V Kongres Mediewistów Polskich: „to okazja do podzielenie się swoimi osiągnięciami i wątpliwościami” [wywiad]


Kongres to przede wszystkim nasze spotkanie, ale poza tym panorama tego co w naszych badaniach się dzieje, okazja do pokazania tego, nad czym koledzy aktualnie pracują i do podzielenie się swoimi osiągnięciami i wątpliwościami - mówią w rozmowie z portalem historia.org.pl prof. Leszek P. Słupecki i mgr Remigiusz Gogosz.

kongres mediewistowWojtek Duch: W jakim celu zwołuje się Kongres Mediewistów Polskich. Chodzi o spotkanie środowiska naukowego, czy może jego efektem mają być ważne dla nauki ustalenia?

Prof. Leszek P. Słupecki, mgr Remigiusz Gogosz: Kongresy Mediewistów Polskich zwołuje się z obu powodów. Rzecz jasna w przypadku spotkania organizowanego na tak wielką skalą jak kongres, chodzi przede wszystkim o spotkanie całego naszego, bardzo zresztą interdyscyplinarnego środowiska: historyków, archeologów, filologów, historyków sztuki, filozofów, bizantynistów, numizmatyków, ba, nawet przedstawicieli współpracujących z nami nauk ścisłych, dostarczających nam coraz ciekawszych danych. Kongres to przede wszystkim nasze spotkanie, ale poza tym panorama tego co w naszych badaniach się dzieje, okazja do pokazania tego, nad czym koledzy aktualnie pracują i do podzielenie się swoimi osiągnięciami i wątpliwościami. Ale oczywiście trzeba mieć temat przewodni, i taki temat mamy, bardzo zresztą ciekawy: „Recepcja i odrzucenie. Kontakty międzykulturowe w średniowieczu”. To wbrew pozorom temat bardzo i dziś aktualny (spójrzmy co się dzieje w Polsce i w Europie!), choć przede wszystkim oczywiście fascynujący dla nas jako badaczy średniowiecza. Wystarczy powiedzieć, ze już za rok świętować będziemy (zgodnie z utartą, choć nie koniecznie ścisła datacją) 1050 lat od wydarzenie, które w myślowym skrócie nazywamy chrztem Polski! Czyli jubileusz recepcji chrześcijaństwa! Ale już niedługo, za 15 lat i trochę będziemy świętować millenium – tysięczną rocznicę wielkiego buntu i reakcji pogańskiej w Polsce. Czyli odrzucenie. Natomiast w tym roku obchodzimy uroczyście rok Jana Długosza, naszego dziejopisa, który ukazał początki Polski Jagiellonów - czyli czego? Czyli ogromnego procesu wymiany kulturowej, z zachodu na wschód, i ze wschodu na zachód, procesu na którym zbudowana została potęga Rzeczpospolitej Obojga Narodów!

Na pewno, jako Organizatorzy postawiliście przed sobą cele, które chcecie osiągnąć w ramach Kongresu.

- Oprócz zwrócenia uwagi na żywy obecnie problem szeroko pojętych kontaktów międzykulturowych naszym celem jest również ukazanie Rzeszowa jako ważnego polskiego ośrodka naukowych badań historycznych i archeologicznych. Rzeszów pięknie się rozwija, rozwija się także bardzo prężnie młody Uniwersytet Rzeszowski. A naszym celem badawczym jest zwrócenie uwagi na kontakty międzykulturowe, ale widziane kompleksowo, nie tylko jako płynny przepływ myśli i idei, ale jako bardziej złożony proces, w którym pewne rzeczy są zapożyczane, ale inne zdecydowanie odrzucane.

Celem Kongresu, jak zawsze zresztą jest żywa interakcja i integracja różnych środowisk uniwersyteckich całego kraju. Spotykamy się od czasu do czasu na mniejszych konferencjach, jednak Kongres daje możliwość zebrania się różnych grup działających wspólnie, jak np. polskich nordystów (rozsianych pojedynczo po całym kraju) czy bizantynistów.

Bardzo się cieszymy, że na kongresie właśnie podjęte zostaną próby ustalenia problemów i szans na współpracę między archeologami a historykami. Jest to problem wciąż żywy i niezwykle ważny jeśli chodzi o podejście do tematyki choćby początków Polski. Niemożliwym jest już pracowanie historyka i archeologa osobno.

Jak wypada zainteresowanie mediewistyką na tle zainteresowania historyków innymi okresami dziejów?

- To zależy, czy patrzymy na zainteresowania szerokich rzesz obywateli, czy spojrzymy na zainteresowania i interesy decydentów. Ci ostatni chcieliby skupić uwagę ludzi na historii XX wieku, chciałoby się wręcz powiedzieć, że tworzą (świadomie lub nie) swój mit początków, w którym po piekle i chaosie wojny i czasów powojennych (stąd tak natrętnie promowane w mediach zainteresowanie II wojną światową i czasami komunizmu, nie przypadkiem w Anglii kanał BBC History otrzymał nieoficjalnie nazwę „Hitler Chanel„) narodził się jakoby nowy, wspaniały, postmodernistyczny świat bez historii, coś w rodzaju bezczasowego i bezpłciowego raju, którym jest (lub już niedługo będzie) Unia Europejska. Ten mit na naszych oczach właśnie upada. Tymczasem tysiące, wręcz setki tysięcy młodych ludzi, pozbawionych w szkole solidnej edukacji historycznej (bowiem chaotyczne „obrazki z dziejów„ trudno uznać za kurs historii!), edukacji prowadzonej ze szczególnym naciskiem na pozbawienie uczniów wiedzy o wcześniejszych epokach i oduczenie ich krytycznego myślenia, otóż tysiące tak kiepsko wyedukowanych młodych ludzi jest głęboko zainteresowanych średniowieczem, setki tysięcy ludzi odwiedza festiwale „wikingów„, ”Słowian”, ”Cystersów”, przybywa na Pola Grunwaldzkie, ba samemu przebiera się za średniowiecznych rycerzy (co kosztuje krocie!) i doskonale się przy tym bawi! I te tysiące ludzi czyta Tolkiena czy Sapkowskiego – gdzie średniowieczne inspiracje są bardziej niż oczywiste. A to dlatego, że ludzie potrzebują poczucia korzeni, poczucia wspólnoty. A wspólnoty narodowe, nie tylko ta nasza, polska, ukształtowały się w średniowieczu, podobnie zresztą jak i dwie wspólnoty religijne, między którymi możemy dziś w Europie wybierać: chrześcijaństwo założył cesarz Konstantyn (tak, średniowiecze zaczyna się wcześniej, niż uczą w szkole!) a islam prorok Mahomet. Oczywiście, ci sami ludzie interesują się też Żołnierzami Wyklętymi i II wojną światowa. I słusznie zresztą. Ale niestety zainteresowania obywateli szersze chronologicznie niż II wojna nie są uwzględniane przez decydentów i w konsekwencji w środowisku akademickim, gdzie i tak humanistyka cierpi biedę, badanie i nauczanie historii średniowiecza napotyka na największe chyba przeszkody.

Czy w Polsce wiele uniwersytetów oferuje taką specjalizację?

- Na każdym uniwersytecie, na którym studiuje się historię istnieje, a przynajmniej istnieć powinna, katedra lub zakład historii średniowieczna. Różnice są widoczne jedynie w liczbie zatrudnionych i ilości katedr. Ale jak uczyć dziejów średniowiecza studentów, którzy nie znają łaciny? Jak czytać z nimi w oryginale na ćwiczeniach przez rok (nie przez semestr!) łacińskie teksty, co powinno być podstawą nauczania historii na uniwersytecie? Owszem, teoretycznie możliwe jest budowanie specjalizacji i tu otwierają się pewne szanse dla kształcenia prawdziwych pasjonatów mediewistyki. Można bowiem otworzyć specjalizację średniowieczną rozumianą tradycyjnie, poświęconą solidnej mediewistyce źródłoznawczej (tak zrobiono w Poznaniu), a można też próbować nowych rozwiązań, od dawna w gronie kolegów myślimy o specjalizacji staronordystycznej, czyli o badaniu średniowiecza, także wczesnego średniowiecza Skandynawii (choć tam okres ten nazywany jest inaczej) , czyli badania cieszących się takim wzięciem wśród szerokiej publiczności „wikingów”. Na czym polega różnica – otóż na języku źródeł, w tradycyjnej mediewistyce badacz musi dobrze znać łacinę (a i greka by się przydała!), a nordyście potrzebny jest jeszcze staronordycki.

Zagadnieniem przewodnim tegorocznego Kongres zostały badania dotyczące kontaktów międzykulturowych w średniowieczu. Problematyka jest tutaj postawiona bardzo szeroko...

- I tak być powinno. Temat Kongresu musi być sformułowany w miarę szeroko. Nasz pozwala mówić i o kontaktach Bizancjum ze światem arabskim, i o kontaktach Polski czy Skandynawii z Rusią.

