Pierwsza wojna opiumowa. Jak Brytyjczycy wywołali wojnę by dalej narkotyzować Chiny |
Pierwsza wojna opiumowa to przykład użycia siły w celu obrony nikczemnych interesów gospodarczych. Brytyjczycy, zarabiający fortunę na przemycie opium do Chin, postanowili rozpocząć wojnę, tylko po to, by móc dalej narkotyzować mieszkańców Państwa Środka.
W oparach opium
Opium to substancja narkotyczna otrzymywana przez wysuszenie soku mlecznego pochodzącego z niedojrzałych makówek maku lekarskiego. Była już znana w starożytności. W Chinach już w VIII w. opium było używane jako lekarstwo. Jednak zwyczaj jego palenia jest znacznie późniejszy. Chińczycy prawdopodobnie nauczyli się palić opium od Holendrów, gdy Ci w XVII w. na Tajwanie założyli swoją kolonię. Z czasem popularność palenia opium przerodziła się w narodowy nałóg, który stał się dużym problemem społecznym. Szacuje się, że w połowie XIX w. ok. 2 milionów mieszkańców Państwa Środka było uzależnionych od tej trucizny. Ilość osób uzależnionych powodowała, że potrzebowali oni ogromnych ilości opium do funkcjonowania, co bez skrupułów wykorzystywali Anglicy.
Brytyjskie imperium opiumowe
Niezaprzeczalnie w XIX w. Wielka Brytania była przemysłowo najbardziej rozwiniętym krajem świata, jednocześnie będącym imperium kolonialnym. Co za tym idzie, prowadziła globalną politykę. Jednym z jej przejawów stanowił rozwinięty handel z Chinami. Głównym towarem wymiany gospodarczej nie była jednak herbata, czy jedwab, ale opium. Eksport opium do Chin angielskim kupcom przynosił ogromne fortuny. Liczebność Anglii w połowie XIX w. wynosiła ok. 15 milionów, zatem 2 miliony uzależnionych od opium Chińczyków stanowiło gigantyczny rynek zbytu dla tej substancji.
Za produkcję większości wysyłanego do Chin opium odpowiedzialna była Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, będąca korporacją zrzeszającą angielskich inwestorów. Swoje interesy w Chinach kompania realizowała już od pierwszej połowy XVII w. W Kantonie miała swoją faktorię, do której trafiało większość opium. Jego produkcja odbywała się w Indiach, skąd skrzynie z opium trafiały do Chin. Różnica między kosztem produkcji, a kosztem sprzedaży była znacząca. Jednak produkty Kompanii oficjalnie były sprzedawane przez kupców brytyjskich. Interes w opiumowym biznesie miał zatem: rząd brytyjski, Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska oraz brytyjscy kupcy, a nad wszystkimi opiekę roztaczała potężna flota brytyjska.
Chińska walka z opium
Nie można powiedzieć, że chińskie władze nie dostrzegały narkotycznego problemu. Przeciwnie, wydały szereg aktów prawnych zakazujących handlu opium. Mimo jednak tych zakazów kwitła kontrabanda. Dla porównania w latach dwudziestych XIX w. dostarczano do Chin ok. 10 000 skrzyń z opium rocznie, a tuż przed wybuchem wojny ok. 40 000 skrzyń i to mimo oficjalnego embarga na przywóz opium do Chin. Zaostrzenie kontroli paradoksalnie wyeliminowało chińskich przemytników, oddając handel opium w całości w ręce zagranicznych kupców, głównie brytyjskich. Za bazę do szmuglowania opium służyła wyspa Lintin (Lingding), która znajduje się niedaleko Hong Kongu, u ujścia Rzeki Perłowej. Tam kadłuby starych łodzi, zakotwiczonych w pobliżu wyspy, służyły jako magazyny, w których importowane opium było przeładowywane na mniejsze łodzie w celu przemytu w głąb Chin. Oczywiście zorganizowanie takiego łańcucha dystrybucji narkotyków nie byłoby możliwe bez przychylności lokalnych urzędników. Ci, za spore łapówki, przymykali oko na handel opium. Zatem bogaci się bogacili, zaś biedni biednieli. Powodem takiego stanu rzeczy był fakt, iż handlowi opium towarzyszył odpływ srebra z Chin. Stało się tak dlatego, że chińskie produkty przestały pokrywać koszt opium. Przez co srebro drożało, a był to kruszec, który służył do płacenia wielu podatków. Wzrost jego ceny oznaczał także wzrost podatków i inflację. To doprowadzało do zubożenia społeczeństwa, które w takiej sytuacji tym chętniej sięgało po opium. Na krzywdzie Chińczyków bogacili się skorumpowani urzędnicy oraz zagraniczni przedsiębiorcy. Zaklęte koło toczyło się bez końca. Rządząca dynastia Qing ponownie postanowiła działać.
