Pokemon Go w Polsce. Historia obecna w popularnej grze |
Szaleństwo Pokemon Go opanowało Polskę. W lawinowy sposób przybywa graczy szukających wirtualnych stworów. Mimo, że gra wzbudziła już pierwsze kontrowersje, to ja jej będę bronił. Choćby dlatego jest w niej obecny element promujący historię.
Pokemony i historia? Jak to połączyć? Najpierw przedstawię zasady tym z Was, którzy jeszcze nie grali w Pokemon Go. Gra polega na chwytaniu pokemonów. Potrzebujemy do tego naszego telefonu komórkowego. Poruszając się po danym obszarze widzimy jego mapę i swój wirtualny awatar. W dużej mierze od przypadku zależy, czy natkniemy się na jakiegoś pokemona. Zasada jest prosta: im silniejszy pokemon tym trudniej go spotkać. Gdy jednak już nam się to uda, to aplikacja włącza nasz aparat i na ekranie telefonu oprócz obrazu z kamery widzimy pokemona, którego musimy złapać rzucając w niego pokeballem. Ponadto w grze są też PokeStopy i Gymy. W tych pierwszych dostajemy np. darmowe pokeballe, natomiast w Gymach walczymy z innymi graczami.
Pokemon Go jest bardzo interaktywna, łączy rzeczywistość cyfrową ze światem realnym. Jej największą zaletą jest to, że zmusza do wyjścia z domu. Dzieciaki, studenci, ale także nieco starsi z sentymentem wspominający late 90-te spacerują po okolicy szukając nowych pokemonów. Aplikacja to wręcz wymusza, np. gdy znajdziemy jajo pokemona musimy przejść nawet 10 km, aby ten się wykluł. Jazda samochodem wtedy jest odrzucana przez aplikację. Gra też ma wątek socjalizujący, gracze umawiają się na wspólne poszukiwania lub walki o Gymy. Owszem niesie to też pewne zagrożenia, były już przypadki wchodzenia graczy pod koła aut czy bójki między poszukiwaczami. To jest margines, ale pokazuje to, że należy zachować do gry dystans i zdrowy rozsądek.
Zapytacie teraz, co z historią? Otóż Gymy stanowią głównie biblioteki, muzea, ratusze i inne historyczne obiekty. Gracze odwiedzają takie miejsca w celu znalezienia kolejnych pokemonów lub walki o ich opanowanie. Nawet w KL Auschwitz, co spotkało się z zasłużoną krytyką. Myślę, że twórcy z czasem pewne obszary pamięci wyłączą z gry. Przykład Auschwitz jest oczywiście skrajny i wyjątkowy. W pozostałej części miejsca kultury są zupełnie neutralne, dzięki temu gracze Pokemon Go będą je odwiedzać. Być może wielu z nich tylko po to by złapać pokemona, ja jednak myślę, że część z nich będzie chciało zobaczyć więcej lub kiedyś do nich powróci. Wielu z poketrenerów przy okazji poszukiwań odkryje miejsca historyczne w swojej okolicy, takie jak bunkry, forty, ruiny itp.
Przykładem takiego miejsca może być Fort Borek 52, który jest znany głównie przez pasjonatów fortyfikacji i pobliskich mieszkańców. Teraz znajduje się w nim Gym, dlatego być może zainteresują się nim także osoby z pozostałych dzielnic Krakowa i odwiedzą go później - już jako turyści, a nie gracze. Tym bardziej, że fort jest w trakcie remontu. Będzie tu wkrótce nowoczesne muzeum poświęcone harcerstwu.
W Krakowie popularnością wśród graczy Pokemon Go cieszy się m.in. Barbakan oraz bulwary wiślane niedaleko Wawelu - można tam podobno znaleźć rzadkie pokemony. Szkoda, że gra poza zdjęciem i nazwą obiektu nie przedstawia jego historii lub nie odsyła np. do artykułu na Wikipedii, ale nie taki jest jej cel. Mimo wszystko dobrze, że twórcy gry takie obiekty wybrali za kluczowe dla całej rozgrywki.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Uwaga. Pod Barbakanem odpalona jest lura!
Żałosny tekst. Pokemon Go jako pretekst do odwiedzania zabytków. Portal stacza się coraz bardziej.