„Auschwitz. Piekło dusz” – D. Tomecki – recenzja |
Niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne chyba już na wieki pozostaną odniesieniem, do którego będą sięgać nie tylko historycy, ale także pisarze. Im więcej wiemy o działaniu takich miejsc jak kompleks obozowy KL Auschwitz-Birkenau-Monowitz, tym bardziej chcielibyśmy zagłębić się w jednostkowe doświadczenia przeciętnego więźnia. Tych właśnie aspektów coraz częściej dotykają powieści – czego więzień doznawał, jak udało mu się przetrwać, a także jak powracał do życia „po obozie”.
Damian Tomecki jest mielczaninem, który ma już na swoim koncie jedną książkę Alfabet szyfru, wydaną przez Novae Res. Tym razem powraca z powieścią wydaną w ramach self-publishing (portal Rozpisani.pl) osadzoną w realiach niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Czy młodemu pisarzowi udało się zmierzyć z tak wymagającym tematem bez profesjonalnego, wieloetapowego wsparcia wydawniczego?
Trudno omówić w niniejszej recenzji poziom edytorski książki. Jak wiadomo self-publishing zakłada całkowite pokrycie kosztów wydania, więc jak to mówią „tak krawiec kraje jak mu materii staje”. Skutkuje to najczęściej, tak jak w Auschwitz. Piekło dusz koszmarnym krojem czcionki uciśniętej w minimalnych odstępach oraz średniej jakości grafiką okładki. Można sądzić, że dramatyczny napis z tyłu książki: „Myślisz, że wiesz co działo się w Auschwitz? Przestań myśleć!” miał przyciągnąć uwagę czytelnika. Jest jednak zupełnie odwrotnie: z dramatycznego wezwania, zawierającego ziarno prawdy (bo doświadczenia granicznego nie jesteśmy w stanie zrozumieć) robi się czysta komedia. Pomińmy już tutaj fakt, że dobrze byłoby dodać KL, bo samo Auschwitz jest po prostu niemiecką nazwą miasta Oświęcim.
Niewątpliwym plusem jest porządnie wykonana korekta. Nie jest to zbyt częste w publikacjach wydawanych własnym sumptem. Zabrakło jednak redakcji, która może choć trochę złagodziłaby przydługawą i momentami nużącą narrację. Także cechy jednostkowe poszczególnych bohaterów nie są zbyt świeże, ale oparte na pewnej sztampie. Nie brakuje odrobiny górnolotnych wywodów i odniesień do istoty najwyższej.
Choć recenzowana pozycja nie jest książką historyczną, a jedynie powieścią osadzoną w realiach obozu koncentracyjnego, to jednak taki wybór tematyki niejako wymusza ogólną zgodność z faktografią. Niestety, autorowi ewidentnie zabrakło głębszej wiedzy o opisywanym przez siebie miejscu. Selekcja polskiego transportu przeprowadzona metodą doraźnie wykonywanych egzekucji; Żydówka, która przyznaje się nowopoznanemu współwięźniowi do swojego pochodzenia; brak segregacji według płci więźniów, na których dokonywano eksperymentów... Można takich nieścisłości wymieniać wiele. Być może większość z nich udałoby się wyeliminować poprzez większe przygotowanie merytoryczne samego autora i dobrą, wnikliwą redakcję.
Choć Damianowi Tomeckiemu należą się słowa uznania za podjęcie trudu wydania książki w ramach self-publishing, to jednak trzeba przyznać, że włożony wysiłek jest niewspółmierny do osiągniętego rezultatu. Być może warto bardziej przygotować się przed rozpoczęciem pisania i znaleźć wydawcę w normalnym trybie.
Plus minus:
Na plus:
+ porządnie wykonana korekta
Na minus:
- rozliczne błędy dotyczące historii obozów
- napis na tylnej okładzinie
- styl i sposób prowadzenia narracji
Tytuł: Auschwitz. Piekło dusz
Autor: Damian Tomecki
Wydawca: rozpisani.pl
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-944977-0-5
Liczba stron: 168
Okładka: miękka
Cena: 23 zł
Ocena recenzenta: 4/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta: Łukasz Konopko
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.