Tyran czy wielbiciel kobiet? Cała prawda o Królu Słońce |
Tyran, despota, kobieciarz? To tylko przykładowe określenia, które przylgnęły do Ludwika XIV. Jakimi cechami charakteryzował się francuski władca? Czy to prawda, że był niewrażliwy na ból? Co wiemy na temat jego zdrowia?
Ludwik XIV tyranem?
Ludwik XIV bez wątpienia był człowiekiem, który tyranizował swoje otoczenie. Było to szczególnie widocznie w stosunku do osób, którym odmawiał promocji wojskowej, usprawiedliwiając swoje zachowanie tym, że ich nie zna, ale także w stosunku do tych, którzy byli mu najbliżsi. Pełnię swojej władzy i pewności siebie demonstrował nakazując wychłostać kobietę, zdruzgotaną śmiercią syna (zginął podczas budowy Wersalu), która manifestowała swoją rozpacz wykrzykując obraźliwe słowa pod adresem króla. Należy także zwrócić uwagę na jego postępowanie z kobietami. Zmuszał swoją niedawną kochankę panią de la Valliére do zostania na dworze, podczas gdy jej miejsce zajęła pani de Montespan. Nie uległo zmianie także zakwaterowanie obu kobiet, władca wybierając się do swojej „nowej miłości” przechodził ostentacyjnie przez pokój porzuconej Luizy. Tyranizowanie otoczenia było widoczne także w nagminnym otwieraniu okien, które powodowało trzęsienie się z zimna pani de Maintenon, a także w zmuszaniu swojej żony i kochanki do podróżowania wspólnie z nim w karecie, odmawianiu postoju, by mogły załatwić swoje potrzeby fizjologiczne1. Dominacja w stosunku do kobiet uwidaczniała się także w nakazywaniu aktywności po 48 godzinach po urodzeniu dziecka.
Dla Francji był gotów na bardzo wiele. W imię państwa, jej godności i potęgi był w stanie zabijać, głodzić, niszczyć, powołując się na boskie prawo, którego przestrzeganie było bezwzględną koniecznością. Uznawał, że jego autorytet przewyższa papieski, a samemu duchowemu zwierzchnikowi ustępuje tylko pod względem spraw czysto duchowych. Z pewnością wypełniał on swoje królewskie obowiązki, mimo potknięć i przeciwności, które pojawiły się na jego drodze potrafił się kontrolować, nawet wtedy, gdy było to tylko udawanie.
Ludwik XIV popadł w konflikt ze swoim bratem, Filipem, który nie mógł wybaczyć królowi, że ten źle potraktował jego syna, odmówił mu przyznania zaszczytów wojskowych. Ponadto wspomniany syn wdał się w romans na dworze, jego żona poskarżyła się na skandaliczne zachowanie mężczyzny. Ludwik upomniał brata, na co ten zareagował natychmiast, że nie jest on odpowiednią osobą do tego, aby pouczać innych o godnym zachowaniu. Filip powołał się na fakt, że król zabrał swoje kochanki do tej samej karety, w której podróżowała jego żona. Kłótnia wybuchła na dobre, choć nieco osłabła w czasie wspólnego posiłku. Nieco później królewski brat wrócił do Saint-Cloud, ale jeszcze tego samego dnia Ludwika XIV zastała wiadomość o tym, że zachorował. Zmarł w nocy, co wywołało poczucie winy w osobie władcy. Przysiągł, że od tej pory będzie traktował swojego bratanka jak syna. Tymczasem żona zmarłego paliła wszelkie pisemne dowody jego homoseksualizmu i zawarła cichy pakt z panią de Maintenon, która przyczyniła się do jej zostania na dworze.
W miarę upływu czasu Ludwik XIV stawał się łagodny, ale zanim tak się stało, jego zachowanie miało charakter autorytarny i despotyczny, co było widoczne w surowym karaniu żołnierzy, którzy rabowali to, co kazał zniszczyć. Pod względem psychologicznym charakter francuskiego władcy rozwijał się pod presją poczucia braku stabilności emocjonalnej, którą starał się złagodzić poprzez skomplikowane stosunki z kobietami, czy przez działania wojenne. Tyrania miała swoje odbicie w stosunkach dworskich, ale i przede wszystkim w sposobie sprawowania władzy, wpojonemu królowi. Wszystkie te zachowania wynikały z osobistej władzy, zaszczepionej na głęboko zakorzenionym braku pewności siebie2.
Doskonale potrafił ukrywać ból fizyczny i emocjonalny, istnieje niewiele świadectw tego, co czuł poza pogardą, gniewem, choć wiadomo, że był zasmucony każdą śmiercią w rodzinie, czy niepowodzeniami militarnymi.
