„Jak zdobyto Dziki Zachód” – J. Wojtczak – recenzja


Historia Dzikiego Zachodu swymi początkami sięga XVIII w. Od momentu zakupu Luizjany przez USA czas na tych ziemiach zaczął płynąć bardzo szybko. Wiele charakterystycznych dla tego terenu elementów weszło na stałe do kultury popularnej: romantyczna wizja wędrujących kolonistów, gorączka złota, pojedynki na śmierć i życie, podstępni Indianie, podróże dyliżansami... Jak jednak naprawdę wyglądało zasiedlanie Dzikiego Zachodu i marginalizowanie jego rdzennych mieszkańców?

Jarosław Wojtczak jest autorem znanym z opracowań poświęconych historii Indian, zwłaszcza w serii „Historyczne Bitwy„ wydawnictwa Bellona oraz zarysów monograficznych opisujących historie plemion Nez Percé i Czarne Stopy. Za swą pracę twórczą otrzymał w 2015 r. odznakę ministra Kultury ”Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Jego monografia poświęcona podbojowi Dzikiego Zachodu nawiązuje tytułem do znanego westernu z 1962 r. How the West Was Won w reżyserii m.in. Richarda Thorpa i doskonale wprowadza w tę tematykę, przybliżając wiele mało znanych faktów polskiemu czytelnikowi.

Ostatnimi czasy autorzy w pracach popularnonaukowych coraz częściej odchodzą od klasycznego podziału treści książek na wstęp, rozdziały i zakończenie. Nie inaczej jest w omawianej pozycji Wojtczaka. Już od pierwszych stron rzuca się w oczy brak wstępu – tę funkcję może jednak z powodzeniem pełnić pierwsza część drugiego rozdziału. To właśnie dopiero w niej czytelnik odnajduje wyjaśnienie, czym był Dziki Zachód i jak znalazł się w posiadaniu USA. Omówiono tutaj także ogólnie chronologię książki, obejmującą czasy od samego końca XVIII w. (od zakończenia wojny z Anglią w 1783 r., co umożliwiło młodemu narodowi amerykańskiemu skupienie się m.in. na badaniu kontynentu) do początku XX w. Jeżeli chodzi natomiast o pierwszy rozdział, to wybiega on nieco do początków XVIII w., poruszając temat pierwszych „poszukiwaczy ścieżek” na Zachód, do Oceanu. Być może ze względu na chęć ścisłego zachowania chronologii wywodu autor nadał treści w początkowych partiach książki taki, a nie inny układ.

Wojtczak znakomicie przedstawia w kolejnych rozdziałach historię Dzikiego Zachodu, opisując krok po kroku przemiany w jego zasiedlaniu – od zakupu Luizjany przez USA w 1803 r. i wypraw poszukiwaczy szlaków (Meriwethera Lewisa, Williama Clarka oraz Zebulona Pike’a) na zachodnie wybrzeża kontynentu,  poprzez trudy trwających całe miesiące wędrówek pierwszych osadników na Zachód (ukazując to m.in. na przykładzie tragicznej wyprawy Donnera). A także poprzez podróże dyliżansami, pocztę konną (funkcjonującą w latach 1860–61), po budowę kolei transkontynentalnej (i związanych z nią szwindlami) oraz telegrafu. Nie ominął przy tym opisu życia traperów, budowy i upadków fortów wojskowych i faktorii handlowych, przedstawił pokojową koegzystencję z plemionami indiańskimi i ich chrystianizację.  Wspomniał o pierwszych faunie i florze tych terenów, wyniszczających polowaniach na bizony, gorączkach złota, mormonach, o powstawaniu farm, handlu słynnym teksańskim bydłem, zakładaniu i zamieraniu miasteczek oraz wojnach z Meksykiem.

Przemiany dokonujące się na Dzikim Zachodzie były bardzo intensywne; obraz tego terenu zmieniał się dosłownie z dekady na dekadę. O ile jeszcze w I poł. XIX w. osadnicy podróżowali specjalnymi wozami a później dyliżansami, o tyle już w II poł. XIX w. mogli za pomocą kolei oszczędzić sobie wielomiesięcznych trudów podróży przez dzikie krainy i nieprzyjazne góry. Podobnie handlarze bydłem z Teksasu byli narażeni początkowo na napaści Indian i utratę pędzonych stad,  ale dzięki kolei mogli szybciej i bezpieczniej przetransportować je do celu przeznaczenia, oszczędzając czas i przyczyniając się do rozwoju miasteczek leżących na kolejowym szlaku.

Wojtczak ma tak lekkie pióro, że chwilami czytelnik może się poczuć, jakby znajdował się w centrum omawianych wydarzeń. Udzielają mu się emocje towarzyszące opisywanym postaciom. Na każdym kroku autor podkreślał, że wszystkie z przytaczanych aspektów zdobywania Dzikiego Zachodu przez „białych„ były przejawem ich głodu ziemi i zachłannej ekspansji prowadzącej do ograniczania terytoriów Indian i konfliktów z nimi oraz ich przymusowego przesiedlania. Ale nade wszystko parcie na Zachód miało jakby charakter zmierzania ku ”Ziemi Obiecanej”, która nie zawsze okazywała się taką być.

Autor rzeczowo podaje najważniejsze cechy charakterystyczne znanych (osławionych) miasteczek na przykładzie chociażby Dodge City, Virginia City, Tombstone. Nie omija przy tym prób tworzenia służb porządkowych przez ich mieszkańców, popularnych w użyciu rodzajów broni z legendarnym koltem na czele, konfliktów między ranczerami i „królami bydła”. Opisuje wiele jednostek, którym się poszczęściło i dorobiły się majątków, m.in. Josepha McCoya, Bena Holladaya.

Konflikty z Indianami przedstawiono dosyć ogólnikowo w ostatnim rozdziale, poświęcając w nim więcej miejsca na wojny z Tecumsehem (wodzem Szaunisów), Krikami, Czirokezami (którzy przyjęli całkowicie styl życia „białych”), Czarnym Jastrzębiem (wodzem Sauków), Siuksami, Czejenami, Nez Percé, Apaczami. Niektóre z nich mają swoje osobne opracowania we wspomnianej serii Historyczne Bitwy, inne jeszcze na nie czekają.

Ostatni, dziesiąty rozdział, stanowi nie tyle podsumowanie całej pracy, ile obalenie mitów narosłych wokół Dzikiego Zachodu a obecnych wciąż w kulturze popularnej. Prezentuje bez ubarwień słynne postacie takie jak  Jesse James, bracia Dalton (znani chociażby z komiksów o Luckym Luke’u), Billy Kid, Bill Hickok, Buffalo Bill Cody, Wyatt Earp czy wódz Apaczów Geronimo.

Zdecydowanym plusem publikacji są twarda oprawa i interesujący tytuł. Osobne wkładki z ilustracjami nawiązują do opisywanych wydarzeń, zjawisk i postaci. Jednak same obrazy mogły zawierać pełniejsze opisy, niż tylko określenie tego, co się na nich znajduje. Brakowało mi w szczególności informacji, kto jest autorem dzieła (poza nielicznymi wyjątkami), gdzie pojawia się prezentowany eksponat, z czyich zbiorów pochodzi dana fotografia i kiedy była wykonana. Każdy rozdział w nagłówku miał grafikę nawiązującą do jego treści, a w tytułach użyto czcionkę przywodzącą na myśl listy gończe rodem z Dzikiego Zachodu. W tekście trafiały się nieliczne literówki. Przy tak obszernej pracy na minus należy zaliczyć skromną (aczkolwiek prawie wyłącznie anglojęzyczną) bibliografię, liczącą zaledwie trzy strony.

Praca warta polecenia. Przybliża legendę Dzikiego Zachodu, stanowi jego spójny obraz na przestrzeni całego XIX w. Omawia najważniejsze aspekty z nim związane bez zbędnego ubarwiania, ale nie wyczerpuje tematu. Zawiera wiele anegdot o różnych miejscach i postaciach, podaje mało znane fakty z historii Stanów Zjednoczonych.

Plus minus:

Na plus:
+ uporządkowany i przejrzysty wykład
+ barwne ukazanie Dzikiego Zachodu z jego blaskami i cieniami
+ wiele ciekawostek
+ zamieszczone mapy
+ polskie wątki
+ materiał ilustracyjny
+ indeks osobowy

Na minus:
- brak mapy przedstawiającej rozmieszczenie poszczególnych plemion indiańskich
- brak ściślejszego wyjaśnienia początków Luizjany
- brak precyzyjniejszych podpisów pod materiałem ilustracyjnym
- brak indeksu miejscowego
- skromna bibliografia

Tytuł: Jak zdobyto Dziki Zachód. Prawdziwa historia amerykańskiego Pogranicza

Autor: Jarosław Wojtczak

Wydawca: Bellona

Rok wydania: 2016

ISBN: 978-83-11-14079-0

Liczba stron: 328

Okładka: twarda

Cena: 39,90 zł

Ocena recenzenta: 7,5/10

Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta: Agata Polte

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz