Nowa Polska na Oceanie Spokojnym? Niezwykły pomysł Piotra Aleksandra Wereszczyńskiego


Pośród dziewiętnastowiecznych zmagań o odzyskanie utraconej państwowości, wyłania się koncepcja utworzenia polskiej kolonii na wyspach Melanezji. Wcielenie idei w życie, pozwalałoby na bezpieczne pielęgnowanie świadomości narodowej z dala od rozbiorowych mocarstw. Czy szanse utworzenia polskiej kolonii na Oceanii były faktycznie możliwe? 

Melanesian_Cultural_Area

Zasięg geograficzny Melanezji

Taki pomysł przedstawił Piotr Aleksander Wereszczyński w „Liście otwartym względem założenia osady polskiej niezależnej w Oceanii”. Był to rok 1875. W społecznej świadomości wciąż żywe było powstanie styczniowe oraz konsekwencje, jakie spadły na Polaków po klęsce insurekcji. Tak oto pojawia się pomysł zbudowania czegoś zupełnie nowego – na nienależących do żadnego światowego mocarstwa – wyspach Melanezji.

Wereszczyński urodził się w 1806 roku, jego rodzina miała korzenie szlacheckie pochodzące z Kurlandii. Ojciec był adiutantem ostatniego króla Polski, posiadał stopień pułkownika. Zapewnił synowi dobre wykształcenie. Wereszczyński władał biegle czterema językami. Służył w armii rosyjskiej stacjonującej w Kurlandii, a następnie Finlandii. Mając zaledwie 24 lata, zakończył służbę i przeniósł się do Petersburga. Zaczął interesować się geografią, co miało zaprocentować późniejszą znajomością tematyki oceanicznej. Dopiero ok. 1870 roku miał przeczytać o wyspach na Oceanie Spokojnym, które mogłyby nadawać się do skolonizowania.

 Polskie plany kolonizacyjne a wielkie mocarstwa

W tym samym okresie Rosjanie wysłali w celach badawczych na Nową Gwineę ekspedycję, na czele której stał Mikołaj Mikłucho-Makłaj. Odbył on również podróż na inne wyspy Mikronezji i Melanezji, a więc na obiekt zainteresowań Wereszczyńskiego.

Sytuacja zdawała się być dogodną okazją do wypłynięcia koncepcji osadzenia w tym rejonie polskich osadników. Rosyjska ekspansja, która mogłaby iść za ciosem naukowych ekspedycji rosyjskiego badacza, zaburzałaby pewną równowagę w regionie. Powstanie polskiej, neutralnej kolonii nie powinno tej równowagi znacząco zaburzać. Problemem mogłaby być duża liczba Polaków mieszkająca w zaborze rosyjskim. Mimo zniesienia autonomii Królestwa Polskiego po klęsce powstania styczniowego, Rosja mogłaby rościć sobie ewentualne prawa do polskich osad na Oceanii. Jednak w świetle swojego pomysłu, Wereszczyński takich obaw nie przejawiał, a samą ideę utworzenia polskich kolonii motywował ucieczką narodu przed powściąganiem w Europie polskich wystąpień niepodległościowych.

 Idea Wereszczyńskiego

Głównym tekstem, w którym Piotr Wereszczyński przedstawił swój pomysł, był „List otwarty względem założenia osady polskiej niezależnej w Oceanii„, wydany pod pseudonimem „Korczak„. W treści nawiązywał do swojego tekstu sprzed roku, tj. „Odezwy do Polaków i Polek”, która wydana w Paryżu, nie przebiła się do czytelników w kraju. Jedynie przedruk w chicagowskiej ”Gazecie Polskiej”, pozwolił na dotarcie do polskich odbiorców.

Wydaje się, że początkowo autor nie był przekonany do całej Melanezji, bowiem podążając za publikacjami pisma „Morza” z 1933 roku – gdzie został opublikowany pewien oryginalny tekst drukowany przez Wereszczyńskiego w 1874 roku – sugerował on Nową Gwineę na miejsce zasiedlenia. Obok tych sugestii popełnił również cenne opisy geograficzne oraz charakterystykę miejscowej ludności.

Co istotne, nie zamierzał traktować przedmiotowo tamtejszych mieszkańców. Nie myślał, aby siłą wypędzać tubylców z ich ziemi, choć dostrzegał ich brak doceniania wartości pieniądza i chciał ten tubylczy mankament sprytnie wykorzystać, otóż „spółka nie powinna samowolnie zabierać ziemi, ale należy nabyć ją kupnem u tubylców Papuasów i za ich zgodą – Papuasi nie znają się na wartości pieniędzy, ale chętnie ustąpią za paciorki, błyskotki i wszelkie fraszki...”

 List otwarty i organizacja życia na wyspie

W swym zasadniczym tekście bohater nie ogranicza się do Nowej Gwinei, wskazując już na samym początku listu we wstępie „od autora„, że „dla Osady Polskiej najdogodniejszym i najbezpieczniejszym jest miejscowość na jednej z niezajętych przez nikogo wysp Oceanii„. Sama odległość kolonii też nie powinna odstraszać, bowiem w dalszej treści listu, można odczytać, ”kto pożąda szczęścia, pokoju i jest zwolennikiem niepodległego samoistnienia, tego nic nie powinno zrażać, takie jest o tem rozumienie i przekonanie, trzymam się więc pierwotnej myśli założenia osady w Oceanii”

Wereszczyński właściwie miał brać pod uwagę Nową Gwineę, Nową Irlandię lub Nową Brytanię, jako przyszłe miejsce dla polskiej osady. O ustroju mieli de facto zadecydować sami osadnicy. Mimo to, nakreślił pewne zasady, jakie miały panować w przyszłej osadzie. Miała być republiką, a państwową religią miał być katolicyzm. Zakładał też istnienie na wyspie luteranizmu. Państwo miałoby być etnicznie polskie, niespecjalnie zaprzątał sobie głowę miejscową ludnością. Dopuszczał jednak osadnictwo osób innych narodowości, m.in. Czechów, Belgów i Irlandczyków.

Aby na wyspie zapewnić każdemu równy start, przewidywał takie same nadziały ziemi dla każdego przybyłego osadnika. Władzę miał sprawować organ, nazywany przez Wereszczyńskiego „zarządem”. Miał się składać z osób, które traktowane byłyby jako autorytety. Kryteria ich wyboru nie były sprecyzowane. Dopiero później miałyby się odbyć powszechne wybory.

To co najbardziej dziwi, to pomysł, aby dokonać przeprowadzki możliwie całego narodu. Skąd taka idea? Wydaje się, że źródeł należy szukać w rozgoryczeniu związanym z insurekcją styczniową. Sytuacja po powstaniu mogła wydawać się beznadziejna. Stąd postulat przeniesienia się i koncentracji w jednym miejscu, tak bardzo odległym od prawdziwych ziem polskich i wolnym od niekorzystnego położenia geopolitycznego.

165px-Władysław_Czartoryski

Władysław Czartoryski

Teoria a praktyka. Wcielanie planu w życie i list z Ameryki

Już w samym „Liście...„ jego autor deklaruje, iż ”co do mnie: z mojego mienia, które obecnie zawiera się w 230000 franków, siódmą część najchętniej gotowym złożyć chociaż mam potomka, nawet i moją bibliotekę z poważnych i naukowych dzieł złożoną, wartająca 37,833 franków, na własność niezależnej osady oddam”.

Istotnie więc, że Wereszczyński nie tylko posiadał plan założenia osady, ale gotów był go również wesprzeć finansowo. Naturalnie jego wkład nie mógł wystarczyć do podjęcia się takiego przedsięwzięcia. Próbował zainteresować pomysłem księcia Władysława Czartoryskiego, który był przywódcą Hotelu Lambert, lecz idea ta nie porwała księcia do szczytnych celów. Wereszczyński próbował szczęścia również u innych znamienitych osób, jednak nie przynosiło to zakładanego skutku.

Pozornym przełomem miał okazać się list od Juliana Horaina, mieszkającego w Ameryce redaktora polskich gazet wydawanych w Chicago i Nowym Jorku. W optymistycznym tonie, zapewniał nie tylko swój entuzjazm wobec idei, ale również wsparcie finansowe. Wcześniej, autor założenia polskiej osady na Oceanii, szacował całe przedsięwzięcie na 227 tysięcy rubli. W przypadku licznego odzewu Polonii, cała akcja mogła mieć szansę powodzenia. Jednak poza Horainem, wsparcie gotowi byli okazać tylko dwaj panowie – Henryk Korwin-Kałłusowski i Sygurd Wiśniowski.

Pierwszy z wymienionych widział całą sprawę zupełnie inaczej i chciał zmienić plan Wereszczyńskiego. Sugerował próby starań o protekcję wewnątrz państwa Stanów Zjednoczonych, a konkretnie w Kalifornii. Jednak nadzieje na utworzenie jakiejś autonomii wewnątrz USA były wątłe i uprościły się do emigracji Polaków w stronę kalifornijskiej ziemi. Ponadto między sponsorami przedsięwzięcia powstały spory na tle finansowym. Autor listu do Wereszczyńskiego – Horain – szacował koszty na jedynie 100 tysięcy rubli. Jak się później okazało, niepewność całego planu spowodowała, że nikt nie chciał w ciemno finansować wyprawy.

Autor całej koncepcji niedługo potem zmarł, bowiem kres jego życia nadszedł w 1879 roku. Wraz z nim upadła koncepcja utworzenia polskiej osady na Melanezji. Należy przyznać, że żywiołowo angażował się w cały plan i mimo dość zaawansowanego wieku, potrafił w końcowym okresie życia próbować choć trochę przybliżyć się do urzeczywistnienia swoich marzeń.

Bibliografia:

  1. Kowalski M. A., Kolonie Rzeczypospolitej, Warszawa 2005
  2. Kraszewski P., Polska emigracja zarobkowa w latach 1870-1939: praktyka i refleksja, Poznań 1995
  3. Ludy i kultury Australii i Oceanii, red. Rosiński F. M., Wrocław 2001
  4. Paszkowski L., Polacy w Australii i Oceanii 1790-1940, Toruń 2008
  5. Wereszczyński P. A., List otwarty względem założenia osady polskiej niezależnej w Oceanii, Kraków 1875 [wersja cyfrowa tego tekstu jest dostępna na stronie Repozytorium Cyfrowego Instytutów Naukowych pod adresem: http://rcin.org.pl/dlibra/docmetadata?id=4869&from=pubindex&dirids=25&lp=1668 – autor podpisał się pod pseudonimem „Korczak”]

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

5 komentarzy

  1. Prezes pisze:

    Genialny artykuł! Niebanalne podejście do tematu i lekkość pióra! Brawa dla autora! 🙂

  2. Krzysztof pisze:

    Tak naprawdę pomysł Wereszczyńskiego spodobał się tylko niewielkiej liczbie osób, głównie emigrantów po Powstaniu Styczniowym. Ponoć zebrano nawet na ten cel spore fundusze. Ale czy to prawda? Biorąc pod uwagę, że pozostała większość go wyśmiała? Jak dla mnie, był to raczej utopijny projekt.

  3. Malkolm pisze:

    Powstałaby Platforma Oceaniczna oraz Piasek i Surferzy 😉

  4. Mariusz pisze:

    No i powstała wioska Poland na atolu Kiritimati należącym do Kiribati (kierunek Hawaje). Co środę ląduje Boeing Fiji Airways.
    Przeczytajcie reportaż Wojtka Dąbrowskiego na kontynenty.net
    lub najnowszej akcji pomocy From Poland to Poland.

  5. Wiesław pisze:

    Podobne plany snuł Stefan Szolc-Rogoziński, pochodzący z Kalisza pół Niemiec, pół Polak. Postanowił zorganizować polską wyprawę do Afryki i zaproponował narodowy projekt stworzenia kawałka wolnej Rzeczypospolitej na Czarnym Lądzie. Więcej... http://to-ci-historia.blog.pl/2013/04/21/na-czarnym-ladzie-dzialke-pilnie-kupie/

Zostaw własny komentarz