Dlatego od 1836 r. toczyła się debata na temat polityki wobec opium. Generalnie wyłoniły się trzy stanowiska. Pierwsze optowało za legalizacją opium oraz nałożeniem na handel nim podatków. Przyniosłoby to wymierne dochody do budżetu, ale jeszcze bardziej zatrułoby chińskie społeczeństwo. Jego zwolennicy chcieli nałożenia cła na opium, zaprzestania płacenia za nie srebrem oraz rozpoczęcie własnych upraw opium. Drugie stanowisko prezentowały osoby, które czerpały korzyści z przymykania oczu na handel opium. Te osoby chciały by został zachowany status quo. Wreszcie zwolennicy trzeciego stanowiska chcieli utrzymania zakazu na handel opium wraz z rozpoczęciem zmasowanej kampanii wymierzonej w jego przemytników. Argumentowali, że poza stratami gospodarczymi opium zatruwa ciała i umysł społeczeństwa chińskiego. W debacie zwyciężyło trzecie stanowisko. Duża w tym zasługa Lin Zexu, który słusznie uchodził za reformatora i nieskorumpowanego polityka. W 1838 r. otrzymał on od cesarza Daoguanga nominację na urząd Pełnomocnego Komisarza Cesarskiego, którego misją było udanie się do Kantonu w celu oceny panującej tam sytuacji, a następnie przedsięwzięcia odpowiednich środków. Lin szybko ustalił, że kontrabandę rozprowadzają kupcy cudzoziemscy. Dlatego zarządał od nich natychmiastowego wydania wszelkiego posiadanego przez nich opium. Następnie żądał gwarancji na piśmie o rezygnacji w przyszłości z handlu tym narkotykiem. Brytyjscy kupcy, których reprezentował Charles Elliot, zaproponowali wydania 1037 skrzyń opium, czyli zaledwie ok. 5% stanu posiadania.
Ostatecznie do wydania całości opium Lin zmusił Brytyjczyków poprzez fortel. Otoczył ich faktorie w Kantonie i zakazał w nich pracy Chińczykom. Cudzoziemcy pozbawieni personelu pomocniczego, zmuszeni do gotowania i prania, przyjęli warunki przedstawione przez Lina. Zobowiązali się do rezygnacji z handlu opium oraz wydali posiadane przez siebie zapasy tego narkotyku w liczbie ok. 20 tys. skrzyń.
Casus beli
Oczywiście Brytyjczykom taka sytuacja nie była na rękę, gdyż oznaczało to dla nich stratę sporych dochodów. Jednak 28 marca 1839 r. Elliot taktycznie zgodził się na takie warunki, gdyż planował już wezwać na pomoc brytyjski rząd. Ten w odpowiedzi na list Elliota (po dyskusji parlamentarnej) skierował w stronę Chin flotę wraz z korpusem ekspedycyjnym. Nie wiedział o tym Lin, który zajęty był niszczeniem opium, które dla Wielkiej Brytanii stało się oficjalnym powodem do wytoczenia Chinom wojny. Skrupulatność Lina jest godna podziwu, bowiem by skutecznie zniszczyć opium i nie dopuścić do jego odzysku nakazał wsypywanie go do grot solnych, a następnie zasypywanie niegaszonym wapnem.
W okresie oczekiwania na siły brytyjskie kupcy cudzoziemscy łamali zakazy handlu opium lub przenosili swoje interesy do innych portów. Sytuacja była coraz bardziej napięta, dochodziło do chińsko-brytyjskich zatargów. W trakcie jednego z nich angielscy marynarze zabili miejscowego Chińczyka. Sprawcy nie zostali jednak wydani Linowi. Ten w odwecie rozpoczął bojkot brytyjskich statków, który objawiał się m.in. niedostarczaniem na ich pokład słodkiej wody.