Jakie postacie i wydarzenia historyczne, wśród mediewistów wywołują największe spory?

- Wszystkie powinny, bo wszystkie są warte zainteresowania. A dobry badacz w pasjonujący sposób potrafi ukazać każdą postać i każde wydarzenie. Czy można było spodziewać się czegoś ciekawego po Bezprymie? A tu prof. Błażej Śliwiński pokazał niedawno, jaka to fascynująca postać!

Ilu badaczy dziejów średniowiecza przyjedzie do Rzeszowa? Czy są to tylko Polacy?

- Zgłosiło się prawie 250 prelegentów. Z każdym kolejnym kongresem liczba uczestników się zwiększa. Tym razem zdecydowanie więcej jest gości z zagranicy. Z 10 zaplanowanych wykładów plenarnych, aż 3 wygłoszone zostaną po angielsku (który jest, obok oczywiście polskiego, językiem oficjalnym kongresu). Przyjedzie do nas znakomity oksfordzki bizantynista prof. Jonathan Shepard, skandynawista prof. Rudolf Simek z Bonn oraz prof. Elena Mielnikowa z Moskwy. Oprócz nich swoje wystąpienia w sekcjach mają i inni goście z zagranicy. Będą wśród nich badaczy z Ukrainy, Niemiec, Francji, Rosji, Czech, Słowacji i Węgier. Polska mediewistyka jest częścią mediewistyki światowej, co oznacza, że nie może wśród nas zabraknąć zagranicznych kolegów zajmujących się Polską w średniowieczu, i po prostu kolegów współpracujących z nami w badaniu zagadnień wszystkich nas interesujących, nie tylko tych, tyczących historii czy archeologii Polski.

Warto przy tej okazji zapytać, czy okres polskiego średniowiecza jest często podejmowany przez mediewistów zagranicznych?

- Oczywiście, zainteresowanie historią Polski, czy szerzej rzecz ujmując dziejami Słowiańszczyzny nie słabnie, choć oczywiście Słowianie nie budzą aż takiego zainteresowania jak „wikingowie”, choć tych to akurat trzeba by uznać za byty poniekąd mityczne. Ale po to, by nasza historia była obecna w świecie, trzeba publikować w językach światowych, dziś wciąż jeszcze najlepiej po angielsku, jutro publikować pewnie już trzeba będzie po chińsku lub arabsku. A o tym, że zapotrzebowanie na wiedzę o dawnych dziejach i kulturze naszej części świata jest mocne, niech świadczy choćby to, że od lat koledzy ze środowiska nordystów pytają mnie [Prof. Leszek P. Słupecki] gdzie znaleźć dobrą książkę o mitologii i religii słowiańskiej, oczywiście napisaną po angielsku. A takiej po prostu nie ma, a by ją napisać, co sam chętnie zrobię, trzeba zdobyć grant, po to by mieć na taką pracę czas i środki – i przerwę w obowiązkach dydaktycznych A szansa na zdobycie odpowiednich środków w polskiej mediewistyce graniczy z cudem.

Na Kongresie za wyjątkowe zasługi w badaniach historycznych przyznana zostanie po raz kolejny nagroda „Lux et Laus”. Kto ją otrzyma w tym roku?

- Przy okazji Kongresu Stały Komitet Mediewistów Polskich, który od początku tego tysiąclecia jest organizatorem tych spotkań, wręczy uroczyście medale „Lux et Laus”, jakimi nasze środowisko nagradza corocznie najbardziej zasłużonych badaczy - jednego z kraju, i jednego z zagranicy. W tym roku laureatami są prof. Stanisław Suchodolski, z Warszawy, wybitny numizmatyk i znawca najstarszych monet polskich, oraz prof. Christian Luebke z Lipska, badacz dziejów Cesarstwa i Połabszczyzny, wielki przyjaciel Polski.

 * Prof. dr hab. Leszek Paweł Słupecki - historyk, badacz historii i archeologia średniowiecza, historii religii pogańskich, nordysta. Kierownik Zakładu Historii Średniowiecznej i Nordystyki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Kongresu Mediewistów Polskich.

* Mgr Remigiusz Gogosz - historyk, doktorant w Instytucie Historii Uniwersytety Rzeszowskiego, badacz średniowiecza, nordysta, tłumacz ze staroislandzkiego. Sekretarz Komitetu Organizacyjnego V Kongresu Mediewistów Polskich.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz