„Schowaj matko suknie moje...” Żałoba Narodowa 1861-1866 |
Obchodzimy dziś kolejną rocznicę Powstania Styczniowego. Ten niepodległościowy zryw budzi żywe zainteresowanie badaczy, jednak większość z nich skupia się na kwestiach militarnych i politycznych. Pomijając tematykę społeczną, w tym rolę kobiet.
Dlatego w tym artykule postaram się pokrótce opisać niesamowite zjawisko Żałoby Narodowej w okresie Powstania Styczniowego. Dotyczy ono głównie kobiet, których strój łatwiej poddawał się przeobrażeniom. Przedstawicielki płci pięknej były również zazwyczaj bardziej pobłażliwie traktowane przez władze zaborcze. Nie bez znaczenia był również etos matki-polki stawiający kobiety na straży ogniska narodowych tradycji. Ubiór żałobny szczególnie zwalczany był w zaborze rosyjskim. Patrioci mogli bez przeszkód nosić stój narodowy i żałobę w zaborze austriackim oraz pruskim. W tym ostatnim sytuacja zmieniła się po tzw. Konwencji Avenslebena (8 II 1863 r.) w myśl której postanowiono wspólnie z Rosją zwalczać polski ruch niepodległościowy i wszelkie jego oznaki1.
Pierwsze symptomy żałoby narodowej pojawiły się w Warszawie po masakrze 27 II 1861r. Tragiczna śmierć pięciu ofiar gwałtownie stłumionej przez moskali manifestacji zaowocowała patriotycznym uniesieniem, które zamanifestowało się w spontanicznym przywdzianiu żałoby przez mieszkańców stolicy. 2 III 1863r. odbył się uroczysty pogrzeb, który Jadwiga Prendowska tak opisuje w swoich Wspomnieniach:
Nazajutrz [2 III] ulice, którymi kondukt miał przechodzić, wysypano piaskiem i zielenią, domy przystrojono kirem i wieńcami. Tłumy zalegały chodniki, balkony i okna. (…)
Ubierano się ogólnie po polsku; kobiety zupełnie czarno, z dość dużymi hebanowymi krzyżami na czarnej wstążce i orłami srebrnymi zamiast broszki, mężczyźni w czamarach, bekieszach, konfederatkach2.
Następnego dnia ukazał się okólnik, którego autorstwo przypisuje się arcybiskupowi Antoniemu Melchiorowi Fijałkowskiemu polecający wszystkim Polakom przywdziać żałobę:
Wszystkie części odwiecznej Polski przywdziewają na czas nieograniczony żałobę; kobiety tylko w dzień ślubu suknię białą. (…) Dziś i od lat wielu godłem naszym jest cierniowa Korona, ta sama którąsmy w dniu wczorajszym uwieńczyli trumny ofiar poległych3.
W czasopismach zaczęły ukazywać się notki opisujące strój żałobny i narodowy oraz ostrzegające przed noszeniem czarnych strojów tylko ze względu na modę:
W przekonaniu naszym odzież żałobna powinna być nacechowana wielką prostotą i powagą. Jeżeli wdzięk niezbędnym jest warunkiem w ubiorze kobiety, żałoba nawet wyłączać go nie może; ale wszakże wdzięk nie polega na sztucznych wymysłach i ozdobach, od których powinna być wolną odzież wyrażająca głębie cierpienia. Inaczej żałoba stanie się próżną igraszką i komedią. Są rzeczy święte, których nadużywać nie wolno ‒ żałoba należy do ich rzędu. Kto je lekceważy, lub ich używa za proste narzędzie próżności, kto czyni z nich zabawkę, ten jest prawdziwym świętokradcą4.
Powszechna żałoba szybko dotarła również na prowincję. Apolonia z Dalewskich Sierakowska zanotowała w swoim pamiętniku:
Wkrótce przyszła do Wilna wieść o wypadkach warszawskich i pierwszych jej ofiarach dnia 15/27 lutego 1861 roku. Wieść ta wstrząsnęła całą Litwą i przyoblekła ją w żałobę, pomimo gróźb Nazimowa, że wszelki objaw współczucia wobec tych wypadków będzie przez władzę surowo karanym5.
Na początku 1861 roku oznaki żałoby narodowej nie były jeszcze surowo tępione. Również w legalnych pismach bez skrępowania pisano o panującym wśród Polaków klimacie ogólnego poruszenia:
Widzieliśmy młodą dziewczynę modlącą się w kościele. A modlitwa była gorąca, bo oczy kilkakrotnie łzą zaszły i kilkakrotne westchnienia dobywały się z piersi. Skończyła, zamknęła książkę, raz jeszcze uklękła przed ołtarzem, dla odmówienia ostatnich modłów, i miała się ku wyjściu. Była ona ubrana czarno, jak wszyscy w dniu owym, suknia zaś jej i okrycie, chociaż ułożone, z tym wikwintem jaki nieraz kobiety nadać umieją ubiorowi swojemu, świadczyły o stanie niezamożności. I była sama może sierota, może przy tym ogólnym żalu płakała ona i nad stratą drogich jej istot, dość ten czarny ubiór zdawał się jej zwykłym strojem; widocznie nie przywdziała go do tej okoliczność żałobnej, ale musiała nosić ciągle6.
W następnych miesiącach cenzura znacznie się nasiliła o czym świadczą przemycane pod pozorem artykułów o dawnej modzie ryciny kobiet w strojach narodowych i żałobnych, które ukazały się 29 IV i 19 VIII 1861 roku. Również w konspiracyjnym piśmie Ruch ukazywały się notki przestrzegające o niechęci carskich urzędników do manifestowania uczuć patriotycznych przez Polki:
Adiutanci carewicza Konstantego zmuszają kobiety, które się udają z prośbami do niego o uwolnienie porwanych ojców i braci do zdjęcia żałoby. Dają im poznać, że jasna suknia dobrze podziała na przyjęcie prośby, czarna zaś obraża carewicza. Spodziewamy się, że nie ulęgnął pokusie moskiewskiej nasze kobiety i pojmą, że utrzymanie się w charakterze Polki więcej przyniesie korzyści dla sprawy, niż zawsze wątpliwe, wyżebrane z ujmą godności narodowej, uwolnienie. W ogóle jesteśmy przeciwni wszelkim prośbom. Wszelkie żądania, błagania i prośby zanoszone do carewicza ubliżają sprawie i poniżają czystość i polskość naszych bohaterskich kobiet.
Żałobę zdejmowano tylko na okoliczność ślubu lub rocznic ważnych dla historii Polski, szczęśliwych wydarzeń takich jak Unia Lubelska. Jadwiga Prendowska zapamiętała przywiezione przez męża wezwanie do uroczystego uczczenia dnia 12 sierpnia, zalecające zdjęcie żałoby na ten dzień. Ponieważ nikt z przebywających w majątku nie dysponował strojami innymi niż żałobne przypięto do ubrań trójkolorowe kokardy7.
Moda lat 60 XIX wieku sprzyjała kobietom pracujących na rzecz powstania np. jako kurierki. Obszerne krynoliny były idealnym „schowkiem„ na bibułę, papiery, a nawet proch i amunicję. Dzielne patriotki podwiązywały pakunki, które miały przetransportować do pasa pod spódnicą, a ”Krynolina pokrywała powiększenie objętości figury8.” Przydatna była również nieszczęśnicom, które za swoją pracę na rzecz walczącej ojczyzny trafiły do okrytych złą sławą carskich więzień. Jadwiga Prendowska wspomina, że starała się ze swojej krynoliny zrobić parawan dający jej odrobinę prywatności i komfortu w niesłychanie trudnych warunkach9.
W 1863 roku rozpoczęły się prześladowania noszących żałobę. 16 października w Kurierze Warszawskim ukazał się ukaz warszawskiego oberpolicmajstra, generała Lewszyna:
a) Żałoba i w ogólności wszelkie oznaki rewolucyjne w ubraniu używane w celu występnych manifestacji powinny być zdjęte. b) Kobiety bez różnicy stanu, powołania i wieku, które pokażą się po 29 października (10 listopada starego stylu) r[oku] b[ieżącego] w żałobnym ubraniu, będą zatrzymywane i dostawiane do Cyrkułu, skąd nie wcześniej będą uwalniane, aż zapłacą karę pieniężną w stosunku następującym. c) Pozwala się nosić ubranie żałobne tylko tym kobietom, które noszą takowe po śmierci ojca, matki lub męża, lecz z tym zastrzeżeniem, aby takie kobiety do 29 października (10 listopada) r[oku] b[ieżą- cego] wyjednały na to bilety od oberpolicmajstra i nosiły takowe przy sobie: 1) Idące pieszo kobiety w ubraniu żałobnym płacą po r[ubli] s[rebrem] 10. Te zaś, które nie będą w stanie zapłacić kary pieniężnej, ulegną aresztowi policyjnemu. 2) Kobiety jadące we własnych lub w ogólności niewynajętych powozach, jeżeli są w ubraniu żałobnym, zostaną do koszar Mirowskich zawiezione, gdzie powozy i konie będą zatrzymane aż do czasu zapłacenia od każdej osoby po r[ubli] s[rebrem] 100. 3) Kobiety w żałobie, jadące w powozach wynaję- tych, płacą po r[ubli] s[rebrem] 15 każda; wynajęte karety, dorożki i omnibusy, w których takowe kobiety będą zatrzymane, zostaną odprowadzone do koszar Mirowskich; właściciele tych powozów płacą kary po r[ubli] s[rebrem] 10 za każdą jadącą w żałobie kobietę; powozy i konie ich zatrzymane będą do czasu uiszczenia oznaczonej kary; konduktorowie i stangreci ulegną karze policyjnej. 4) Urzędnicy, których żony i dzieci będą zatrzymane w żałobie, oprócz kary powyższej utracą jednomiesięczną pensję; a dymisjonowani urzędnicy, również wdowy i dzieci pobierający emeryturę lub pensję, utracają takowe za jeden miesiąc10.
23 października na łamach tego samego dziennika ukazała się kolejna informacja:
Zarząd warszawskiego Ober-Policmajstra – W odwołaniu się do ogłoszenia o zakazie noszenia żałoby, w Nrze 245 Gazety Policyjnej zamieszczonego, w którym w ustępie b) powiedziano:
Pozwala się nosić żałobne tylko tym kobietom, które noszą takowe po śmierci ojca, matki i męża, lecz z tem zastrzeżeniem aby takie kobiety do dnia 29 Października (10 Listopada) wyjednały na to bilety Ober-Policmajstra i takowe nosiły przy sobie, podaje się do wiadomości, iż bilety o których mowa, wydawane są codziennie w mieszkaniu Ober-Policmajstra w pałacu Prymasowskim, na zasadzie aktu zejścia właściwej Parafji na papierze prostym spisanego11.
Wobec licznych represji przestano wymagać noszenia zewnętrznych emblematów wierności sprawie polskiej. Rząd Narodowy w licznych odezwach wzywał do zaprzestania noszenia oznak patriotycznych w stroju podkreślając, że zachowanie takie jest lekkomyślnym narażeniem życia tak cennego dla walczącej ojczyzny. Polki nie chciały jednak poddać się carskim wymogom. Czarna sukienka stała się dla nich czymś oczywistym. Tak o tym pisze Jadwiga Prendowska przebywająca w okresie zwiększonych represji w więzieniu na warszawskiej Cytadeli:
Odwiedzające mnie kobiety wydawały mi się okropnie dziwne. Rozmyślając o tym wrażeniu, wytłomaczyłam sobie go odzwyczajeniem od ludzi. W sobotę Żebrowska znalazła w swoim koszyku ranny, biały czepeczek z ogromną kokardą niebieską, a do bielizny najniewłaściwiej przyczepiony fontaż czerwony. Nadziwić się nie mogła, skąd się taki koncept wziął siostrze Wiktosi – końca nie było domysłom. W poniedziałek, gdy ta siostra zdobyła widzenie się z nią, objaśniła, że to był znak, iż żałoba narodowa zdjęta. W tym właśnie czasie policja zaczęła prześladować kolor czarny, w sposób brutalny haczykami obdzierali suknie. Rząd Narodowy wydał odezwę znoszącą żałobę, aby unikać przykrych zajść12.
Kobiety starały się ominąć carskie zakazy zakładając suknie w kolorze półżałoby (fiolet, popielaty), zaś czarne krynoliny ozdabiały przypinanymi tylko na ulice kolorowymi falbanami. Patriotyczny wydźwięk miała również biel – kolor symbolizujący potrzebę wolności, zrywania więzów. 2 XI 1863 r. ukazało się nowe rozporządzenie władz carskich:
Kapelusz powinien być kolorowy, jeżeli zaś będzie czarny, to ma być ubrany kwiatami lub też wstąż- kami kolorowymi, lecz pod żadnym pozorem nie białymi. Pióra czarne i białe przy czarnych kapeluszach są zabronione. Kaptury mogą być czarne na podszewce kolorowej, lecz nie białej. Wzbronione jest używanie: czarnych woalek, rękawiczek, równie jak parasolek czarnych i czarnych z białym, jak niemniej takichże szalów, chustek, szalików i chusteczek na szyję oraz sukien zupełnie czarnych, jako też czarnych z białym. Salopy, burnusy, futra, palta i inne wierzchnie ubrania mogą być czarne, lecz bez białego. Dla mężczyzn pod żadnym pozorem żałoba miejsca mieć nie może13.
Żałoba narodowa została oficjalnie zdjęta w 1866 roku, kiedy to car ogłosił amnestię. Duża część kobiet do końca życia pozostała jednak wierna czarnej sukience. Żałoba Narodowa 1861-1866 pomimo iż była ewenementem na skalę światową, nie budziła zdziwienia na Zachodzie. Zbiegła się bowiem w czasie ze śmiercią króla Alberta i żałobą kochającej go do szaleństwa królowej Wiktorii. Wiele kobiet przywdziało w tym czasie czarne stroje, a zjawisko to nazywamy modą wiktoriańską. Popularnością mody wiktoriańskiej można tłumaczyć przejmowanie przez obcokrajowców (zwłaszcza kobiety) mody Żałoby Narodowej. Sztandarowym, często przewijającym się w opracowaniach dotyczących tego okresu przykładem, jest córka Karola Marksa, która podobno na znak solidarności z polkami nosiła ciemną suknię i przysłany z Polski żelazny krzyż14.
- Marek Rezler, Ubiór, uzbrojenie i oporządzenie powstańców styczniowych w Kaliskiem, Rocznik kaliski, tom XXI, Kalisz 1989. [↩]
- Jadwiga Prendowska, Moje wspomnienia,Kraków 1962, s.34-35. [↩]
- Cyt. Za Aleksandra Krypczyk, Czarna sukienka. Wizerunek Polki w twórczości Artura Grottera, dostęp on line: http://mnk.pl/images/upload/o-muzeum/wydawnictwa/rozprawy/tom%20V/06_2013_A.Krypczyk_Czarna%20sukienka.pdf, s. 125. [↩]
- „Magazyn Mód i Nowości Dotyczących Gospodarstwa Domowego” 1861, nr 10 (63), s. 7—8. cyt. Za: Daniel Brzeszcz, Rosyjskie haki, polskie krynoliny. Żałoba narodowa 1963 roku, dostęp on-line http://www.depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/6764/Rosyjskie%20haki,%20polskie%20krynoliny.pdf?sequence=1&isAllowed=y, s.120-121. [↩]
- Apolonia z Dalewskich Sierakowska, Wspomnienia, Warszawa 2010, s. 167. [↩]
- Tygodnik ilustrowany nr. 77 4 marca 1861. [↩]
- J. Prendowska, Wspomnienia..., s. 36. [↩]
- Ibidem, s. 146. [↩]
- Ibidem, s. 194. [↩]
- Kurjer Warszawski, 1863, nr 246, s. 1. [↩]
- Kurjer Warszawski, 1863, nr 252, s. 1. [↩]
- J. Prendowska, Wspomnienia..., s. 213-214. [↩]
- Cyt. Za: Małgorzata Możdżyńska-Nawotka, O modach i strojach, s. 234. [↩]
- Bożena Krzywobłocka, O czarnej sukience i powstańczej dwururce, Warszawa 1964, s. 15. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
W latach 1960tych moja matka ur. 1904, spiewała piosenkę z tych czasów powstania którą napewno słyszała na ustach swojej matki. Ja niestety pamiętam tylko jedną linię, może był to ref-ren
„Bedę nosić kolor czarny bo to kolor Twój.......
Czy może ktoś coś wie o tej piosence ? Mama spiewała ją w Anglii, „na obczyznie” gdzie znalazła się na skutek wojny II po tułacze przez Sybir itd....Smutna ta nasza Polska historia.
Nie jestem w stanie tego zrozumieć że tak uroczyste obchody i w związku z tym tak dużo artykułów , publikacji , książek , filmów dokumentalnych , paneli dyskusyjnych we wszelkich mediach z udziałem historyków , ale nigdzie ani słowa o tak niezwykłej i wybitnej postaci kobiecej całego dziewiętnastego wieku w historii Polski a nie tylko okresu związanego z Powstaniem Styczniowym, jaką była PANI EMILIA SCZANIECKA . Ta wspaniała Wielkopolanka mając 25 lat organizuje wśród ziemian , szlachty , duchowieństwa i bogatego mieszczaństwa środki na rzecz Powstania Listopadowego , sama przeznaczając 16 tys. talarów (ogromna na owe czasy suma ) , ponadto sprzedaje las i zapożycza się u Żydów we Lwówku . Razem z grupą patriotek staje na czele Komitetu Pomocy Powstańcom . Jednak chce być tam gdzie toczy się walka . wyjeżdźa do Warszawy z fałszywym paszportem .Pracuje jako sanitariuszka najpierw w szpitalu wojskowym w Ujazdowie , potem niesie pomoc rannym powstańcom w szpitalu wolskim , udzielając m.innymi pomocy rannym i chorym spod Grochowa . Szok jakim była konfrontacja roantycznych ideałów z realiami ludzkiego cierpienia , ukierunkował Ją na przyszłość . Odtąd już do końca życia , zajmowała się organizowaniem pomocy chorym i rannym . Wdziała wówczas CZARNY STRÓJ , który odtąd miała nosić całe życie , stąd zwano Ją wówczas w Warszawie „ CZARNĄ SUKINKĄ ” !!! (rok 1831) !!!
Majątek Pakosław został wyrokiem Sądu Pruskiego skonfiskowany , a Pani Emilia Sczaniecka została skazana na 6 miesięcy więzienia za udział w powstaniu
Korzystałem z materiałów Lokalnej Grupy Działania „KOLD”- Szlakiem Emilii Sczanieckiej . Gorąco polecam na zapoznanie się z całym materiałem na tej stronie oraz z biografią tej wyjątkowej w całej historii naszej ojczyzny Polki . Dwa tytuły: 1) -„Emilia Sczaniecka” Dionizy Wawrzychowskiej Wierciochowej , 2)-„Emilia Sczaniecka 1804 - 1896 ” Marka Rezlera .
Dodając od siebie , to jestem absolwentem 4-tego L.O. im. Emilii Sczanieckiej w Łodzi . oraz mam szczęście i zaszczyt przyjaźnić się z pra pra wnuczką rodzonego brata Pani Emilii . Serdecznie pozdrawiam i apeluję o wydobywanie z mroku niepamięci takich postaci .
fanjne