„Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity” – J. C. Holt – recenzja |
Wydawnictwo Astra najwyraźniej aspiruje do roli głównego polskiego wydawnictwa specjalizującego się w tematyce historii Wysp Brytyjskich. Jedną z najnowszych publikacji poświęconych temu tematowi jest książka Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity autorstwa Jamesa Clarke’a Holta, zmarłego już niestety angielskiego mediewisty, która w języku angielskim po raz pierwszy została opublikowana w 1982 r.
Pozycję wydano bardzo ładnie i starannie: gustowna okładka z pewnością przykuje wzrok niejednego miłośnika książek, a wygodna do lektury czcionka nieprędko znuży wzrok nawet starszego czytelnika. Treść podzielona została na siedem głównych rozdziałów, a uzupełnieniem lektury jest edycja Czynów Robin Hooda1 będąca poematem „zbudowany[m] z czterystu pięćdziesięciu sześciu czterowersowych zwrotek”2, o której informacje autor zamieścił w rozdziale Legenda3. Książka nie zawiera wielu przypisów, ma za to wskazówki źródłowe i odesłania do literatury dotyczące każdego z rozdziałów, co historyk pragnący zgłębić konkretne zagadnienia uzna za ułatwienie4, podobnie zresztą jak indeks osób i miejscowości. W środku książki znajduje się wklejka z kolorowymi zdjęciami – kopiami okładek i ilustracji z wczesnych wydań legend o Robinie Hoodzie5 czy miniaturami różnego pochodzenia przedstawiającymi osoby lub motywy pojawiające się na kartach opowieści.
Do „śnieżnej kuli”, którą jest legenda o Robinie i której rozbicie James C. Holt postawił sobie za wyzwanie, autor zabrał się z każdej strony. W Prologu wskazał swoje cele, jednocześnie zwracając uwagę na istniejące ograniczenia – czytelnik nie znajdzie w książce ani kategorycznych stwierdzeń, ani napisanej na nowo „oryginalnej„ i ”jedynej prawdziwej” wersji legendy, której przy obecnym stanie wiedzy nie da się z całą pewnością zrekonstruować. Autor obiecuje więc przeprowadzić czytelników przez gąszcz splątanych wersji, legend, półprawd, domysłów, ale tylko na tyle, na ile będzie to możliwe i zgodne z historyczną wiedzą. Również w Epilogu James C. Holt zwraca uwagę na ograniczenia, jakim musi ulec historyk, aby móc nadal nazywać się historykiem: „Popularność Robin Hooda w żaden sposób nie usprawiedliwia hipokryzji. Nie ma tu miejsca na pseudohistorię, będącą wyrazem lokalnego patriotyzmu lub interesów komercyjnych”6.
W środkowych rozdziałach autor systematycznie prowadzi analizę w taki sposób, żeby jak najbardziej przybliżyć się do pierwowzoru i do minimum ograniczyć alternatywy. W rozdziale Legenda referuje zatem wiedzę na temat dostępnych źródeł i analizuje treść najwcześniejszych, najbardziej obiecujących wersji legendy. W rozdziale Kim był Robin Hood rozważa, czy zasadne jest twierdzenie, jakoby Robin Hood nigdy nie istniał jako osoba; znajdują się tam także podobne analizy pozostałych postaci, które pojawiały się na kartach opowieści o Robinie. Autor umiejętnie pokazuje, w jaki sposób wspomniana już „śnieżna kula” nabierała objętości z upływem czasu i stwierdza, że to właśnie wersja z Robinem Hoodem jako stronnikiem króla Ryszarda okazała się być najbardziej spopularyzowana, jeszcze zanim zaczęły powstawać kinowe produkcje przygód banity. W rozdziale czwartym, Pierwowzór Robin Hooda, zaprezentowane zostały sylwetki trzech „słynnych banitów”: Herewarda Banity, Eustachego Mnicha i Fulkona FitzWarina, których biografie i dokonania mogły wpłynąć na treść, kształt i żywotność legendy o Robinie Hoodzie. W piątym rozdziale, wyposażonym w mapki, czytelnik dowiaduje się, dlaczego las Sherwood niekoniecznie był rzeczywiście pierwotnym miejscem, w którym upatrywano Robina. Autor wyraźnie wykonał tu ogromną pracę, analizując nazwy miejscowe, mapy i biogramy osób wspominanych w różnych źródłach wskazujących na możliwe powiązanie z legendarną postacią. Bardzo interesujący z punktu widzenia historyka, nie tylko zafascynowanego legendą, ale i zainteresowanego historią społeczną średniowiecznej Anglii, będzie rozdział Audytorium poświęcony odbiorcom legend, ich pozycjom społecznym i funkcjonowaniu postaci banity-bohatera w ich rzeczywistości. Ta część książki służy za przykład tego, jak umiejętnie można pisać o tle społeczno-kulturowym dawnych legend i opowieści. W tradycjach późniejszych autor prześledził dalszy rozwój legendy, taki jak przeobrażenie kondycji społecznej głównego bohatera spowodowanej zmianą w mentalności odbiorców. We wspomnianym już Epilogu czytelnik odnajdzie zgrabne podsumowanie i wszystkie wnioski, które autor uznał za uzasadnione.
Książkę można określić jako analityczną, ponieważ autor prowadzi czytelnika kolejno przez każde ze swoich pytań i tez, starannie podaje i rozważa argumenty, na końcu zaś formułuje wnioski – przy czym wnioski te są ostrożne, a więc takie, jakie powinny być w przypadku tak trudnych zagadnień, jak pierwowzór postaci Robina Hooda albo pierwsza wersja legendy i jej późniejszy rozwój. Materiał źródłowy jest, jak wielokrotnie napomyka autor, niejednolity i niełatwy do analiz, obejmuje nie tylko rozmaite teksty pisane, ale i tradycję ustną, lecz autor posługuje się przekonującymi metodami przy ich analizie. Łączy przy tym warsztat historyka z metodami pracy literaturoznawców, co szczególnie uwydatnione jest w rozdziale Legenda, gdzie podejmuje dogłębną, strukturalną analizę tekstów. W widoczny sposób czerpie też z różnych nurtów badań kulturowych, szczególnie w rozdziałach Audytorium i Tradycje późniejsze, czy to analizując przemiany, do jakich doszło w treści legend w wyniku przekształcania ich z tradycji ustnych na wersje pisane i rozpowszechniania się angielszczyzny, czy to usiłując rozwikłać, dlaczego pewne motywy legendy pozostawały zawsze niezmienione (np. umiejętności posługiwania się łukiem) oraz kiedy i dlaczego dodawano do niej pewne inne elementy bądź je zmieniano lub usuwano (np. pozycję społeczną bohatera).
We fragmentach poświęconych postaci szeryfa, który występuje w kilku wersjach legendy i jest dobrze zilustrowany w książce, autor mógł pokusić się jeszcze o przeanalizowanie chociażby relacji na linii miasto – szeryf, ponieważ były to stosunki konfliktogenne już w XII w. (wyrazem ich był przywilej firma burgi7 ) i które zepsuły „PR” szeryfów w społeczeństwie. Tak jak niekorzystny wizerunek opatów w legendach o Robinie był odzwierciedleniem konfliktów o majątki między rycerstwem a duchownymi – o czym autor książki pisze – tak być może negatywny obraz szeryfa również opierał się na rzeczywistym społecznym antagonizmie (przy czym nie twierdzę bynajmniej, że zmieniłoby to ogólne wnioski autora)8. Pod względem całokształtu natomiast można byłoby jeszcze mieć do tak zręcznego autora prośbę o choćby drobne porównanie mechanizmu tworzenia się, rozwijania i wpływu społecznego legendy o Robinie z innymi tego typu tekstami i mitami kulturowymi w różnych środowiskach i czasach.
Niestety kilku zarzutów nie uniknie redakcja polskiej wersji. Przede wszystkim zauważalna jest niekonsekwencja w przypisach przybliżających polskiemu czytelnikowi to, co było oczywiste dla angielskiego. I tak, choć na stronie 96 tłumacz zatroszczył się o raczej zbędne objaśnienie, czym jest Domesday Book, to nie pokusił się na przykład o parę słów wyjaśnienia na temat Zabaw Majowych, które nie są już tak powszechnie znane9. Przy zacytowaniu wiersza Keatsa, kiedy to podana jest tylko wersja polska, przydałoby się w przypisie wskazać jej źródło (przypis odsyła natomiast do wydania angielskiego)10. Poważnym uchybieniem tłumacza jest błędne przetłumaczenie „Statutes of Mortmain„ jako „Statutów z Mortmain„, ponieważ wbrew pozorom rzeczone „mortmain„ to nie miasto, a forma prawna dysponowania nieruchomością w Anglii (ziemią), tzw. ”dead hand” czyli ”martwa ręka”, charakteryzująca się tym, że ziemia przechodząca pod zarząd np. Kościoła właściwie nigdy nie miała szansy wrócić do monarchy11. Podobnie za błąd trzeba uznać niewłaściwe objaśnienie podatku „pavage„, które nie jest ”opłatą za przejście drogą”, tylko podatkiem pobieranym na rzecz utrzymania, naprawiania i wybrukowania dróg12. Nie byłoby to może takim błędem, gdyby nie fakt, że opłata za przejście drogą (czyli nasze zwyczajne myto) jest w źródłach określana jako „passage„ – tłumacz być może uznał, że nie ma tu różnicy – a więc nie można było w ten sposób ”uprościć definicji”, bo jest ona myląca13. Dziwi także decyzja użycia hybrydy francuskiego i polskiego w słowie „Angevinem14, kiedy jest proste, od lat stosowane polskie tłumaczenie nazwy tej dynastii – a więc można było napisać „Andegawenem„. Możliwe, że tłumacz chciał zachować „rym„ z dalej występującym „Poitevinem”, ale skoro przerwał narrację i w nawiasie wskazał region, z którego pochodziła dynastia Andegawenów (Anjou), to równie dobrze można było dla jasności w tym samym miejscu użyć znanego każdemu zwrotu ”Andegawen”.
Podsumowując, nieco szkoda, że wystąpiły takie błędy, które lepiej obeznany w niuansach historii Anglii tłumacz lub redaktor powinien zauważyć i które niestety zauważy lepiej zaznajomiony z tymi tematami czytelnik.
Co do jakości korekty raczej nie trzeba mieć zastrzeżeń. Jedyna literówka, jaką wychwyciłam, wystąpiła na ostatniej stronie tekstu, gdzie zamiast „taki„ powinno stać ”takimi”15. Z zalet na podkreślenie szczególnie zasługuje decyzja zamieszczenia w treści rozdziałów polskich tłumaczeń wersów pieśni lub poematów równolegle z angielskimi. Bardzo ładnie została zresztą przetłumaczona całość Czynów Robin Hooda, co nie było na pewno łatwym zadaniem.
Książkę stanowczo polecam historykom i literaturoznawcom, ponieważ jest to pozycja porządnie napisana i wieńcząca wieloletnie, poważne dociekania naukowe autora. Z racji ciekawego tematu sięgną po nią również amatorzy historii, którzy nie powinni się zawieść, ponieważ James C. Holt zadbał, aby wnioskowanie prowadzić klarownie i okraszać je naprawdę szeroką wiedzą pozaźródłową, która sama w sobie będzie wartością dla amatorów. Warto też polecić ją każdemu, kto chciałby kiedyś przygotować podobną pracę, aby zwrócił uwagę, jak można umiejętnie napisać o trudnym temacie bez najmniejszego choćby zagalopowania się w nieuzasadnione źródłowo i niewytrzymujące krytyki quasi-historyczne dywagacje.
Plus minus:
Na plus:
+ wysoki poziom naukowy książki
+ bardzo ciekawa tematyka
+ odpowiednio dobrane źródła i metody ich badania
+ oparcie się autora na szerokiej wiedzy pozaźródłowej
+ edycja tekstu Czynów Robin Hooda
+ przejrzysta struktura
+ ładny styl wypowiedzi, zachowany w przekładzie
+ bardzo ładna szata graficzna
Na minus:
- błędy w tłumaczeniu
Tytuł: Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity
Autor: James C. Holt
Wydawca: Wydawnictwo Astra
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-65280-21-3
Liczba stron: 306
Okładka: twarda z obwolutą
Cena: 49,99 zł
Ocena recenzenta: 9,5/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta językowa: Wiktoria Wojtczak
- J. C. Holt, Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity, Kraków 2017, s. 265-292. [↩]
- Ibidem, s. 28. [↩]
- Ibidem, s. 28-42. [↩]
- Ibidem, s. 294-299. [↩]
- W odmianie przez przypadki „Robin Hood” przyjęte jest nieodmienianie pierwszego członu (imienia), co stosuje polska redakcja książki, lecz nie jest błędem stosowanie formy odmienionej imienia, bo pozostaje to w zgodzie z regułami, zob. sjp.pwn.pl/słowniki/Robin Hooda.html. Obie formy są więc dopuszczalne. [↩]
- J. C. Holt, op. cit., s. 263. [↩]
- Firma burgi – rodzaj umowy z panem terytorialnym, w wyniku której podatki należne mu z miasta (rozumianego jako angielskie borough) zamieniano na stałą opłatę roczną. Do jej pobierania delegowany był na początku właśnie szeryf. Jako że ewentualna nadwyżka w kwocie zbieranej od miasta trafiała nie do kieszeni króla, a do szeryfa, ten drugi dążył do wzbogacenia się, a mieszczanie do uwolnienia spod jego pośrednictwa. Z czasem mieszczanie wykupywali prawo do samodzielnego mianowania osób odpowiedzialnych za zbieranie tej należności dla uniknięcia nadużyć; por. C. Angelucci, S. Meraglia, Trade, Self-Governance, and the Provision of Law and Order, with an Application to Medieval English Chartered Towns, TSE Working Paper, 2014, s. 2-7, 29. [↩]
- J. C. Holt, op. cit., s. 29-30. [↩]
- I które rzeczywiście ściśle powiązane były z postacią Robina Hooda – jedną z bardzo udanych analiz Zabaw Majowych można przeczytać w książce E. P. Dennison, Power to the people? The myth of the medieval burgh community, w: Scottish Power Centres from the Early Middle Ages to the Twelfth Century, red. S. Foster, A. Macinnes, R. MacInnes, Glasgow 1998. [↩]
- J. C. Holt, op. cit., s. 242. [↩]
- Więcej o tym: C. Gross, Mortmain in Medieval Boroughs, The American Historical Review, Vol. 12, No. 4, 1907, s. 733-742 oraz choćby angielska Wikipedia. [↩]
- Znów angielska Wikipedia. [↩]
- H. B. Clarke, The 1192 Charter of Liberties and the Beginnings of Dublin’s Municipal Life, Dublin Historical Record, Vol. XLVI, No. 1, 1993, s. 5. [↩]
- J. C. Holt, op. cit., s. 239. [↩]
- Ibidem, s. 264. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.