Problematyka nauczania historii najnowszej w kształceniu ustawicznym dorosłych


Napięty program nauczania, niewielka liczba godzin na realizację zakładanych celów edukacyjnych, rozrastająca się bardziej niż w szkołach innego typu biurokracja, olbrzymia rotacja słuchaczy podczas kontynuowania nauki na wyższych semestrach, czy wreszcie zróżnicowanie wiekowe uczęszczających na zajęcia osób – to tylko niektóre problemy, z którymi muszą mierzyć się na co dzień nauczyciele pracujący w szkołach dla dorosłych.

Szkoła dla dorosłych, czyli dla kogo?

W przepisach ogólnych ustawy z dn. 7 września 1991 r., czytamy w punktach 7. i 8., iż system oświaty w Polsce zapewnia w szczególności „upowszechnianie dostępu do szkół, których ukończenie umożliwia dalsze kształcenie w szkołach wyższych„ oraz daje ”możliwość uzupełnienia przez osoby dorosłe wykształcenia ogólnego […]”. Na mocy tych zapisów, w naszym kraju zadania związane z edukacją dorosłych zostały powierzone m.in. centrom kształcenia ustawicznego. W tych placówkach osoby pełnoletnie mają szanse na uzupełnienie braków w edukacji – zarówno na poziomie gimnazjum, jak i szkoły ponadgimnazjalnej (technikum, liceum). W przeciwieństwie do tzw. zwykłych szkół, uczniowie – nazywani tutaj słuchaczami – są promowani po każdym semestrze nauki, a na ocenę końcową składają się cząstkowe stopnie z zajęć oraz z egzaminu, który w przypadku historii przyjmuje formę pisemną. W szkołach dla dorosłych, podobnie jak na uczelniach wyższych, przewidziane są również dwa tryby zdobywania wiedzy – dzienny i zaoczny. Z tej drugiej opcji korzystają częściej osoby starsze i pracujące zawodowo, chociaż od jakiegoś czasu nie jest to już normą.

Specyfika pracy

Każda grupa semestralna w szkołach dla dorosłych charakteryzuje się dość dużym zróżnicowaniem wiekowym. Jedne osoby przerwały edukację zupełnie niedawno, ze względu na problemy życiowe, inne z kolei powracają do nauki po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach, ponieważ pracodawcy oczekują od nich wykształcenia – minimum na poziomie szkoły ponadgimnazjalnej.

W przeciwieństwie do zwykłych placówek edukacyjnych, w centrach kształcenia ustawicznego oraz szkołach prywatnych, zajmujących się oświatą osób pełnoletnich, mamy do czynienia z olbrzymią rotacją słuchaczy. Czasem bywa i tak, że po pierwszym semestrze z trzydziestu osób – na skutek niezdanych egzaminów lub rezygnacji – zostaje połowa, do której zostają dokooptowani uczniowie z nowego naboru. Oczywiście taka sytuacja uniemożliwia lepsze poznanie grupy oraz utrudnia nawiązanie niezbędnych międzyludzkich relacji, które są niezwykle ważne i pomocne przy dalszej realizacji programu nauczania.

Słuchacze warszawskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 5 na zajęciach

Słuchacze warszawskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 5 na zajęciach

Nauczyciel zostaje rzucony więc na głęboką wodę i musi sam utrzymać się na powierzchni. Nie pomogą mu w tym raczej standardowe podręczniki czy programy kształcenia. Podstawa programowa nauczania historii w szkołach dla dorosłych bowiem, nie różni się niczym od podstawy obowiązującej w zwykłych liceach i technikach na terenie całego kraju. Zakres materiału do opanowania jest taki sam, natomiast w wypadku formy zaocznej, osoba ucząca będzie postawiona przed karkołomnym zadaniem przerobienia ze słuchaczami materiału z zakresu dziejów najnowszych na 35 jednostkach lekcyjnych, w trakcie trwania dwóch semestrów. Wyobraźcie sobie zatem Państwo, że zaczynacie realizować program od momentu, gdy w 1918 r. zakończyła się I wojna światowa i musicie na jednej lekcji opowiedzieć o narodzinach systemów totalitarnych w Europie, na kolejnych trzech sensownie zaprezentować dwudziestolecie międzywojenne w II Rzeczypospolitej, z uwzględnieniem przemian politycznych, społecznych i kulturalnych, a później możliwie „najściślej” omówić przyczyny, przebieg i konsekwencje II wojny światowej, bo w kolejce czekają już tematy dotyczące początków rywalizacji sowiecko-amerykańskiej po 1945 r. oraz sytuacji społeczno-politycznej w Polsce Lubelskiej.

Logika podpowiada, że należy odpowiednio gospodarować czasem i zblokować tematy, tak aby przekazać słuchaczom możliwie najbardziej skondensowaną wiedzę. Siłą rzeczy jednak rezultaty takiej nauki nie będą zadowalające, bo powstały w wyniku tego obraz dziejów najnowszych stanie się płytki i zniekształcony. Poza tym, ktoś może zawsze zapytać, gdzie w tym wszystkim chwila na złapanie oddechu i jakąkolwiek refleksję nad omawianymi wydarzeniami?

Problem z wyrównywaniem szans edukacyjnych

W normalnych, dziennych szkołach, program nauczania powinien być dostosowany do potrzeb każdego ucznia i jego specyficznych problemów w zdobywaniu wiedzy, a jak zauważają metodycy – w praktyce takie dostosowanie bywa często bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.

W szkolnictwie dla dorosłych występują, podobne jak w zwykłych szkołach, kłopoty z wyrównywaniem szans edukacyjnych, które dodatkowo są pogłębiane przez olbrzymi rozrzut wiekowy osób uczęszczających na lekcje. W celu nadrobienia zaległości słuchacze centrów mogą skorzystać z darmowej pomocy nauczyciela na tzw. konsultacjach indywidualnych, prowadzonych w ramach dziewiętnastej, dodatkowej godziny, wynikającej z zapisów Karty Nauczyciela [Od roku szkolnego 2016/2017 godziny karciane zostały zniesione przez Ministerstwo Edukacji Narodowej – przyp. P.C.]. Jednak ze względu na pracę czy pilne sprawy rodzinne, tylko nieliczne jednostki decydują się na ten model uzupełnienia braków w swojej wiedzy.

Gimnazjaliści z Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 5 na lekcji w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Gimnazjaliści z Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 5 na lekcji w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Nauczyciel nie powinien oczywiście od razu się poddawać, tylko wykorzystać pierwsze lekcje na dokładne poznanie możliwości słuchaczy. W tym celu, podobnie jak w przypadku innych szkół, warto przygotować i przeprowadzić test diagnozujący poziom wiedzy i umiejętności uczniów. Nie należy zrażać się wtedy nawet tym, gdy niektórzy słuchacze oddadzą nam po kilku minutach puste kartki. Takie bowiem zachowanie powiedzieć może wiele na temat zaangażowania oraz ambicji grupy i z pewnością przyczyni się do wyboru skuteczniejszej formy przekazywania informacji na lekcjach.

Kwestia podręczników i platform e-learningowych

Nie dziwi fakt, że zarówno w zwykłym szkolnictwie ponadgimnazjalnym, jak i w szkołach dla dorosłych, istnieje ta sama podstawa programowa nauczania historii – wszakże wszyscy absolwenci na tym poziomie kształcenia zdają identyczne egzaminy, a później na podobnych zasadach otrzymują świadectwa dojrzałości. Zastanawiające natomiast jest to, że jeszcze nikt nie pokusił się o napisanie podręcznika lub ogólnodostępnego skryptu przeznaczonego wyłącznie do kształcenia osób pełnoletnich. Pewnym wyjątkiem może być tutaj książka Historia. Poradnik metodyczny dla nauczyciela w dwuletnim uzupełniającym liceum ogólnokształcącym oraz trzyletnim technikum uzupełniającym po zasadniczej szkole zawodowej autorstwa Pawła Kozłowskiego i Wiesława Zdziabka, jednakże należy pamiętać, iż publikacja ta, jakkolwiek pożyteczna, jest skierowana przede wszystkim do nauczającego, a nie ucznia, i że ukazała się w 2006 r., kiedy to funkcjonowały jeszcze semestry szkół uzupełniających wykształcenie po zasadniczej szkole zawodowej. Zaś od lat 2012–2013, na skutek zmian wprowadzonych do polskiego systemu oświaty, rozpoczęto stopniowe wygaszanie tego typu placówek.

Prawdopodobnie przyczyną posuchy na polskim rynku księgarskim, z zakresu podręczników dla dorosłych, jest prosta kalkulacja zysków i strat przeprowadzana co roku przez wydawnictwa pedagogiczne. Nie opłaca się bowiem przygotowywać tytułów przeznaczonych wyłącznie dla kilkudziesięciu specjalistycznych placówek w Polsce, które nie zwiększą w żaden sposób dochodów, a mogą  jeszcze przynieść straty.

Załóżmy jednak, że pojawia się szansa wydania skryptu do historii. Jak powinien on wyglądać i jakie elementy zawierać, aby nauczyciel mógł w pełni wykorzystać go w procesie dydaktycznym? Przede wszystkim podręcznik taki musi mieć rozbudowaną część ćwiczeniową i uwzględniać przykładowe tematy prac kontrolnych. Dobrze również, gdyby pod treścią każdego rozdziału znajdowały się odnośniki do krótkich artykułów zamieszczonych w prasie popularnonaukowej lub linki do przydatnych stron i portali internetowych.

Planowany podręcznik powinien zachęcać do samokształcenia, zatem winny w nim się znaleźć wskazówki dotyczące tego, w jaki sposób pozyskiwać niezbędne informacje, jak je weryfikować i później wykorzystywać.

Z biegiem czasu coraz większą popularnością cieszą się multimedialne platformy edukacyjne, na których nauczyciel może skorzystać z bazy gotowych modułów dydaktycznych lub samemu stworzyć i zamieszczać materiały nauczania – notatki, schematy, mapy, czy przykładowe zadania. Najczęściej z wprowadzeniem do szkoły platformy e-learningowej wiąże się opłata i podpisanie umowy z firmą-dostawcą. Nie wszystkie placówki na taki luksus rzecz jasna stać, więc dużo prostszym i skuteczniejszym rozwiązaniem niekiedy staje się wspólna skrzynka mailowa lub zamknięta grupa na którymś z portali społecznościowych. Nauczyciel może tam zamieszczać przygotowane przez siebie ćwiczenia lub linki do ciekawych artykułów. Trzeba mieć oczywiście świadomość, że nie wszyscy słuchacze będą w pełni korzystali z opcji kontaktu internetowego, ale warto próbować, ponieważ im niższy przedział wiekowy grupy, tym większa szansa na sukces.

Co się sprawdza?

Problematyka kształcenia osób dorosłych nie rozbija się wyłącznie o kwestie związane z e-learningiem i podręcznikami. Istotne są także same lekcje oraz sposób ich prowadzenia. Na pewno przy przekazywaniu wiadomości o sytuacji w Polsce Ludowej w drugiej połowie lat 80., warto wykorzystać wspomnienia słuchaczy, których młodość przypadła właśnie na ten czas. W ten sposób osoby młodsze, zapoznając się z relacjami starszych kolegów, mogą łatwiej zrozumieć, iż historia nie jest nudną nauką polegającą na wkuwaniu setek niepotrzebnych dat, terminów i nazwisk, lecz częścią życia każdego człowieka.

W przypadku, gdy grupa jest jednolita wiekowo i przeważa w niej młodzież, warto spróbować powiązać tematy lekcyjne z historią lokalną, która jest bliska każdemu z nas, ponieważ na co dzień obcujemy z jej zabytkami, np. przechodząc w drodze do sklepu czy pracy obok różnych zabudowań, tablic pamiątkowych i pomników. Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 5, w którym uczę, ma akurat to szczęście, iż położone jest w bardzo bogatym historycznie miejscu, a mianowicie na warszawskim Kamionku. W 1573 r. przeprowadzono tu pierwszą wolną elekcję, zaś obok konkatedry Matki Bożej Zwycięskiej, wzniesionej jako wotum dziękczynne za wygraną w Bitwie Warszawskiej 1920 r., znajdują się relikty cmentarza funkcjonującego od czasów średniowiecza do lat 80. XIX w. Na obszarze Kamionka w 1864 r., przyszedł także na świat jeden z ojców polskiej niepodległości – Roman Dmowski. Gdy do tego wszystkiego dorzucić bardzo ciekawe architektonicznie Rogatki Grochowskie oraz pochodzące z początków lat 30. XX w. zabudowania fabryki Wedla, otrzymamy intrygującą mozaikę, która stwarza szansę na zorganizowanie po okolicy wartościowego spaceru ze słuchaczami.

Letni spacer po warszawskim Kamionku

Spacerkiem po Kamionku

Poszerzaniu wiedzy historycznej służą również odwiedziny cmentarzy przed Świętem Wszystkich Świętych. Ich zwiedzanie to zarazem ważna lekcja dziejów ojczystych, ponieważ na każdej nekropolii spoczywają osoby zasłużone dla miejscowej społeczności lub nawet całego kraju – uczestnicy powstań narodowych, żołnierze walczący na frontach I i II wojny światowej oraz wielcy społecznicy. Położenie wiązanki lub zapalenie symbolicznego znicza na danej mogile, staje się zaś przyczynkiem do opowieści o poległych czy zmarłych.

Życie ludzkie przemija i w nieodległej przyszłości każdy z nas zamieni się w proch. Warto więc uświadamiać uczniom na tym przykładzie, że stanowimy razem ze swoimi przodkami i potomkami pewną sztafetę pokoleń. Dzisiaj to my dbamy o miejsca pochówku bliskich, a za jakiś czas nasze dzieci i wnuki będą pielęgnowały pamięć o nas, m.in. zajmując się grobami, w których spoczniemy po śmierci.

Podsumowanie

Ktoś w tym momencie może zapytać – po co tyle zachodu i poświęcenia ze strony nauczyciela? Przecież dorośli ludzie powinni sobie radzić sami, podobnie jak studenci na wyższych uczelniach. Niestety z doświadczenia wiem, że jest to błędne rozumowanie. Dorośli słuchacze – szczególnie ci, którzy powracają do edukacji po dłuższej przerwie – potrzebują pomocy w nauce, niekiedy nawet bardziej niż niepełnoletni uczniowie w zwykłych szkołach ponadgimnazjalnych. Nauczyciel zatem musi stać się dla nich kimś w rodzaju mentora, przewodnika, doradcy i opiekuna. Edukacja historyczna osób dorosłych jest zadaniem trudnym i pracochłonnym, jednak przynosi także wiele satysfakcji, gdy uczący widzi, że dzięki jego pomocy, podopieczni osiągają zamierzone cele i odnoszą w swoim życiu prywatnym i zawodowym sukcesy.

 

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz