„Ruch oporu w Europie 1939-1945” - P. Cooke, B. H. Shepherd (red.) - recenzja |
Philip Cooke i Ben H. Shephard zajęli się próbą uaktualnienia historii europejskich ruchów oporu w latach 1939-1945. Do współpracy zaprosili kilkunastu specjalistów, dając im do opisania poszczególne kraje lub regiony. Efekt - w postaci książki Ruch oporu w Europie 1939-1945 - wart jest lektury.
Zacznijmy jednak od kwestii dyskusyjnych. Redaktorzy wyszli bowiem z założenia, że okupowane były tylko tereny, na które siłą weszli Niemcy lub Włosi, co znacznie spłyca możliwości badania fenomenu ruchu oporu w czasie II wojny światowej. Bo zapominamy o okupacji sowieckiej, jeśli nie tej z 1944-1945, to przynajmniej tej z 1939-1941 r., kiedy Armia Czerwona miała skierowany przeciw sobie ruch oporu we wschodniej Polsce, krajach nadbałtyckich czy Finlandii. Zapominamy też o niemieckim oporze wobec aliantów pod koniec wojny.
Piszę o powyższym celowo, bo skoro w książce rozpatrywany jest też ruch partyzancki we Włoszech, Rumunii czy części krajów Skandynawskich, to przecież głośno przypominać trzeba, że byli sojusznikami Hitlera, którzy przy zmianie okoliczności zmienili front i przyjaciół, albo też państwa chcące początkowo uchodzić za neutralne. Cóż, kiedy partyzantka dla autorów oznacza kierowanie jej przeciw państwom Osi, a za centrum operacji inicjowania i wsparcia oporu uznawane są brytyjskie SIS i SOE. Drugim takim ośrodkiem sterowania, choć znacznie mniej w książce opisanym, była komunistyczna Moskwa. Przez to w krajach, w których terror okupanta był najsilniejszy, a budowa struktur oporu najdalej posunięta, nastąpiły zmiany wsparcia - w Polsce czy Jugosławii wycofano się z działań na rzecz organizacji powszechnych o zabarwieniu demokratycznym, faworyzując partyzantkę komunistyczną. Zupełnie inny, zdaje się nie do końca rozpoznany przez autora stosownego rozdziału, acz przez to wciąż ciekawy i tajemniczy, był charakter oporu za linią wroga w zagarniętych przez Niemców terytoriach Związku Sowieckiego.
Moja polemiczność nie zmniejsza jednak wagi i ciekawości poszczególnych rozdziałów, których jest jedenaście i kolejno opisują: Belgię, Czechy, Francję, Grecję, Włochy, Holandię, Polskę, Skandynawię, Związek Sowiecki i Jugosławię. W takiej też kolejności, na co zwracam uwagę szanownemu wydawnictwu, że w języku polskim litera J jest przed Z, a w angielskim była po, bo tam było Y jak Yugoslavia.
Początkowy rozdział jest tekstem spajającym rzecz w całość, w którym Evan Mawdsley - znany z paru wydań swych książek w tłumaczeniu polskim - dywaguje na temat określenia charakterystyki ruchu oporu „Piąta kolumna, czwarty rodzaj sił zbrojnych, trzecie zadanie czy drugi konflikt?”. Nie dochodzi jednak do schematu ostatecznego, dającego jakiś wzorzec i uprawniającego do podsumowań, bo różnice w budowie, strukturze i charakterze działań przeciw okupantom w poszczególnych krajach okazują się tak skomplikowane, że można jedynie nadać im pewien rys ogólny. Posługiwanie się opiniami Mawdsleya jest jednak ważne przy czytaniu kolejnych rozdziałów, kiedy można odnosić się częściowo do porównań poszczególnych krajów.
Polska, opisana przez Paula Latawskiego z Royal Military Academy w Sandhurst wygląda na tym tle zupełnie przyzwoicie, zarówno w kwestii zmagań polskiego państwa podziemnego i jego militarnej emanacji - Armii Krajowej - jak też postaw społeczeństwa obywatelskiego. Jednak trudno w treści dostrzec geopolityczne powody pozostawienia Polski jako terenu oddziaływania sowieckiego i przez to pozbawienie tutejszej partyzantki szans na ostateczny sukces. Jednak zestawienie polskiego wkładu w opór przeciw Niemcom, w porównaniu do rozdziału o Holandii, gdzie nie zauważono, że liczba wstępujących do SS dwukrotnie przekroczyła tam liczbę partyzantów, do mnie nie przemawia, choć opis holenderskich szlaków przerzutowych dla lotników alianckich jest niezwykle ciekawy i wart uznania.
Opisy mają charakter naukowy, przez co po każdym rozdziale zamieszczone zostały przypisy, ale też skrótowe listy literatury przedmiotu, która mogłaby rozszerzyć wiedzę, a w niektórych przypadkach i tytuły filmów, traktujących o partyzantce w danym kraju. Całości dopełnia lista krótkich biografii zawodowych autorów poszczególnych części, a także indeks osobowy całości publikacji.
Przy poszczególnych rozdziałach wstawione też zostały schematyczne mapki, pozwalające poznać ówczesne granice krajów, stref okupowanych lub wojennych aneksji terytorialnych. Jest też wkładka z fotografiami, dodana na kredowym papierze, by polepszyć jakość druku zdjęć. Nie powala jednak ani doborem, ani też liczbą zamieszczonych ilustracji. Jest ich niewiele ponad dwadzieścia. Francuskim partyzantom poświęcono kilka obrazów, pozostałym po jednym lub dwa, a to wystarcza zaledwie za listek figowy.
Podsumowując, publikacja wnosi ciekawy, świeży aspekt do postrzegania roli i skali ruchów oporu wobec państw Osi, głównie hitlerowskich Niemiec. Mimo całej swej wagi i wielości spojrzeń autorskich napomina jednak, że to armie konwencjonalne wygrały konflikt militarny, a działania na terenach okupowanych uzyskiwały zazwyczaj wymiar powszechny dopiero w obliczu wyzwolenia.
Plus minus:
Na plus:
- temat rzadko opisywany kompleksowo
- próba usystematyzowania działań z różnych krajów
- podawanie najnowszego stanu badań i/lub dyskusji publicznej
Na minus:
- anglocentryzm w postrzeganiu historii
- uboga wkładka z fotografiami
Tytuł: Ruch oporu w Europie 1939-1945
Autor: Philip Cooke, Ben H. Shepherd (red.)
Tłumaczenie: Tomasz Prochenka i Michał Wasilewski
Wydawca: Wydawnictwo Bellona
Data wydania: 2015
Okładka: twarda
ISBN: 978-83-11-13863-6
Liczba stron: 408
Cena: ok. 40,00 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.