„Historia Polski w komiksie” – P. Kołodziejski, B. Michalec – recenzja komiksu |
Obchodzone w tym roku stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości to bardzo dobra okazja do promowania wśród naszych rodaków wiedzy o przeszłości kraju i narodu. W mediach ogłaszane są zapowiedzi kolejnych seriali i filmów, a do księgarń trafia także coraz więcej pozycji popularnonaukowych. Przed kilkoma miesiącami do tego grona dołączyła Historia Polski w komiksie, kolejna próba zmierzenia się P. Kołodziejskiego i B. Michalca z niełatwym tematem historii Polski.
W recenzji poprzedniego komiksu tych samych autorów (Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem) stwierdziłem, że było to dzieło pełne kontrastów, posiadające równie wiele zalet, co cech negatywnych. Piękne wykonanie graficzne poszczególnych kadrów i paneli, prezentujących wewnętrzną walkę artysty z samym sobą, stało w nim tuż obok miejsc, do których wkradał się niepasujący do całej opowieści, wymuszony humor. Wielkim minusem było także całkowite pomieszanie wątków biograficznych z domysłami i hipotezami. Praca P. Kołodziejskiego i B. Michalca traktowana mogła być co najwyżej jako ciekawostka, ale z całą pewnością nie jako źródło wiedzy (nawet potocznej) na temat życia słynnego rzeźbiarza, do której to roli wydawała się aspirować (wskazuje na to m.in. bogate kalendarium dołączone jako aneks do komiksu).
Historię Polski w komiksie opisać można byłoby słowami: jeszcze więcej tego samego. Niestety, wiąże się to również z faktem, że wszystkie wady Wita Stwosza... znajdują się również tutaj, spotęgowane dodatkowo założeniami całości. W poprzednim komiksie autorzy skupili się bowiem na wąskim wycinku czasu oraz zbudowali całą narrację wokół jednej postaci, na tle jej losów prezentując dzieje ówczesnej Polski i Europy. Opowieści tej bliżej było w swoich założeniach do mikrohistorii, podczas gdy Historia Polski... to typowa synteza dziejów naszego kraju.
Największą wadą tychże jest, niestety, ich wybiórczość – z konieczności jedne wątki zawsze będą uwypuklone, drugie zmarginalizowane, jeszcze inne nie znajdą się w niej w ogóle. Niewielkie (jak na syntezę) rozmiary nowego komiksu P. Kołodziejskiego i B. Michalca od początku zakładają dużą selekcję materiału z tysiącletniej historii Polski. Moje zastrzeżenia budzi jednak dobór wydarzeń i ilość poświęconego im miejsca – np. legendarnym początkom państwa polskiego poświęcili autorzy dokładnie tyle samo miejsca, co kolejno panowaniu Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Wybiórczość materiału najmocniej odcisnęła się szczególnie na tym ostatnim – misja św. Wojciecha do Prus, która zajęła półtorej strony, sprawiła, że cała polityka pierwszego króla Polski wraz ze zjazdem gnieźnieńskim i koronacją zostały upchnięte w jednym kadrze. Mieszko II do komiksu nie załapał się w ogóle, Bolesław Śmiały znalazł się zaś tylko w kontekście konfliktu z biskupem Stanisławem i ucieczką z Polski. Miejsce Kazimierza Odnowiciela zajęła budowa katedry na Wawelu, a panowanie Bolesława Krzywoustego i rozbicie dzielnicowe załapały się na kilka linijek tekstu poniżej. To oczywiście tylko pojedyncze przykłady z początku komiksu, wraz z każdym kolejnym omawianym wiekiem takich uproszczeń jest jednak coraz więcej (i są coraz bardziej kontrowersyjne).
Drugą poważną wadą komiksu jest chaos, który wkrada się do całej opowieści: wydarzenia legendarne i mityczne płynnie łączą się z wydarzeniami historycznymi, w żaden sposób nie będąc od siebie rozdzielonymi. Prezentowane wydarzenia są przemieszane, potęgując uczucie zagubienia. W jednej chwili czytelnik znajdzie się przy Odsieczy Wiedeńskiej, aby w następnych kadrach czytać o Potopie, bitwie pod Chocimiem w 1621 r. i znowu wrócić z Sobieskim pod Wiedeń.
Nie zachwycają dialogi, bardzo ubogie i niewnoszące niczego do całej opowieści. Podobnie jak w Wicie Stwoszu... w oczy kłują także wymuszone gagi. W przeciwieństwie jednak do poprzedniego komiksu, tym razem P. Kołodziejski i B. Michalec żarty starają się zmieścić na każdej stronie. Boli to o tyle, że prezentowany humor, delikatnie mówiąc, nie jest najwyższych lotów (jako przykłady niech posłużą rozważania Kazimierza Wielkiego nad budową tarczy antyrakietowej, czy nazywanie Mongołów pierwszymi nachodźcami, z którymi Europa miała problemy).