Zdrowie Ludwika XIV
Od 1652 r. pierwszy królewski medyk – Antoine Vallot prowadził dziennik, w którym zapisywał informacje dotyczące stanu zdrowia władcy. Okres 1652-1711 obfituje w dane dotyczące wszelkich dolegliwości, ich leczenia. Ze względu na fakt, że Ludwik miał dostęp do tej lektury, suche opisy mieszają się tam z pochlebstwami3. Vallot wywodził się ze szkoły Montpellier, która przejęła islamskie elementy fantazji, opierała się ponadto na środkach chemicznych. Do podstawowych zabiegów tej szkoły należały: lewatywy, środki wymiotne, puszczanie krwi i były stosowane jako lekarstwo niemal na każdą chorobę.
W tamtych czasach prawie wszystko powodowało rozwój zarazków i bakterii. Kąpiel była rarytasem, na który nie każdy mógł sobie pozwolić. Sale pałacowe były ogrzewane piecami, a oknach wisiały ciężkie zasłony. Zbyt wysoka temperatura panująca w pokojach i gruba odzież noszona przez dworzan powodowały przegrzanie organizmu. Ponadto nie dbano należycie o higienę.
W czasie spożywania posiłków wycierano palce serwetkami, gdyż wszelkie posiłki spożywano przy użyciu rąk. Dodatkowo otacząjące środowisko było zanieczyszczone przez psie odchody, a zwierzęta często zabierano do łóżka i pozwalano spać na kocach, które niejednokrotnie nie były prane. Brzydkie zapachy można było wyeliminować przy pomocy perfum, ale ryzyko zdrowotne czaiło się w źródłach tych zapachów4.
Czysta woda była produktem pożądanym i koniecznym. Ludwik XIV pił ją tylko z niezanieczyszczonego źródła. Nie była więc ona powodem jego problemów z żołądkiem. Przede wszystkim król stał się ofiarą swoich medyków, którzy próbowali dowieźć swojej wyższości nad zielarkami, a tak naprawdę nie wiele wiedzieli o medycynie i często posiadali mniejszą wiedzę niż znachorzy.
W 1647 r. Ludwik XIV zapadł na ospę, której symptomami były: bóle nerek i krzyża, gorączka, pęcherze. Lekarstwem na tę przypadłość było puszczenie krwi, które spowodowało, że po kilkunastu dniach król odzyskał zdrowie. Inne problemy zdrowotne skupiały się wokół obżarstwa, które było przyczyną biegunek, zaparć. Drugą chorobą, na którą zapadł była rzeżączka. Został nią zarażony w wieku 16 lat. Leczenie polegało na piciu dużej ilości wody mineralnej, które trwało 7 miesięcy, ale okazało się skuteczne. Nieco później w wieku około 20 lat zachorował na tyfus, a jego objawy były przerażające. Należały do nich: wysoka gorączka, czerwone, czarne i fioletowe plamy, zaczerwienione gardło, poczerniały i opuchnięty język, niemożność utrzymania moczu i stolca5. Także i tym razem zadecydowano o ośmiokrotnym puszczeniu krwi, trzykrotnym użyciu wina wymiotnego, a także czterokrotnie wykorzystano lewatywę. Te zabiegi okazały się na tyle skuteczne, że Ludwik wyzdrowiał, co świadczy o jego mocnym organizmie. Ostatnią młodzieńczą chorobą była odra, którą zaraził się od swojej świeżo poślubionej małżonki. Zapadł na nią pod koniec maja, ale już na początku czerwca wrócił do zdrowia.
Apetyt zawsze miał spory, więc padło podejrzenie o to, że w jego żołądku zagnieździły się pasożyty. Jego posiłki z reguły składały się z czterech talerzy różnych zup, dwóch plastrów szynki, plastra baraniny, talerza wypełnionego ciastkami, owoce i gotowane jajka6. Do ulubionych napoi należało kawa, wina pił niewiele, a jeśli po nie sięgał to rozcieńczał je wodą.
Francuski władca miał problemy z zębami, co było w tamtych czasach nagminne. Wszelkie bóle zębów uśmierzał esencją z goździków, bądź tymianku. Podczas jednego z polowań przeziębił się na tyle, że utworzył mu się ropień w górnej szczęce. W 1685 r. usunięto królowi wszystkie zęby z lewej strony górnej szczęki. Operacja została źle wykonana, wyrwano część podniebienia, skutkiem czego podczas spożywania płynów, część napoju dostawała się do nosa i tamtędy wypływała. W momencie gdy kłopoty z zębami uniemożliwiły przeżuwanie pokarmu, był zmuszony do spożywania produktów w całości, co powodowało niekontrolowane wypróżnienia7.
W styczniu 1686 r. Ludwik wyczuł niewielki guz umiejscowiony niedaleko odbytu, który co prawda nie przeszkadzał mu w uprawianiu jazdy konnej, ale z czasem powiększał się i twardniał, dlatego też zadecydowano o tym, żeby przygotować na niego okład. Niestety nie był to dobry sposób i król z powodu problemów z poruszaniem, musiał odwołać swoją wizytę w operze. Podjęto też starania mające na celu przecięcia wrzodu lancetem i wypalenie kamieniami. Środek kaustyczny, który został do tego zastosowany nie spełnił swojej roli, otwór okazał się być zbyt mały, przez co nie doszło do prawidłowego odsączenia, przeciwnie po kolejnej próbie wrzód rozlał się do odbytu. W końcu zaplanowano operację, która odbyła się 18 listopada 1686 r. i była poprzedzona lewatywą. Króla ułożono na skraju łóżka, podkładając poduszkę pod brzuch, a dwóch aptekarzy przytrzymywało jego szeroko rozsunięte nogi. Wykonano osiem nacięć nożyczkami i dwa skalpelem8. Zabieg zakończył się sukcesem, a ci, którzy przyczynili się do tego zostali nagrodzeni pieniędzmi i majątkiem ziemskim.
