„Strach. Opowiadania kresowe” S. Srokowski - recenzja


Rzeź Wołyńska to takie wydarzenie, którego normalny człowiek nie jest w stanie objąć swoim umysłem, swoją chłodną kalkulacją. Liczby pomordowanych przez Ukraińców ludzi mnożą się w setkach, tysiącach, dziesiątkach tysięcy i setkach tysięcy. A ich ofiary to Polacy, Ormianie, Czesi, Rosjanie, Cyganie i Żydzi. Kiedy zawodzi trzeźwe myślenie – pozostaje wyobraźnia.

Strach-okladka

I taka właśnie wyobraźnia zawładnęła umysłem kilkuletniego Stasia, który początkowo słuchał opowieści bliskich o ukraińskich mordach, a potem sam z rodziną doświadczył tej makabry. I żeby było jasne – Stanisław Srokowski nie wymyślił sobie opisywanych historii. On prawdziwe wydarzenia misternie wplótł w literackie opowiadania i przedstawił czytelnikom w kolejnym tomie zatytułowanym Strach. Opowiadania kresowe.

Jak napisał na początku:

„Wszelkie podobieństwa nazw, nazwisk i postaci do nazw, nazwisk i postaci realnych są dziełem przypadku. Ale historie są prawdziwe, zdarzyły się naprawdę”1.

Stanisław Srokowski urodził się w 1936 r. w Hnilczu (woj. tarnopolskie). W roku 1945 został wraz z rodziną przesiedlony z Kresów i zamieszkał w Mieszkowicach w woj. szczecińskim. Był nauczycielem, dziennikarzem, poetą, pisarzem, krytykiem literackim i tłumaczem. Działał w opozycyjnej „Solidarności Walczącej” oraz współorganizował związki twórcze i stowarzyszenia naukowe we Wrocławiu, dokąd przeniósł się potem. Stanisław Srokowski jest autorem m. in. książek: Duchy dzieciństwa, Repatrianci, Lęk, Anioły zagłady; trylogii kresowej: Ukraiński kochanek, Zdrada i Ślepcy oraz pracy o swojej rodzinnej wsi Hnilcze, prawda, pamięć i ból. Jego niesamowity tom opowiadań Nienawiść otrzymał w 2007 r. nagrodę im. Józefa Mackiewicza.

„Jego opowiadania ukazują bezmiar okrucieństwa, cierpienia oraz dramat ludobójstwa. Strach (…) oddaje klimat zbrodni, pokazuje zwyrodnienia i degenerację istoty ludzkiej wyrastające z obłędnej ideologii i integralnego nacjonalizmu. Przedstawia w sposób niemal doskonały potęgę STRACHU. Możemy go odczuć i ogarnąć zmysłem”2.

Autor podzielił swoją książkę na 12 opowiadań. Większość z nich została przedstawiona w sposób widziany oczami kilkuletniego dziecka, kiedy skryty przed dorosłymi na zapiecku lub pod łóżkiem, z zapartym tchem słuchał opowieści o tragicznych wydarzeniach. Sąsiedzi, znajomi i członkowie rodziny przychodzili do rodziców Stasia i opowiadali o ukraińskich mordach. Płonęły wsie coraz bliżej Hnilcz, w coraz bardziej makabryczny sposób Ukraińcy mordowali Polaków i znęcali się nad nimi przed zadaniem śmierci. Obrazy te rosły w oczach chłopca i całkowicie zawładnęły jego umysłem i duszą. Chociaż słyszał opowieści, to widział te wydarzenia oczami wyobraźni, widział czarnych zarośniętych ludzi z siekierami, widział wydłubane oczy i ucięte głowy, przepiłowane ciała i przybite gwoździami. Zapamiętał te historie i po latach przelał na papier tworząc niesamowite świadectwo ukraińskich mordów. A w tamtych strasznych czasach powoli odwrócił się od ludzi, częściej przebywając ze zwierzętami. Zniknął jego przyjaciel Żyd, a inny Ukrainiec nie chciał już mieć do czynienia z „Lachem”. Został sam ze swoim strachem, a każdego wieczoru prawdziwe, ale niesamowite opowieści coraz bardziej wypełniały młodą głowę kilkuletniego chłopca.

„Powoli zamieniałem się z pogodnego, radosnego dziecka w wystraszone zwierzę, które kryje się w ciemnościach i cichutko pojękuje pod łóżkiem, skryte pośród pajęczyn. To nie opowieść z bajki. To realny, konkretny świat. Zamieniałem się w szczura, którego goni potwór i oślepia krwawymi oczami. Wyobraźnia ten świat koszmaru powiększała i zwielokrotniała”3.

Ale opowiadania Stanisława Srokowskiego to nie tylko przetworzone historie zasłyszane przez malca schowanego przed oczami dorosłych. To również opowiadania zainspirowane innymi prawdziwymi wydarzeniami, jak np. te zatytułowane Czerwona sukienka i Lekcja anatomii. Każdy, kto chciałby w jakiś sposób poznać i spróbować zrozumieć tamte tragiczne wydarzenia, koniecznie powinien sięgnąć po recenzowany tom opowiadań S. Srokowskiego. Z pewnością warto również przeczytać wcześniejszą nagrodzoną książkę autora – Nienawiść (opowiadania kresowe).

Muszę jeszcze dodać, że znany polski reżyser Wojciech Smarzowski właśnie pracuje nad filmem fabularnym opowiadającym o ukraińskim ludobójstwie na Wołyniu (roboczy tytuł to Wołyń). Obraz powstaje na podstawie opowiadań Stanisława Srokowskiego i jest to w mym odczuciu kolejny bodziec, aby sięgnąć po recenzowaną pozycję książkową.

A opowiadania Strach napisane są żywym językiem. Usnute historie wciągają i nie pozwalają odłożyć książki przed jej skończeniem. Jako że miejscami opisy tortur i zbrodni są strasznie dokładne, w moim odczucie nie jest to książka przeznaczona dla młodych czytelników. Wysoko oceniam pracę redakcji i korekty – ja w tekście nie znalazłem błędów. Wydanie książki jest również bez zarzutu – Wydawnictwo Fronda przyzwyczaiła nas do solidnych książek z klejonymi kartami oprawionymi w miękką okładkę ze skrzydełkami. A ilustracje na okładce i podtytuł dokładnie podpowiadają czego może dotyczyć Strach.

Polecam do przeczytania każdemu, ale powiedzmy od 16 lat.

Plus minus

Plusy:

+ temat książki: prawdziwe historie

+ wydarzenia opisane w formie krótkich opowiadań literackich

+ ciekawe, ale i makabryczne, historie

+ dobre pióro autora

+ ładne wydanie

Minusy:

brak

                       

Tytuł: Strach. Opowiadania kresowe

Autor: Stanisław Srokowski

Wydawca: Fronda

Rok wydania: 2014

ISBN: 978-83-64095-12-2

Strony: 252

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena: ok. 24 zł

Ocena recenzenta: 8,5/10

  1. S. Srokowski Strach, Warszawa 2014, s.5. []
  2. Z okładki książki []
  3. S. Srokowski Strach, Warszawa 2014, s.246. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz