysiącem samolotów. Skład tej siły zbudowano na dwóch ówczesnych okręgach wojskowych: Kijowskim – Front Ukraiński, oraz Białoruskim – Front Białoruski. W swojej strukturze oba fronty posiadały: około 21 dywizji piechoty, 16 brygad kawalerii, 2 korpusy pancerne, 10 samodzielnych brygad czołgów2. Dla należytego wykonania zadania, każdy batalion wzmocniono ponadto specjalną grupą sił NKWD. Całą tę masę stanowił:
- Front Ukraiński pod dowództwem – komandarma I rangi (generał armii) Siemiona Konstantinowicza Timoszenki (późniejszy marszałek ZSRR). Zadaniem frontu było opanowanie południowo-wschodnich obszarów Polski – od rzeki Prypeć, aż do krańców granicy polsko-rumuńsko-węgierskiej. Front ten składał się z trzech armii ogólnowojskowych oraz specjalnego korpusu piechoty. Wsparciem i uzupełnieniem dla tych sił od strony północnej, był:
- Front Białoruski pod dowództwem – komandarma II rangi (generał pułkownik) Michaiła Prokofiewicza Kowaliowa. Zadaniem frontu było zajęcie północno-wschodniego obszaru Polski – od granic polsko-łotewsko-litewskich, aż do rzeki Prypeć i Pina. Jego siłę stanowiły cztery ogólnowojskowe armie, grupa konno-zmechanizowana oraz samodzielny korpus strzelców piechoty3. Od strony południowej, działania tego frontu uzupełniał oczywiście Front Ukraiński.
Polacy, zmagający się od wczesnych godzin rannych 1 września 1939 roku w śmiertelnych bojach z nawałą hitlerowską, faktycznie zostali zaskoczeni tą nagłą pomocną ręką braci robotniczo-chłopskiej, która była w sumie jednak, jak się wkrótce okazało, nie „pomocą”, ale zdecydowaną agresją, na znajdujące się już przecież w stanie wojny suwerenne państwo polskie. To uderzenie uświadomiło, że naprawdę mogliśmy sowieckiemu agresorowi przeciwstawić siłę aż (a może tylko),... około 200-250 tysięcy żołnierzy – w większości piechoty, której znaczna część wciąż dopiero co się mobilizowała, i nadal pozostawała w większości nieuzbrojona. Mobilizacji tej, w związku z sowiecką napaścią, do końca nie udało się przeprowadzić, dlatego w miejsce planowanych 35 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza (dalej: KOP), udało się utworzyć tylko 24, a z istniejących w założeniu 19 szwadronów kawalerii, udało się zorganizować tylko około 7. Faktyczny stan osobowy wojsk KOP granicy wschodniej, pomniejszony był więc o około 25 %, czyli około o 20 tysięcy żołnierzy tej formacji zbudowanej w swojej podstawie na mobilizacyjnej rezerwie4. Generalnie cały skład z dniem 17 września 1939 roku prezentował się następująco (wzdłuż rubieży obronnych granicy sowiecko-polskiej):
- pułk KOP „Głębokie„ pod komendą: ppłk Jana Świątkowskiego. Zbudowany był z dwóch batalionów: „Podwiśle„ oraz ”Łużki”;
- pułk KOP „Wilejka„ pod komendą: ppłk Józefa Kramczyńskiego. Zbudowany z trzech batalionów: „Krasne„, „Budsław„ i „Iwieniec”. Ponadto wspierały go dwa szwadrony kawalerii: ”Iwieniec” oraz ”Krasne”;
- pułk KOP „Baranowicze„ występujący również pod nazwą – „Snów„. Dowodził nim ppłk Jacek Jura. Zbudowany był z dwóch batalionów: „Kleck” oraz ”Stołpce”;
- brygada KOP „Polesie„ pod komendą: płk dypl. Tadeusza Różyckiego-Kołodziejczyka. Zbudowana była z trzech batalionów: „Sienkiewicze„, „Ludwikowo„ oraz ”Dawigródek”, które wspierała kompania saperów ”Stolin”;
- pułk KOP „Sarny„ rozmieszczony w fortyfikacjach wzdłuż linii rzeki Słucz. Pozostawał pod komendą: ppłk dypl. Nikodema Sulika. Zbudowany z: dwóch batalionów granicznych „Bereźne„ i „Rokitno„ wspierane szwadronem kawalerii „Bystrzyce”. Ponadto posiadał dwa typowe bataliony forteczne: ”Małyńsk” oraz ”Sarny”;
- pułk KOP „Równe„ natenczas pod komendą: mjr Władysława Węgrzyńskiego. Zbudowany z batalionu „Hoszcza„ składającego się z trzech batalionów: „Ostróg„, „Hoszcza” oraz „Dederkały”. Ponadto w skład tegoż batalionu wchodził jeszcze dywizjon kawalerii (dwa szwadrony: ”Niewirków” oraz ”Dederkały”);
- pułk KOP „Podole„ pod komendą: ppłk Marcelego Kotarby. Zbudowany z trzech batalionów: „Kopyczyńce„, „Skałat” oraz ”Borszczów”;
- trzy półbrygady Obrony Narodowej: „Wołyń„, „Dzisna„, ”Tarnopol”, z których każda budowana była z dwóch słabych batalionów powoływanej właśnie rezerwy mobilizacyjnej. Ostatecznie skierowane zostały do pełnienia służb ochronno-porządkowych;
- ponadto dość liczne tzw. Ośrodki Zapasowe walczących już z Niemcami polskich oddziałów, które zaczęły wspierać walki z Sowietami, w miarę cofania się i klęsk zadawanych przez faszystów;
- nie sposób także pominąć działania stosunkowo silnej organizacyjnie i sposobem działania oraz sile ognia tzw. Flotylli Pińskiej, która w momencie sowieckiego ataku została całkowicie bezradna – bardzo niski stan wód uniemożliwił jej jakiekolwiek czynne działania bojowe, skutkiem czego musiała ulec zniszczeniu poprzez samozatopienie. Jej skład osobowy – marynarze - weszli w skład lokalnie rozmieszczonych oddziałów obronnych5.
Jeszcze większym jednak, miażdżącym zaskoczeniem nie tylko fizycznym, ale przede wszystkim psychicznym, pojmowanym nie tylko w sposób bardzo indywidualny, była głoszona ówcześnie dyrektywa Naczelnego Wodza – marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego: „z Sowietami nie walczyć, tylko w razie natarcia z ich strony, lub próby rozbrojenia naszych oddziałów”6. Stąd znaczna ilość polskich formacji wycofywała się z zajmowanych rubieży obronnych, nie podejmując zupełnie żadnej walki. Czasami jednak walka ta była wprost heroiczna i zupełnie spontanicznie jednoczyła w sobie nie tylko oddziały wojskowe, ale nawet cywilną ludność, ze szczególnym udziałem młodzieży szkolnej. Tak było chociażby w przypadku obrony Lwowa, Wilna czy Grodna, gdzie dość powszechne były ataki butelkami z benzyną na czołgi nieprzyjaciela.
