„Zielone oczy wolności” – M. Rovelli – recenzja


Zwyczajna kobieta tocząca niezwyczajne życie, będąca zdecydowanym i pewnym swojej sprawy żołnierzem w walce o wolność narodu i kobiet oraz egalitarne społeczeństwo. Jej spojrzenie było pełne zdecydowania i dojrzałej świadomości. Zanim świat poznał ją na dobre, zginęła w walce z ISIS i wszystkim, co „Państwo Islamskie” reprezentowało. Zapamiętam jej głębokie zielone oczy spoglądające z ocalałych zdjęć. To prawdziwy żołnierz wyklęty XXI w.

Avesta Harun to jedna z bojowniczek Kurdów, walczących o wolność już od kilkudziesięciu lat. Naród podzielony między cztery państwa (Turcję, Syrię, Irak i Iran) nie ma szans na uzyskanie niepodległości, mimo olbrzymich starań i wysiłków. W ostatnich latach, z uwagi na niestabilną sytuację polityczną na Bliskim Wschodzie, Kurdowie próbują zdobyć niezależność. Zadziwiają podejściem do walki o niepodległość. W ich oddziałach partyzanckich od lat były także kobiety, walczące na równych prawach z mężczyznami. W Syrii wręcz cała armia składa się z dwóch części – YPG (Powszechnych Oddziałów Samoobrony), a także YPJ (Kobiecych Oddziałów Samoobrony) i taki rozdział ma głęboki praktyczny sens. Tylko w ten sposób kraj, który zbudują, będzie w pełni niepodległy – jeśli w tej walce, na równych prawach, wezmą udział kobiety, które tworzą własne i niezależne oddziały, dowodzone przez nie same. To jest feminizm na miarę XXI w. To praktyczna realizacja łamania barier społecznych.

Avesta pochodzi z Turcji i swoją walkę toczyła przez wiele lat właśnie tam. Można obserwować jej w zasadzie do bólu klasyczną historię dochodzenia do świadomości konieczności walki o swoje prawa, tak narodowe, jak i społeczne. Oba te wątki w jej życiu są nierozerwalne, a nowy kraj, który jest jej marzeniem, ma zapewnić także wolność kobietom, ludziom innych wyznań czy wreszcie tym, którzy Kurdami nie są. Avesta zdobywa świadomość stopniowo, będąc jednak pod ciągłą presją asymilacji z większością, narasta w niej bunt. Jej mentorem jest starszy brat, wprowadzający ją do świata świadomej walki.

Bohaterka książki jest do bólu przeciętna, do tego stopnia, że dużą część niedużej przecież książki, zajmują opowieści o jej towarzyszkach broni. Trudno powiedzieć co jest tego przyczyną. Czy fakt, że partyzanci nie zostawiają zbyt wiele śladów, czy też fakt, że Marco Rovelli trafił na tereny Kurdów już po śmierci swojej bohaterki? To jest zresztą największa wada tej książki, niewiele tam samej bohaterki.
Bardzo dużo jest za to bólu zmieszanego z pięknem wierszy Sherka Bekasa, kurdyjskich tańców niosących wolność w sercach i umysłach. Jest dużo pamięci o kolejnych pokoleniach męczenników wybierających wąskie i niebezpieczne ścieżki bezdroży prowadzące ich zbyt często w dym płomieni. To wreszcie piękno wilgotnych gór zmieszanych ze spiekotą pustyń, to wojna i śmiech wolnych ludzi. Granice i bariery oddzielające ich od wolności są zaś tylko w głowach tych, którzy się na nie godzą. Cała książka przesycona jest tą niewzruszoną kurdyjską wiarą w to, że ich dzień w końcu nadejdzie.
Książka w pigułce ukazuje dramat narodu bez państwa, narodu, który na państwo nie ma szans, który zawsze jest wykluczany z rozmów tych wielkich, acz nader chętnie używany jako mięso armatnie w walce z innymi zagrożeniami przez wszystkich zainteresowanych. Na terenach Iraku i Syrii to oni stawili największy i zorganizowany opór ISIS, to oni ratowali Jazydów przed ludobójstwem. To oni wreszcie szli w awangardzie oddziałów odbijających miasta opanowane przez ISIS. Avesta zresztą sporo o tym mówi – tzw. „Państwo Islamskie” to totalne zaprzeczenie wartości, o które walczą Kurdowie. Z jednej strony religijny przymus wiary w jedyną słuszną religię, z drugiej – tolerancja; z jednej strony niewolnictwo kobiet i totalna podległość mężczyznom, z drugiej – braterstwo i siostrzeństwo, mężczyźni i kobiety wojowniczki. Z jednej strony autorytarny ustrój, z drugiej – demokratyczny system federalny. Jakby ciemność walczyła ze światłem.

Oczywiście świat nie jest aż tak różowy, nawet ta książka pokazuje (choć nie robi tego wprost), że Kurdowie są bardzo podzieleni wewnętrznie. Co innego peszmergowie Barzaniego z Iraku, co innego PKK z Turcji czy wreszcie YPG/YPJ z Syrii. Widać to w opiniach Avesty właśnie o peszmergach. Polityczne podziały są bardzo silne i można dostrzec wzajemną niechęć. Wbrew pozorom lata życia w osobnych organizmach politycznych robią swoje. Być może także dlatego nigdy nie uda się stworzyć jednego zjednoczonego Kurdystanu. Cała książka jest bardziej swoistym hołdem złożonym poległemu żołnierzowi. Być może jest w niej zbyt wiele patosu, sam mu uległem. Być może takiego właśnie patosu, pełnego wiary w wolność, równość i demokrację świat właśnie dziś potrzebuje? Łatwo o tym zapomnieć pod naporem populizmu i skrajnego nacjonalizmu.

Kurdowie w północnej Syrii, niejako na boku toczącej się tam od lat wojny domowej, stworzyli autonomiczny okręg Rożawy zarządzany demokratycznie, w którym ludzie różnych wyznań i tożsamości etnicznych mogli współżyć. Rożawa dziś pada pod ciosami Turcji i Syrii, Kurdowie przestali być potrzebni. Ich upadkiem i tragedią cywilów nikt się nie przejmuje. Avesta zginęła w północnym Iraku w walce z ISIS w 2014 r., gdy tylko Kurdowie stawiali im skuteczny opór. Jej śmierć była swoistą zapowiedzią tych wydarzeń.

Sama książka wydana poprawnie, wygodny format, żadnych zdjęć w środku. Mnie brakowało mapy rejonów tych wydarzeń, myślę, że mało który czytelnik wie, gdzie jest np. jezioro Wan. Akcja toczy się jednak w kilku krajach i taka mapka bardzo by pomogła zrozumieć topografię miejsca toczących się wydarzeń.

 

 

Plus minus:
Na plus:
+ dobry literacki styl autora
+ przybliżenie w pewnym stopniu sprawy kurdyjskiej polskiemu czytelnikowi
Na minus:
- za mało w książce głównej bohaterki
- momentami zbyt wiele patosu

 

Tytuł: Zielone oczy wolności
Autor: Marco Rovelli
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-8123-196-1
Liczba stron: 192
Okładka: miękka
Cena: 32 zł
Ocena recenzenta: 9/10

Redakcja merytoryczna: Zuzanna Świrzyńska
Korekta: Klaudia Orłowska

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz