Nowi bohaterowie nowego Euro. Gwiazdy Mistrzostw Europy w Piłce Nóżnej 1964 |
Jesus Maria Pereda – Hiszpański napastnik, wychowanek Realu Madryt, przez większość kariery reprezentujący… Barcelonę. Wybór niewłaściwego, zdaniem generała Franco klubu odebrał zresztą zawodnikowi część zasług. Po jego podaniu, inny piłkarz katalońskiego klubu Marcelino strzelił zwycięską bramkę na 2:1 w wygranym finale przeciwko Związku Radzieckiemu. Przez lata, za asystenta uchodził jednak Amancio Amaro. Wszystko z sprawą filmowców, którzy zmontowali materiał w taki sposób, by przypisać podanie właśnie zawodnikowi Realu Madryt. Sprawa wyszła na jaw dopiero po 44 latach. Na szczęście, przez cały ten czas Pereda funkcjonował jako król strzelców imprezy.
Ferenc Bene – Nie był przy tym odosobniony, gdyż tytuł króla strzelców przypadł aż trzem graczom, co w porównaniu z poprzednią edycją i tak nie było oszałamiającym wynikiem. Jednym z wyróżnionych został Ferenc Bene, dla którego rok 1964 był jednym z najlepszych w całej karierze. Został wówczas nie tylko najlepszym strzelcem EURO, ale także wygrał tę klasyfikację podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, na których Węgrzy zdobyli złote medale. W 76 spotkaniach w barwach reprezentacji zdobył 35 bramek. Nie mniej skuteczny był w Upjeście Budapeszt, w barwach którego zanotował 303 gole w 418 występach.
Luis Suarez – Nie, to nie przypadek. Zanim kibiców futbolu swoimi zachowaniami zaczął szokować urugwajski napastnik, pięknymi zagraniami zachwycał hiszpański pomocnik Barcelony i Interu Mediolan, najlepszy zawodnik według magazynu „France Futbol”. Choć reprezentował barwy narodowe od 1957 roku, to właśnie w czasie EURO 1964 pokazał szczyt swoich możliwości, będąc jednym z architektów sukcesu. W czasie imprezy był zawodnikiem Interu, do którego trafił za zawrotną wówczas kwotę 142 tysięcy funtów. Czyniło go to najdroższym piłkarzem świata. Po zakończeniu kariery Suarez skupił się na przygodzie z ławką szkoleniową. Choć nie odniósł znaczących sukcesów, otrzymał w swoje ręce drużynę narodową Hiszpanii, wprowadzając ją na Mundial 1990 roku.
Amancio Amaro – Kolejny, choć nie ostatni Hiszpan w tym zestawieniu. Jego obecność jest jednak w pełni uzasadniona. Prawoskrzydłowy Realu Madryt miał bowiem wiele zasług w kwestii wywalczenia przez Hiszpanię pierwszego w historii Mistrzostwa Europy. Pod koniec meczu półfinałowego z Węgrami to właśnie on strzelił zwycięską bramkę na 2:1. Dodatkowo miał sporo zasług w eliminacjach, notując w nich trzy trafienia. Przez wielu uważanych jest za największą gwiazdę EURO 1964.
Dezso Novak – Jeżeli dobrego obrońcą rozlicza się nie ze strzelania bramek, tylko wyłącznie gry defensywnej to… mamy problem. Novak, mimo iż występował tuż przed bramkarzem, w czasie EURO 1964, z dwoma bramkami, został jednym z trzech królów strzelców. Do historii przeszedł jednak jako specjalista od… Igrzysk Olimpijskich. Po wywalczeniu brązowego medalu w 1960 roku w Rzymie, na dwóch kolejnych IO Dezso dwukrotnie cieszył się z końcowego tryumfu.
Marcelino – Wspomniany już wcześniej, w kontekście bramki na 2:1 w finale z ZSRR. Napastnik Realu Saragossa wiedział zresztą kiedy strzelać. Choć mowa o napastniku, w swojej karierze reprezentacyjnej tylko czterokrotnie znajdował drogę do bramki rywali. Za to uczynił to w najważniejszym momencie, bo wspomnianej batalii o złoty medal ze Związkiem Radzieckim. Brał też udział w Mundialu 1966.
Ole Madsen – Bez wątpienia największy przegrany wśród gwiazd drugiej edycji EURO. W eliminacjach przed turniejem zdobył bowiem aż jedenaście bramek, zapewniając Danii awans do najlepszej czwórki, zaś w głównej imprezie ani jednej.
Korekta: Malwina Lange
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.