Kobiety w sporcie antycznym. Między rytuałem a widowiskiem |
Pewnie nieco zaskakująco zabrzmi konstatacja, że nie istnieje chyba powszechnie akceptowana, uniwersalna i ponadczasowa definicja sportu… Ze stworzeniem tej idealnej poważne problemy miewa nawet królowa nauk, filozofia. Jej młodsza córka, historia, zmaga się z tym kłopotem nieustannie, bo brak terminologicznej jednoznaczności wywołuje ciągłe dylematy typu: czy przedmiotem zainteresowania historyka sportu istotnie powinny być walki gladiatorów, średniowieczne turnieje rycerskie i hiszpańska corrida wreszcie?
Badaczy przeszłości ratuje z opresji świadomość, że „sport„ niemal zawsze (w historii i dzisiaj) stanowi wypadkową norm, cech (szeroko rozumianego poziomu rozwoju cywilizacyjnego) i potrzeb społeczeństw, które ”wytwarzały swój sport” stanowiący zarazem fascynujące odbicie obrazu własnego państwa, wspólnoty, narodu itd.
Rzecz wydaje się szczególnie istotna w badaniach nad starogreckim agonem (tak właśnie Hellenowie nazywali formę wszelkiego współzawodnictwa i rywalizacji), który tylko w pewnej części okazuje się zgodny z najbardziej ogólnym rozumieniem nowożytnego terminu sport. Nie znaczy to, że agon nie był rodzajem lustra, w którym niejako odbijało się niemal wszystko, co dla rozdrobnionych politycznych wspólnot greckich (poleis) było jednocześnie poważne, ważne i specyficzne. Papierkiem lakmusowym weryfikującym słuszność tej tezy jest status, rola i pozycja kobiet w obrębie agonu i wiązanych z nim najczęściej wielkich wszechhelleńskich igrzysk. Słusznie twierdzi się, że kobieta w greckich tzw. miastach-państwach znajdowała się na marginesie poważnych dla tej politycznej i militarnej wspólnoty spraw. Nie służyła przecież w armii, nie uczestniczyła w zgromadzeniach i jej prawa obywatelskie bywały mocno ograniczone. Właściwe kobiecej naturze miejsce, jak sądzono, ograniczano do sfery rodziny i domu (dosłownie w sensie miejsca, ale i wiązanego z nim systemu wartości). Kondycję tę wzmacniała ważna dla Greków tradycja i obyczaj. Pewną swobodę odnajdywały bodaj wyłącznie w sferze religii, kultu bogiń, których czczenie było formą podkreślania wagi małżeństwa, sił witalnych, płodności…. Nie dziwi zatem, że ten pozornie mizoginiczny (tj. wrogi wobec kobiet) obraz pozycji kobiety greckiej (nieznacznie tylko odmienny w dwu najlepiej znanych poleis, Sparcie i Atenach) znalazł specyficzne odzwierciedlenie w obrębie greckich agonów, które, co warto podkreślić, zawsze były integralną częścią publicznych (czyt. męskich!) rytuałów, świąt religijnych. Te największe spośród nich, bo gromadzące i budzące ogromne zainteresowanie igrzyska panhelleńskie (np. w Olimpii) nigdy nie dopuszczały do bezpośredniego w nich uczestnictwa kobiet.
Konstatację tę wato obudować dodatkową refleksją historyczną ilustrującą zjawisko wykluczenia czy izolowania kobiet od powagi zmaskulinizowanych agonów. Najstarsze olimpijskie rodziły się przecież wówczas (na przełomie VIII-VII w. p.n.e.), gdy w każdej greckiej społeczności szczególną rolę odgrywały walory czysto militarne takie jak siła i odwaga. Cechy te, prezentowane w ramach igrzysk ku czci bogów, urastały niemal do rangi świętości, bo miały chyba niebagatelne znaczenie w życiu społecznym, zdobywaniu władzy, prestiżu i bogactwa. Depozytariuszami, nosicielami tych wartości mogli być tylko mężczyźni. Nie bez podstaw twierdzi się, że publiczne agony były areną wytwarzania i spektakularnego przedstawiania różnić między społecznymi rolami mężczyzn i kobiet (podobnie przecież wyróżniały one Greków od niezainteresowanych atletyką barbarzyńców, czy też oddzielały starszych od młodszych, który zawsze rywalizowali w oddzielnych kategoriach wiekowych). Innymi słowy odizolowanie kobiet od panhelleńskich agonów motywowano powagą typowo męskich wartości regularnie w ich ramach czczonych i kultywowanych. Warto przy tym zaznaczyć, że traktujące o kobietach „sportsmenkach-emancypantkach” rywalizujących niekiedy z herosami-mężczyznami mity greckie (o Atalancie, Amazonkach, Kyrene, Harpalyke) nie stanowiły poważnych dowodów na próby buntu przeciw ustalonemu ładowi. Należy je raczej traktować jako opowieści (pochodzące na ogół z bliżej nieokreślonej przeszłości, może nawet trochę nierealnej) ukazujące zachowania wyjątkowe, nienaturalne, przeciwne prawom i obyczajom, deformujące rzeczywistość, ale tylko po to, aby pokazać na ich tle rolę szarej normalności…
Wspomniana izolacja nie oznaczała jednak totalnego wykluczenia kobiet ze sfery agonów, zwłaszcza zaś z tych, które stały się formą przywoływania innych niż męskie wartości, cenionych cech i postaw. Tą furtką, czy raczej odmiennym torem rozwoju (w tym wypadku jakby „dwupłciowej„) greckiej agonistyki stały się w pierwszym rzędzie Heraje (uroczystości organizowane przez kobiety i dla kobiet ku czci bogini Hery w Olimpii, ale w czasie innym niż igrzyska mężczyzn), czy Arkteje (ku czci Artemidy) oraz inne lokalne święta religijne przeznaczone wyłącznie dla niezamężnych, młodych kobiet. Taka obustronna izolacja, której powodem nigdy chyba nie była nagość zawodników (czy to dziewcząt z Arktejów, czy atletów z Olimpiów) ”czystego sportu” dotyczyła chyba w niewielkim zakresie. Ze strzępów zachowanych informacji na temat tych nieco ze swej natury tajemniczych uroczystości (ich autorami są wyłącznie mężczyźni zwykle marginalizujący role płci pięknej!) wiemy z pewnością tylko tyle, że prymarne znaczenie tych kobiecych świąt polegało na przeprowadzeniu rytuałów inicjacji. Oto dziewczęta w wieku maksymalnie kilkunastu lat (12-13), przygotowywane przez doświadczone kobiety, matki i żony, do pełnienia tych naturalnych i niezwykle ważnych funkcji, w ramach trudnego do zrozumienia aktu fizycznej aktywności (na ogół krótkodystansowego biegu) przeistaczać się miały nie tyle w niewiasty zdolne do natychmiastowego zamążpójścia i rodzenia dzieci, co raczej symbolicznie przechodzić do stanu sygnalizującego gotowość podjęcia tych zadań. Ten archaiczny obyczaj, sięgający w przypadku Herajów korzeniami być może okresu wcześniejszego niż VIII wiek p.n.e., rozpowszechniał się z czasem w innych greckich sanktuariach i najpewniej, wzorem tych najbardziej prestiżowych świąt organizowanych w sanktuarium boskiego małżeństwa Zeusa i Hery Olimpii, w lokalne rytuały inicjacji włączano też jakąś formę fizycznej rywalizacji młodych dziewcząt. Nie jesteśmy jednak w stanie określić skali i zasięgu tego zjawiska, a trudno też na bazie pozostającej w naszej dyspozycji wiedzy jednoznacznie twierdzić, że te na wskroś religijne święta stanowiły przełamywanie męskiego tabu greckich agonów. W efekcie jednak wspomniane Heraje znakomicie częściej bywają przedmiotem zainteresowania religioznawców i antropologów niż historyków sportu (podobnie rzecz wygląda, jeśli chodzi o dużo starsze od nich kreteńskie skoki przez grzbiet byka, bo minojskie akrobatki również uczestniczyły - najpewniej w roli kapłanek - w kulcie wiązanych z tym zwierzęciem sił płodności). Z pewnością nigdy nie stały się one znaczącą przeciwwagą dla męskich agonów, a już z całą pewnością ich rozwój nie poszedł w kierunku czystego widowiska, które na równych prawach oglądać mogli wszyscy bez różnicy płci i wieku…
Wspomniana widowiskowość stała się natomiast cechą igrzysk organizowanych przez Etrusków, lud dominujący na terenie Italii przed panowaniem Rzymian. Obyczaje Etrusków budziły wśród autorów antycznych spore zainteresowanie, bo ich wyjątkowość wiązała się z relatywnie wysoką społeczną pozycją kobiet. Być może skutkowało to tym, że mieszkanki miast etruskich pokazywano w sztuce w roli zapaśniczek i biegaczek nie tylko z chęci napiętnowania ich frywolności i nieobyczajności. Kobiety zasiadały też na trybunach etruskich igrzysk, ale wydaje się, że między etruskimi sportsmenkami a dostojnymi matronami oglądanymi na widowni pojawiała się zasadnicza różnica, której nie było choćby w greckich Herajach. Areny tych tymczasowych budowli stały się bowiem przestrzenią właściwą dla niewolnic i zdegradowanych społecznie infamisek, kobiet pozbawionych czci i honoru. Uczciwym matkom i żonom nie uchodziło publiczne eksponowanie swej cielesności. Taki rodzaj myślenia niekiedy okazuje się żywotny do dzisiaj, a to z tego powodu, że etruski „model uczestnictwa kobiet w igrzyskach” przejęli Rzymianie (siła tej tradycji jest o tyle silna, że my sami ich wzorem częściej chyba zasiadamy przed TV postrzegając sport jako widowisko niż, jak Grecy, aktywnie go uprawiamy). Spektakularne, niczym Hollywoodzkie, co do rozmachu, natężenia i skali superprodukcje, łączone na ogół z brutalnymi walkami gladiatorów i polowaniami na dzikie zwierzęta widowiska nabierały szczególnej atrakcyjności, jeśli na arenach pojawiały się kobiety (łac. gladiatrices, venatrices). Skala tego zjawiska (czy istotnie można nazwać go udziałem w sporcie?...) nie powinna być oceniana tylko na podstawie pojedynczych znalezisk archeologicznych (słynna płaskorzeźba z Halikarnasu ze zbrojnymi Amazonią i Achilleją czy pochówek gladiatorki z Londynu), ale raczej stanowić efekt analizy przepisów prawnych, które próbowały zahamować wzrost liczby wolnych kobiet parających się walkami na arenie za pieniądze. Jeśli zakazy powtarzano przynajmniej kilkanaście razy, to sądzić można, że chętnych do udziału w pozorowanych pojedynkach (chyba bezkrwawych, niekończących się śmiercią) raczej nie brakowało... Gladiatrices potępiano, skazywano na pohańbienie, choć z drugiej strony podziwiano za odwagę. Nigdy jednak nie stały się wzorem godnym naśladowania, bo rzymskie myślenie o naturze kobiet, greckie w swych korzeniach, mieściło je ciągle w ramach domu i rodziny. Przybieranie przez nie na wskroś męskich ról wojowników zupełnie wywracało określony ład i porządek.
Czy zatem antyk z jego bardzo specyficznym udziałem kobiet w igrzyskach, umiejscawianym między rytuałem a widowiskiem, istotnie mógł inspirować P. de Coubertina do wykluczenia kobiet z pierwszych męskich w naturze igrzysk ery olimpijskiej? Czy istotnie antyk nie daje szans na odnalezienie w nim korzeni powszechnie akceptowanego dzisiaj uczestnictwa kobiet w sporcie? Z jednej strony bowiem przynosi on wykluczenie niewiast z poważnych igrzysk greckich, osadzenie ich aktywności f
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.