Minimalizm, neopozytywizm, realizm… Rzecz o Stanisławie Stommie |
Można zadawać sobie dzisiaj pytanie, czy bez wsparcia i doświadczenia katolików świeckich wykształciłaby się opozycja antysystemowa w PRL? Z pewnością tak, ale byłaby uboższa ideowo, ponieważ opierałaby się tylko na lewicy. Teraz trzeba zadać drugie pytanie, czym byliby katolicy świeccy bez Środowiska „Znak” i Stanisława Stommy? Prawdopodobnie podporządkowaliby się komunistom, zasilili szeregi emigracji, więźniów lub zostaliby zamordowani z rozkazu władz partyjno-państwowych.
Pisząc o Stanisławie Stommie, nie sposób nie wspomnieć o jego formacji intelektualnej. Uzyskał ją poprzez działalność w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie„. Owa organizacja swój rodowód wywodzi z podobnych związków studenckich sprzed Wielkiej Wojny. Zrzeszenie za cel postawiło sobie formowanie przyszłych katolickich elit intelektualnych (przy aktywnej pomocy zakonów kaznodziejskich, jezuitów czy cystersów) poprzez zapoznawanie studentów z aktualną filozofią, teologią chrześcijańską i jeszcze nie do końca sprecyzowaną katolicką nauką społeczną. „Odrodzenie„ od początku było przeciwnikiem ideologii totalitarnych, komunizmu czy liberalizmu, przeciwstawiając im naukę Kościoła, która postuluje sprawiedliwość społeczną opartą na zasadach chrześcijańskich. W tym miejscu oddam głos Jerzemu Turowiczowi: ”[…] »Odrodzenie« jest organizacją ideowo-wychowawczą, celem jej odnowienie życia polskiego w duchu Chrystusowym […]. Dąży do tego przez wychowanie pełnych katolików, […] przez kształcenie intelektu, urabianie katolickiego światopoglądu, pogłębianie życia nadprzyrodzonego i przez konsekwentne pójście do czynu katolickiego, do pracy społecznej. »Odrodzenie« walczy o zwycięstwo katolicyzmu społecznego, o oparcie życia na prawie Bożym […]”1.
Pierwsze SKMA „Odrodzenie„ zawiązało się w Warszawie, następne kolejno w Lublinie, Poznaniu, Lwowie, Wilnie i Krakowie. Warto zauważyć, że organizacja w stolicy Wielkopolski powstała już w 1920 r., podkreślić zaś należy, że każde miasto miało swój profil ideowy. Tak więc w Warszawie i Lublinie dominowały wpływy chadeckie, z kolei Kraków, Lwów i Wilno reprezentowały poglądy „Kościoła otwartego„. Jednak wszystkie wymienione ośrodki „Odrodzenia” odwoływały się do tomizmu i właśnie rodzącego się personalizmu. W tym miejscu warto nadmienić, że Warszawa i Lublin były w bardziej komfortowej sytuacji, ponieważ w stolicy działało koło personalistyczne ks. Władysława Korniłowicza – kapelana i rektora Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, a Lublin był silnym katolickim ośrodkiem intelektualnym z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, na czele z jednym z najwybitniejszych polskich tomistów o. Jackiem Woronieckim OP. Ponadto SKMA ”Odrodzenie” aktywnie uczestniczyło w życiu społecznym (odnotowano udział jego członków w pracach Chrześcijańskich Związków Zawodowych czy działalności charytatywnej) oraz międzynarodowym – było członkiem Międzynarodowej Federacji Studentów Pax Romana5. Jednakże należy zwrócić uwagę, że nie angażowało się w życie polityczne ówczesnej Polski, uważając, że czas na taką działalność nadchodzi po studiach, kiedy absolwent posiada wykrystalizowane poglądy.
Chociaż „Odrodzenie„ nie uczestniczyło w walce politycznej, to było w ostrym konflikcie z ruchem narodowym. Członkowie Stowarzyszenia w swoich artykułach i publikacjach wielokrotnie piętnowali antysemityzm i nacjonalizm, twierdząc, że przeciwne są one personalizmowi, ponieważ podporządkowują jednostkę narodowi oraz sieją ziarno nienawiści i przyszłej walki pomiędzy państwami. Warto jeszcze zauważyć, że pomimo posiadania władz naczelnych poszczególne ośrodki cieszyły się bardzo dużą niezależnością w swojej działalności. Choć SKMA ”Odrodzenie” nie było jedyną organizacją katolicką zrzeszającą młodzież, to jednak na ówczesnej mapie intelektualnej Polski stanowiło wyjątek. Przede wszystkim dlatego, że prócz katolików od urodzenia należeli do niej także konwertyci. Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że Stowarzyszenie, między innymi wspominane kółko ks. Korniłowicza, już przed II wojną światową reprezentowało nurt, który miał dopiero nadejść wraz ze zmianami Soboru II Watykańskiego.
„Tygodnik” i artykuły ideowe Środowiska
Jeszcze w trakcie trwania II wojny światowej Stanisław Stomma stał się członkiem redakcji „Tygodnika Powszechnego”, który powstał w Krakowie z inicjatywy kard. Adama Stefana Sapiehy. Właśnie wtedy napisał artykuł pt. Maksymalne i minimalne tendencje społeczne katolików, który stał się manifestem programowym Środowiska „Znak„. Autor postuluje obronę tego, co jeszcze można uchronić, tj. kultury i religii, w rzeczywistości Polski Ludowej. Jednak nie jest to najważniejszy postulat autora. Już wtedy Stanisław Stomma nawoływał do indywidualnego pogłębiania swojej wiary, krytykował przy tym katolicyzm ”ludowy” i religijność wynikającą z tradycji. Problem ten poruszył również Jerzy Turowicz w artykule Sprawa katolicyzmu, w którym swe rozważania rozpoczął od przedstawienia wpływu Francji na polski katolicyzm. Już wtedy napisał, że można zauważyć dwa nurty. Jeden z nich postuluje pogłębianie religijności i światopoglądu oraz stworzenie kultury katolickiej. Z kolei drugi nazywa mieszczańskim, tj. tradycyjnym. Różnią się one również postulatami przebudowy społecznej. Pierwszy chce reformy stopniowej i nienarzuconej, a drugi dąży do zdobycia władzy i następnie narzucenia swojego programu siłą.
Podpisanie porozumienia pomiędzy państwem a Kościołem 14 kwietnia 1950 r. zajęło sporo miejsca na łamach „Tygodnika Powszechnego„. Jako pierwszy głos zabrał Jerzy Turowicz. Autor uważa, że przyniosło ono: kompromis, określenie płaszczyzny współdziałania oraz wzajemne respektowanie swoich stanowisk. Dostrzega także, że Kościół i władze zrezygnowały ze swoich maksymalnych żądań na rzecz pogodzenia nieraz sprzecznych postulatów obu stron. Ponadto usankcjonowały i tak już panującą rzeczywistość, m.in. udział katolików w budowie ”nowej” Polski, nie zapominając przy tym, że ci katolicy w życiu doczesnym podlegają państwu, a duchowo Kościołowi. Określono też płaszczyznę współpracy władz rządowych z episkopatem oraz zapowiedziano respektowanie różnych punktów widzenia. Na zakończenie Jerzy Turowicz zaznacza, że podpisanie porozumienia jest doniosłym wydarzeniem, a każdy zachodni komentator, który je krytykuje, powinien zajrzeć do tekstu, ponieważ obraża uczucia religijne oraz działa przeciwko Kościołowi. Natomiast w Eksperymencie polskim redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego„ i Stanisław Stomma określili porozumienie jako ”[…] kompromis życiowy, nie zaś ideowy”2.
Katolicy w Polsce
Kolejny artykuł wpisujący się w omawianą narrację nosi tytuł Katolicy w Polsce Ludowej. Jerzy Turowicz i Stanisław Stomma wspólnie zabierają w nim głos w imieniu części katolików zaangażowanych, aby wyjaśnić ich pozycję w pięcioleciu panowania komunistów oraz w rzeczywistości po porozumieniu z 14 kwietnia 1950 r. Autorzy sprzeciwiają się budowie obozu politycznego wśród katolików, ponieważ w rzeczywistości Polski 1950 r. prowadziłoby to do przymusu włączenia się w budowę socjalizmu. Co prawda uznają ową ideologię, ale jej nie wyznają. Ponadto porozumienie pomiędzy Episkopatem a władzami doprowadziło do niesabotowania budowy nowego ustroju, przy czym domagano się też szanowania wyboru katolików. Dlatego autorzy proponują, aby skierować wysiłki w stronę pracy twórczej, ponieważ katolicyzm jest religią, a nie programem politycznym. Katolicy chcą włączyć się w rozwój niezależnej kultury – katolickiej – a Kościół będzie stał na straży wolności kulturalnej. Redaktorzy dostrzegają, że wzrasta rola kultury socrealistycznej i konflikt z nią jest nieunikniony, zatem zapowiadają walkę o realizację kultury katolickiej, ale tylko na płaszczyźnie ideowej, a nie politycznej, ponieważ tam zwycięstwo komunistów jest bezapelacyjne. Dlatego też katolicy odrzucają walkę konspiracyjną, współpracę z czynnikami zewnętrznymi oraz sabotaż gospodarczy. Stanisław Stomma i Jerzy Turowicz krytykują propozycję nowej wojny pomiędzy dwoma blokami, ponieważ użycie bomby atomowej będzie zmierzchem cywilizacji. Należy zatem zaakceptować socjalistyczną rzeczywistość i rozwijać to, co jeszcze można, a w niektórych sytuacjach nawet współpracować dla dobra Polski.
Katolicy w Polsce Ludowej był bardzo ważnym tekstem w publicystyce całego Środowiska „Znak”. Stanowił on jeden z manifestów programowych, którego założeniami kierowano się w przyszłości.
Rozszerzeniem powyższego artykułu jest tekst pt. Apolityczność katolików. To odpowiedź Jerzego Turowicza i Stanisława Stommy na krytykę ze strony środowiska Bolesława Piaseckiego, którego poglądy było całkowicie rozbieżne z opiniami krakowskich redaktorów, bowiem postulowało ono zaangażowanie polityczne katolików. Autorzy odpierają zarzuty, twierdząc, że nie można być w dwóch obozach naraz, tj. socjalistycznym i katolickim. Zaznaczają, że choć bliżej jest im do socjalizmu niż do kapitalizmu, to jednak wybór nieortodoksyjnej wersji pierwszej ideologii stanowiłoby niekonsekwencję, ponieważ katolicy nadal opowiadaliby się za katolicyzmem. Ponadto nie trzeba wybierać pomiędzy obozami, ponieważ dokonuje się to wraz z opowiedzeniem się za lojalnością względem własnego państwa. Zatem Środowisko „Znak” optuje za aktywnością społeczno-kulturalną, przy pełnej akceptacji ustroju, na który i tak katolicy nie mają wpływu, ale bez ich udziału w sprawach politycznych.
Potwierdzeniem akceptacji panującej rzeczywistości jest tekst z 1953 r. pt. Wobec nowego ustroju społecznego. Stanisław Stomma napisał „[…] Próba cofania koła historii wstecz mogłaby prowadzić tylko do wstrząsów i strat. […] Trzeba się włączyć w dzieło przebudowy ustroju w przeświadczeniu, że pomoc nasza ułatwi przezwyciężenie niedomagań i przysłuży się dobru ogólnemu […]”3. Trzeba jednak pamiętać, że autor postuluje tylko (ale i aż) włączenie się w życie społeczne, a nie w polityczne.
Odwilż 1956 r.
Przełomowy 1956 r. pobudził katolickich intelektualistów do zrzeszania się. Pierwszą inicjatywą było powołanie do życia w dniu 25 października 1956 r. Ogólnopolskiego Klubu Postępowej Inteligencji Katolickiej, na czele z Jerzym Zawieyskim. Wśród członków organizacji znaleźli się: Jerzy Turowicz, Tadeusz Mazowiecki, Janusz Zabłocki, Jacek Woźniakowski, Antoni Gołubiew, ks. Jan Zieja, Stanisław Stomma, Zofia Starowieyska-Morstinowa, Wacław Auleytner, Zygmunt Kubiak, Irena Sławińska. Jednakże OKPIK miał dosyć krótki żywot. Jego centralistycznej strukturze sprzeciwili się intelektualiści z Krakowa, proponując na jego miejsce powołanie oddolnych klubów, które zrzeszone zostałyby w federacji. Tak więcej OKPIK uległ samorozwiązaniu, a lokalni działacze przystąpili do tworzenia w miastach i na prowincji samodzielnych inteligenckich zrzeszeń, lecz władze partyjno-państwowe zgodziły się na działanie tylko pięciu z nich. Tak ukonstytuowały się Kluby Inteligencji Katolickiej w następujących miastach: Warszawa, Poznań, Kraków, Toruń i Wrocław. Powstałe kluby postawiły sobie nie lada wyzwanie: szerzenie nauki społecznej Kościoła, rozwijanie chrześcijańskiej kultury poprzez zapoznawanie swoich członków z najnowszymi trendami panującymi w teologii katolickiej czy spełnianie funkcji wychowawczej dla młodzieży i młodych dorosłych.
Poseł
Nadmieniając o zmianach Października, warto wspomnieć, że przedstawiciele środowiska „Znak„ zasilili szeregi poselskie. W wyborach 1957 r. do Sejmu PRL wprowadzono pięciu posłów (Jerzy Zawieyski, Stanisław Stomma, Stefan Kisielewski, Antoni Gładysz i Zbigniew Makarczyk). Ponadto w czasie pierwszego posiedzenia Jerzy Zawieyski został członkiem Rady Państwa PRL. Do grupy poselskiej wkrótce dołączyło kolejnych pięciu posłów, przy odłączeniu się Antoniego Gładysza. W 1958 r. przedstawiciele środowiska „Znak„ utworzyli Koło Posłów Katolickich „Znak”, zmieniając nazwę w 1961 r. na Koło Poselskie ”Znak”. Stanisław Stomma zasiadał w ławach sejmowych najdłużej, bo aż do 1976 r.
Konflikt z Prymasem
Otwarcie obrad Soboru II Watykańskiego to czas powstawania w Środowisku „Znak” szeregu tekstów, które wzburzyły Prymasa Wyszyńskiego. Wśród nich warto wymienić artykuły Jerzego Turowicza: Kryzys w Kościele i Kościół nie jest łodzią podwodną czy tekst autorstwa Tadeusza Mazowieckiego i Andrzeja Wielowieyskiego Otwarcie na Wschód. Do zaognienia sytuacji na linii Prymas–Środowisko „Znak” przyczynił się również Stanisław Stomma swoim memoriałem pt. Opinia środowisk katolickich w Polsce zgrupowanych w Klubach Inteligencji Katolickiej przy „Tygodniku Powszechnym„, przy miesięczniku „Znak„ i „Więź” oraz mających swoją reprezentację na terenie Sejmu PRL w postaci Koła ”Znak”, który wzbudził jeszcze większą złość Przewodniczącego Episkopatu. Wspomniany tekst analizował sytuację Kościoła w Polsce po 1956 r., a w końcowej części autor postulował nawiązanie stosunków na linii Watykan–Warszawa. Warto zaznaczyć, że wbrew powszechnie utartej opinii, tekst autorstwa Stanisława Stommy nie zawierał krytyki wizji prymasowskiej Kościoła i katolicyzmu. W plotkach jest część prawdy, ponieważ w tym samym czasie Służba Bezpieczeństwa kolportowała wytworzony przez siebie memoriał, który miał na celu oczernienie kard. Wyszyńskiego. Prawdopodobnie Opinia… nie stałaby się znana, jeżeli nie trafiłaby do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej w 1963 r. (do dzisiaj nie udało się ustalić przez kogo została tam dostarczona, istnieją wersje, że tekst oddał osobiście Stanisław Stomma lub ktoś ze środowiska, z kolei autor Opinii… i naczelny „Tygodnika Powszechnego” twierdzą, że przekazał ją Jan Tokarski– działacz i dziennikarz katolicki, mieszkający w Londynie, a ich wspólny znajomy), a stamtąd do rąk Prymasa Polski.
Znalezienie się tekstu w oficjalnym obiegu kard. Wyszyński uznał za atak na swoją osobę i próbę odsunięcia polskiego Kościoła od wpływu na politykę zagraniczną. Ponadto krytykował niezamieszczenie informacji, że episkopat jest zwolennikiem nawiązania stosunków pomiędzy Kościołem a państwem, ale po uprzednim zagwarantowaniu pełni praw działania w komunistycznym państwie. W tym miejscu warto przytoczyć opinię samego zainteresowanego odnotowaną przez Jerzego Zawieyskiego w jego dzienniku: „[…] Ks. Kardynał po wysłuchaniu treści notatki oświadczył, że nie przyjmuje jej do wiadomości. Nie była to lekkomyślność ani nieporozumienie, lecz dywersja, która przynosi wielkie szkody Kościołowi. Ks. Prymas ma też żal do Jerzego Turowicza, który posłużył się kłamstwem co do tego, czy ma kopię owego memoriału. Ks. Prymas oświadczył, że posłowie Koła »Znak« w rodzaju Stommy, Mazowieckiego, Kisielewskiego są politycznie i społecznie niedojrzali”4. Owa nieodpowiedzialność tyczyła się również wyjazdu Stanisława Stommy wraz z delegacją rządową do Ameryki Południowej. Prymas odebrał podróż katolickiego posła jako ukazanie fałszywego obrazu stosunków państwo–Kościół. Ponadto wielokrotnie określał działania Stanisława Stommy (np. memoriały do głowy polskiego Kościoła) jako zuchwałe, a teksty publikowane na łamach „Tygodnika Powszechnego„ jako uderzające w Kościół. Z kolei krakowsko-warszawski przedstawiciel „Znaku„ twierdził, że poprawa stosunków z kard. Wyszyńskim nie może nastąpić, ponieważ głowę Kościoła otaczają reprezentanci wizji katolicyzmu XIX w., a sam Prymas posiada ”nieumiejętność zespolenia nauk Chrystusa z nowymi czasami”5.
Odnotować trzeba, że jednak po latach Stanisław Stomma we wspomnieniowej książce Trudne lekcje historii zapisał, że memoriał Opinia…: „[…] był potrzebny jak dziura w moście […]”6 i przyznał rację Prymasowi, iż faktycznie ów tekst mógł zostać odebrany jako nielojalność w stosunku do głowy polskiego Kościoła. Warto również wspomnieć, że w tymże okresie posłów „Znaku„, w tym samym samego Stanisława Stommę, krytykował Antoni Gołubiew, twierdząc, że reprezentacja sejmowa Środowiska odeszła od ideałów redaktorów „Tygodnika Powszechnego„ i miesięcznika „Znak„, a stała się przedstawicielami PZPR. Na marginesie jednak trzeba stwierdzić, że ”[…] Prymas wielokrotnie dystansował się wobec ich [Środowiska ”Znak” – przyp. aut.] działań czy wystąpień sejmowych, ale w obliczu napięć okazywał im pełne poparcie […]”7. Z kolei przez kierownictwo państwowo-partyjne Środowisko „Znak” było utożsamiane z kard. Wyszyńskim i dlatego też odczuwało równie boleśnie jak Kościół zmiany polityki wyznaniowej i represje z tym związane.
Z kurzem krwi bratniej
Opinia… nie była jedynym tekstem autorstwa Stanisława Stommy, który wzburzył Prymasa. Kolejny to Z kurzem krwi bratniej, poświęcony zrywowi narodowemu z 1863 r. Poseł na wstępie zaznacza, że decyzję o wybuchu powstania styczniowego podjęło nieliczne grono, z czego kilka osób było przeciwnych, a faktycznie do powstania parli Zygmunt Padlewski i Szymon Bobrowski. Zdaniem autora rozpoczęcie walk było lekkomyślne, ponieważ przywódcy nie liczyli się w ogóle z sytuacją międzynarodową (z jednej strony Rosja, z drugiej Prusy) oraz z siłą carskiej armii.
Następnie Stanisław Stomma pisze: „W okresie zaborów hodowaliśmy w sobie jeden kompleks. Kompleks ten prowadził od klęski do klęski i w płaszczyźnie logiki historycznej nie był uzasadniony, a jednak kompleks ten wciąż dominował. Był to kompleks antyrosyjski”8. Autor dziwi się, że ten kompleks w narodzie jest tak silny, jeżeli zabór ziem polskich dotyczył głównie terenów etnicznie niepolskich oraz Rosja przed 1863 r. chciała kompromisu z Polakami. Pierwsze próby podejmowane były już na początku XIX w., kolejna to zgoda na powstanie Królestwa Kongresowego, a ostatnia przed 1863 r. to reformy Aleksandra II. Co prawda Stanisław Stomma przyznaje, że powyższe ustępstwa nie mogły zadowolić Polaków, ale trzeba pamiętać, że był to jedyny zaborca, który proponował jakiś zakres autonomii.
W dalszej części Z kurzem krwi bratniej Stanisław Stomma stawia zasadnicze pytanie: Piemont czy zgliszcza? Autor zastanawia się, co dla Polaków na początku lat 60. XIX w. było lepsze: zaakceptowanie instytucji i reform Aleksandra Wielopolskiego czy może rozpoczęcie walki z caratem bez szans na zwycięstwo. Stanisław Stomma stawia sprawę jasno – Piemont. Według publicysty trzeba było włączyć się w życie proponowane przez margrabiego, ponieważ gwarantowało ono autonomię chociaż na części ziem polskich. Właśnie dzięki tej częściowej niezależności naród mógłby odbudować i rozwijać swoją kulturę, co zaowocowałoby w przyszłości – w 1918 r. Na poparcie swojej tezy Stanisław Stomma przywołuje przykład Galicji, gdzie rozwijały się dwa uniwersytety (Jagielloński i Lwowski), które były ostoją polskości. Autor uważa, że ziemie pod zaborem rosyjskim również mogły podążyć drogą Galicji, jednak zaznacza, że tak się nie stało, ponieważ Polacy mają kompleks antyrosyjski, ale co ciekawe nie antyniemiecki. Polakom ze zaboru austriackiego nie przeszkadzało porozumienie z władzami Austrii. Na zakończenie Stanisław Stomma jeszcze raz zauważa, że przywódcy powstania byli lekkomyślni oraz, cytując Romana Dmowskiego, „powstanie wywołały dzieci”. Wskazuje, że Polacy zrywem przekreślili porozumienie z Rosją oraz przyczynili się do jej zbliżenia z Prusami.
Realizm w rzeczywistości Polski Ludowej
Myśl Stanisława Stommy można zamknąć w dwóch słowach. Mianowicie: realizm i neopozytywizm. Czym jest ów ostatni poseł wytłumaczył w artykule pt. „Pozytywizm” od strony moralnej. Pisał następująco: „[…]Zasadą jest umiar, ostrożność, skłonność do kompromisu, a odrzucenie polityki ryzyka i mierzenia siły na zamiary. […] znaczy też odrzucenie polityki prestiżowej i nieufny stosunek do wielkich haseł stających się motywem działania. […] [jest to też – przyp. aut.] krytyczny stosunek do przeszłości historycznej, zwłaszcza […] do […] „bohaterskich” epizodów naszej historii.”9 Natomiast „realizm„ Stanisław Stomma rozumiał jako selekcję celów poprzez odrzucanie tych nierealnych, a podejmowanie tylko tych, które da się zrealizować. Zatem według niego należy odrzucić pomysły przekształcenia ruchu ”Znak” w partię polityczną, a skupić się na pracy organicznej.
Bibliografia:
- Bereś W., Brunetko K., Podsadecka J., Krąg Turowicza: Tygodnik, czasy, ludzie 1945–1999, Limanowa 2012.
- Białecki K., Klub Inteligencji Katolickiej w Poznaniu 1956–1991, Poznań 2012.
- Brzeziecki A., Biografia naszego premiera, Kraków 2015.
- Czaczkowska E., Kardynał Wyszyński. Biografia, Kraków 2013.
- Graczyk R., Od uwikłania do autentyczności. Biografia polityczna Tadeusza Mazowieckiego, Poznań 2015.
- Jagiełło M., Próba rozmowy, t. 2, Warszawa 2001.
- Majka J., Katolickie organizacje młodzieżowe, [w:] Historia katolicyzmu społecznego w Polsce, red. C. Strzeszewski, Warszawa 1981.
- Ptaszyński R., Biografia Stanisława Stommy, Kraków 2018.
- Sensus Catholicus. Katolicy świeccy w Polsce Ludowej. Postawy–aktywność–myśl, red. R. Ptaszyński i T. Sikorski, Toruń 2014.
- Stomma S., Pisma wybrane, t. 1–3, oprac. R. Ptaszyński, Kraków 2017.
- Stomma S., Trudne lekcje historii, Kraków 1998.
- Strzelecka M., Między minimalizmem a maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego, Toruń 2015.
- W służbie Boga i Polski. Komunistyczna bezpieka wobec kardynała Stefana Wyszyńskiego, red. ks. J. Marecki i F. Musiał, Kraków 2014.
- Wyszyński S., Pro memoria, t. 2, red. P. Skibiński, E. Czaczkowska, A. Gałka, A. Rastawicka, K. Wiśniewski, Warszawa 2017.
- Zawieyski J., Dziennik 1955–1959, Warszawa 2011.
- Żakowski J., Półwieku pod włos: czyli życie codzienne „Tygodnika Powszechnego” wczasach heroicznych, Kraków 1999.
- Żakowski, J. Turowicz, Trzy ćwiartki wieku. Rozmowy z Jerzym Turowiczem, Kraków 1990.
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta językowa: Aleksandra Czyż
- J. Turowicz, Formacja katolicka w dwudziestoleciu, „Znak”, nr 5 z IV 1957 r., s. 403–409; J. Turowicz, Katolicki ruch młodych, „Vox Universitas”, nr 8 z IX 1932 r., s. 1. [↩]
- J. Turowicz, S. Stomma, Eksperyment polski, „Tygodnik Powszechny”, nr 5 z 3 II 1952 r., s. 1–2. [↩]
- Wobec nowego ustroju społecznego, [w:] S. Stomma, Pisma wybrane 1946–1976, t. II, oprac. R. Ptaszyński, Kraków 2017, s. 185. [↩]
- J. Zawieyski, Dzienniki 1960–1969, t. 2, Warszawa 2012, s. 362. [zapis z 20 XII 1963] [↩]
- R. Ptaszyński, Stommizm. Biografia Stanisława Stommy, Kraków 2018, s. 311. [↩]
- S. Stomma, Trudne lekcje historii, Kraków 1998, s. 135. [↩]
- M. Strzelecka, Między minimalizmem a maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego, Toruń 2015, s. 201–202. [↩]
- S. Stomma, Z kurzem krwi bratniej, „Tygodnik Powszechny”, nr 3 z 20 I 1963 r., s. 1. [↩]
- S. Stomma, „Pozytywizm” od strony moralnej, „Tygodnik Powszechny”,14 IV 1957 r., s. 1. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.