Dziady Rodzimowierców |
W kulturze chrześcijańskiej śmierć objęta jest tabu, stanowi sacrum i budzi niepokój. Zazwyczaj myśląc o śmierci czujemy pewną niepewność, żal i może odrobinę strachu. Czy dostąpimy - czymkolwiek by było - zbawienia? Czy czeka nas potępienie? W swojej próżności człowiek rości sobie prawo do odpowiedzi na pytanie, co czeka nas po śmieci. Inaczej jest z wyznawcami Rodzimej Wiary. Nie wiadomo co czeka człowieka po śmierci, gdyż jak mówi Żerca1 prowadzący obrzęd - „Nikt tam nie był i stamtąd nie wrócił”. Wśród Słowian to czas, kiedy martwi zasiadają do uczy z żywymi. Niczym u Mickiewicza sacrum łączy się z profanum, a przodkowie przybywają, aby ocenić nasze postępowanie. Zapraszam do zapoznania się z relacją z obrządku Dziadów, które odbyły się w Szczecinie, w mrokach Lasu Arkońskiego, gdzie wyznawcy, sympatycy i osoby zaciekawione tym obrządkiem mogły uczestniczyć w misterium życia i śmierci.
Zapadająca powoli noc powoduje wyostrzenie zmysłów, oczy przyzwyczają się powoli do ciemności, kiedy z każdym krokiem człowiek zagłębia się w mrokach puszczy. Grupa podąża za przewodnikiem do miejsca, gdzie ma się odbyć obrządek. W powietrzu unosi się nie tyle napięcie, co wyczekiwanie. Miejsce obrzędu jest odseparowane, nieco ukryte. Nikomu nie zależy na ciekawskich przechodniach. W takiej ceremonii ważny jest kontakt z naturą i jej celebracja. Kiedy dochodzimy na miejsce płonie ogień, który został rozpalony od krzesiwa, bez użycia zapałek czy zapalniczek. Przystaję z papierosem przed kręgiem stworzonym z łuny ogniska i ludzkich sylwetek, nie chcę dopuścić się zbezczeszczania miejsca kultu. Przyznam, że nie do końca znam zasady, a szacunek do tak misternie przygotowanego przedstawienia i ludzi zaangażowanych w wydarzenie każe mi myśleć o tak drobnych rzeczach.
Kiedy wchodzę do kręgu kończą się przygotowania, wokół panuje przyjacielska atmosfera, większość zainteresowanych osób zna się osobiście. Pierwsza informacja jaka do mnie dociera, to fakt, iż zamiast czterech jest tylko trzech Żerców. Kiedy wszyscy zajmują swoje miejsca mężczyźni proszeni są o zdjęcie nakryć głowy, całość zaś o wyciszenie telefonów, symbolicznie odcinamy się od świata za kurtyną drzew. Główny Żerca tłumaczy zebranym znaczenie obrządku w kalendarzu Słowian. Podkreśla, iż nie jest to święto smutku, to święto, kiedy nasi dziadowie przybywają do nas w gości, aby rozliczyć nas z naszych osiągnięć w mijającym roku. U Rodzimowierców życie stanowi rzecz najważniejszą, jego celebracja i osiąganie coraz większych sukcesów cieszy tych, którzy odeszli z naszego padłu. Strój Żercy współgra z jego mocnym głosem. Biel ceremonialnej szaty odbija łunę ognia. Przed każdym z trzech kapłanów wbity jest miecz, przed którym leży skórzana maska, grumadka2 oraz miska. Jeszcze nie rozumiem w jakim celu.
Obrzęd rozpoczyna się od recytacji tzw. Pieśni Bojana3 , niemal wszyscy zebrani znają słowa. Następuje symboliczne zamknięcie kręgu, kiedy Żercy obchodzą ognisko z mieczami skierowanymi sztychem4 do zebranych. Przechodzimy do zasadniczej części obrzędu, następuje powitanie przodków, wezwanie boga Welesa i zaproszenie ich do kręgu, aby mogli ogrzać swoje stopy. Tuż za nim wydzielone jest specjalne miejsce, gdzie na białym płótnie rozpala się dla zmarłych gromadki. Kolejnym darem dla przodków są mosty z ciasta. W mitologii słowiańskiej uważa się bowiem, że po takich mostach zmarli wędrują między Nawią5, a naszym światem. W następnej kolejności trzeci Żerca rozsypuje popiół przed płótnem, aby przodkowie mogli zostawić ślady swoich stóp i w ten sposób udowodnić swoją obecność. Na końcu ostatni z kapłanów pozostawia w tym miejscu miskę z wodą i ręczniki czyniąc łaźnie tym, którzy przybędą. Ważnym wydarzeniami w tym momencie były złamanie się jednej z pochodni i zerwanie się silnego wiatru. W tym dniu wszystkie niecodzienne wydarzenia uważa się za dowód przybycia gości z drugiej strony. Przyznaję szczerze, że widok żółtych liści spadających z drzew i wpadających do ognia nasuwał takie skojarzenia.
Następnie zaprasza się zmarłych na ucztę. Wszyscy zebrani wspólnie z przodkami spożywają kołacz i piją miód z rogu przyzywając imiona tych, do których kierują swoje myśli. Pojawiają się także okrzyki Sława bohaterom, którym wtóruje okrzyk zebranych. Sława rozchodzi się po głuszy.
Następuje kolejny etap ceremonii, kiedy Żercy zakładają skórzane maski. Widok osób oblanych światłem pochodni z wbitymi przed nimi mieczami powoduje, że ma się wrażenie, że oto dwa światy łączą się. Stałym elementem Dziadów jest wróżba. Ojcowie przybywają, aby rozliczyć nas z naszych postępków i wskazać, czy w nadchodzącym roku otoczą nas swoją opieką i wstawiennictwem, czy może będą nam niepomyślni. Tegoroczna wróżba z kości wypada pozytywnie. W podzięce za przychylność i przybycie urządza się symboliczne zapasy, aby zabawić przybyłych gości.
Ostatnim elementem jest odprawienie przybyłych do miejsca skąd przybyli. Żercy po raz kolejny przechodzą z mieczami skierowanymi sztychem do zebranych, symbolicznie rozcinając krąg. Dziady kończą się, misterium znika, znowu słychać glosy zebranych. Uderza jeszcze jeden fakt: po ceremonii zebrani częstowani są miodem i pozostałym kołaczem, panuje radość z powodu dobrej wróżby. Bogowie, ojcowie i ludzie są ucieszeni.
Wracamy w grupie, nieco bardziej rozmownej, korony drzew przysłaniają gwieździste niebo, pojawia się w końcu światło lamp drogowych, wracamy do świata…
- Kapłan słowiański [↩]
- Tradycyjna nazwa znicza, który przetrwał w kulturze mimo chrystianizacji i w zasadzie nadal spełnia tę samą rolę. [↩]
- Przytaczamy słowa pieśni:
„Głód, powietrze, ogień, woda
I wszelaka zła przygoda
Będą temu, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!Zwierz drapieżny do obory
Między stada czarne mory
Wejdą temu, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!Chorobą się rozniemoże
I boleści twarde łoże
Zwiąże tego, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!A gdy skona, garści ziemi,
Gdzie by spoczął kośćmi swemi,
Nie dostanie, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!Marnie zginie!...Wiatr rozmiecie
Prochy jego po wszym świecie -
Marni zginie, kto by starą
Ojców swoich wzgardził wiarą!” [↩] - Część miecza służąca do pchnięć. [↩]
- Tj. kraina umarłych. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Ale jak to „Nikt tam nie był i stamtąd nie wrócił” skoro „[...] to czas, kiedy martwi zasiadają do uczy z żywymi”?
Podobno zmarli nie są zbyt rozmowni i nie opowiadają o zaświatach.