„Kamikaze” – Takashi Yamazaki – recenzja filmu |
Polski widz nie ma zbyt często do czynienia z dalekowschodnim kinem wojennym. Dzieje się to z dużą szkodą, ponieważ filmy produkcji japońskiej czy koreańskiej należą do światowej czołówki pod względem poprawności historycznej i w żaden sposób nie ustępują rozmachowi produkcjom Hollywood. Taki jest także Kamikaze w reżyserii Takashi’ego Yamazaki.
Ponaddwugodzinny film opowiada historię znakomitego japońskiego pilota myśliwskiego, który zdecydował się stać jednym z kamikaze. Losy Kyuzo Miyabego i prawda o jego przeżyciach pokazane są przez pryzmat poszukiwań prowadzonych przez dwoje jego wnucząt żyjących we współczesnej Japonii, która stara się odsunąć od siebie pamięć o okresie szowinizmu i wojennej gorączki. Obraz nakręcony został na podstawie powieści Naoki Hyakuty Eien no Zero.
Bohaterowie filmu – as powietrzny Kyuzo Myiabe i jego towarzysze oraz rodzina – są postaciami fikcyjnymi, co pozwoliło na poprowadzenie ich losów przez wszystkie największe bitwy wojny na Pacyfiku w latach 1941–1945 bez naruszania prawdy historycznej. Pokazane zostały tak znamienite starcia, jak atak Cesarskiej Floty na Pearl Harbor, punkt zwrotny wojny – bitwa o Midway, zacięte walki nad Guadalcanal i Rabaul, obrona Wysp Macierzystych i ostatnie akty wojny, w których użyci zostali piloci-samobójcy. Niezwykle ciekawe jest ukazanie powojennej Japonii z perspektywy cywilów, często zmuszonych do migracji z bombardowanych miast i życia w prymitywnych warunkach.
Postacie zostały zagrane wspaniale! Aktorzy w doskonały sposób wczuli się w swoje role, tworząc bardzo autentycznych i poruszających bohaterów. Szczególną uwagę widz powinien poświęcić starszym aktorom, grającym byłych pilotów, którzy w rozmowie z wnuczętami Kyuzo wspominają powietrznego asa oraz jego dokonania. Sam główny bohater nie jest postacią jednoznaczną. Z jednej strony to doskonały pilot, który chce walczyć za kraj, z drugiej nie chce umierać, wierząc niezłomnie, że jego śmierć nikomu nie pomoże, a jedynie skrzywdzi najbliższe mu osoby – żonę i córkę. Za swoją bezkompromisową postawę jest wielokrotnie szykanowany, chociaż wielu podkreślało fakt, iż ocalił dużą liczbę zdolnych, młodych ludzi.
Kamikaze jest jednak portretem nie tylko japońskiego lotnictwa i marynarki. Pokazuje także różne postawy społeczne współczesnej Japonii. Wahają się one od głębokiego szacunku do bohaterstwa pilotów, przez zupełną obojętność, po porównywanie kamikaze do terrorystów-samobójców. Ciekawe jest spojrzenie na społeczność pilotów, którzy przeżyli i funkcjonowali w powojennych realiach Japonii, żyjąc i pracując dla niej.
Przez swą stuprocentową japońskość film może być nie zawsze czytelny dla polskiego widza. Szczególnie jeśli chodzi o specyficzne wyrażanie emocji, nie zawsze zrozumiałą intonację i częste, wydawałoby się niepotrzebne, podnoszenie głosu.
Można powiedzieć, że Kamikaze jest hymnem pochwalnym na cześć znakomitego myśliwca Mitsubishi A6M Zero. Maszyna ta była podstawowym wyposażeniem dywizjonów przechwytujących lotnictwa Marynarki Wojennej Cesarstwa Japonii. Przez wielu Zero uznawane było za szczyt techniki lotniczej pierwszej połowy wojny na Pacyfiku. W filmie pojawia się w wielu wersjach i odmianach, stosownie do okresu konfliktu.
Warto wspomnieć na zakończenie o jakości modeli samolotów i okrętów oraz efektów specjalnych. W filmie występują, poza A6M, modele B5N Kate, G4M Betty, F6F Hellcat, TBD Devastator, SBD Dauntless, P-51D Mustang, P-38 Lightning i B-17 Flying Fortress. Pośród okrętów najlepiej, wręcz mimetycznie, został odwzorowany lotniskowiec Akagi, na którym dzieją się sceny związane z atakiem na Hawaje i bitwą pod Midway. Nieco mniej dokładnie pokazano amerykańskie pancerniki zatapiane w Pearl Harbor, a także amerykański lotniskowiec USS Ticonderoga (numer burtowy CV-14 jest widzialny w poszczególnych scenach). Ukazanie ostatniego z wymienionych okrętów jest wspaniałym smaczkiem, gdyż USS Ticonderoga faktycznie został pod koniec wojny trafiony przez pilota kamikaze. Efekty specjalne stoją na wysokim poziomie, a sceny walk powietrznych dosłownie wgniatają widza w fotel! Sceny batalistyczne także znajdują się na niesłychanie wysokim poziomie, a ukazana akcja jest wartka i nie nudzi, co jest zasługą zarówno reżysera, umiejętnie dobierającego punkt widzenia, jak i montażysty.
Kamikaze jest wspaniałym filmem. Jego pozycję umacnia o wiele nowocześniejsze technicznie i ciekawsze podejście do wielkich bitew wojny na Pacyfiku od klasycznych już wielkich amerykańskich produkcji Tora! Tora! Tora! czy Bitwa o Midway. Pozwala także spojrzeć na wojnę z perspektywy Japończyków – żołnierzy i cywilów – czego w Hollywood nie da się zobaczyć. Film warto obejrzeć, choćby dla samych scen batalistycznych. Chociaż w ocenie recenzenta niektóre momenty i problemy psychologiczne mogłyby zostać nieco okrojone, spędzone przy Kamikaze nieco ponad 2 godziny 20 minut nie będą czasem zmarnowanym ani nudnym.
Plus/minus:
Na plus:
+ Japońskie spojrzenie na wojnę na Pacyfiku.
+ Znakomite odwzorowanie samolotów i okrętów.
+ Porywające sceny batalistyczne.
Na minus:
- Zbyt zagmatwana, jak na niejapońskiego, widza psychologia.
Tytuł: Kamikaze
Reżyser: Takashi Yamazaki
Rok: 2013
Wydawca: Robot Comunications
Długość: 144 minuty
Ocena recenzenta: 9,5/10
Korekta: Zuzanna Świrzyńska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Film, żeby obejrzeć, kupiłem specjalnie na DVD i mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych filmów wojennych jakie widziałem. Na pewno pierwsza 10. Autor recenzji (i słusznie) zachwyca się scenami walk w powietrzu (rewelacja!), ale ja dodam jeszcze super zagraną rolę głównego bohatera oraz niesamowicie wciągającą narrację, dzięki której film ogląda się jak kryminał nie mogąc się od niego oderwać. Na koniec dygresja. Słyszałem , że niektórzy amerykańscy marynarze często mieli mokro w gaciach obserwując nadlatujących pilotów kamikaze. Ten film tłumaczy dlaczego tak było!
„Ponaddwugodzinny film opowiada historię znakomitego japońskiego pilota myśliwskiego, który zdecydował się stać jednym z kamikaze.” - proszę zapoznać się dobrze z filmem, główny bohater był jednym z najlepszych pilotów Japońskich dlatego też został wciągnięty/przeniesiony w szeregi kamikaze, jego zbyt silna chęć życia nie pozwoliłaby mu na dobrowolne wstąpienie.
Właśnie skończyłem go oglądać w tv. Włączyłem go przez przypadek, ale od momentu włączenia juz nie oderwałem się od jego obejrzenia do konca. Film wciąga, pozwala też na pewne refleksje i w kilku momentach poleciała mi łezka... Szczerze polecam.