„Błękitna dywizja. Hiszpańscy sojusznicy Hitlera” – T. Zubiński – recenzja |
Opowieści o Hiszpanach, którzy wychodząc z wojny domowej postanowili kontynuować antybolszewicką krucjatę poprzez walki z sowiecką Rosją podczas starć II wojny światowej, nie są u nas szeroko znane. Stąd każda publikacja na ten temat zdaje się częściowo zaspokajać ciekawość polskich czytelników. Tak też i ja patrzę na recenzowaną książkę, choć widzę w niej jedynie ten popularyzatorski wymiar, który miał wspierać naszą powierzchowną wiedzę.
Błękitna dywizja. Hiszpańscy sojusznicy Hitlera jest bez wątpienia uzupełnieniem, a może nawet kontynuacją edytowanej rok wcześniej przez Wydawnictwo Poznańskie książki Tadeusza Zubińskiego Wojna domowa w Hiszpanii 1936-1939. Jeśli to drugie, w mojej opinii powinna mieć zupełnie inny tytuł, mówiący o stosunku Hiszpanii, będącej wówczas pod rządami „błękitnych koszul” generała Franco, wobec wydarzeń II wojny światowej i spolaryzowania Europy w dwa walczące ze sobą obozy. O tym, że książka ma charakter znacznie szerszy od opisu sformowania, szkolenia, walk i powrotu do kraju tej jednej dywizji, zaświadcza pierwsze sto stron, czyli trzecia część publikacji, zbyt długa na wstęp i chyba adekwatna, by całość opatrzyć bardziej odpowiednim tytułem. Dla mnie zresztą, szybsze zasugerowanie ogólniejszej treści pracy, byłoby dodatkową zachętą przy księgarskiej półce.
Gdybać dalej nie ma co, więc pozostaję przy tej treści, jaką mi zaproponowano i po lekturze przyznaję, że to moim potrzebom poznawczym w ogólnym ujęciu odpowiada, a reporterski sposób narracji, wykorzystujący patchworkowe składanie akapitów, stronic i całych rozdziałów według myśli autora, nadaje całości dość lekki, uciekający od naukowości styl. Książka napisana jest z wykorzystaniem najnowszych opracowań i z aktualnym przeglądem prasy w żywo dyskutowanej wciąż w Hiszpanii roli ochotników, którzy swój falangistowski, prawicowy ekstremizm ponieśli na wojnę w mundurach 250. Dywizji Piechoty Wehrmachtu, jak nazywała się Błękitna Dywizja w nomenklaturze struktur niemieckiej armii. To było zaledwie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy w kilku turach trafili na front jako legionarios. Działania na froncie wschodnim tych, którzy wypełniali potrzebę symbolicznego wsparcia niemieckich narodowych socjalistów w rozprawie z Armią Czerwoną, a przede wszystkim ich politycznie skomplikowana i ewoluująca rola jako wahadła między stronami konfliktu, szybko zostały uznane za działalność wstydliwą i wymagającą wycofania z walk, później zapomnienia. Po drugiej stronie jednak, División Azul była chlubą frankistowskiej Hiszpanii, forpocztą chcącą stanąć w jednym szeregu przy włoskim faszyzmie i niemieckim nazizmie.
W treści poruszone są wszystkie najważniejsze sprawy, a nawet więcej, bo autor ze względu na polskie spojrzenie, szerzej niż inni opowiada o pobycie Hiszpanów w Grodnie i ich scysjach z Niemcami, kończących się nawet bijatykami i wyciąganiem noży. Są i szeroko opisane walki, które przeszły do dywizyjnej legendy. Odsiecz niemieckim placówkom odciętym nad jeziorem Ilmen, którą okupiono tak śmiercią, ranami, jak i licznymi odmrożeniami nieprzygotowanych do walki w syberyjskich mrozach południowców. Uwieńczono ją propagandowym sukcesem i chwałą nieustępliwości. Wyjątkową w historii tych walk pozycję zajmuje rzeź, jaką urządzili legionistom bolszewicy pod Krasnym Borem, który równie często nazywa się odtąd Mięsnym Borem lub Doliną Śmierci. Nawet ostrożne dane mówią, że podczas starć w początkach 1943 r. straty dywizji sięgnęły dużo ponad dwa tysiące ludzi. Tu polec miał co piąty Hiszpan, który zginął podczas walk w Rosji. Stąd niedaleko już było do wycofania dywizji z frontu. Zastąpiły ją mniej liczne jednostki ochotnicze, ale i tę formułę Franco szybko nakazał odwołać do domu. Tylko najwytrwalsi i najzagorzalsi falangiści pozostali wówczas u boku hitlerowców, zazwyczaj na własny rachunek zapisując się do jednostek ochotniczych Waffen-SS i bijąc się nawet w maju 1945 na gruzach Berlina. Oddzielnym rozdziałem potraktował autor lotników, uczestniczących w walkach z sowiecką Rosją w ramach tzw. Błękitnych Eskadr, także wyposażonych w niemieckie samoloty myśliwskie i działających organizacyjnie w ramach Luftwaffe. Osobnym, ciekawym wątkiem są walki hiszpańskich ochotników z czerwoną partyzantką na terenach Francji. Razem składając, ciekawostek wartych zauważenia jest w tej książce wiele.
Są też i kłopoty, jakie zauważyłem podczas czytania. Najtrudniej jest zaakceptować chaos redakcyjny, pozostawiający nie tylko garść błędów literowych, ale też wyraźne problemy konstrukcyjne. Narracja niejeden raz jest rwana, a zdarzające się powtórzenia dochodzą nawet i do tego, że znajdują się wprost w zasięgu wzroku czytelnika. Żeby nie być gołosłownym w zarzutach, zapraszam na stronę 215. Tam dwukrotnie można się dowiedzieć, z tego samego cytatu, że falangista Carillejo opisał żołnierzy komunizmu jako brodatych, brudnych, zidiociałych i głodnych. Dosłowne powtórzenie na jednej stronie stawia jakość prac redakcyjnych pod sporym znakiem zapytania.
Książkę kończy nota o autorze, Tadeuszu Zubińskim. Wyjaśnia ona wiele, bo to, według załączonej listy krajów zamieszkania i kolejnej, publikacji książkowych, człowiek, którego w miejscu trudno utrzymać i który pisze niemal na hasło. Na wiele tematów, nierzadko od siebie znacznie odległych. Erudyta, łatwo poruszający się na licznych polach. Nie jest to zatem zarzut, ale – może poprzez wnioskowanie z osobistego doświadczenia – im więc dziedzin na raz, tym trudniej utrzymać wszystkie na jednakowo wysokim poziomie merytorycznym. Stąd też Błękitną dywizję. Hiszpańskich sojuszników Hitlera uważam za rzecz, którą stanowczo należałoby dopracować przed wypuszczeniem między ludzi.
Zakończyć recenzję chcę kolejnym z pozytywów, bo ostateczna moja opinia o książce jest dobra. I wśród jej plusów zauważam sporą dawkę zdjęć, którą autor i wydawnictwo zawdzięczają Carlosowi Caballeri Jurado z La Fundacion Nacional División Azul. Dla polskiego czytelnika te zdjęcia są niezwykle ważnym uzupełnieniem i zobrazowaniem treści, więc do podziękowań dołączam się i ja.
Plus/Minus
Na plus:
+ ciekawa próba przekazu dla polskiego czytelnika
+ duża liczba ciekawostek, dygresji
+ interesujące ilustracje z walk Hiszpanów w Rosji
Na minus:
- nieadekwatność tytułu do treści
- niedostatecznie sprawna praca redakcyjna
Tytuł: Błękitna dywizja. Hiszpańscy sojusznicy Hitera
Autor: Tadeusz Zubiński
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 2016
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7976-385-6
Liczba stron: 356
Cena: ok. 42 zł
Ocena recenzenta: 7/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Literówek zdecydowanie za dużo. Korektorzy chyba zapadli w sen bardzo głęboki. Przynajmniej w wersji na czytnik