Największą wadą Historii Polski w komiksie jest jednak przekaz narracyjny wyłaniający się z całej opowieści. Pomijam już klasyczne dla polskiej „szkolnej„ historiografii pisanie „jak to naprawdę było„ i marginalizację wielości prawd o przeszłości. Nie do przyjęcia jest jednak dla mnie tworzenie we współczesnej Polsce opowieści typowych dla XVIII/XIX-wiecznego polskiego dziejopisarstwa „ku pokrzepieniu serc”. A właśnie taką, niemal mityczną, opowieścią o dziejach Polski jest najnowszy komiks P. Kołodziejskiego i B. Michalca: jasno rozrysowane postaci (te złe to Rosja, Prusy, Austria i polska magnateria, te dobre to chłopi i uboga szlachta); Polska stawiająca na przestrzeni wieków odpór ”siłom zła”; przedstawienie państwa krzyżackiego w sposób nieuchronnie nasuwający skojarzenia z nazistowskim Niemcami; odwieczne osamotnienie Polski z powodu zdrad sojuszników. Kłuje w oczy nachalne moralizatorstwo, dla wielu dzisiejszych Polaków z pewnością bolesne, żeby nie powiedzieć: oburzające. Jak wtedy, gdy narrator mówi, że kiedyś Polacy byli dzielnymi patriotami, potrafili chwycić za broń i walczyć o wolność, a nie godzić się na obce wpływy i rządy. Zaskakuje również to, kto na rolę dzielnego Polaka w Historii Polski... zasługuje: podczas gdy obraz Janusza Korczaka niespodziewanie zaczyna przesuwać się w stronę polskiego patrioty ukrywającego Żydów przed Niemcami, tak żołnierze Berlinga tracą swoją „polskość” na rzecz żołnierzy Andersa i – rzecz jasna – silnie mitologizowanych w ostatnich latach żołnierzy wyklętych.
W efekcie nabywca otrzymuje za blisko 150 zł komiks chaotyczny, bardzo wybiórczy i co najmniej kontrowersyjny, źle zbudowany zarówno pod kątem narracji, jak i formy mówienia o przeszłości. Wśród czytelników znajdą się z pewnością osoby, dla których zmitologizowana, uproszczona i prezentująca jednostronną wizję przeszłości opowieść P. Kołodziejskiego i B. Michalca będzie akceptowalna (a być może stanie się nawet zaletą), jednak dla mnie są to wady, które dyskredytują komiks jako godne polecenia źródło wiedzy o historii Polski.
Plus minus:
Na plus:
+ jest i w dość atrakcyjny wizualnie sposób prezentuje historię Polski
Na minus:
- kontrowersyjna selekcja wydarzeń
- chaotyczna narracja
- ubogie dialogi
- nieprzystający do tematu humor
- silne zmitologizowanie przeszłości kraju
Tytuł: Historia Polski w komiksie
Autorzy: Paweł Kołodziejski, Bogusław Michalec
Wydawca: Wydawnictwo AA
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7864-046-2
Liczba stron: 86 kart
Okładka: twarda
Cena: 149 zł
Ocena recenzenta: 3/10
Redakcja merytoryczna: Marcin Petrynko
Korekta: Klaudia Orłowska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Zgadzam się z zastrzeżeniami. Wybiórczość i powierzchowność. Nacisk na nutę „Bogoojczyźnianą”.
Widziałem książkę i sam napisałem o niej kilka słów zwrotnie do sprzedającego. Oto one:
Liczyłem na książkę historyczną dla dzieci, a otrzymałem w gratisie wszytą w opowieść laurkę dla ludzi kościoła.
Ta książka jest widocznie napisana w celu utrwalania stereotypu Polaka-katolika i decydującej roli jedynej słusznej wiary w dziejach naszego kraju: od pierwszych stron serwowane jest „lokowanie produktu” i taki dobór wątków historyczny, aby młody czytelnik zobaczył i uwierzył, że kościół katolicki jest od zawsze kluczowym elementem kultury a jego ludzie najbardziej liczącymi się osobistościami. Dowiemy się o historii o Piaście Kołodzieju i wędrowcach-misjonarzach, ale o faktycznym buncie po przymusowym Chrzcie kraju już nie. Przeczytamy o Kościuszce jako bohaterze, ale nie dowiemy się o jego i wielu innych bohaterów wartościach jak tolerancja religijna. Całe strony poświęcone są tzw. Świętym kościoła katolickiego a, po nadmiernie rozbudowanym wątku o Karolu Wojtyle na koniec otrzymujemy wstawkę z parą Marii i Lechem Kaczyńskimi kreowanych (tylko oni, nie cała grupa 96 ofiar z ważnymi osobistościami polityki, wojska, administracji) .
Autorzy snują romantyczną opowieść, z której niestety nie da się wyciągnąć wniosków dla siebie, a przecież warto znać swoją PRAWDZIWĄ historię, tj opartą na faktach, aby nie popełniać tych samych błędów!
Atrakcyjna grafika, czasem nawiązująca treścią do popularnych obrazków masowej wyobraźni (zdjęcia/plakaty/malowidła etc) i obszerność wydania została zaprzepaszczona przez mniej lub bardziej nachalną narrację kościelną.
Kupiłem książkę, ale po zapoznaniu się- odesłałem.