„Moje spotkania z bestiami” - T. Płużański - recenzja


Nie bez przyczyny Tadeusz Płużański jest nazywany w pewnych kręgach „Łowcą Ubeków” a jego książki są ”kolejnymi gwoździami do trumny komuny”. W dalszym ciągu na kartach recenzowanej pozycji książkowej autor prostuje zakłamania historyczne PRL i III RP. Demaskuje komunistycznych katów, woła o sprawiedliwość i walczy o pamięć dla tych ostatnich polskich partyzantów, dla Żołnierzy Wyklętych.

moje_spotkania_z_bestiami_IMAGE1_335873_1

Tadeusz Płużański to urodzony w roku 1971 polski dziennikarz, historyk i publicysta. Jest synem Tadeusza Płużańskiego ps. „Tadeusz Radwan”, członka Tajnej Armii Polskiej Witolda Pileckiego. Ojciec autora został skazany przez komunistyczny sąd na podwójną karę śmierci, zmienioną następnie na dożywocie (ostatecznie wyszedł z więzienia w 1956 r.). Tadeusz Płużański – publicysta historyczny i komentator polityczny, pisał m.in. dla: „Najwyższego Czasu!”, „Naszej Polski”, „Uważam Rze”, „W Sieci”, „Do Rzeczy” i „Gazety Polskiej”. Aktualnie jest szefem działu Opinie w „Super Expressie” oraz prezesem Fundacji „Łączka”. Jego książki, oprócz recenzowanej pozycji, to: Bestie. Mordercy Polaków (2011), Oprawcy. Zbrodnie bez kary (2012), Bestie 2 (2013) i Lista Oprawców (2014).

Książka Tadeusza Płużańskiego, którą właśnie trzymam przed sobą, jest moim zdaniem chyba najbardziej osobistą w dorobku autora. Syn jednego z Żołnierzy Wyklętych opisuje w niej swoje spotkania i rozmowy z komunistycznymi oprawcami, którzy pomimo 25 lat polskiej wolności, nadal pozostają albo nieuchwytni, albo bezkarni.

„Pan nie żył w tamtych czasach, pan jest za młody, aby tamte czasy oceniać„ (s. 65) – mówił jeden z ”bohaterów” książki.

„Skoro zadaje pan takie pytania, musi być pan synem jakiegoś bandyty, a my z takimi robiliśmy po wojnie porządek” (s. 55) – wtrącała żona innego.

„Ty ch….!” (s. 65) – wyrwało się starszemu panu, który wściekły na sali sądowej chciał ze swoimi „ochraniarzami” zniszczyć sprzęt fotoreporterowi. Starszy pan był sądzony naturalnie za komunistyczne zbrodnie.

Oni wszyscy, tytułowe „bestie”, pozostają bezkarni poza zasięgiem sprawiedliwości. Nie pamiętają o swoich winach, wykonywali tylko rozkazy przełożonych, podpisywali dokumenty podsunięte przez innych, nawet ich nie czytając.

Ale to, że oprawcy totalitarnego systemu nie są do dziś osądzeni i skazani, to również amnezja współczesnej Polski i całego świata.

„Dajcie spokój starszemu panu, bo będziemy musieli wezwać karetkę” (s. 56) – można było usłyszeć we współczesnym polskim wojskowym sądzie.

„Czy Żyd może liczyć na sprawiedliwość w kraju Auschwitz, Majdanka i Treblinki, gdzie antysemityzm rodem ze średniowiecza wciąż pozostaje przygnębiająco mocno okopany?” (s. 113) – pytał retorycznie brytyjski dziennikarz na łamach swojego czasopisma, w odpowiedzi na polską próbę ekstradycji jednej z komunistycznych zbrodniarek z żydowskim rodowodem.

I to dzieje się na naszych oczach. Sędziowie dają wiarę pokrętnym tłumaczeniom oskarżonych osób. Często siwe włosy i trzęsące się ręce starszych ludzi postawionych przed sądem budzą litość. A Wielka Brytania, Izrael czy Szwecja nigdy nie wydadzą swoich żydowskich obywateli do Polski – kraju, w którym Niemcy zbudowali obozy koncentracyjne.

Ale dzięki takiej tytanicznej pracy wykonywanej przez Tadeusza Płużańskiego, czy prof. Krzysztofa Szwagrzyka, prawda z wolna dociera do ludzi, szczególnie do młodych Polaków, nie ukąszonych „czerwonym piętnem”. Świadectwo prawdy głoszone jest np. przez Lidię Lwow-Eberle czy Janusza Niemca. Kolejne publikacje odsłaniające prawdziwe losy Wyklętych i ich oprawców pojawiają się na księgarskich półkach. Dzięki takim działaniom młodzi Polacy już wybrali swoich bohaterów i z pewnością nie są to „bohaterowie” doby PRL.

„W trakcie przesłuchania zadzwonił telefon, (…) podniósł słuchawkę i powiedział, że nie wróci do domu na kolację, bo jest bardzo zajęty. Po chwili znów przystąpił do bicia” (s. s. 38) – zeznawała przed sądem jedna z poszkodowanych, konspiratorka AK i WiN. Oprawca „kopał ją i bił nahajką zakończoną metalową kulką w krocze i nerki. Po 150 uderzeniach zmęczył się i oddał narzędzie innym, by bili ją dalej.” (s. s. 38)

Czy kat polskiej bohaterki, doprowadzonej w więzieniu do stanu agonii, która cudem przeżyła, może pomimo swojego wieku pozostać bezkarny?

Książka T. Płużańskiego opowiada o m.in. Krzyżanowskim, Humerze, Chimczaku, Kędziorze, Baumanie, Wolińskiej, czy Michniku. I chociaż treść książki nie skłania ku pozytywnej refleksji, to autor uparcie twierdzi, że „trzecie pokolenie AK wygra wojnę z trzecim pokoleniem UB”. (s. 149)

Książkę Moje spotkania z bestiami czyta się bardzo dobrze. Lekturę ułatwiają zamieszczone w tekście fotografie. Wydanie książki, choć klejone i w miękkiej oprawie, wydaje się solidne i trwałe. Wysoko oceniam także pracę redakcji – w środku nie rzuciły mi się w oczy większe błędy lub literówki.

Książka T. Płużańskiego to obowiązkowa lektura dla osób zainteresowanych historią Polski, dziejami Żołnierzy Wyklętych oraz współczesną polską rzeczywistością.

Polecam.

 

Plus/Minus

 Na plus:

+ temat książki – komunistyczni oprawcy

+ przedstawienie prawdziwych wydarzeń

+ mało znane historie i ludzkie losy

+ dobry styl autora

+ jego zmagania w dążeniu do prawdy i sprawiedliwości

+ ładne wydanie i wiele zdjęć

 

Na minus:

- brak

                       

Tytuł: Moje spotkania z bestiami

Autor: Tadeusz Płużański

Wydawca: 2 Kolory

Rok wydania: 2014

ISBN: 978-83-64649-06-6

Strony: 206

Oprawa: miękka

Cena: 34 zł (z okładki)

Ocena recenzenta: 8,5/10

 

 

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz