Film Wojenny na Weekend – „Generał MacArthur” |
Moja nauczycielka mówiła, że MacArthur to najprzystojniejszy mężczyzna świata, ja z kolei zawsze ceniłem jego fajkę z kaczana kukurydzy, awiatorki i niepowtarzalny styl. Ale bohater, kawaler Congressional Medal of Honor mógł sobie na to pozwolić.
MacArthur to był gość, nie ma co. Podobnie jak ojciec zdobył Medal Honoru, co uczyniło ich jedną z dwu par ojciec-syn tak odznaczonych. Potem został jednym z zaledwie pięciu General of the Army (pięciogwiazdkowy generał), co odpowiada randze marszałka. Zwyciężył Japonię w wojnie na Pacyfiku, panował tam jak drugi cesarz, by w końcu, ratując Koreę Południową, przegiąć delikatną strunę cierpliwości prezydenta Trumana i zostać odsuniętym w cień.
Film, zrealizowany po amerykańsku, z rozmachem, z udziałem jednej z największych gwiazd kina, Gregory’ego Pecka (Działa Nawarony, Śniegi Kilimandżaro, Zabić drozda) opowiada o życiu wielkiego stratega od 1942 r. do momentu odsunięcia za niesubordynację w 1952 r. Niby to tylko dekada, ale jak naładowana wydarzeniami!
Joseph Sargent przedstawił najważniejsze i największe dokonania tytułowego bohatera. Pokazał jego żelazną determinację i wolę walki. Są bitwy na Nowej Gwinei, są Filipiny, wraz z rekonstrukcją słynnej sceny lądowania na plaży, jest podpisanie aktu kapitulacji na pancerniku USS Missouri, wreszcie – wielki sukces pod Inchon w Korei i klęska nad rzeką Yalu. Wszystko pokazano bardzo dokładnie, odtwarzając niektóre sceny znane z kronik. Część z nich jest jednak alegoryczna, mając tylko przedstawić zarys dramatu. Duży fragment filmu opowiada o odbudowie zniszczonej wojną Japonii. W tym okresie MacArthur był nazywany „białym cesarzem”, mądrym zarządcą, którego postanowienia i ich żelazne respektowanie doprowadziły do rewolucyjnych zmian i szybkiego rozwoju kraju.
Poza licznymi naradami, bitwami, spotkaniami i lądowaniami, MacArthur pokazany jest także jako mąż i ojciec. To interesujące, zważywszy, że zazwyczaj patrzy się na takie osoby wyłącznie przez pryzmat ich dokonań. Nie ma tu jednak nie wiadomo jakich szczegółów, to jednak film o wielkim wodzu. Och, pokazany został jego wspaniały dowcip, jakim raczył przyjaciół, współpracowników i przeciwników. A ja od dziecka myślałem, że generałowie byli poważni do bólu i pozbawieni uśmiechu czy poczucia humoru!
Wzorem innych filmów wojennych lat 50. – 70., także tu wykorzystane zostały oryginalne nagrania. Piękne są sceny operacji lotniczych na lotniskowcach, sceny desantów i ostrzału artyleryjskiego. To dodaje klimatu.
Gregory Peck, bardzo podobny do granej przez siebie postaci, spisał się doskonale. Jest wyniosły, dumny, a fajkę z kaczana kukurydzy pali ze swadą godną wielkiego generała. Bardzo podobał mi się ton jego głosu, pełen wyższości, ale w odpowiednich momentach łagodny, wręcz uspokajający, za każdym razem stanowczy i pełen niezłomnej pewności siebie. Reszta obsady aktorskiej również wypada dobrze, tym bardziej że doskonale dobrano artystów do odgrywanych postaci.
Na koniec, jak zawsze, muzyka. Jerry Goldsmith, jeden z najbardziej płodnych kompozytorów ścieżek dźwiękowych, połączył w niej amerykańskie wątki marszowe z klimatami dalekowschodnimi. Podobnie jak historia MacArthura, także ten soundtrack ma rozmach. Przypomina muzykę z Tora! Tora! Tora!. Warto przesłuchać suitę dostępną gdzieś na Youtube.
Mnie ten film wciągnął, a końcówka wzruszyła. Dał mi też do myślenia nad tym, co może osiągnąć ambitna i wybitnie uzdolniona jednostka, dzięki silnemu charakterowi i determinacji. Polecam.
Tytuł polski: Generał MacArthur
Tytuł oryginalny: MacArthur
Reżyser: Joseph Sargent
Wytwórnia: Universal Pictures
Muzyka: Jerry Goldsmith
Premiera: 1977
Czas trwania: 130 min.
Redakcja merytoryczna: Artur Markowski
Korekta: Klaudia Orłowska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.