„Podróż wśród wojowników” – È. Curie – recenzja


Nadspodziewanie ciekawe spojrzenie na środkowy okres II wojny światowej prezentuje wydawnictwo Dialog, publikując zapiski córki Marii Curie-Skłodowskiej, Ève, z podróży po ogarniętym wojną globie.

Nie planowałem czytać tej pozycji. Po wątpliwej przyjemności zapoznania się z książką Samar Yazbek czy innych autorek relacjonujących wojnę postanowiłem nie mieć więcej do czynienia z kobiecym spojrzeniem na tę, za którą idą chłopcy malowani. Ale cóż, gdzie diabeł nie może, tam kobietę pośle – stałem się posiadaczem książki, a jak już ją dostałem, to grzechem byłoby nie przeczytać. I już na wstępie powiem – 9/10!

Ève Curie, młodsza z córek Marii Skłodowskiej-Curie, nie wdała się w rodzinę, wybierając dla siebie zamiast nauk ścisłych niwę literacką i kulturalną. Dzięki urodzie i zamiłowaniu do elegancji stała się wkrótce rozpoznawalna na salonach i często obecna na okładkach czasopism o życiu wyższych sfer. Rozgłos literacki przyniosła jej biografia matki, wydana 4 lata po śmierci noblistki. W trakcie wojny uciekła z Francji i jako Francuzka opowiedziała się za Wolnymi Francuzami gen. de Gaulle’a.

Prezentowana tu książka jest zapisem jej wielkiej podróży po krajach sojuszniczych, która trwała od listopada 1941 do kwietnia 1942 r. Wyruszywszy ze Stanów Zjednoczonych, panna Curie udała się przez Amerykę Południową do Afryki, gdzie była świadkiem walk Brytyjczyków z niemieckim Afrika Korps, następnie przez Bliski Wschód dostała się do Moskwy, skąd obserwowała kontrofensywy Armii Czerwonej, a następnie skierowała się do Birmy, Chin i Indii, po czym wróciła do Ameryki. Podróż jej liczyła przeszło 60 tysięcy kilometrów! Doprawdy imponująca wycieczka w chaosie wojny.

Wszędzie drzwi były dla niej otwarte, na co miało wpływ nazwisko jej matki, czego bynajmniej nie ukrywa w swoich opisach. Nawet w Moskwie, Kujbyszewie czy Czungkingu rozpoznawano je i oddawano hołd kobiecie, która była wzorem dla milionów. Niepoślednią pomocą była jej uroda i czar, którym zjednywała mężczyzn wszystkich narodowości i środowisk. Pomocna była również znajomość kilku języków, w tym polskiego.

O czym i jak pisze Ève? Otóż jest to kobieta bardzo zaangażowana w walkę z totalitaryzmem niemieckim, włoskim i, kiedy w trakcie podróży dowiedziała się o ataku na Pearl Harbor, także japońskim. Bardzo silnie podkreślała konieczność współpracy „Narodów Zjednoczonych” (pisownia oryginalna), pomimo dzielących je różnic. Z pełnym podziwem wypowiadała się o swoich półrodakach, Polakach, ich walce i umiejętności poświęcenia nienawiści do Rosji w imię wspólnej walki z Niemcami. Bez ogródek pisała o sowieckich wywózkach Polaków i ich koszmarnym zbieraniu się w nowej armii pod dowództwem gen. Andersa. W trakcie wizyty w Moskwie, gdzie traktowana była na wyjątkowych zasadach, nie dała się jednak zwieść propagandzie, choć niewątpliwie zaimponowało jej oddanie społeczeństwa sprawie wygrania wojny. Bywa przy tym jednak męcząco hurraoptymistyczna, zbyt święcie przekonana o zwycięstwie, a czasami powiedziałbym, że jest nawet krwiożercza.

Dla mnie osobiście najciekawsze były jednak jej spotkania z wybitnymi ludźmi pierwszej połowy XX w. i ich barwne, ale bardzo ludzkie opisy. W trakcie spotkań z gen. Sikorskim, Czang Kaj-szekiem, Ghandim, Pahlawim i dziesiątkami innych osób stawiała im pytania o sens i cel wojny oraz o koszty jej prowadzenia. Bardzo zajmowała ją przy tym kwestia powojennego ładu. Spośród tych spotkań mój cyniczny wewnętrzny historyk wyłowił jedno specjalnie zajmujące – z gen. Własowem. Panna Curie spotkała się z nim tuż po odepchnięciu Niemców spod Moskwy, zaledwie kilka miesięcy przed jego pojmaniem przez wroga i przeciągnięciem go na stronę państw Osi. Wychwalała wtedy jego czyny i niezłomną postawę, nie wiedząc, że stanie on na czele antykomunistycznej Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej.

Jest jeszcze coś, co sprawia, że książka Ève jest wyjątkowa. Z uwagi na to, że raczej rzadko odwiedzała ona pola bitew, a samej walki w zasadzie nie widziała, skupiła się niejako naturalnie na gospodarczym i logistycznym aspekcie konfliktu światowego. Wielką część rozważań poświęca liniom kolejowym, połączeniom lotniczym, rurociągom i wszelkiemu zaopatrzeniu, które jak krew obiec musiało świat, by dać mu siły do walki. Udział Ameryki, jeszcze przed Pearl Harbor, wydawał się decydujący dla utrzymania obiegu materiałów wojennych. Nie spodziewałem się po kobiecie takiej chęci zdobywania wiedzy i przyglądania się rzeczom z rzadka kojarzonym z zajęciami kobiecymi – budowie kolei, rafineriom, spedycji czy produkcji broni wszelkiego rodzaju.

Książka jest napisana z rozmachem, a jednocześnie bardzo lekko. Światowa kobieta, jaką panna Curie bez wątpienia była, używała pięknego języka, który, śmiem twierdzić, zachował się w przekładzie. Jest on barwny, pełny, dzięki czemu w tekst wgryzałem się z przyjemnością, jak w soczysty owoc.

Jeszcze słowo o samym wydaniu. Dialog, jak zwykle, wykonał kawał dobrej roboty – wydanie jest eleganckie i na dobrym papierze. Rzadkością jest tak dobrze dopasowana okładka, przedstawiająca jeden z głównych środków komunikacji, jakim posługiwała się dziennikarka – wodnosamolot – oraz piękne, nostalgiczne wręcz zdjęcie, na którym Ève rozmawia z młodymi pilotami Wspólnoty Brytyjskiej. Chłopcy w mundurach są młodzi i przystojni, ona jest młoda i piękna, otoczona ich męskim uwielbieniem, a oni czują jej ciekawość i szacunek dla ich walki. To zdjęcie idealnie odzwierciedla ducha książki.

 

Plus minus

Na plus:

+ spojrzenie na wojnę z perspektywy bardzo zaangażowanej kobiety

+ podkreślanie różnic między sojusznikami i konieczności ich przełamywania

+ uważne spojrzenie na transport wojenny i gospodarkę

+ doskonałe opisy ciekawych ludzi

Na minus:

- czasami autorka bywa męcząco hurraoptymistyczna

 

Tytuł: Podróż wśród wojowników

Autor: Ève Curie

Wydawca: Wydawnictwo Akademickie Dialog

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-8002-662-9

Liczba stron: 768

Okładka: twarda

Cena: 48 zł

Ocena recenzenta: 9/10

 

Redakcja merytoryczna: Marcin Petrynko

Korekta: Klaudia Orłowska

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz