Między Sulejmanem a Habsburgami. Hieronim Łaski w ogniu wielkiej polityki - część II


Kiedy uważał za stosowne, zawierał z rozejm polsko-turecki, nie pytając o zdanie króla Zygmunta I. W akcie solidarności z królem Węgier Janem Zapolyią wypowiadał prywatną wojnę królowi Ferdynandowi Habsburgowi. Prowadził prywatne wojny na węgierskim wówczas Spiszu, którego czuł się właścicielem. Przyjaciel Erazma z Rotterdamu i Wielkiego Wezyra Ibrahima, szanowany gość na dworze Francji, Anglii, Danii. Zacięty przeciwnik domu Habsburgów i ich wierny sługa walczący przeciw potędze Osmanów. Ban Chorwacji i Slawonii, wojewoda siedmiogrodzki, polski senator na służbie…, no właśnie – na służbie kogo?  Dziś ledwie wspominany w podręcznikach do historii, kiedyś jeden z najsławniejszych ludzi swojej epoki, Hieronim Łaski.

Poniżej przedstawiamy drugą część artykułu „Między Sulejmanem a Habsburgami. Hieronim Łaski w ogniu wielkiej polityki”. Część pierwsza została opublikowana wczoraj, 26 września, na łamach Historia.org.pl (artykuł można przeczytać tutaj). 

Pargalı_İbrahim_Paşa

Ibrahim Pasza

Kilka tygodni po powrocie z Konstantynopola udał się do Niemiec i na Śląsk po wojska zaciężne. Przeprowadzenie sprawnego naboru wymagało poprawy stosunków z filarami polskiej polityki. Tylko dzięki odpowiedniej protekcji Łaski mógł uzyskać prawo przemarszu dla organizowanych oddziałów. Pierwszym krokiem było wyciągnięcie ręki do Piotra Tomickiego, wówczas jednej z trzech, czterech najważniejszych osób w państwie Jagiellona. Dłoń do zgody nie została odrzucona, wręcz przeciwnie. Nie wystarczyło to jednak, aby zmienić decyzję dworu polskiego. Po raz kolejny, tym razem zdecydowanie na życzenie Habsburgów, wojska Łaskiego nie przekroczyły granic Korony Polskiej, a nie były to siły bagatelne, szacowane na ok. 15 tysięcy zbrojnych. Finalnie bez wojska, jedynie z małym oddziałem przybocznym, udał się do Węgier na dwór króla Jana. Wracać musiał szybko, gdyż z pomocą nadciągały wojska osmańskie z Sulejmanem na czele. Łaski był świadkiem upokarzającego spotkania sułtana z królem Janem na polach mohackich, tych samych, na których w 1526 roku padyszach rozbił poprzedniego nosiciela korony św. Stefana. 19 sierpnia 1529 roku Zapolyia spotkał się z wezyrem Ibrahimem Paszą, a 20 sierpnia z samym Sulejmanem Wspaniałym. Dnia 3 września wszyscy stanęli w Budzie. Sułtan oddał zamek i miasto Zapolyi, a sam uderzył na Wiedeń, który bezskutecznie oblegał prawie przez miesiąc. Mimo nieudanego ataku na stolicę Habsburgów, Osman zdołał skutecznie zabezpieczyć zdobytą część Węgier i obsadzić ją swoimi załogami. Zapolya stał się teraz poniekąd więźniem we własnym kraju, uzależniony od woli sułtana. W nieco innych warunkach mógł działać Hieronim, który zaczął upominać się o nadane sobie kilka lat temu dobra nie będące już w rękach popleczników habsburskich. Interwencja sułtańska podniosła samozadowolenie Łaskiego jeszcze bardziej. Poczuł bowiem, iż ma za sobą potężnego protektora, który mimo porażki pod Wiedniem, dysponuje siłą wystarczającą do zwyciężenia Ferdynanda i szachowania państw regionu. Wiedział też ile może uzyskać dzięki dobrym relacjom z Ibrahimem wielkim wezyrem. Swojej ambicji dał kolejny wyraz, stając się pośrednikiem między dworem Sulejmana i Zygmunta I. Do Krakowa słał listy pełne gróźb i próśb, opartych na wielkim gniewie sułtana, wynikającym z faktu, iż Polska nie wspiera swojego sojusznika na Węgrzech, a ponadto utrudnia mu organizowanie zaciągów w księstwach śląskich. Listy te wzbudziły na polskim dworze pewne zakłopotanie. Dotąd poprawne relacje z Turcją w dużej mierze stanowiły o bezpieczeństwie kraju. Jagiellon z pominięciem Łaskiego wysłał poselstwo do Konstantynopola z wiadomością , iż Polska jest wobec tego konfliktu neutralna, a toczona wojna jest wewnętrzną sprawą Królestwa Węgierskiego.