Reasumując, wschodnia kampania wrześniowa roku 1939, to około 40 większych potyczek i kilku bitew, a właściwie mniejszych lub większych, mówiąc językiem strategów wojskowości – bojów spotkaniowych bądź bojów obronnych strony polskiej m.in.: w okolicach Białegostoku, Czortkowa, Grodna, Kobrynia, Szacka, Lwowa, Wytyczna i Wilna. Wiadomo również obecnie, iż ostatnia z większych polskich bitew stoczonych z Armią Czerwoną, miała miejsce w okolicach Annopola w dniu 3 października 1939 roku. Wszystkie następujące później zdarzenia, dopełniały już tylko tło do właściwego rozumienia reżimu stalinowskiego – bezwzględnej zemsty na Polsce i Polakach: za polską niepodległość, za przegraną sowiecką w wojnie polsko-bolszewickiej lat 20, za usunięcie wreszcie ostatecznej bariery w rozprzestrzenianiu się ruchu komunistycznego na Europę i świat...
Największą tragedię jednak zgotowały w tym momencie Narodowi najważniejsze władze upadającego kraju, ponieważ ani prezydent Ignacy Mościcki, ani naczelny wódz – marszałek Rydz-Śmigły, zauważając i potępiając tę agresję, nie określili tego stanu wobec opinii świata – stanem wojny. Stąd żołnierz polski n i g d y wobec Sowietów nie uzyskał statusu – jeńca wojennego.
Sowiecki sposób przejmowania terenów polskich Kresów, jak i radzenia sobie z lokalną ludnością, był bardzo różny. Na pewno zawsze towarzyszył mu gwałt, przemoc i śmierć wielu niewinnych ludzi. Gdy zajęto Grodno, Sowieci rozstrzelali od razu około 300 jego obrońców – w tym wielu zaledwie kilkunastoletnich chłopców – spontanicznych obrońców miasta. Najwięcej żołnierzy polskich wraz z kadrą dowódczą, podoficerami i oficerami dostało się do niewoli sowieckiej w okolicach: Lubelszczyzny, Tarnopola, Lwowa, Włodzimierza Wołyńskiego, Równego, Dubna, Tarnogrodu oraz miejscowości Zadziszki, Sarny i Uściług. Skutkiem nieprzestrzegania żadnych ustaleń międzynarodowych przez sowieckiego agresora, Polaków od razu też kierowano pod lufami karabinów do obozów jenieckich na terenie wielkiego obszaru sowieckiego. Wcale nie sporadycznym rozwiązaniem były także przypadki tragicznych samosądów w miejscach zatrzymań, m.in.:
- w okolicach Augustowa rozstrzelano około 30 policjantów;
- w okolicach Grodna rozstrzelano około 33 oficerów;
- po zajęciu Grodna rozstrzelano około 300 obrońców: uczniów szkół, podchorążych i oficerów;
- po opanowaniu Polesia rozstrzelano około 150 oficerów;
- we wsi Mokrany, również na obszarze Polesia, rozstrzelano około 30 podoficerów i oficerów Flotylli Pińskiej;
- trudne do ustalenia pozostają ilości osób zlikwidowanych przez stronę sowiecką bądź to rozstrzelanych, bądź zabitych w pospolitym mordzie lub najprzeróżniejszych aktach terroru na terenach m.in.: Augustówka, Gaje, Wilno, Lwów, Brzostowice Małe i Wielkie, Kosowo Poleskie, Komarowo, Rohatyna, Grabowo, Mołodeczno, Wołkowysk, Oszmiana, Świsłocz, Dąbrowica, Bojary, Tarnopol, Złoczów, Sarny, Nowogródek, Chodorów7.
Potęga agresora sowieckiego, bardzo często również w tym czasie wykazywała mniejszy lub większy brak woli zapanowania nad własnym wojskiem, a kadrą oficerską w szczególności, w kwestii dyscypliny, jak i przestrzegania jeżeli nie podstawowych praw wojny, to chociażby najnormalniejszych praw ogólnoludzkich. W miarę dobrze odzwierciedlają to m.in. fragmenty dokumentu o klauzuli: „Tajne specjalnego znaczenia” – Szczegółowa notatka prokuratury wojskowej Frontu Ukraińskiego na temat nienormalnych zjawisk w oddziałach Frontu Ukraińskiego po przekroczeniu granicy z Polską z dnia 24.09.1939 skierowana natenczas do Głównego Prokuratora Wojskowego Armii Czerwonej:
- 18.09. 1939 r. po godz. 20.00 np.: w Tarnopolu wybuchała niejednokrotnie huraganowa strzelanina: rewolwerów, karabinów, karabinów maszynowych, a nawet armat czołgowych. Nie ma wątpliwości, ze prowokowały ją „elementy -polskie”; nie była ona jednak nigdzie konieczna, ale nie znalazł się dowódca, który by opanował sytuację;
- 19-21.09.1939 r. na ulicach Tarnopola wiele porzuconych samochodów i różnego mienia, ale także i broń, a nawet ciała pięciu polskich oficerów;
- marsz armii utrudnia wciąż chaos złożony z tłumów uchodźców cywilnych i żołnierzy armii polskiej, dla których ogłoszono rejestrację do Armii Czerwonej (na razie rejestracji się nie prowadzi).
Zdarzały się częste wypadki zabierania prywatnego mienia obywateli polskich pod pozorem zdobyczy wojennych:
- szer. Frołow (bezpartyjny kołchoźnik) z mieszkańcem Jeziernej – Wołoszynem, zatrzymali pod groźbą użycia broni grupę uciekinierów, zabrali im wiele przedmiotów i zgwałcili kobietę
- w Tarnopolu wiele osób z dowództwa oraz żołnierze z karabinami, tłumnie zapełniali sklepy i masowo wykupywali wszystko, co możliwe (np. pantofle damskie, budziki, obrusy);
- 22.09.1939 r. kursant Charczenko opuścił stanowisko ogniowe i poszedł do mieszkania ob. Truszyńskiej we wsi Dobrowlany, której zabrał złoty i srebrny zegarek i rower;
- 23.09.1939 r. dowódca dywizjonu mjr Tkaczenko i komisarz batalionu Czesnokow zakupili wspólnie z pomocnikami przeszło 30 par obuwia, tyleż kuponów na sukienki, płaszcze, różnorodną bieliznę oraz przywłaszczyli sobie kilka zdobycznych walizek oficerskich z zawartością, szynki, słoniny i inne produkty. Przywłaszczyli sobie również zdobyczne pieniądze. Przygotowali specjalny samochód i całe to mienie wysłali rodzinom do Płoskirowa;
- kierowca czołgu w rejonie Korzec, napotkawszy na drodze autobus z ludźmi, który nie zjechał mu z drogi, oddał strzał z armaty i zabił siedmiu polskich oficerów8.
Należy przypuszczać, że opisane przypadki najczęściej, już stwierdzone, prawie zawsze posiadały swoje konsekwencje, jest to przecież notatka prokuratury. Ukazują jednak, choć bardzo fragmentarycznie, napięcie ówczesnej sytuacji, jej grozę oraz atmosferę tamtych chwil. Aby obraz był w miarę wyrazisty, inny dokument prezentuje końcową frazę sowieckiej napaści. Fragmenty dokumentu znów o klauzuli: „Tajne specjalnego znaczenia” dotyczącego Informacji politycznej o sytuacji w jednostkach Frontu Ukraińskiego i Białoruskiego z dnia 8.10.1939, a kierowanej bezpośrednio do Ludowego Komisariatu Obrony ZSRR:
Zdobyto na Polakach:
- 1231 koni wierzchowych, 373 konie artyleryjskie, 12.015 koni taborowych;
- 48.000 karabinów, 1.100 pistoletów, 202 erkaemy, 120 cekaemów, 14 dział;
- 13 motocykli, 38 różnych samochodów, 222 rowery;
5 Armia Frontu Ukraińskiego do dnia 4.10.1939 roku wywiozła już z ziem polskich:
- 25 wagonów amunicji; 1,5 wagonu karabinów; 353 samochody; 160 koni;
- 135 wagonów cukru; 145 ton pszenicy;
6 Armia tegoż frontu wywiozła:
- 100 czołgów i 11.000 worków cukru.
Wycofująca się 10 Armia ewakuowała do Brześcia Litewskiego z ziem polskich m.in.:
- 51 parowozów, 1421 wagonów, 600 ton tarcicy, 12 dział przeciwlotniczych i ok. 30 ton różnej amunicji.
W dalszej części tegoż dokumentu odnoszącego się do tzw. „niegodnego zachowania” żołnierzy sowieckich opisano m.in. przypadki:
- u dcy saperów starszego lejtnanta Mołoszczuka, znaleziono w czasie rewizji: złoty łańcuszek metrowej długości, 10 srebrnych łyżek, płaszcz damski, kołdrę puchową;
- kucharz Mironow zabił polskiego obywatela Żuka w celu ograbienia go;
- szef zaopatrzenia Morozow, zabrał mieszkańcom wsi siano, kartofle i 4 dywany;
- Lejtnant Kaszczejew zajechał do księdza, zażądał śniadania z wódką i dokonał rewizji kościoła, zabierając pieniądze, rękawiczki, na koniec pobił księdza;
- szeregowcy Kwaszyn, Jurkanow, Alszański i Masłow, przygotowując zapasy siana na podwórzu lokalnego rzeźnika, przywłaszczyli sobie szereg złotych przedmiotów;
- młodszy lejtnant Kuczerienko przywłaszczył sobie w majątku ziemskim rower, 2 zegarki, buty i inne przedmioty;
- politruk Władykin zabrał właścicielowi ziemskiemu broń myśliwską;
- dca batalionu Riabow przywłaszczył sobie trzy strzelby myśliwskie i radioodbiornik;
- komisarz Nikitin przywłaszczył sobie trzy zegarki i papierośnicę zabrane zabitym;
- 21.09. szef NKWD Kobierniuk w obecności prokuratora wojskowego Iliczewa i przewodniczącego Trybunału Wojskowego Mielniczenki, rozstrzelał bez sądu 10 aresztowanych osób – polskich policjantów i urzędników;
- 21.09. młody politruk Zagorski z 15 KS Frontu Ukraińskiego w obecności lekarza zastrzelił leżącego w łóżku chorego właściciela ziemskiego;
- komisarz batalionowy Miniejew rozbroił 10 wziętych do niewoli oficerów i wspólnie z politrukiem Dezydowem samowolnie ich rozstrzelał...9
Rosja Sowiecka swoim atakiem 17 września roku 1939 odzyskiwała znów część, pozostającego w ramach jej granic przez ponad 120 lat, polskiego udziału terytorialnego. I nie był on wcale taki mały – sięgał 51,5% ówczesnej powierzchni Polski, czyli około 202.069 km². Obszaru ziem ówczesnego państwa polskiego, który zamieszkiwało natenczas około 6,5 do 10 milionów obywateli. Przy czym około 1,5 mln tej wartości, stanowili uchodźcy z zachodnich terenów państwa polskiego – Polacy i Żydzi, uciekający przed okupacją niemiecką10. Ziem nazywanych od tej chwili przez stalinizm: Zachodnią Ukrainą (głównie ziemie ówczesnych województw: lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego, wołyńskiego) oraz Zachodnią Białorusią (głównie tereny ówczesnych województw: białostockiego, wileńskiego, poleskiego, nowogródzkiego). A więc obszarów, które musiały odejść do burżuazyjnej Polski w myśl niekorzystnego dla Sowietów postanowienia Traktatu Ryskiego z roku 1921. Teraz nareszcie mogły już, znaleźć właściwą drogę powrotu do zdobyczy partii bolszewickiej, jako następstwo jej rewolucyjnych zmagań od roku 1917.
Cały ten nowy podział granicznych ziem polskich, zatwierdziła oczywiście kolejna wizyta niemieckiego ministra Ribbentropa w Moskwie, gdzie sfinalizowano także kolejny układ o wiecznej przyjaźni sowiecko-niemieckiej z dniem 28 września 1939 roku z szeregiem następnych tajnych uzgodnień11.
Według oczywiście szacunkowych, a więc tylko przybliżonych danych, finał sowieckiej agresji to m.in.:
a) po stronie polskiej: około 3500 poległych; około 20 tysięcy rannych, kontuzjowanych i zaginionych; ponad 250 tysięcy wziętych do niewoli; znaczne straty sprzętu;
b) po stronie sowieckiej: około 3 tysięcy poległych; około 7 tysięcy lżej i ciężej rannych i kontuzjowanych; strata około 150 czołgów i wozów pancernych.
W prezentowanych dla Stalina danych z raportu Mołotowa z dnia 31 października 1939 roku, wartości te są jednak inne, by pokazać wielkość potęgi i moc sowieckich sił: poległych 737 żołnierzy; rannych i kontuzjowanych – 1862 żołnierzy; przy czym zdobyto: około 10 tysięcy karabinów maszynowych, 300 tysięcy karabinów zwykłych, około 900 dział, około 150 mln naboi karabinowych i około 1 mln pocisków artyleryjskich, około 300 samolotów12.
Ojczulek Stalin i jego śmiercionośna machina władzy, w ramach sowieckiej sprawiedliwości dziejowej, likwidując państwo polskie, wspierał się swoim najwierniejszym, bo ślepo i bezwzględnie posłusznym, choć autonomicznym przecież aparatem, stworzonym w fundamentach akurat przez naszego komunistycznego rodaka – Feliksa Dzierżyńskiego – NKWD.
Stalin nigdy nie zamierzał nikogo, ani niczego oszczędzić i o niczym, ani nikomu czegokolwiek zapomnieć. Od pierwszych chwil sowieckiej bytności na ziemiach polskich Kresów, wypełniano niemalże perfekcyjnie nakreślone pięć zasadniczych celów realizacji tego kolejnego IV rozbioru:
a) systematyczne głoszenie wśród narodów radzieckich (o ile możemy powiedzieć, że już takie się utożsamiały z tym określeniem), jak i ludności terenów włączanych, ściśle pod zapotrzebowanie ideologiczne właściwych przesłanek politycznych koniecznych ku dokonywanym zmianom terytorialnym na korzyść państwa sowieckiego;
b) ciągła i stała interpretacja otwartości i szczerych intencji bratnich narodów sowieckich ku niesieniu pomocy oddalającej wszelkich wrogów od granic państwa sowieckiego, a tym samym zapewnienia im bezpieczeństwa (chociażby Ukraińcom i Białorusinom przed polskimi panami – kapitalistami i obszarnikami);
c) w miarę szczelne kamuflowanie agresywnej, twardej i okrutnej momentami rzeczywistości, pod osłoną właściwych pokojowych interpretacji czysto demokratycznych jakoby umów, układów i traktatów o charakterze co najmniej międzynarodowym, nawet, gdyby musiało nastąpić podzielenie na poszczególne strefy wpływów terenów przyłączanych;
d) faktyczne dokonanie praktycznej realizacji planów napaści, sowietyzacji, jak i deportacji ludności przejmowanych terenów;
e) ciągła i usilna praca nad możliwie ugodową i przymilną propagandą, starającą się w pełni usprawiedliwiać, jak i w miarę wytłumaczyć metody stosowane przez różne służby sowieckiej armii, aparatu nacisku i przymusu, jako niezbędną potrzebę i jedynie konieczność ku najwyższemu dobru i obronie sowieckiego państwa i jego narodów13.
Wojska sowieckie wkraczające na ziemie polskie, przynajmniej w pierwszej fazie, na większości obszarów polskich, a na Kresach w szczególności, dzięki sile wciąż wzmacnianego propagandą zakłamania i obłudy, witane były jako potężny, silny i znaczący oraz prawdziwie oczekiwany sojusznik do walki z hitleryzmem, wypełniający właśnie swoje sojusznicze zobowiązania wobec narodu i państwa polskiego... Żołnierzy witano kwiatami. W większości, ta dziwna determinacja i spontaniczna radość, podyktowana była tylko czasami przynależnością narodową, choć nie zawsze. Stworzona w ten sposób sowiecka zasłona była niestety tak bardzo udana, iż dały się na nią nabrać nawet rządy wielu różnych państw świata, m.in. Francji, Wielkiej Brytanii, a nawet Ameryki.
Aparat stalinowski, głównie przy pomocy NKWD, od samego początku na ziemiach polskich ściśle podążał jednak, bez najmniejszego oporu wewnętrznego, wytyczonymi sobie tylko własnymi celami:
► na zajmowanych terenach ziem polskich, już w kilka bądź kilkanaście godzin po ich zajęciu, ustalano z pomocą mniej lub bardziej wyszukanych metod policyjnych (wymuszania, zastraszania, terroru, gwałtów, mordu, manipulacji i fałszowania wyborów) własną władzę delegatów do sprawowania lokalnych rządów;
► w najkrótszym możliwym czasie od zajęcia terytorialnego, dokonywano bez najmniejszych skrupułów rozdziału ziemi obszarników, pomiędzy lokalną ludność wiejską i biedotę miejską, namawiając jednocześnie do tworzenia wspólnych gospodarstw państwowych lub spółdzielczych;
► ogłaszano natychmiast nacjonalizację wszystkich zakładów, fabryk, banków bez cienia wrażliwości na zabór mienia własności prywatnej, bez najmniejszego słowa przepraszam i ustalania chociażby hipotetycznej granicy zwrotu kiedykolwiek i jakiejkolwiek rekompensaty.
Jak się więc w końcowym rezultacie okazało, bratni gest uwolnienia spod pańskiej zależności, miał swoje drugie dno – prowadzenie nowoczesnej rusyfikacji zwanej teraz – sowietyzacją przejmowanych ziem polskich Kresów. Sowiecki aparat terroru psychicznego i fizycznego, doskonale rozumiał puentę prowadzonych działań. Nowa administracja zajmowanych terenów, winna opierać się na tzw. korzeniach najbliższych podbijanym terenom i ludności, a więc tworzonych oddolnie. Maksymalnie podsycano przy tym występujące od zawsze istniejące waśnie i różnice narodowościowe ludności Kresów w stosunkach codziennych: polsko-ukraińskich, polsko-białoruskich, polsko-żydowskich i ich wszelkich możliwych mieszankach i odmianach narodowościowych. Dopuszczano celowo do wielu krwawych i zupełnie niepotrzebnych samosądów, wywoływanych polityką sanacji, lub jej różnych interpretatorów władzy. Mnożyły się także wszelkie odmiany komitetów rewolucyjnych zajmowanych miast. Budowano je z grup biednych chłopów, fornali i parobków, biedoty i robotników. Także lokalnych elementów patriotycznych, oraz mniejszości narodowych, a także celowo dodawanych różnego rodzaju kolaborantów, a nawet elementu kryminalnego.
Jako wysoce szkodliwy układ, dla tworzonego ducha powszechnej sowieckiej integracji, postrzegano natomiast od zawsze przedwojenną polską administrację, warstwy inteligenckie, ludzi wykształconych, ludzi związanych z wojskiem, bądź państwowymi siłami paramilitarnymi – policją i żandarmerią. Automatycznie starano się ich możliwie najszybciej usuwać na tereny odosobnione, przestronnego państwa sowieckiego. W ich miejsce, prawie-że równolegle umieszczając wypróbowanych towarzyszy z głębi sowieckich republik, czasami nawet daleko poza Uralem. Od razu też, osiedlano ich w czyszczone i opróżniane domostwa bądź mieszkania po prawowitych pańskich właścicielach. Podobnie czyniono z przejmowanym po tych ludziach mieniem, które bezwzględnie grabiono, bezpowrotnie i masowo wysprzedawano bądź nie mogąc odebrać – po prostu dewastowano. I tak dla przykładu: na terenie miasta Tarnopol (liczył w tym czasie ok. 36.000 mieszkańców) Sowieci zajęli od razu 21 budynków. Przy czym, własnym nowo osiedlanym pracownikom przydzielono początkowo ponadto tylko około 135 mieszkań, w miejsce osób wysiedlonych. Natomiast na obszarze tegoż województwa, przejęto początkowo 29 budynków. Osadzano w nich przede wszystkim siedziby partii bolszewickiej, NKWD, sądów, prokuratur, Komsomołu, różnych organów doradczych, jak i lokalnie tworzonej władzy ludowej, czyli władzy bezsprzecznie z rodowodem robotniczo-chłopskim. Podobnie rzecz miała się także chociażby w Łucku (w tym czasie liczył ok. 36.000 mieszkańców) oraz Równem (ok. 42.000 mieszkańców).
Sowieci, wbrew wszelkim międzynarodowym ustaleniom, polskich <jeńców> wojskowych przekazywali jako internowany element kontrrewolucyjny w ręce policji politycznej – NKWD. Ta z kolei, zgodnie z rozporządzeniem z dnia 15.09.1939 roku komandarma Borisa Szaposznikowa, przekazywała ich poprzez obóz rozdzielczy w Putywlu i Kozielsku do obozów początkowo umiejscowionych:
a) dla Frontu Ukraińskiego w miejscowościach:
Irsza, Pogrobiszcze, Chirowka, Chorobiszcze; od 19.09.1939 r. także do:
Jarmolińce, Kamieniec Podolski, Szepietówka, Wołoczyska, Olewsk
b) dla Frontu Białoruskiego w miejscowościach:
Zabołotinka, Druć, Chlustino, Żłobin; od 19.09.1939 r. także do: Żytkowicze,
Stołpce, Timkowicze, Orzechowno, Radoszkowice14.
Z dniem 1 października 1939 roku, zaczęła również w pełni obowiązywać, w myśl wyraźnej decyzji Biura Politycznego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii bolszewickiej,co niestety przez całe powojenne dziesięciolecia znów starannie ukrywano przed opinią społeczną w sowieckich archiwach, naczelna dyrektywa s o w i e t y z a c j i obszaru polskich Kresów. Niosło to konkretne postanowienia i uregulowania odnośnie całej „przejmowanej” narodowości polskiej zamieszkującej obszar Kresów Wschodnich, a stosowanych od czasu sowieckiej napaści z dnia 17 września 1939 roku15.
Do tych postanowień należało m.in. niszczenie śladów polskości tych ziem. W trakcie likwidacji np.: polskości Lwowa zlikwidowano większość muzeów, bibliotek i galerii uzasadniając to m.in. w sposób: „... szowinistyczne, antyradzieckie, nacjonalistyczne (w odniesieniu do muzeów narodowych), ... zbiory flory, fauny, archeologiczne, paleontologiczne, etnograficzne – zostawić jako podzbiory do Muzeum Zachodniej Ukrainy, ... zbiory i rzeczy wartościowe zgromadzone m.in. przez hrabiego Dzieduszyckiego, Borkowskiego, Gołuchowskiego – upaństwowić, ponieważ właściciele uciekli pozostawiając kolekcje bez nadzoru, ... Bibliotekę Ossolińskich – upaństwowić ...”.
Sowieci wszędzie na zajmowanych terenach, starali się zabezpieczyć dla władzy robotniczo-chłopsko-żołnierskiej absolutnie wszystkie przejmowane zdobycze. Wkraczając do polskich miast: Lwowa, Równego, Tarnopola, Łucka, Wilna, wykazywali przede wszystkim swoją dziką pazerność i zachłanność zupełnie na wszystko, co znaleźli przy Polakach w trakcie ich zatrzymań, rekwirowania i rabunku mieszkań, przeglądu istniejącej sieci sklepów. Interesowało ich praktycznie wszystko pozostałe po polskich panach. Ustalili na ten czas nawet kurs swojej waluty: 1 rubel = 1 złoty.
Inna, niezupełnie zrozumiała do dzisiaj kwestia dla agresorów polskich Kresów jako = Zachodnia Ukraina, bądź = Zachodnia Białoruś, to problem panującej bariery językowej. Otóż nie funkcjonował na tym obszarze powszechnie ani język ukraiński, ani też język białoruski. Za to faktycznie panującym był – język polski. Język ukraiński i białoruski oczywiście występował, ale w zdecydowanej mniejszości, aby nie powiedzieć – małości. Dlatego jednym z pierwszych, podstawowych zarządzeń nowej władzy, było wprowadzenie tych języków jako obowiązujących, oczywiście oprócz języka rosyjskiego, o którym zdecydowano jako – bezwzględnie obowiązujący.
Przy realizowanej z całą surowością i okrucieństwem przez sowieckiego agresora od 17 września 1939 roku akcji deportacyjnej ludności polskiej, nie sposób przemilczeć ustawy Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z dnia 29 listopada 1939 roku, zatwierdzającej formalnie obywatelstwo radzieckie wszystkim mieszkańcom Kresów:
a) wszystkim obywatelom polskim na obszarze tzw. Ukrainy Zachodniej oraz Zachodniej Białorusi, w którym obszary te stały się oficjalnie częścią składową terytorium Związku Sowieckiego – od 1-2 listopada 1939 roku16;
b) wszystkim osobom, które przybyły do ZSRR na podstawie umowy z Niemcami z dnia 16 listopada 1939 roku, o wymianie ludności17.
W praktyce oznaczało to, szczególnie dla mężczyzn, obowiązkowy przymus służby wojskowej w Armii Czerwonej. Wyjątek zwolnienia z tego obowiązku, zgodnie z rozporządzeniem Ludowego Komisarza Obrony – Woroszyłowa, z dnia 23 września 1939 r. Nr 75928, stanowili tylko jeńcy narodowości ukraińskiej i białoruskiej, poświadczający swoimi dokumentami, że zostali zdemobilizowani.
Sowiecką politykę, stosowaną wówczas wobec ludności polskiej, można na pewno wyodrębnić w trzech fundamentalnych okresach:
a) wrzesień – listopad 1939 roku, najbardziej liberalna;
b) grudzień 1939 r. – czerwiec 1940 r., gdy jej kurs zaostrzał się;
c) lipiec 1940 r. – czerwiec 1941 r., stopniowo łagodzono kurs polityczny18.
W okresie październik – listopad 1939 roku aż do lipca 1941 roku na terenach Rosji Sowieckiej za Uralem, znalazło się już tylko... około 2 milionów polskich obywateli, głównie:
= wzięci do niewoli polscy żołnierze, podoficerowie i oficerowie;
= aresztowani i skazani wyrokami bądź bez wyroków na sowieckie obozy pracy;
= osoby deportowane w okresie lat 1940-1941 w trybie administracyjnym;
= nowi obywatele sowieccy zmobilizowani do Armii Czerwonej;
= osoby skierowane do pracy w głąb ZSRR;
= osoby aresztowane, częściowo ewakuowane na wschód (znaczna ich część została rozstrzelana przez janczarów NKWD), ludność uciekająca przed faszystowskim uderzeniem roku 1941;
= żołnierze polscy, w tym około 1000 oficerów, którzy we wrześniu 1939 roku przeszli po klęsce granicę Łotwy i Litwy, a których latem 1940 roku przekazano stronie sowieckiej19.
Masowo stosowana deportacja wobec cywilnej ludności polskiej, także miała swoje fundamenty w ówczesnym sowieckim ustawodawstwie. Traktował o tym tajny Rozkaz NKWD ZSRR Nr 001223 sygnowany datą 11 października 1939 roku, wraz z towarzyszącą Instrukcją o trybie przeprowadzenia deportacji antyradzieckiego elementu. Wszelkimi dostępnymi, (najwięcej przez kolaborację, z odwoływaniem do mniejszości narodowych), sposobami ustalano jednocześnie uczestników wojny polsko-bolszewickiej, zajmując się nimi w sposób szczególny – bądź to krwawo bezpośrednio rozprawiając się zarówno z nimi, jak i ich rodzinami od razu na miejscu, bądź wywożąc wszystkich w strefę pobliża granic wielkiego imperium sowieckiego na Daleki Wschód – bądź to na tereny wciąż dalekiej, dziewiczej tajgi lub tundry syberyjskiej, bądź w pobliże Morza Ochockiego i Półwyspu Kamczatka. Mieszkańców Kresów związanych choćby w najmniejszy sposób z polskimi siłami zbrojnymi, bądź służbami paramilitarnymi, ale też i inteligencję, masowo aresztowano i osadzano w obozach albo zsyłano do wciąż rozbudowywanego archipelagu kolonii karnych, nakładając na nowych pensjonariuszy stale wyższe zadania rozbudowy bolszewickiej wielkości i doskonałości. Niewyobrażalny wprost tragizm deportowanych, wynikał przede wszystkim z razów psychicznych. Pozbawiano ich całego posiadanego mienia, dokonując w całości jego konfiskaty, niezależnie od stopnia posiadania, wykonywania zawodu, płci, wieku, stanu zdrowia, pełnionej roli społecznej. Karę śmierci sygnowano dla Polaków, bardziej niż często chociażby tylko za to, iż w dokumentach mieli wpisaną – narodowość polska. Sprawa się tym bardziej upraszczała, gdy chodziło o rodzinę wojskowego, policjanta, ziemianina, duchownego czy pracownika administracji państwowej. Zupełnie bez cienia najmniejszej możliwości odwołania w przypadku, jeżeli była to rodzina bądź potomkowie byłego bojownika wojny przeciwko bolszewikom z roku 1920. Miejsca internowania, do których trafiali Polacy, urągały często ludzkiej godności, nie mówiąc już o towarzyszącym prymitywie warunków życia i wykonywania swoich niewolniczych powinności.
Wiadomo już obecnie, że do powyższego rozkazu deportacyjnego,dopracowane zostały odpowiednie tzw. dokumenty wykonawcze, w stosunku do ludności polskiej, osobne dla Ukrainy i Białorusi, a także państw bałtyckich. Dowodem chociażby Rozkaz Nr 0054 Ludowego Komisarza Bezpieczeństwa Państwowego Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z dnia 25 kwietnia 1941 roku,dotyczący organizacji i wyszczególnień kategorii osób podlegających wywózce w głąb ZSRR jako „element antysowiecki”, do którego zaliczano przede wszystkim:
a) przywódcy i aktyw Obozu Zjednoczenia Narodowego;
b) przywódcy i aktyw Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem;
c) przywódcy i aktyw Polskiej Partii Socjalistycznej;
d) przywódcy i aktyw Narodowej Demokracji;
e) przywódcy i aktyw organizacji Związek Legionistów;
f) przywódcy i aktyw organizacji Strzelec;
g) przywódcy Związku Harcerstwa Polskiego;
h) cały skład osobowy Polskiej Organizacji Wojskowej;
i) aktyw młodzieżowych organizacji burżuazyjno-nacjonalistycznych i faszystowskich oraz stali współpracownicy wydawanych przez czasopism;
j) byli urzędnicy kierowniczego aparatu państwowego;
k) funkcjonariusze policji;
l) oficerowie wywiadu i kontrwywiadu;
m) pracownicy więziennictwa;
n) prokuratorzy, sędziowie prowadzący sprawy polityczne;
o) kadra zawodowa wojska;
p) kadra zawodowa KOP;
q) rodziny i najbliżsi krewni osób zbiegłych za granicę i pozorujących repatriację;
r) repatrianci z Niemiec bądź podróżujący przez Niemcy, jeżeli istniały dowody na współpracę z obcym wywiadem;
s) pracownicy Czerwonego Krzyża;
t) członkowie stowarzyszeń religijnych, osoby duchowne, pracownicy administracji kościelnej;
u) szlachta, ziemianie, kupcy, bankierzy, przemysłowcy, kapitaliści – właściciele zakładów i przedsiębiorstw, restauracji, hoteli...20
Niestety, wciąż jeszcze ten fragment historii polskiego społeczeństwa czeka na rzetelne opracowanie, pozostając do końca poza badaniami, oprócz kilku wybranych głośniejszych przypadków. Jak wskazują wybrane źródła, po samej napaści Sowietów na Polskę, funkcjonowało tylko ...około 150 obozów deportacyjnych na terenie sowieckim, Litwy oraz Łotwy21. Dowodem, chociażby pacyfikacja Wilna zajętego 17-18 września 1939 roku. Okres tylko pierwszych sześciu tygodni przyniósł falę grabieży, niewyjaśnionych mordów, gwałtów i podpaleń nie mając sobie równych długo i daleko. Sam moment deportacji, okazywał się być nad wyraz tragiczny. NKWD zjawiało się najczęściej w porze głębokiej nocy, bądź nad ranem. Krzykiem i poszturchiwaniem zmuszały do możliwie szybkiej reakcji na rzucane w pośpiechu polecenia. Obudzona rodzina, miała zaledwie kilkadziesiąt minut na zebranie wszystkich swoich najpotrzebniejszych rzeczy na resztę życia. Mężczyznom kazano pakować się osobno. Następnie na stacji załadowczej rozdzielano mężczyzn od rodzin. Wszystkich osobno pakowano do brudnych bydlęcych wagonów towarowych kierowanych na rozstrzał bądź do obozów (łagrów) pracy, Kobiety z dziećmi – bądź do obozów, bądź na zesłanie. Tak rozpoczynała się dopiero poniewierka i tułaczka trwająca czasami całe lata.
Przytaczana powyżej Instrukcja... nakazywała wyraźnie jej wykonawcom „...działać bez hałasu i paniki, tak aby nie dopuścić do żadnych wystąpień i innych ekscesów nie tylko ze strony deportowanych, lecz również pewnej części otaczającej ludności, wrogo usposobionej władzy sowieckiej [...] w czasie pakowania się w mieszkaniu deportowanych, należy uprzedzić głowę rodziny, aby osobiste męskie rzeczy składała do oddzielnej walizki, ponieważ sanitarne zabiegi będą przeprowadzane w stosunku do mężczyzn oddzielnie od kobiet i dzieci”. Faktycznie jednakże, specjalnie wyznaczone grupy, decydowały kto ma być aresztowany, kto wysłany do pracy w ZSRR, a kto skierowany do miejsc specjalnego zesłania w oddalonych miejscowościach22.
Aby sprawa była bardziej zrozumiała, należy w tym miejscu bardzo wyraźnie przybliżyć zagadnienie samej tzw. d e p o r t a c j i według pojmowania jej przez samych Sowietów. Otóż wszystkich deportowanych podzielono jakoby na trzy kategorie:
- Stanowili ją tylko mężczyźni aresztowani i osądzeni przez specjalne sądy NKWD z wyrokami w granicach 3-15 lat, których kierowano do tzw. poprawczych obozów pracy (łagrów o zaostrzonym reżimie);
- Stanowili ją tzw. przesiedleńcy specjalnej kategorii. Osoby bez wyroków, ale z ograniczoną swobodą poruszania się. Mogli niekiedy mieszkać z rodzinami, jednakże warunki ich życia i wyżywienia nie odbiegały nawet w pewnym stopniu od „poprawczych obozów pracy”;
- Stanowili ją tzw. wolni zesłańcy, rozładowani z transportów na zazwyczaj bezludnych obszarach Azji Środkowej bądź Syberii. Nie mieli prawa opuszczania zamieszkałego rejonu. Sami musieli sobie stworzyć jakieś warunki życia. Z upływem czasu mogli szukać zatrudnienia na terenie pobliskich zakładów przemysłowych lub rolnych23.
Wiadomo, że wszyscy obywatele polscy kierowani na terytorium tego wielkiego państwa jakim był Związek Sowiecki, praktycznie zasiedlili prawie wszystkie jego nawet najdalsze zakątki. Jako większe skupiska Polaków identyfikowano więc m.in.: obszary północnego Kazachstanu, w obwodzie Archangielska, nad Wołga, na obszarach Uralu, na Kaukazie, w Komi, w obwodzie Kirowa, na terenach Syberii, obszary Zagłębia Donieckiego, na rozległych terenach Ałtaju i Azji Centralnej. Akcja deportacyjna spowodowała nagłą zmianę w bytowaniu i aklimatyzacji setek tysięcy ludzi, którzy próbowali, bo musieli, przystosować się do całkowicie odmiennych od posiadanych warunków codziennego życia. Ofiary tego procesu należy liczyć nie w setkach, ani w tysiącach, ale w setkach tysięcy dzieci, kobiet i osób dorosłych. Ten fakt jest tym trudniejszy do zaakceptowania (jeżeli do tego kiedykolwiek w ogóle dojdzie), iż setki tysięcy z tej katorżniczej ziemi niewoli, już nigdy nie powróciło na ziemie ojczyste. Do chwili obecnej niestety, wciąż poza realną możliwością pozostaje fakt ustalenia (wciąż brak sowieckich dokumentów dotyczących problemu) rzeczywistego stanu liczb osób deportowanych. Tylko w latach 1940-1941 Sowieci, za pośrednictwem własnych służb bezpieczeństwa: policji politycznej – NKWD, dokonali czterech masowych przesiedleń – deportacji Polaków jako: klasowo obcych, niepewnych oraz podejrzanych, głównie w głąb sowieckiego państwa:
- I deportacja
Najprawdopodobniej, rozpoczęła się około 10 lutego roku 1940. Swoim zasięgiem objęła osadników rolnych z rodzinami, średnich i niższych funkcjonariuszy władzy lokalnej i państwowej. Zamknęła się wartością przybliżoną około 220 tysięcy Polaków.
- II deportacja
Początek jej działania przypada na około 13 kwietnia 1940 roku. Jej zasięg to bardziej zamożni rolnicy oraz administracja dworska, rodziny policjantów i wojskowych, ludność strefy nadgranicznej, rodziny ziemiaństwa i wyższych urzędników. Faktycznie zamknęła się wartością około 320 tysięcy Polaków – głównie kobiet i dzieci kierowanych w większości do Kazachstanu.
- III deportacja
To czas przełomu czerwca i lipca około roku 1940. Objęła w większości ludność obszarów centralnej i zachodniej Polski, uciekającej przed okupacją niemiecką we wrześniu roku 1939. Jej wartość, to około 240 tysięcy osób.
- IV deportacja
Nastąpiła około czerwca 1941 roku. Zagarnęła ludność środowisk inteligencji zawodowej, kolejarzy, wykwalifikowanych robotników, jak również uciekinierów z terenów zachodniej Polski chroniących się na Wileńszczyźnie. Dołączono do tej grupy także rodziny osób aresztowanych w drugim roku sowieckiej okupacji. Jej wartość to około 300 tysięcy osób24.
Nikt do chwili obecnej, poza Sowietami, nie zna faktycznych wartości liczbowych deportowanych wówczas ludzi. Wszystko więc opiera się jedynie na przyjętych wartościach szacunkowych. Dane Ambasady polskiej w ZSRR tamtego czasu określają liczbę deportacji na około 1,5-1,8 milionów polskich obywateli. Część źródeł podaje, iż w tej wartości około 140 tysięcy stanowią tylko dzieci i niemowlęta. Na listach osób deportowanych, nie brak oczywiście ludzi starszych, chorych i niedołężnych.
W żaden sposób reasumując, nie można pominąć zagadnienia tzw. polskich jeńców wojennych, czyli żołnierzy polskich, którzy zaraz po sowieckiej agresji, jak i w trakcie II wojny światowej byli wyszukiwani i wyłapywani przez sowiecką policję polityczną i umieszczani w obozach. W okresie czerwiec-lipiec deportowano z Litwy na tereny Rosji sowieckiej około 1 tysiąca oficerów i około 11 tysięcy podoficerów polskich. Z terenów Łotwy ok. 200 oficerów polskich. Są to dane za rok 194025. Inne z kolei źródła, oparte na dokumentach sowieckich, utrzymują, że największa liczba polskich oficerów i żołnierzy trafia do niewoli w okresie 25 września do 7 października 1939 r. Jak wskazują dokumenty NKWD, w rejonie działania Frontu Ukraińskiego wartość ta wyraża 44.216 jeńców, natomiast z Frontu Białoruskiego – 19.909 jeńców. Ogólna wartość = 64.125 osób, w tym samych oficerów, żandarmów i policjantów było 6.943 osoby. Wiadomo również, że z punktów rozdzielczych na Ukrainie do obozów skierowano 46.304 jeńców, a z Białorusi 16.730 jeńców. Wszystkie transporty były kierowane do tzw. obozów rozdzielczych w: Putywlu, Starobielsku, Kozielszczyźnie, Juży, Ostaszkowie, Kozielsku, Juchnowie i Orankach. Według kolejno napływających danych, już z dniem 2 października roku 1939, na punktach Frontu Ukraińskiego przyjęto – 59.819 jeńców, a Frontu Białoruskiego – 39.330 jeńców26. Jeszcze inne źródło: notatki biur NKWD ujawniają, że w obozach leżących poza Uralem, umiejscowiono 130.242 jeńców polskich (w tej liczbie było 5.189 oficerów, podoficerów i szeregowych deportowanych z Litwy i Łotwy, po aneksji tych państw w czerwcu roku 1939)27. Wiadomo również, że z dniem 3 października 1939 roku, według specjalnej dyrektywy szefa NKWD – Ławrentego Berii, powstały dodatkowe obozy rozdzielcze – w Griazowcu oraz Zonkijewie. Ponadto cały czas funkcję obozów rozdzielczych spełniały nie wymienione w dokumencie Berii obozy umiejscowione na terenie miejscowości, m.in.: Frydrychówka k/Wołoczysk, Nitowa k/Moskwy, Szepietówka, Karaganda, Nowogród Wołyński, Tiemnikowo, Stołpce. Jeńcy osadzeni w tych miejscach wykorzystywani byli do prac m.in. na Półwyspie Kola, w Komi, przy wyrębach lasów, budowie lotnisk, kopalniach rud metali i węgla, przy budowach dróg, do wszelkiej pracy w kołchozach. Niektóre źródła podają, że około 140 tysięcy tych ludzi już nigdy nie powróciło na tereny polskie28.
Potem, wiadomo, nadeszła tragedia katyńska. Do dzisiaj nie w pełni rozwiązana zagadka sowieckiego ludobójstwa. Zbrodni sankcjonowanej przez sowieckie Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wielkiej Komunistycznej Partii Bolszewickiej z dniem 5 marca 1940 roku, podpisanej przez Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, przy akceptacji Kaganowicza oraz Kalinina. Mocą tego postanowienia rozstrzelano 14.700 oficerów wojska polskiego oraz 11.000 innych więźniów. Jednakże pismo szefa KGB – Szelepina z dnia 3 marca 1959 roku, kierowane do ówczesnego I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego – Nikity Chruszczowa, prezentuje, że wówczas rozstrzelano: 21.857 polskich obywateli, czyli 14.552 jeńców wojskowych oraz 7.305 więźniów29. Jak było naprawdę? Nie wiadomo. Nie wiadomo również, czy kiedykolwiek dane będzie nam uzyskać faktyczne informacje na ten temat...
Próbując podsumować ostatecznie całość, znów nie sposób pominąć przy tej okazji, falę tworzącego się ruchu polskiego oporu podziemnego. Ruchu, który starał się, w miarę swoich coraz bardziej skromnych możliwości, jakoś sobie radzić z zaistniałą sytuacją, wykonując na najbardziej zasłużonych Sowietom rodzimych kolaborantach nawet wyroki śmierci. Faktycznie jednak z początkiem roku 1940, ruch ten został całkowicie wyśledzony i rozbity poprzez donosy, informacje, skargi. Sowieci masowo stosowali przez całą wojnę, jak i po niej: prowokację, podsłuch, obserwację. Ich wrodzona miłość do ojczyzny, wzorem literackiego Pawki Korczagina, wcale nie zwalniała NKWD od okresowych, bezwzględnie przeprowadzanych co kilka lat, czystek także we własnych szeregach...
Rosyjskie, ukraińskie i białoruskie archiwa wciąż posiadają jeszcze w swoich zasobach, o ile można by je szerzej otworzyć dla zespołu rzetelnych badaczy historii, szereg dokumentów obrazujących tamten trudny dla wszystkich stron czas i jego zawiłości. Niestety, na wszystko obecnie potrzeba przede wszystkim dialogu, cierpliwości, empatii i dużego zrozumienia, jak i niewyobrażalnej wprost woli wzajemnego wybaczenia...
Bibliografia:
- Biała księga – Fakty i dokumenty z okresu dwóch wojen światowych, Paryż 1964;
- Blum I., Żołnierze Armii Polskiej w ZSRR, stan osobowy, skład, socjalne czynniki integrujące, Warszawa 1967;
- Kałenyczenko P.M., Polska prohresywna emihracija w SRSR w roky druhoji swiatowoji wijny, Kijew 1957.
- Lebiediewa N., Katyń: Priestuplenije protiw czełowieczestwu, Moskwa 1994.
- Liszewski K, Wojna polsko-sowiecka 1939, Londyn 1986.
- C.Łuczak, Polska i Polacy w drugiej wojnie światowej, Poznań 1993.
- Pobóg-Malinowski W., Najnowsza historia polityczna Polski, t.III, 1939-1945, Londyn 1960.
- Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. III, Armia Krajowa, Londyn 1950.
- Siedlecki J., Losy Polaków w ZSRR w latach 1939-1986, Londyn 1987.
- Sprawa polska na arenie międzynarodowej w czasie drugiej wojny światowej (Zbiór dokumentów), Warszawa 1965.
- Sudoł A., Początki sowietyzacji Kresów Wschodnich – Jesień 1939, Bydgoszcz-Toruń 1997.
- W.Wielhorski, Los Polaków w niewoli sowieckiej, Londyn 1956;
- „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 1, Warszawa 1967.
- „Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 3-4, Warszawa 1991.
- „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 2, Warszawa 1993.
- „Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 1-2, Warszawa 1994.
- „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 1-4, Warszawa 1995.
- Zwierniak P., Sprawiedliwość sowiecka, Rzym 1945;
- N. Lebiediewa, Katyń: Priestuplenije protiw czełowieczestwu, Moskwa 1994 [↩]
- A. Sudoł, Początki sowietyzacji Kresów Wschodnich – Jesień 1939, Bydgoszcz-Toruń 1997, s. 26-27. [↩]
- J. Ślusarczyk, Agresja sowiecka na Polskę w roku 1939 i jej konsekwencje dla Polaków w latach 1939-1941 [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 2, Warszawa 1993, s. 4-7. [↩]
- Tamże. [↩]
- Tamże, s. 4-7; 10. [↩]
- A. Sudoł, dz.cyt. s. 26-30. [↩]
- J. Ślusarczyk, dz.cyt., s. 11. [↩]
- C. Grzelak, Wybór dokumentów do agresji 17.9.1939 r., cz.V, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 1-2, Warszawa 1994, s. 184-231 [↩]
- Tamże. [↩]
- E. Kozłowski, Agresja na Polskę we wrześniu 1939 r. Próba bilansu strat [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, rok 1991, Nr 3-4, s. 21. [↩]
- Sprawa polska na arenie międzynarodowej w czasie drugiej wojny światowej (Zbiór dokumentów), Warszawa 1965,dokument 55, s. 97 przytacza: w dniach 20-28.09.1939 roku niem ambasador Schulenburg z upoważnienia swoich władz w trakcie rokowań ze stroną sowiecką zdecydował o pozostawieniu Sowietom Przemyśla, natomiast Suwałki z okolicą (jednak bez Augustowa) po stronie niemieckiej. Suwalszczyzna zgodnie z tajnym ustaleniem strony sowiecko-niemieckiej z dn. 10.01.1941 roku została włączona do Litwy za równowartość 7,5 mln dolarów w złocie zapłacona Niemcom. Tą sumą uregulowali oni następnie płatność rządowi ZSRR za dostawy sowieckich metali kolorowych i innych towarów strategicznych. [↩]
- K. Liszewski, Wojna polsko-sowiecka 1939, Londyn 1986, s. 183. [↩]
- A.Sudoł, dz.cyt., s. 25. [↩]
- S. Jaczyński, Polscy jeńcy wojenni w ZSRR Wrzesień 1939-Maj 1940r. cz.I, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 3-4, Warszawa 1995, s. 337-354. [↩]
- A. Sudoł, dz.cyt., s. 13. [↩]
- I. Blum, Polacy w Związku Radzieckim (wrzesień 1939-maj 1943 r), [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny” Nr 1, Warszawa 1967, s. 149. [↩]
- J. Ślusarczyk, dz. cyt., s. 18 (zgodne z tą umową niemieccy koloniści z terenów Zachodniej Ukrainy mieli być przesiedleni na terytorium Niemiec, lub na tereny zajęte i włączone do III Rzeszy; natomiast Ukraińcy z Generalnej Guberni powinni być przesiedleni na obszar ZSRR). [↩]
- Tamże, s. 19. [↩]
- Tamże. [↩]
- Biała księga – Fakty i dokumenty z okresu dwóch wojen światowych, Paryż 1964; Blum I., Żołnierze Armii Polskiej w ZSRR, stan osobowy, skład, socjalne czynniki integrujące, Warszawa 1967; Zwierniak P., Sprawiedliwość sowiecka, Rzym 1945; Kałenyczenko P.M., Polska prohresywna emihracija w SRSR w roky druhoji swiatowoji wijny, Kijew 1957. [↩]
- P. Żaroń, Jeńcy polscy w ZSRR [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, nr 1-2, Warszawa 1995, s. 269-272. [↩]
- J. Siedlecki, Losy Polaków w ZSRR w latach 1939-1986, Londyn 1987, s. 44-45. [↩]
- Akta prof. S. Kota, Sprawozdania i raporty z pobytu Polaków w ZSRR, AZHRL, sygn. 93. [↩]
- Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. III, Armia Krajowa, Londyn 1950, s. 33-36; W.Wielhorski, Los Polaków w niewoli sowieckiej, Londyn 1956; Biała Księga. Fakty i dokumenty z okresu dwóch wojen światowych, Paryż 1964. [↩]
- Cz. Łuczak, Polska i Polacy w drugiej wojnie światowej, Poznań 1993, s. 513-514. [↩]
- S. Jaczyński, Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów17 września 1939 [w:] „Wojskowy przegląd Historyczny” Nr 2, Warszawa 1992, s. 267. [↩]
- Notatka Szefa Zarządu NKWD ds. Jeńców Wojennych i Internowanych [w:] Katyń – Starobielsk – Ostaszków – Kozielsk, s. 91. [↩]
- Z. S. Siemaszko, Jeńcy wojenni (ZSRR 1939-1941) [w:] „Zeszyty Historyczne”, Nr 82, Paryż 1987, s. 86-92; P.Żaroń , Nieznany los 140 tysięcy żołnierzy polskich [w:] Historia i Życie dodatek do „Życia Warszawy”, Nr 2, Warszawa 1992. [↩]
- Katyń. Dokumenty ludobójstwa, Warszawa 1992, dokumenty 6-10; N.Lebiediewa, Katynskaja tragiedija: w sowietskich archiwach najdieny dokkumienty proliwajuszczije swiet na tajnu gibieli w 1940 godu piatnadcati tysiac tysiacz polskich oficerów [w:] „Moskowskije Nowosti” z dnia 25.03.1990 roku. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.