Pole śmierci


Zagadnienie śmierci od zawsze wzbudzało ciekawość, zainteresowanie i faktyczny dreszczyk emocji przed nieznanym. Ogrom przerażenia, jaki potrafi wywołać ten fakt, jest zupełnie nie do wyobrażenia. Od wieków śmierć prezentowano w milionach odsłon nie tylko w historii człowieczeństwa, ale równie dobrze w historii naszego świata, w wymiarze globu ziemskiego i wszystkich jego środowisk zarówno powietrza, wody jak i ziemi.

Malczewski_Death

Śmierć – obraz Jacka Malczewskiego z 1902 roku

Wypadałoby więc zadać na początek niemal klasyczne już pytanie stawiane od samego zarania człowieczeństwa. Ściślej odnoszące się do świadomego rozumowania przez istotę ludzką, bez względu na jakim etapie rozwoju się ona znajdowała, czy też w jakiej epoce istniała bądź też dokończyła swego ziemskiego żywota.

Czymże  jest  śmierć?!

Definicje tego zagadnienia przybierają najprzeróżniejszą formę w zależności od dziedziny, która stanowi dla rozpatrującego podstawę do rozważania. I tak m.in.:

- nieodwracalne ustanie wszystkich czynności ustroju oraz procesów przemiany materii we wszystkich jego komórkach (...),

- może być: bohaterska, męczeńska, nieuchronna, pewna, lekka, nagła, przedwczesna, samobójcza, skrytobójcza, tajemnicza, głodowa, od kuli, przez powieszenie, wskutek upływu krwi (...),

- śmierć fizjologiczna albo naturalna: wywołana przyczynami wewnętrznymi, zsumowaniem stopniowych, ilościowych i jakościowych zmian oraz wygasaniem procesów przemiany materii wskutek starości (...),

- śmierć kliniczna: stan, w którym znajduje się człowiek lub zwierzę w okresie 3-8 minut po ustaniu czynności układu krążenia i oddychania, gdy komórki, tkanki i narządy utrzymują jeszcze zdolność do życia; odpowiednie zabiegi podjęte w tym czasie dają możliwość przywrócenia ustroju do życia,

- ludowa personifikacja śmierci – kresu życia osobniczego pod postacią ludzkiego szkieletu z kosą (...)1,

- śmierć funkcjonalna: pojawia się wtedy, gdy zanikają uderzenia serca i ustaje oddech (...) zarówno funkcje serca jak i płuc mogą być przywrócone dzięki resuscytacji, a mózg jeszcze przez krótki czas (od 5 do 8 minut) po ustaniu akcji serca nie traci zdolności funkcjonowania, dlatego też nie serce, ale mózg staje się kryterium determinującym kres życia,

- śmierć komórkowa: jest stopniowym procesem, który rozpoczyna się po zatrzymaniu funkcji ważnych życiowo organów; np. włosy rosną jeszcze przez wiele godzin; wątroba przerabia glikogen na glukozę, mięśnie kurczą się (zjawisko to określa się mianem – rigor mortis, czyli stężenia pośmiertnego); pierwsze objawy stężenia pośmiertnego można na ogół dostrzec w 2 godziny po śmierci, ale po upływie około 30 godzin ciało znów wiotczeje,

- śmierć mózgowa: określa ją płaski zapis elektroencefalogramu; jak już wskazywano, ta definicja śmierci jest dziś akceptowana prawdopodobnie przez większość osób; tylko mózg jest bowiem tym systemem, który nie może być bezpośrednio podtrzymywany przez maszynerię; zanik jego aktywności prowadzi do ustania oddechu i uderzeń serca, braku odruchów, zmętnienia rogówki oka oraz znieruchomienia ciała2,

- śmierć – pogląd według Starego Testamentu na człowieka jako pewną całość osobową, zwłaszcza w starszych księgach, oparty na jahwistycznym opisie stworzenia człowieka (Rdz 2,7) nie sprzyjał koncepcji śmierci jako odłączenia duszy (ducha) od ciała. Tchnienie Boże, towarzyszące formowaniu człowieka z gliny, dało mu życie. Kres tego twórczego tchnienia, ustalony wyrokiem Bożym, stanowi o jego śmierci (Rdz 35,18).

Według Nowego Testamentu: Jezus, nawiązując do Wj 3,1-6,16, potwierdził wiarę Starego Testamentu w nieśmiertelność: „nie jest On (Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba) Bogiem umarłych, lecz żywych„ (Mk 12,27); „(...) w Nowym Testamencie przestaje być karą w obliczu śmierci i zmartwychwstania Jezusa, który śmierć pokonał i zwyciężył (...)„; Nowy Testament uwzględnia często negatywny aspekt śmierci, odnosząc go do sfery duchowej. Taka duchowa śmierć spowodowana jest niewiarą, grzechem, zerwaniem z Bogiem (np.: Rz 8,6; Kor 15,21; J 5,24); ”(...) w teologii Pawła śmierć staje się współczynnikiem zmartwychwstania człowieka, nabiera cech współumierania z Chrystusem (przy chrzcie) i wspólnego z Nim zmartwychwstania do nowego życia w Kościele” (Rz 6; 1 Kor 15)3.

 Tak mniej więcej, oczywiście w największym skrócie, wyglądają najbardziej ogólne definicje śmierci prezentowane przez językoznawców, „lekarzy duszy” czyli psychologów oraz przez wszechpanującą religię katolicką słowami Starego i Nowego Testamentu.

Wiemy skądinąd, iż samo zjawisko śmierci od zawsze poprzedza tzw. proces  umierania. Niestety, jak do tej pory ludziom nie udało się nakreślić, zaznaczyć lub wytyczyć wyczuwalnej granicy, kiedy ten pierwszy przechodzi ze stanu trwania biologicznego w ten drugi, czyli stan nieodwracalnego rozkładu. Posługując się językiem bardziej zrozumiałym dla przeciętnego śmiertelnika: wychwycenie momentu ewidentnego wygaszania tzw. sił witalnych4 do ich zupełnego, a więc nagłego ustania, który powoduje przerwanie wszystkich fizjologicznych procesów normalnych dla żywego ludzkiego organizmu5.

Współczesna nauka, kultura i rozumowanie istoty ludzkiej XXI wieku odkryła jedną z fundamentalnych prawd człowieczeństwa:

„Człowiek przez całe swoje ziemskie życie, nawet ten głęboko i prawdziwie zaangażowany w związku rodzinnym, tak naprawdę jest cały czas tylko sam ze sobą”.

Sam zmuszony jest wciąż decydować i podejmować przeróżne decyzje, oceniać je, analizować, cierpieć i ganić się z powodu ich porażki lub cieszyć się, gdy okazały się trafne. Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało, nakłada natenczas na siebie, niby w zależności od osiągnięcia tzw. okresu dojrzałości uzyskiwanej przez status powszechnie przyjętego okresu pełnoletności, uzyskane wtedy właśnie obowiązki partnerstwa, rodzicielstwa, opieki i wychowania. Najczęściej pozostaje jednak i tak wobec nich wszystkich w tej materii zupełnym dyletantem6, pozbawionym najmniejszego chociażby przygotowania do wymienionych powyżej ról. Sam szuka wciąż jeszcze w tym okresie czasu spełnienia się, odkrycia własnego miejsca w świecie, odnalezienia własnej ukrytej magii osobowości, dostrzeżenia własnej oryginalności, niepowtarzalności i wyjątkowości, nie wspominając już o subtelnym wyczuciu odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za bliską jemu poszukiwaną, lub dopiero co znalezioną osobę. Ten zagmatwany zupełnie świat nie jest taki prosty, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Jakby dla zabawy wciąż nie daje on za wygraną w tym przedziwnym „pojedynku z człowiekiem”. Podsuwa mu coraz to nowe problemy, sprawy, możliwości do rozwiązania w tej przyspieszającej ciągle chronologii przeważnie raz tylko zdarzających się sytuacji, zarówno w najbliższym otoczeniu, jak i na ostatecznych jego brzegach globu ziemskiego, czy możliwego do obserwacji Kosmosu...

CzechowiczSzymon.1758.Zmartwychwstanie

Zmartwychwstanie – obraz Szymona Czechowicza

Zapewne jedną z takich unikalnych, niepowtarzalnych i zupełnie nieznanych okazji jest właśnie śmierć. Ta właśnie wkracza zazwyczaj w nasze życie nie tylko najzwyklejszą prozą swojego zaistnienia. Przychodzi przeważnie niespodziewanie i prawie zawsze w najmniej oczekiwanym przez człowieka momencie. Czyni ogrom spustoszenia nie tylko w naszej codzienności, ale nade wszystko w naszych odczuciach, miłości, radości i smutku, a wreszcie w naszej wiecznej samotności, do której tak faktycznie nikt poza nami nie ma już odniesienia. Może właśnie dlatego bardzo dobrze się stało, iż wreszcie po długim okresie poszukiwań i mniej ciekawych doświadczeń dla ludzkiej jaźni i osobistej tożsamej osobowości, docieramy w końcu do sedna czysto ludzkich zachowań – aby odchodzącego od nas bliźniego: brata czy siostry, przyjaciela czy znajomego, po prostu człowieka, nie pozostawiać w tym jedynym osobliwym momencie samego. Więcej, zmusza nas do zamknięcia w końcu, chociaż na tę krótką chwilę, swojego „aparatu mowy i przetwarzania dźwięków„ (buzi), przestawiając się wyłącznie tylko „na odbiór„. Stłumić w sobie strach, niepokój i cisnące się miliony zupełnie bezsensownych tak naprawdę w tym momencie pytań i kwestii. Opanować swój mniejszy lub większy strach, gniew, niechęć, przerażenie i swoje najprawdziwsze acz ukryte emocje... Otworzyć jednakże, chociażby tylko na tę krótką chwilę, całą naszą miłość, ciepło, spokój, empatię, opanowanie i bezwzględną zdolność słuchania oraz patrzenia, a także pełnego uczestnictwa ”tu i teraz”, w tej jedynej i bardzo osobistej dla każdego z nas, niepowtarzalnej, a więc ostatecznej triadzie7 końca.

Jak podkreśla wielu znanych badaczy głęboko zanurzonych jakoby w problem, człowiek jest, niestety, wciąż pozbawiony doświadczenia śmierci8. Najpełniej bezwzględne tło tego zamysłu oddaje bodajże starożytny filozof Epikur:

„(...) śmierć wcale nas nie dotyczy, bo gdy istniejemy,

śmierć jest nieobecna,

a gdy tylko śmierć się pojawi,

wtedy nas już nie ma

Wobec tego śmierć nie ma żadnego związku

ani z żywymi, ani z umarłymi

tamtych nie dotyczy, a ci już nie istnieją (...)”

Śmierć, jak wiadomo powszechnie przecież, nie dociera do nas z zewnątrz i stąd tak bardzo odczuwamy brak jej doświadczenia. Pewnie dlatego ciągle stanowi tak bardzo niezrozumiałą i niemożliwą do zgłębienia tajemnicę. Każdy z nas umrzeć może, niestety, tylko sam, osobiście, bez najmniejszej możliwości zastępstwa, a tym bardziej przesunięcia w czasie w postaci odroczenia. Umieramy także, niestety, po raz pierwszy i ostatni, wkraczając w coś, czego tak naprawdę nie potrafimy sobie nawet dokładnie do końca wyobrazić i przekazać potomnym chociażby jedynie tylko krztę z poznawanych zjawisk, doznań, odczuć, informacji... Umierający pozostawia żyjącym tylko i wyłącznie po sobie tak naprawdę i ostatecznie pamięć i wspomnienia. Wciąż także nie możemy śmierci ani wyjaśnić, ani zbadać, ani tym bardziej przezwyciężyć. Najgorszy i zupełnie niezrozumiały pozostaje przy tym fakt, iż nikt na Ziemi tak naprawdę nie potrafi nam pomóc uporać się z tym problemem...

Śmierć, jak wszem i wobec wiadomo, w znacznym stopniu wywiera ogromną presję na nasze życie, jak i na życie najbliższego nam otoczenia. Swoim bezwzględnym zaistnieniem wymusza na nas dokonywanie ciągłej, dość szczegółowej weryfikacji poglądu wieczności w uznawanym i akceptowanym przez ludzkość systemie wartości. Stąd z kolei powstaje niejednokrotnie kolejny, nierozwiązany dylemat zachowania wobec trupa:

-  postąpić zgodnie z przyjętym dogmatem wyznawanej religii (zwłoki grzebiemy,

   poddajemy kremacji, chowamy w morzu)?!

-  zezwolić współczesnym na pobieranie narządów i organów dla osób żywych, ale ich niezbędnie potrzebujących jako „części wymiennych”?!

- wyrazić zgodę na podtrzymywanie zabiegów medycznych, a tym samym dopuścić do interwencji zewnętrznej w złożoność procesu umierania, przedłużając możliwie długo chwilę ostatecznego rozstania.

Przy tej niepowtarzalnej wciąż okazji ujawnia się generalnie w całej swojej okazałości sens naszego komplementarnego braku wiedzy o faktycznym i wciąż obecnym zjawisku śmierci. Nie wiemy, co naprawdę należy zrobić, kiedy i dlaczego. Jakie rozwiązanie byłoby najlepsze i optymalnie satysfakcjonujące wszystkie zainteresowane w tym zdarzeniu strony, a jednak pozostawało w zgodności z naszym wewnętrznym sumieniem, a tym bardziej z przekonaniem...

Powracając do zagadnienia tzw. triady  końca, należy wyjaśnić, iż faktycznie nawet współczesna nam nauka medyczna nie potrafi wychwycić tego jedynego w swoim rodzaju, zapewne najciekawszego i najbardziej interesującego ludzkość momentu przejścia za tzw. wrota śmierci. Ogrom wiedzy ludzkiej kończy się praktycznie na trzech bliżej badanych od pewnego czasu i znanych medycynie zjawiskach:

I ZJAWISKO tzw. agonii9 występującej w trzech etapach:

- życie zredukowane (charakteryzuje się niedomaganiem czynnościowym układu nerwowego, układu krążenia, układu oddechowego),

- życie minimalne (charakteryzuje się pogłębiającą dysregulacją czynności życiowych i dalszym obniżaniem wszelkich przejawów życia),

- śmierć pozorna (charakteryzuje się przedłużaniem poprzedniego etapu z postępującym wygaszaniem fundamentalnych funkcji organizmu).

Generalnie agonia to ostatnie wyczerpywanie życia, widoczna zewnętrznie ogarniająca senność, przedśmiertna euforia, majaki, zaburzenia świadomości, prowadzące do nietypowego dla wszystkich, a czasami tylko występującego etapu na płaszczyźnie znanej nam tzw. śmierci klinicznej (charakteryzuje się zatrzymaniem akcji serca oraz procesu oddychania; zmniejszenia napięcia mięśni, przez co zapadają się gałki oczne, opada żuchwa i w ten sposób zaostrzają się rysy twarzy oraz jakoby wydłuża nos; postępuje ziemistość cery i spieczenia ust; powoduje całkowicie bierne ułożenie ciała; brak świadomości odruchów; zanik ruchów oddechowych; zanik tętna; postępująca bladość ciała oraz jego stopniowe ale stałe oziębianie)10.

II ZJAWISKO tzw. śmierci  mózgu, czyli jego całkowite zniszczenie.

Zewnętrznie zauważalne po zatrzymaniu trwałym wszelkich czynności koordynacji regulacyjnych oraz psychicznych. W zasadzie używa się wtedy określenia o następującej tzw. śmierci osobniczej (charakteryzuje się tym, iż jeszcze przez kilka minut zachodzi życie, ale już tylko na poziomie najprawdopodobniej komórkowego życia fizjologicznego, czyli: komórek i tkanek).

III ZJAWISKO to tzw. śmierć fizyczna, czyli zupełne ustanie wszelkich czynności życiowych, czego konsekwencją są nieodwracalne zmiany w strukturalnej budowie człowieka.

Wszystkie trzy doprowadzają ostatecznie do przekształcenia całego złożonego organizmu ludzkiego w  trupa. Sytuacji niemożliwej, przynajmniej na razie dla człowieka żyjącego, której celem jest ukazanie owego faktycznego i symbolicznego zarazem „punktu zerowego” w postaci chwili – momentu, w którym reakcja następuje.

 Stąd wciąż nader skomplikowanym, złożonym i wcale niełatwym pozostaje precyzyjne określenie definicji śmierci w pojęciu czysto medycznym. Zupełnie do niedawna wystarczyło bowiem tylko stwierdzenie: brak oddechu oraz brak pracy serca. Dość szybko jednak zauważono, iż „zatracanie„ bądź ”chwilową utratę” tych stanów życia można w wyniku różnych podejmowanych czynności ratowniczych przywrócić, co nazwano adekwatnie nawet – wyrwaniem ze śmierci biologicznej.

Aby jednolicie określać jednak zaistniały stan śmierci w roku 1968 powołano specjalną Nadzwyczajną Komisję Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Harwarda (zwana skrótem: Komisja Harwardzka ds. Śmierci Mózgu), której głównym zadaniem było zbadanie oraz ujednolicenie tzw. Definicji Śmierci Mózgu. W trakcie jej prac udowodniono, że faktyczny, a zarazem ostateczny zgon człowieka następuje dopiero wraz ze śmiercią mózgu. Otóż wtedy, jak do tej pory, nieodwracalnemu zniszczeniu ulega istota komórek nerwowych w jamie czaszki, włączając w to obie półkule mózgowe wraz ze znaną nam tzw. korą mózgową z jej strukturami głębokimi oraz tzw. pniem mózgowym oraz móżdżkiem.

Raport tejże komisji poszedł dalej, podając do tego profesjonalną wykładnię kryteriów oznak klinicznej śmierci mózgu człowieka:

  1. brak zdolności i wrażliwości reagowania (całkowity brak reakcji na bodźce, np. na ból, światło, temperaturę),
  2. brak ruchów dowolnych mięśni (samoistnie bądź w reakcji na bodźce),
  3. ustanie całkowite czynności oddychania,
  4. brak ruchów pnia mózgowego i głębokich odruchów.

Ponadto Komisja zalecała wykonanie badań EEG11, jak również powtórzenia badań po okresie 24 godzin dla całkowitego potwierdzenia zaistniałego stanu trwałego12.

Podobną, choć trochę inną jednak, definicję śmierci podała powołana w roku 1981 Komisja Prezydencka ds. Badań nad Etycznymi Problemami w Medycynie, Studiach Biometrycznych i Behawioralnych, a mianowicie:

Człowiek, u którego nastąpiło:

  1. nieodwracalne ustanie procesu krążenia krwi i oddychania

lub

  1. nieodwracalne ustanie wszelkich czynności i funkcji mózgu jako całości, włączając w to pień mózgu, jest po prostu martwy13.

Na naszym rodzimym polskim gruncie tą kwestią zajęła się specjalnie powołana z dniem 1 lipca 1984 roku przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, a skupiająca w swoim składzie najwyższej klasy specjalistów w dziedzinach anestezjologii, intensywnej terapii, neurologii, neurochirurgii oraz medycyny sądowej komisja. Ten zespół stwierdził natenczas, iż istniejące ówcześnie klasyczne metody określenia stanu śmierci są już niewystarczające. Świat, pomimo daleko zaawansowanej techniki, praktyki i stanu wiedzy medycznej, nie potrafi niestety przywrócić człowieka do życia. Istniejący do tej pory pogląd jakoby serce oraz płuca „umierają ostatnie” stał się w pełni nieaktualny, ponieważ obecnie można je już zastąpić sztucznie – przy pomocy aparatury technicznej. W ten oto sposób owe życiodajne organy utraciły bezpowrotnie znaczenie jako narząd, który ma elementarny wpływ na decyzję o śmierci istoty ludzkiej.

 Nowo opracowanym kryterium według tegoż zespołu jest nieodwracalne obumarcie mózgu. Stąd właśnie tylko lekarz ma obowiązek i prawo wydać orzeczenie o śmierci człowieka, nawet wtedy, gdy jeszcze występują funkcje w postaci oddychania i krążenia krwi, ale już nastąpiły rozpoznawalne dla niego, ale nieodwracalne dla organizmu zmiany wskazujące na obumarcie mózgu. Zespół określił także kryteria śmierci mózgu występujące osobno lub łącznie przez okres 24 godzin poprzedzających ten stan:

  1. głęboka utrata przytomności i brak wszelkiej reakcji na bodźce zewnętrzne,
  2. szeroko otwarte źrenice bez widocznej reakcji na światło,
  3. całkowity bezruch gałek ocznych (nawet przy fizycznej próbie obrotu głowy),
  4. brak reakcji gałek ocznych na kolorystyczną próbę błędnikową,
  5. bezruch i rozluźnienie mięśni,
  6. wzrastające podciśnienie tętnicze,
  7. utrzymujący się trwały bezdech wymagający sztucznej wentylacji,
  8. całkowity zanik uderzeń serca (obserwacja rejestracji elektrokardiografu) po celowym ucisku tętnicy szyjnej i stymulacji środkami farmakologicznymi,
  9. całkowity brak czynności bioelektrycznej mózgu widoczny ciszą elektryczną w trakcie badania EEG, pomimo stosowanych bodźców świetlnych, dźwiękowych i termicznych.

Komisja zalecała wtedy również powtarzanie i sprawdzanie zapisów w częstotliwości dwóch razy na dobę, wyłączając jednocześnie z powyższych kryteriów:

-  osoby w stanie oziębienia,

-  osoby w stanie zatrucia,

-  dzieci do lat 10.

 W takim stanie rzeczy, zespół ekspertów w osobach: neurochirurg lub neurolog, anestezjolog oraz lekarz medycyny sądowej może stwierdzić zgon mózgu oraz zdecydować o całkowitym zaprzestaniu stosowania wszelkich technik i środków medycznych jako już bezcelowych14. To niby formalne stwierdzenie o stanie śmierci ma dla medycyny znaczenie rzeczywiste, najważniejsze i kluczowe. Dlatego, że można już wówczas wyłączyć bądź odłączyć niepotrzebną aparaturę służącą do podtrzymywania procesów życiowych, a po wtóre można wtedy już pobrać z gasnącego organizmu do transplantacji15 wciąż jeszcze „pozostające przy życiu” narządy dla ratowania każdego innego, potrzebującego ich natenczas życia...

Literatura:

- Boros L, Istnienie wyzwolone. Mysterium mortis, tłum. B. Białecki, Warszawa 1985.

- Dziennik Urzędowy Zdrowia i Opieki Społecznej nr 6, poz. 38, 26 VI 1984.

- Gałuszka M, Szewczyk K., Umierać bez lęku. Wstęp do bioetyki kulturowej, Warszawa 1996.

- Górecki M. red., Prawda umierania i tajemnica śmierci, Warszawa 2010.

- Korein J., Brain Death: Interrelated Medical and Social Issues. New York Academy of Sciences, New York 1979.

- Langkammer H., Słownik biblijny, wyd. II, Katowice 1984.

- Laertios D., Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1984.

- Marcinkowski T., Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1982.

- Quigg M., EEG w praktyce klinicznej, tłum. J. Jędrzejczak, Wrocław 2008.

- Szymczak M. red., Słownik języka polskiego, t. 1-3, Warszawa 1978-1981.

- Turner J. S., Helms D. B, Rozwój człowieka, Warszawa 1999.

- Wittgenstein L., Tractatus logico-philosophicus, tłum. B. Wolniewicz, Warszawa 2000.

  1. M. Szymczak red., Słownik języka polskiego, t. 3, Warszawa 1981, s. 449-450. []
  2. J. S. Turner, D. B. Helms, Rozwój człowieka, Warszawa 1999, s. 613. []
  3. H. Langkammer, Słownik biblijny, wyd. II, Katowice 1984, s. 145. []
  4. Siły witalne – siły dotyczące życia i jego procesów; siły żywotne; M. Szymczak red., dz. cyt., t. 3, s. 726. []
  5. M. Górecki red., Prawda umierania i tajemnica śmierci, Warszawa 2010, s. 7. []
  6. Dyletant – człowiek zajmujący się jakąś dziedziną, głównie nauki lub sztuki bez odpowiedniego przygotowania, powierzchownie. M. Szymczak, dz. cyt., t. 1,  s. 483. []
  7. Triada – zespół trzech elementów; trójstopniowość. M. Szymczak, dz. cyt., t. 3, s. 531. []
  8. L. Boros, Istnienie wyzwolone. Mysterium mortis, tłum. B. Białecki, Warszawa 1985; L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, tłum. B. Wolniewicz, Warszawa 2000; D. Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, Warszawa 1984. []
  9. Agonia – stan poprzedzający zgon, konanie. M. Szymczak, dz. cyt., t. 1, s. 16. []
  10. T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1982, s. 94-95. []
  11. EEG – elektroencefalografia; polega na rejestracji za pomocą elektrod na skórze głowy czynnościowych prądów mózgu człowieka; w standardowym badaniu jest 19 elektrod: po 8 na każdą półkulę mózgową oraz 3 pośrodku głowy; M. Quigg, EEG w praktyce klinicznej, tłum. J. Jędrzejczak, Wrocław 2008. []
  12. J. Korein, Brain Death: Interrelated Medical and Social Issues. New York Academy of Sciences, New York 1979. []
  13. M. Gałuszka, K. Szewczyk, Umierać bez lęku. Wstęp do bioetyki kulturowej, Warszawa 1996. []
  14. Dz. U. Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej nr 6, poz. 38, 26 VI 1984. []
  15. Transplantacja – zabieg operacyjny polegający na przeszczepieniu tkanki lub narządu w obrębie jednego organizmu lub z jednego organizmu do drugiego; transplantacja nerek, serca, skóry. M. Szymczak, dz. cyt., t 3, s. 525. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Patrycjusz pisze:

    Bardzo ciekawa relacja z opisu stanu smierci i zwiazanej z nia entymologia plus niesamowita fascynacja autora tematem przemijania.

Zostaw własny komentarz