Kiedy tylko główne wojska sułtańskie opuściły terytorium Węgier, do kontruderzenia szykował się król Ferdynand. Działania wojenne rozpoczęły się ponownie. Tym razem brał w nich udział  i hrabia spiski, dowodząc z powodzeniem częścią oddziałów broniących się pod Erlau (Eger). Fakt ten daje nam w pewien sposób obraz człowieka epoki, który potrafił posługiwać się przebiegłością polityczną, pięknymi oracjami, a także skutecznym cięciem. Początek lat trzydziestych XVI wieku był dla Łaskiego czasem organizowania swoich dóbr spiskich. Jako tamtejszy „jednowładca” był nie tylko nielubianym feudałem, ale i uciążliwym sąsiadem. Warto napomknąć w tym momencie, iż chętnie toczył prywatne wojny z miastami spiskimi, zwolennikami Habsburgów na tym terenie (za co król Jan był mu bardzo wdzięczny) ale i polskimi możnymi. Głównym przeciwnikiem Łaskiego na terenie Spiszu był starosta polskiej części tych ziem Piotr Kmita, wówczas marszałek wielki koronny. Lokalne wojny na pograniczach w tamtym czasie nie były jeszcze tak powszechne jak kilka dekad później, ta jednak toczyła się między dwoma Polakami i to na rubieżach dwóch państw.

Łaski usytuował się w hierarchii węgierskiej na jednym z wyższych szczebli, zorganizował sobie nową stolicę w znacznie potężniejszym i bogatszym niż rodziny Łask czy Rytwiany Kieżmarku, zyskał całkowitą aprobatę i zaufanie nowego suwerena króla Jana, który nie tylko włączył go komisji mającej odbudować skarb koronny, ale przekazał godność wojewody siedmiogrodzkiego. Siedmiogród był najbardziej niezależną częścią Węgier, godność wojewody siedmiogrodzkiego sprawowali niemal zawsze przedstawiciele potężnych rodów możnowładczych, z których wywodził się przecież sam król Jan Zapolyia. Przekazanie tego regionu w ręce Łaskiego było jednocześnie ogromnym awansem politycznym i społecznym. Monarcha nie chciał jednak rezygnować z dyplomatycznych talentów swojego naczelnego posła, dlatego do zarządu Siedmiogrodem, tak ważnym z obronnego punktu widzenia, dodał mu współwojewodów, którzy realnie zajmowali się prowadzeniem spraw tej prowincji. Tak czy tak, Łaski mógł czuć się całkowicie ukontentowany osiągnięciami, których dokonał przez cztery lata. Jednakże nasz bohater kontent nie był.

Monogrammist_PF_Bona_Sforza

Bona Sforza

Rozpoczął się okres negocjacji między Zapoliyą a Ferdynandem Habsburgiem, których rozjemcami mieli zostać bliższy Janowi król Zygmunt I Jagiellończyk oraz bliższy Habsburgom książę Saski. W projektowaniu wzajemnych traktatów swoją rolę pragnął odegrać również wojewoda siedmiogrodzki, rolę odpowiadającą rzecz jasna jego ambicji. Rokowania odbywano w czasie zjazdu w Poznaniu. Pośród obradujących nie mogło zabraknąć także Hieronima Łaskiego, który w krótkim czasie przejął rej w prowadzeniu całego zjazdu. To on wysuwał kolejne propozycje rozwiązania konfliktu, to on posłował w imieniu jednych do drugich, to on przekonywał polską stronę do wspierania Zapolyi, a ku uciesze królowej Bony, do całkowitej wobec Habsburgom i Hohenzollernom. Zjazd mimo starań wielu wybitnych postaci nie przyniósł rozwiązania problemów, nie chciały tego w rzeczywistości obie strony, bowiem nawet podczas zjazdu nie cichły odgłosy walki. W sposób obiektywnie haniebny zachowywał się Ferdynand Habsburg wykorzystując wydarzenia poznańskie do oblężenia Budy, którą wcześniej odstąpił mu za pewną opłatą ówczesny biskup ostrzyhomski. Habsburg nie był jednak wybitnym wojownikiem, luki w oblężeniu pozwoliły na przedostanie się sporych oddziałów pod dowództwem Łaskiego, które skutecznie wsparły obrońców. Nieudana próba zdobycia królewskiej twierdzy zakończyła się podpisaniem trzymiesięcznego rozejmu, którego wynegocjowaniem zajmował się rzecz jasna wojewoda siedmiogrodzki.

Mając zapewniony pewien czas na oddech, Łaski udał się pod koniec stycznia 1531 roku do Stambułu by uzyskać zgodę na przedłużenie rozejmu z Ferdynandem i kontynuowanie działań dyplomatycznych. Swój cel w stolicy Osmańskiej osiągnął dużym nakładem pracy, pieniędzy… i przechwałek. W listach do przyjaciół i posłów europejskich przedstawiał siebie jako jedyną osobę mogącą powstrzymać Sulejmana od zmiecenia w pył Europy. Stał się w swoich własnych oczach pierwszym strażnikiem wiary, będąc jednak ciągle uniżonym sługą swojego króla. Czytając listy i relacje ówczesnych Hieronimowi nie sposób odmówić mu umiejętności propagandowych, adresaci drwili z jego samochwalstwa, ale między wierszami można dopatrzeć się nutki szczerej zazdrości i podziwu, co ten człowiek jest w stanie osiągnąć. Rzecz jasna Łaskiemu dopisywało dużo szczęścia, gdy odbywał swoje poselstwo w Stambule nie było jednoznacznej ochoty do wielkiej wyprawy na Europę, więc i czasowy pokój był mile widziany. O tym jednak wiemy dziś my, dla ówczesnych przepływ informacji był nieco bardziej skomplikowaną sprawą.

Zygmunt_I_Stary

Zygmunt I Stary

Po powrocie ze Stambułu, Hieronim wpadł w wir działań dyplomatycznych. Było to rzeczywiście jego specjalnością, wiedział bowiem gdzie najlepiej szukać przyjaciół, i których ludzi do siebie przychylnie nastawiać. Łaski chciał przede wszystkim pozyskać przychylność Herbersteina, cesarskiego posła, z którym od pewnego czasu prowadzili rozmowy w imieniu swoich mocodawców. Sprawy węgierskie zaprowadziły go nawet na dwór króla Ferdynanda do Czech. W czasie tej wizyty doszło do interesującego wydarzenia, którego do dziś nie potrafi wytłumaczyć jednoznacznie większość badaczy. Hieronim całkowicie zmienił swój stosunek do dotąd tak znienawidzonego króla. Jego metamorfoza nie wiązała się z chęcią pozytywnego usposobienia Habsburga do zawarcia pokoju. W relacjach z jego misji przebija się bardziej prywata niż sprawy węgierskie. Zdając sobie rzecz jasna sprawę z charakteru samego Hieronima, trudno odnieść wrażenie chęci zbliżenia się do dawnego wroga. Zmianę postawy Łaskiego zauważył sam Ferdynand, co zawarł w liście do cesarza Karola V, twierdząc nawet, iż wojewoda byłby gotów przejść na ich służbę, gdyż czuje się przez Zapolyie niedoceniany. Dlaczego tak dobrze prosperujący na Węgrzech człowiek usiłuje zmienić strony konfliktu i przejść na służbę człowieka, któremu wcześniej sam wypowiedział wojnę?

Sprawa może być łatwiejsza, niż wielu badaczy sądzi. Hieronim Łaski stawał się powoli bankrutem. Dzięki zachowanym do dziś księgom metryki koronnej, możemy w pewnym stopniu obserwować jego możliwości majątkowe. Na domiar złego w maju 1531 roku zmarł prymas Jan Łaski, a wraz ze śmiercią arcybiskupa, przepadła możliwość korzystania z ogromnego zasobu majątkowego dóbr arcybiskupich. Małżonka Hieronima, zawiadująca majątkiem w Polsce, zastawiała kolejne części swojego posagu, z rodzinnymi Rytwianami włącznie. Dobra rodzinne Łaskich poza kilkoma wsiami należącymi do Jana i Stanisława, w praktyce należały do rozmaitych pożyczkodawców. Na objęcie zyskownych starostw w Królestwie Polskim nie można było liczyć, a przychody związane z pełnieniem urzędu wojewody sieradzkiego były niewielkie. Nie lepiej sytuacja miała się na Węgrzech. Jedynym realnym źródłem dochodów były dobra Spiskie. Te jednak nie były w stanie zapewnić swojemu właścicielowi kapitału, z którego mógłby spłacać długi, utrzymywać pokaźny dwór, pełnić misje dyplomatyczne i prowadzić wystawny tryb życia. Służba u króla Jana była zaszczytna, pełna wielkich słów i godności, ale brakowało tam realnego wynagrodzenia. Sam Zapolyia czerpał dochody tylko z części kraju, ciągle zresztą nawiedzanego wojnami, tymi wewnętrznymi oraz zewnętrznymi. Wobec wizji bankructwa Hieronim musiał znaleźć zamożniejszego protektora, dla którego jego służby mogłyby okazać się wartościowe. Na horyzoncie najlepszym kandydatem był dom Habsburgów.

Z Budy do Wiednia z Wiednia do Budy

Przez długi czas starał się o list żelazny, za którego pomocą mógłby udać się na dwór cesarski, aby tam ofiarować swoje służby cesarzowi. O przygotowanie takiego listu prosił Karola V sam Ferdynand, chcąc pozyskać wpływowego i skutecznego dyplomatę. Dokument przekazano mu przez Herbersteina w czerwcu 1531 roku, niedługo potem wyruszył do Budziejowic, gdzie przebywał dwór austriacki, a następnie do Wiednia. Szczegółów tej wyprawy niestety nie znamy. Wiadomo, iż nie uzyskał tam żadnych konkretów gdyż już w sierpniu tego roku powrócił do Budy. W stolicy Węgier nie bawił długo, gdyż natychmiast po powrocie otrzymał kolejną misję dyplomatyczną do księstw niemieckich, Francji i Anglii. Pierwszym przystankiem podróży był sejm Rzeszy, na którym miały odbyć się kolejne rokowania w sprawie zawarcia pokoju na Węgrzech. Następnie poseł dotarł na dwór Ferdynanda, gdzie obok prób przedstawienia korzystnych warunków, na których można zawrzeć pokój, starał się zdobyć uznanie Habsburga. Już w tym czasie z Łaskiego uchodziła dawna lojalność wobec króla Jana. Stawał się coraz bardziej informatorem, który potrafił sprawnie kupczyć swoją wiedzą, niż wyrazicielem woli swojego władcy. Właśnie ta cena była główną przeszkodą jednoznacznego przejścia na stronę Habsburgów. Oczekiwania Łaskiego i oferty Ferdynanda pozostawały w poważnej sprzeczności.

Dla Hieronima zmieniająca się sytuacja polityczna przestawała być korzystna. Nowym arbitrem sporów miał zostać nie jak dotąd Zygmunt I, ale… cesarz Karol V Habsburg. Eliminacja króla polskiego odbierała wojewodzie możliwość korzystania ze swych wpływów na dworze krakowskim. Ponadto Ferdynand blokował mu możliwość odbycia dalszej podróży do Francji i Anglii, gdyż, jak twierdził, cesarz sam może sobie dobrać pomocników w rozstrzyganiu sporu, nie potrzebuje do tego węgierskiego posła. Łaskiemu odebrano możliwość wykonania jakiegokolwiek ruchu. Na dworze niemieckim zdawano sobie sprawę z jego umiejętności i w pewien sposób bano się go. Dał temu wyraz Ferdynand w liście do swojego brata, określając Hieronima jako osobę bardzo niebezpieczną dla naszych spraw. Rzeczywiście ówczesne wpływy Łaskiego mogły mocno zaszkodzić próbą oddania sprawy węgierskiej w ręce cesarza Karola, a może nawet przekreślić ją pod naciskiem pozostałych dworów europejskich. Pobyt w „gościnnym” Insbruku uświadomił Hieronimowi jego położenie. W listach do książąt bawarskich pisał z rozżaleniem, że miał prowadzić dialog między sułtanem tureckim a światem chrześcijańskim, a sprowadzono go do pośrednika między Zapolyą a Ferdynandem. Wydarzenia te w pewien sposób zraziły go do Habsburgów, którym jeszcze niedawno był gotów zdradzić wszelkie sekrety, byleby tylko przyjęli go na swój dwór i traktowali zgodnie z jego ambicjami.

Po powrocie z Austrii natychmiast zaangażował się w budowanie powstającej koalicji wymierzonej przeciwko Habsburgom. Miała ona obejmować członków związku szmalkaldzkiego, książąt bawarskich, Zapolyię, królów Francji, Anglii i Danii. Hieronim stał się głównym posłem całego przedsięwzięcia, podróżując miedzy zaangażowanymi dworami w celu ustalenia szczegółów. Te działania ponownie dały mu wiatr w żagle. Z rąk Franciszka I otrzymał order św. Michała i sporą odprawę za odbyte poselstwa. Po zakończeniu tamtejszych spraw i ponownym objechaniu Europy musiał udać się do Kieżmarku, który był ustawicznie napadany przez okolicznych sprzymierzeńców Ferdynanda. Zaangażował się także w zakończony niepowodzeniem projekt oddania Węgier w ręce Zygmunta Augusta Jagiellończyka, wyrosły w umysłach części panów węgierskich. Do końca 1532 roku zajmował się jednak przede wszystkim tłumieniem lokalnych buntów i wojnami z potężnymi bandami rozbójniczymi, organizującymi się za pieniądze króla Ferdynanda.

Poważny wstrząs nadszedł z końcem lutego 1533 roku. Na dwór Zapolyi doszła informacja, iż Sulejman zamyśla o zawarciu traktatu pokojowego z Habsburgiem. Dla króla Jana ale i Hieronima byłby to cios, z którego obaj mogliby się nie podnieść. W marcu do Konstantynopolu udał się z poselstwem domniemany syn doży weneckiego, Gritti, w połowie czerwca zaś dołączył do niego Łaski.  Misję turecką zakończył w sierpniu, a dzięki wsparciu posła francuskiego udało mu się ponownie zdystansować sułtana do Habsburga. Mimo korzystnego wyniku zabiegów dyplomatycznych na dworze w Budzie nie witano go już jak bohatera. Coraz częściej do króla dochodziło nieprzychylne wojewodzie siedmiogrodzkiemu słowa, a i Hieronim nie ukrywał swojego rozczarowania względem kwestii finansowych. W powietrzu wisiał poważny konflikt miedzy Łaskim a Zapolyią, Przerwała go choroba, która w styczniu 1534 zmusiła Hieronima do dłuższego wypoczynku w Kieżmarku. Coraz bardziej świadomy swojego położenia, wypatrywał wszędzie sposobu na przetrwanie. Starał się odbudować swoją pozycję w Polsce i pojednać z dawnymi przeciwnikami, co w pewien sposób mu się nawet udało. Przez Zygmunta Herbersteina utrzymywał stały kontakt z dworem habsburskim, aż w końcu, niepewny swego losu na Węgrzech, otwarcie zaproponował swoje usługi Wiedniowi. W międzyczasie odbył kolejne poselstwo do Konstantynopola, którego przebieg ani cele nie odbiegały zasadniczo od wcześniejszych.

Zdecydowanie ważniejsze wydarzenia miały miejsce po powrocie Hieronima do Węgier. Od pewnego czasu toczono tam dworskie przepychanki o obsadzenie istotnych urzędów. Możni węgierscy coraz rzadziej godzili się na przedmiotowe traktowanie przez króla, który koniec końców pochodził z ich kręgu. Podobna sytuacja dotknęła także Siedmiogród, którego Łaski był nominalnym wojewodą. Realnie władza nad tym terenem zmieniała się dość często, wobec czego król dobierał kolejnych współwojewodów. Jednym z niech został biskup Waradynu Emeryk Czibak, który w wyniku wewnętrznych sporów zginął z rak Turków, wchodzących w skład załogi zamku Felmer. Z tym politycznym mordem wiązano powszechnie Łaskiego, który prawdopodobnie dowiedział się o wszystkim w drodze do Siedmiogrodu. Co gorsza, wywołało to poważny bunt, gdyż zmarły był poważanym przedstawicielem szlachty węgierskiej, który uderzył personalnie w Hieronima. Nie próbując samemu uspokoić sytuacji wyjechał do Budy szukać tam wsparcia. 31 sierpnia 1534 roku, zamiast pomocy napotkał strażników, którzy pojmali go i uwięzili z rozkazu króla na zamku budzyńskim.

Tak pierwszy dyplomata Europy został uwięziony przez człowieka, dla którego służył przez długi czas wiernie i sumiennie. Powody, dla których Zapolyia postanowił pozbawić wolności swego posła, są dziś w zasadzie oczywiste. Podróżując po kraju i Europie, Łaski zyskiwał wielu przyjaciół ale i wielu przeciwników. Dla tych drugich informacje o planach przejścia na dwór Habsburgów były doskonałym narzędziem zemsty. Do uszu króla Jana wieści te dotarły z powodu nieostrożności samego Łaskiego, który swoje zamiary przedstawiał wielu rozmówcom, być może nie licząc się z tym, iż ci przekażą je dalej. Oficjalnym argumentem do zatrzymania go była jednak sprawa buntu w Siedmiogrodzie i konieczność jego opanowania. Zaplyia tłumaczył się tym, iż robi to dla dobra wojewody oraz po to, aby zadowolić, a przede wszystkim uspokoić tamtejszą szlachtę. Powody nie były jednak ważne, ważne było, iż to wydarzenie raz na zawsze miało przekreślić współpracę miedzy Hieronimem a królem Janem.

Łaskiego nie pozostawili bez pomocy przyjaciele. Wielu polskich senatorów słało listy do Zapolyi z prośbą o uwolnienie jego sługi. Pisały takie listy i koronowane głowy. Wobec tej kwestii nie pozostał obojętny Franciszek I, książęta bawarscy, król Zygmunt, a nawet zaprzyjaźnieni z Łaskimi panowie angielscy. Całą akcję przywrócenia wolności Hieronimowi prowadzili jego bracia, Jan i Stanisław, oddani uczestnicy wielu jego wypraw, a także znani dyplomacji, zwłaszcza związani z dworem francuskim. Pomocy starał się mu udzielić także Albrecht Hohenzollern, który od dawna miał w nim dobrego informatora i przyjaciela. Niewiele pomagały jednak te wstawiennictwa, wobec obaw jakie Łaski obudził w Zapolyi. Jedyną osobą, która mogła wyciągnąć wojewodę z tarapatów, był Jan Tarnowski, u którego najciężej chwile spędzał król węgierski. Hetman nie odmówił wsparcia i tylko dzięki jego zapewnieniom o dobrych intencjach Hieronima, udało mu się wyprosić dla niego wolność. Wolność była jednak okupiona przysięgą, iż Łaski nigdy nie będzie spiskował przeciwko Zapolyi i nie będzie odbywał bez jego wiedzy misji dyplomatycznych. Przygotowano także dokument, z końcem stycznia 1535 roku zwalniający go ze służby, w ramach zadośćuczynienia za poniesione w jej czasie straty, król zapisał mu 15 tysięcy dukatów na zamku i mieście Debreczynie.

Sytuacja była jasna, ale nie łatwa. Na Węgrzech przygoda się skończyła, w Polsce więcej długów niż dóbr a Habsburgowie nie czekają z otwartymi ramionami, mimo to dwór cesarski, a przynajmniej czeski, był najlepszą perspektywą. Droga do Wiednia nie była jednak łatwa. Hieronima wiązała przysięga dana królowi ale i Tarnowskiemu, któremu zawdzięczał wolność, i w którym bał się mieć wroga. Był to zaś jedyny kierunek, w którym widział jaśniejszą przyszłość. Z tego powodu nie rezygnował z prób dostania się na dwór habsburski. Udało mu się uzyskać upragnione zaproszenie i w połowie sierpnia 1535 roku bawił w Austrii. Wyjazd od początku nie układał się po myśli wojewody, a dodatkowym kłopotem okazało się spotkanie z poselstwem króla Jana, jakie wysłał do Wiednia w celu wznowienia rokowań, wówczas to wyszły na jaw plany Łaskiego i jego jawna zdrada. Będąc u celu nie wskórał nic. Ferdynand zdając sobie sprawę z jego położenia, nie chciał ponosić zbyt wielkich kosztów, a wymagania Hieronima nie były z całą pewnością małe. To, czego oczekiwał, nie jest nam dokładnie znane, można przypuszczać, iż starał się o stabilne uposażenie i adekwatny do pozostawionego  w rękach Zapolyi majątek. Ponadto zawsze podkreślał, iż chce być wykorzystywany jedynie do najważniejszych i najgodniejszych misji. Habsburg dawał mu kolejne wymijające odpowiedzi, wpędzając go w coraz większą rozpacz.

Podróże między dworami niemieckimi, a swoimi dobrami spiskimi, które wówczas były narażone na gniew króla Jana, trawiły niemal cały majątek, a także i zdrowie wojewody. Podejmował wszelkie możliwe próby powrotu na główną scenę polityczną. Przyciśnięty do muru starał się po raz kolejny odbudować pozycję w Polsce, gdzie niechętny możnowładcom ruch egzekucyjny nie wróżył mu wielkiej kariery na łonie ojczyzny. Mimo postawy Wiednia, starał się dokazać swojej przydatności. Kaptował dla Habsburgów nowych sojuszników pośród możnych węgierskich, narażając się przy tym na odwet stronników Zapolyi. Na Spiszu walczył na wszystkich frontach, a z czasem popadł w kolejny konflikt z Zygmuntem I, grabiąc dobra polskiej szlachty i kupców na tym terenie. Nie miał racjonalnego wyjścia. Postawił wszystko na jedną kartę i wysłał rozpaczliwy list do Ferdynanda, w którym postawił jasne ultimatum. Oczekiwał przyjęcia go na służbę na godnych warunkach, albo zwraca się do innego pana. Dopiero groźba utraty tak przydatnego sojusznika spowodowała, iż Habsburg poczynił mu pewne obietnice i uroczyście włączył w poczet Rady Królestwa Węgierskiego.

Pierwszym zadaniem, już w barwach króla Ferdynanda była podróż do Polski i próba przekonania Jagiellona do powstrzymania się przed atakiem na wojewodę mołdawskiego Piotra. Hospodara tego chciał bowiem pozyskać Habsburg do walki przeciwko Zapolyi w Siedmiogrodzie. Z końcem roku 1536 roku udał się do Krakowa zaopatrzony w instrukcje poselską i listy do Jana i Spytka Tarnowskich oraz Andrzeja Górki i Piotra Opalińskiego, przychylnych domowi niemieckiemu.  Na dworze wawelskim nie trzymał jednoznacznej odpowiedzi, nie mógł także zbyt długo na nią czekać, gdyż jego dobra były wówczas poważnie zagrożone. Kolejnym zadaniem była obrona miast spiskich (nota bene tych samych, które przez lata zwalczał). Przeciw Ferdynandowi zaczęła się konsolidować niemal cała szlachta węgierska, pozostali wierni jedynie ci, których interesy związane były z Austrią. Hieronim bał się zwłaszcza o Kiezmark, który był jego własnością. Pisał więc do Ferdynanda listy z prośbą o pomoc finansową na potrzeby nowych zaciągów, na czele których miał udać się do Węgier. Uspokoiwszy sytuację zaczęło mu doskwierać zajmowanie się drobnymi sprawami. Niegdyś wielki polityk, parał się wówczas rokowaniami z wojewodą mołdawskim i uspakajaniem miasteczek.  W obszernym liście do Ferdynanda zażądał, aby ten począł go traktować poważnie i wyznaczać mu zadania godne jego osobie, w innym przypadku będzie musiał porzucić służbę, gdyż ta nie przynosi mu ani sławy, ani bogactwa. Odpowiedź była jak zwykle wymijająca, a kolejne zadania równie upokarzające. Tym razem miał Hieronim dowodzić jednym z oddziałów wspierających głównodowodzącego armii austriackiej podczas walk o Tokaj. 25 września 1537 roku wojska austriackie zdobyły Saros, co dało Ferdynandowi zdecydowanie mocniejszą pozycję w kraju. Rozpoczęły się rozmowy między Habsburgiem a przedstawicielami „stronnictwa narodowego”. Naturalnym kandydatem do ich prowadzenia był Łaski, mimo tego król odsunął go od rokowań. Był to potężny cios dla Hieronima, gdyż w zasadzie to on doprowadził do nawiązania dobrych kontaktów między panami węgierskimi a domem rakuskim. Upokorzony, udał się w połowie grudnia do Polski aby wziąć udział w sejmie piotrkowskim i wyjednać sobie wsparcie na dworze krakowskim, którego potrzebował by wymusić na Zapolyi oddanie zagwarantowanych należności.

Krytyczna stawała się nie tylko sytuacja polityczna Łaskiego, ale przede wszystkim majątkowa. Król Jan nie spieszył się z oddaniem mu zapisanych sum. Debreczyn odebrano mu w wyniku jawnej zdrady, majątek w Polsce był tylko cieniem tego, co odziedziczył, a z Habsburgami wiązały się tylko wydatki. Zapolyia i Ferdynand radzili sobie bez sławnego pośrednika. 28 lutego 1538 stanął traktat pokojowy między nimi wymierzony w swym wydźwięku przeciw Turkom. Zmniejszająca się wrogość węgierskich królów zbliżyła nieco wojewodę do króla Jana. Ponownie bowiem stali po jednej stronie konfliktu, tym razem wobec Sulejmana. W obliczu zbliżającego się konfliktu z Turcją, Hieronim przyjechał w kwietniu 1538 roku na wezwanie Ferdynanda do Pragi. W rozmowie z królem największy nacisk kładł na konieczność wysłania  na pogranicze piechoty i obsadzenia istotnych punktów obronnych. Finalnie w październiku wkroczył Hieronim na czele 4 tysięcy ludzi do obozu Zapolyi w Siedmiogrodzie. Armia węgierska budowana przez Zapolyie i Ferdynanda nie miała jednak okazji spotkać się w boju z Turcją, która poprzestała w tamtym czasie na zdobyciu Mołdawii. Pobyt na Węgrzech i pokój między Habsburgiem a królem Janem, wykorzystywał Hieronim by odnowić dawne stosunki z Zapolyą. Z czasem dawne konflikty zaczęły przysychać i Łaski wracał do łask. Udało mu się, co dlań najważniejsze, zdobyć od króla obietnicę spłacenia dawnych zastawionych dawniej sum. Zaczęło mu ponownie sprzyjać szczęście. Król Jan biorąc za żonę Izabelę Jagiellonkę, zbliżył się do polskiego dworu, co otwierało pewne furki także i Hieronimowi. Zaczął bowiem myśleć o przyszłości nie tylko swojej ale i swojej rodziny, a przyszłość ta bez oparcia w Polsce nie była bezpieczna. Pragnął więc włączyć do dworu węgierskiego Izabeli swą małżonkę, która w trudnych momentach strzegła jego majątku i była swoistym ambasadorem jego spraw w ojczyźnie.

Nie przestawał jednocześnie nalegać na Habsburgów, by ci wykorzystywali jego osobę do ważnych zadań i jednocześnie wywiązali się ze składanych obietnic majątkowych. Ostatecznie Ferdynand za namową cesarza Karola V postanowił powierzyć mu misję poselską do Konstantynopola i przekazanie trzydziestej części dochodów z zamku orawskiego, co było jednym z podstawowych roszczeń Hieronima wobec dworu rakuskiego. Swoją misję dyplomatyczną miał rozpocząć w lipcu 1539 roku. Chociaż dla Hieronima ponowie zaczęło świecić słońce, sytuacja na Węgrzech z dnia na dzień wyglądała gorzej. Brak wojny z Turcją rozluźniał i tak wątłe, chwilowe więzy Ferdynanda i Zapolyi. Ponadto małżeństwo z Jagiellonką mogło dać potomka, który byłby niebezpiecznie uprawniony do objęcia tronu. Zapolya wrócił do gry, a zadaniem jego przeciwników było raz na zawsze odebrać mu możliwość szukania ewentualnej pomocy w Stambule, stąd legacja Łaskiego uderzała w króla Jana i poniekąd w sprawy Jagiellonów. W liście do Ferdynanda Hieronim jasno ukazał swoją zdradę sprawy polskiej i zdradę domu Jagiellonów pisząc, iż należałoby wysłać do Konstantynopola posła, aby starał się zniweczyć zabiegi podejmowane w sprawie Jana przez króla polskiego. W tym samym liście nadmieniał, iż zdaje sobie sprawę z tego, iż ściąga na siebie nienawiść i zemstę Królestwa Polskiego lecz dla służby u Ferdynanda gotów jest na każde poświęcenie. W Stambule szybko zorientował się, że stracił dawne znaczenie na sułtańskim dworze. Wraz ze śmiercią bardzo mu przychylnego wezyra Ibrahima, pozbawiony został najważniejszych przyjaciół. Udało mu się jednak zniechęcić otoczenie padyszacha do Zapolyi i uzyskać półroczny rozejm, który rozpocząć się miał 1 stycznia 1540 roku.

Jan_Zapolskyx

Jan Zápolya

Hieronim złamał przysięgę daną Janowi Tarnowskiemu, zdradził rację stanu Jagiellonów, po raz kolejny okpił Zapolyie. Dostał jednak to, czego pragnął, godną jego osoby nagrodę z rąk Habsburgów. Były to nominacje na bana Chorwacji i Sławonii, a także oddanie mu w zastaw tamtejszych zamków. Choć dwuwładza na Węgrzech i zagrożenie tureckie nie pozwalała mu na swobodne gospodarowanie tamtejszymi dobrami, chętnie bawił w Dalmacji i prowadził całą politykę graniczną między Bośnią a Chorwacją z tureckimi baszami.  22 lipca 1540 roku zmarł król Węgier Jan Zapolya. Otworzyło to kolejne rozdanie na i tak mocno niestabilnym stole węgierskim. Wydaje się, iż ta śmierć mocno dotknęła Łaskiego, odszedł bowiem człowiek, który otworzył mu możliwości stania się graczem na tej samej arenie, gdzie w politykę grywali królowie, kardynałowie i książęta. Służba u Habsburgów miała jednak swoje prawa. O sukcesję po królu Janie wystąpiła w imieniu swojego syna, wspierana przez szlachtę Izabela Jagiellonka oraz Ferdynand. W celu pozyskania przychylności Sulejmana, Łaski odbył kolejną podróż dyplomatyczną do Stambułu. Przed sułtanem Hieronim stanął dopiero 7 listopada. Jego pozycja w Carogrodzie była jednak mocno osłabiona, a momentami nawet zła. Nowy wielki wezyr i inni baszowie wyrzucali mu, że jest zdrajcą i dla własnych jedynie korzyści służy królowi Ferdynandowi, oraz że w trakcie jego poselstwa Habsburg atakuje podległe im królestwo. Następnego dnia zarządzono aresztowanie Hieronima i jego ludzi w gospodzie, w której przebywał. Zakazano mu kontaktowania się z kimkolwiek i czynienia czegokolwiek bez pozwolenia. Łaskiego już po raz drugi pozbawiono wolności za wspomaganie dworu niemieckiego. Z niewoli, a prawdopodobnie i od śmierci, uratowało go bawiące w Stambule poselstwo francuskie, które znało i szanowało niezwykle jego nazwisko. Zaawansowany wiekiem i coraz ciężej chory Hieronim wrócił na Węgry razem z armią turecką. Wypuszczono go na wolność, ale przedtem zmuszono do wyrzeknięcia się służby u Ferdynanda i wiernego oddania Izabeli i jej synowi, królowi Janowi Zygmuntowi. Nastąpił pewien paradoks, Imperium Osmańskie zmusza sługę Habsburga do pełnego oddania się przedstawicielce domu Jagiellońskiego.

Chory i zniszczony ostatnimi przygodami Hieronim zdał sprawę z poselstwa w Linzu, gdzie przebywał Ferdynand. Następnie wymówiwszy się chorobą odjechał do Kieżmarku. Sprawy natury majątkowej i osobistej zmusiły go do szybkiego opuszczenia swojej stolicy i udania się do Polski. Grudzień 1541 roku spędził w Krakowie gdzie spotkał się z przyjaciółmi i przekazał w tajemnicy arcybiskupowi Gamratowi plany wojenne Turcji. Przekazał mu także liczne informacje dotyczące Habsburgów i Hohenzollernów. Uczyniwszy pewnego rodzaju polityczną spowiedź zmarł 22 grudnia 1541 roku, zostawiając po sobie wdowę Annę (zm. 1542), syna Olbrachta, córki Jadwigę i Barbarę oraz kilkuwiekową legendę.

Podsumowania nie będzie, gdyż historia jego życia jest tak wielowątkowa jak i czasy, w których przyszło mu żyć. Na podstawie jednego biogramu widać jak ważne jest postrzeganie dziejów szeroko, z uwzględnieniem wszystkich możliwych aspektów, tak aby móc zrozumieć, nie tylko oceniać.

Wykorzystane źródła:

(fragmentarycznie)

  1. Acta Tomiciana, t. I-XVII, Poznań 1852-1966; t. I-VIII, wyd. T. Działyński; t. IX-XIII,      wyd.Z. Celichowski; t. XIV-XVI, wyd. W. Pociecha; t. XVII zebr. W Pociecha, wyd. W. Urban i A. Wyczański; t. XVIII zebr. W. Urban i A. Wyczański, wyd.        R.  Marciniak, Kórnik 1999.
  2. Archiwum książąt Lubartowiczów Sanguszków w Sławucie, t.5, wyd. B. Gorczak, Lwów,1897.
  3. Matricularum Regni Poloniae Summaria, t. I – IV,  wyd. T. Wierzbowski, Warszawa 190–1912.
  4. Korespondencja Erazma z Rotterdamu z Polakami, wyd. M. Cytowska, Warszawa 1965.

Opracowania:

  1. Hirschberg A., Hieronim Łaski, Lwów 1888.
  2. Kraushar A., Olbracht Łaski wojewoda sieradzki. Wizerunek historyczny na tle dziejów Polski XVI wieku, Warszawa-Kraków 1882
  3. Odrzywolska-Kidawa A., Biskup Piotr Tomicki (1464-1535). Kariera polityczna i kościelna, Warszawa,  2004.
  4. Pajewski J, Węgierska polityka Polski w połowie XVI wieku, Kraków 1932
  5. Pociecha W., Królowa Bona (1494-1557), Poznań, 1949-58
  6. Sucheni-Grabowska A., Zygmunt August. Król polski i wielki książe litewski 1520-1562,  Kraków 2010.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. adiunkt z UJK pisze:

    Dzień dobry. Jestem czytelnikiem portalu historia.org.pl od 2008r, niestety od pewnego czasu ubolewam nad tym, że z roku na rok, z miesiąca na miesiąc poziom publikowanych artykułów spada, przysłowiowo, „na łeb, na szyję”. Pan Marcin jest tego wybitnym przykładem. Jego lakoniczna znajomość tematu oraz „złote myśli”, niejednokrotnie przepisane słowo w słowo od innych autorów, połączone z żenująco niskim poczuciem humoru i próbą rozśmieszenia czytelnika na siłę zniechęcają do jakiegokolwiek dalszego zagłębiania się w temat. Każdy szanujący się historyk może bez problemu dostrzec braki, które aż rażą w oczy! Może warto zastanowić się nad zmianą zainteresowań...

    • Karol T. pisze:

      Witam, podobnie jak „Adiunkt z UJK” jestem długoletnim czytelnikiem portalu i muszę przyznać, iż powyższa opinia jest zupełnie niezasadna. Nie jestem historykiem ale teksty wspomnianego autora wydają się bardzo interesująca a co ważne trafiają w obecne trendy i pokazują wiele faktów naszej historii, o których w szkołach cisza... Co do tylu to muszę stwierdzić, że trudno jest przebrnąć „normalnemu” odbiorcy przez naukowe książki historyczne, a ten tekst (nie krótki) czyta się przyjemnie. Pozdrawiam

Zostaw własny komentarz