Późniejszy okres życia władcy to czas, w którym zmagał się z problemami z poruszaniem i bólami, które uniemożliwiały mu normalne funkcjonowanie. 6 sierpnia 1686 r. miał pierwszy atak malarii, której nabawił się w wiejskich okolicach Marly. Ropne czyraki rozwinęły się na karku Ludwika i niedługo potem trzeba było je przeciąć. Około 1709 r. kolejną dolegliwością stał się piasek w nerkach i kolka nerkowa, potem wzdęcia i obstrukcja9.
Niewrażliwy na ból?
Odporność organizmu Ludwika XIV widoczna nie tylko podczas wielu chorób, na które zapadł, ale także w czasie owej operacji, której dokonano w 1686 r. Z pewnością cała sytuacja była uwłaczająca ludzkiej godności, bolesna, nieprzyjemna, a jednak po jej wykonaniu wstał z łóżka i wykazał ogromny hart ducha i niewrażliwość na ból. Król zupełnie nie przejmował się zimnem, w wieku siedemdziesięciu pięciu lat brał udział w polowaniach, gdzie zabijał bażanty praktycznie nie pudłując. W tym samym wieku był w stanie okiełznać rozhukane konie i sprawić, że jego siedemdziesięcioletnia żona zwracała się do swojego spowiednika z pytaniem, czy nadal musi spełniać swoje małżeńskie obowiązki aż dwa razy dziennie10.
W końcu jednak problemy ze zdrowiem przybrały na sile i Ludwik XIV na początku sierpnia 1715 r. musiał zrezygnował z polowania i wrócił do Wersalu. Nie wyglądał zbyt dobrze, wyraźnie stracił apetyt, schudł. Mimo tych niedogodności zdrowotnych wciąż pracował z ministrami i urzędnikami. Wszystko zmieniło się 11 sierpnia, kiedy to zaczął odczuwać ogromny ból w nodze, cztery dni później nie mógł już wstać z łóżka. Podczas ostatniego tygodnia życia, od 24 sierpnia ujawniła się gangrena starcza, obejmująca całą nogę, od stopy aż po biodro. Niestety amputacja była niemożliwa, a ból uśmierzano za pomocą kąpieli z wina burgundzkiego i smarowano oślim mlekiem11. Przez kolejne dni władca unikał publicznych uczt, choć obiad dalej jadał w towarzystwie dworzan. 25 sierpnia miał już pewność, że umiera. Nakazał lekarzom, by przestali nacinać mu nogę, gdyż jest to bezcelowe i bolesne. Pogodził się z tym, co miało nieuchronnie nadejść. W nocy udzielono mu komunii świętej. Kolejny dzień upływał na pytaniach do medyków o to, ile czasu mu zostało. Diagnoza była jasna, prognozowano, że nastąpi to za dwa dni, a więc w środę. We wtorek Ludwik spędził czas z panią de Maintenton i kanclerzem, segregując i paląc dokumenty. Zasłabł w piątek, kiedy też żegnał się z najbliższymi. Ostatecznie stracił przytomność i nie odzyskał jej do niedzieli. To właśnie wtedy - 1 września, kwadrans po godzinie ósmej już nie żył. Mówiono, że zmarł „jak gasnąca świeca”12.
Bibliografia:
1. Dackiewicz Jadwiga, Faworyty władców Francji, Lublin 1988.
2. Haldane Charlotte, Pani de Maintenon niekoronowana królowa Francji, tłum. M. Budzuszyńska –Borowikowa, Warszawa 1970.
3. Kołodziejczyk Leszek, Tron i alkowa, Kraków 1991.
4. Levi Anthony, Ludwik XIV. Epoka intryg i spisków, przekł. M. Rudowski, Warszawa 2008
- A. Levi, Ludwik XIV. Epoka intryg i spisków, przekł. M. Rudowski, Warszawa 2008, s. 349. [↩]
- Tamże, s. 353. [↩]
- Tamże, s. 354. [↩]
- Tamże, s. 355. [↩]
- Tamże, s. 356. [↩]
- Tamże, s. 357. [↩]
- Tamże, s. 357. [↩]
- Tamże, s. 358. [↩]
- Tamże, s. 359. [↩]
- Tamże, s. 360. [↩]
- Tamże, s. 365. [↩]
- Tamże, s. 366. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
To u was lubię. Te tygodnie zawsze są ciekawe! Czekam na taką serię z XIX wieku 😉