Jednak znaleźli się także kupcy, którzy nie chcieli handlować opium. Zgadzali się na chińskie warunki. Kupcy ze statku Thomas Coutts przybyli pod koniec października do Kantonu. Jego kapitan Warner sprzeciwiał się rządom Elliota, który nie pozwalał na podpisywanie przez angielskich kupców indywidualnych porozumień. Elliot obawiając się, że za przykładem Wernera pójdą inni, rozpoczął blokadę Rzeki Perłowej.
Brytyjski statek kupiecki Royal Saxon, 3 listopada 1839 r. próbował wpłynąć do Kantonu mimo morskiej blokady. Wówczas dwa brytyjskie okręty wojenne HMS Volage oraz HMS Hyacinth obrały kurs na jego przechwycenie. Gdy Volage oddał strzał ostrzegawczy w kierunku do Royal Saxona, brytyjskiemu statkowi z pomocą przyszła chińska marynarka wojenna pod dowództwem Guana Tianpei. Przestarzałe dżonki nie miały jednak szans z angielskimi armatami. Brytyjczycy zatopili 4 chińskie statki i odnieśli zwycięstwo. Tym samym rozpoczęła się pierwsza wojna opiumowa. Elliot rozsądnie po bitwie nakazał wycofanie okrętów. Obawiał się, że Chińczycy wyślą w ich stronę podpalone tratwy. Brytyjczycy udali się w kierunku portu Makau, w którym rządzili Portugalczycy. Ci jednak odmówili pomocy Anglikom z obawy, że odbije się to negatywnie na stosunkach portugalsko-chińskich. Cesarz Daoguang wkrótce po tych wydarzeniach, 14 stycznia 1840 r. wystosował pismo, w którym zabraniał zagranicznym kupcom przekazywania Brytyjczykom jakiejkolwiek pomocy.
Spór w brytyjskim parlamencie
Po listopadowych wydarzeniach wojna przycichła, obie strony szykowały się do dalszych działań zbrojnych. W tym czasie wewnątrz brytyjskiego parlamentu trwał także spór dotyczący prowadzenia wojny wobec Chin. Tam zarysowały się dwa obozy. Zwolenników i przeciwników wojny. Amerykańskie i brytyjskie społeczeństwo było w dużej mierze niezadowolone, iż Wielka Brytania popiera handel opium. Podobnie uważali opozycyjni politycy, którzy krytykowali moralność takich działań. Jednak frakcja prowojenna zupełnie inaczej przedstawiała kwestię wojny, obarczając za jej wywołanie Chiny. W dużej mierze wpływ na takie stanowisko mieli przede wszystkim angielscy przedsiębiorcy żądni zysków, jakie im przysparzało opium. Dlatego przychylni im politycy w wątpliwość podnosili szczerość chińskich intencji w walce z opium. Nastawienie na konfrontację politycy wskazywali, że zakaz dla obrotu opium jest obliczony wyłącznie na odwrócenie deficytu handlowego Chin. Ponadto prący do wojny ubierali się w szaty obrońców wolnego handlu, a także zwracali uwagę, iż to chińskie społeczeństwo, a nie angielska chciwość była motorem dla rozwoju handlu opium. W rzeczywistości było odwrotnie. Ostatecznie za wojną opowiedziało się 271 parlamentarzystów, przeciwko zagłosowało 262. Zatem 9 głosów zdecydowało o kontynuacji przez Wielką Brytanię wojny.
Wznowienie działań wojennych
W czerwcu 1840 r. do Chin dotarł z Indii korpus ekspedycyjny liczący 20 okrętów i 4 tys. żołnierzy pod dowództwem Georga Elliota (kuzyna Charlesa). Takim siłom chińska flota nie była wstanie się postawić. Anglicy rozpoczęli morską blokadę Kantonu, jednocześnie wysłali armię w kierunku północy Chiny. Celem ekspedycji było wymuszenie na Chińczykach brytyjskich warunków, czyli przede wszystkim powrotu do handlu opium oraz zapłacenie odszkodowania za zniszczone przez Lina narkotyki. Brytyjczycy chcieli także bazę-wyspę, która ułatwiłaby im handel w Chinach. Brytyjska eskadra dopłynęła i zdobyła Fort Dagu mieszczący się niedaleko miasta Tiencin. Stamtąd jest już zaledwie ok. 100 km. do Pekinu.
Armia brytyjska wykorzystując swoją przewagę militarną zajęła także porty Dinghai i Makau, by następnie skoncentrować się na kampanii na Rzece Perłowej. Na niej 7 stycznia 1941 r. po raz drugi pokonali Chińczyków niszcząc 15 dżonek. Armia Wielkiej Brytanii zdobyła także forty w cieśninie Humen, co umożliwiało dalszy ruch wojsk w stronę Kantonu. Jednocześnie Brytyjczycy prowadzili swoje działania w północnych Chinach, co mocno niepokoiło cesarskich dostojników. Cesarz wielokrotnie zmieniał swoje zdanie i rozkazy na temat sposobu walki. Wynikało to w dużej mierze z okłamywania go przez urzędników, którzy przedstawiali bardzo optymistyczne wieści, gdy prawda w rzeczywistości była inna. Ostatecznie Daoguang zdecydował się pertraktować z Wielką Brytanią. Głównym negocjatorem strony chińskiej został Qishan. Jego pierwszym i chyba jedynym sukcesem było skłonienie Anglików do powrotu na południe kraju, gdzie miały być kontynuowane dalsze rozmowy.
Konwencja z Chuenpi
Zmuszony niekorzystną sytuacją militarną, pod angielskimi bagnetami, Qishan zgodził się na angielskie warunki. Były one skrajnie niekorzystne dla Chińczyków. Na wyspie Chuenpi leżącej w cieśninie Humen 20 stycznia 1841 r. podpisano porozumienie. Brytyjczycy uzyskali: wyspę i port Hongkong; odszkodowanie w wysokości sześciu milionów dolarów za zniszczone opium; pełne otwarcie handlu. Anglicy zaraz po podpisaniu konwencji zajęli Hongkong. Jednak konwencja nigdy nie została ratyfikowana - wprowadzona w życie. Cesarz uznał takie warunku za upokorzenie i pozbawił Qishan funkcji. Do Pekinu ten dostojnik wrócił już w kajdanach. Z kolei rząd brytyjski nie był zadowolony z wysokości odszkodowania oraz uważał postanowienia za zbyt mało precyzyjne. Elliot również zapłacił stanowiskiem, zastąpił go pułkownik Henry Pottinger.
Rozwścieczony cesarz nakazał wznowić działania wojenne, bronić Kantonu i wyprzeć Brytyjczyków z Rzeki Perłowej. Działania te okazały się całkowicie nieudane. Znacznie mniej liczebni Anglicy, zajęli strategiczne pozycje w obrębie cieśniny Humen, jednocześnie niepodzielnie panowali na wodzie. Dodatkowo Brytyjczycy byli zdolni do przeprowadzenia ofensywy, która przełamywała kolejne chińskie pozycje obronne. Ostatecznie Anglicy zdobyli Kanton i rozpoczęli jego okupację. Odstąpili od miasta dopiero po podpisaniu porozumienia w sprawie wykopu miasta, co nastąpiło w dniu 27 maja 1841 r. Na jego mocy, w zamian za 6 milionów dolarów, Anglicy zgadzali się na wycofanie swoich sił do cieśniny Humen. Skromne siły brytyjskie, męczone chorobami, a także atakami lokalnej ludności i tak bez posiłków nie dałyby rady długo okupować Kantonu. Więc odstąpienie od Kantonu za tak wysoki okup był sporym sukcesem Brytyjczyków.
Ostatni etap wojny
Po wycofaniu się z Kantonu najeźdźcy przenieśli siły ekspedycyjne do Hongkongu. Po przybyciu w sierpniu 1841 r. Pottingera wznowiono działania wojenne. Brytyjscy dowódcy uzgodnili, że operacje bojowe powinny zostać przeniesione na północ, aby wywrzeć presję na Pekin. Anglicy swoje siły najpierw skierowali do środkowych Chin, gdzie 27 sierpnia zdobyli Xiamen (Amoy). W kolejnych miesiącach armia Wielkiej Brytanii rosła w siłę. Do Chin rząd brytyjski wysyłał kolejne wojska, które odnosiły kolejne zwycięstwa. Wiosną 1842 r. do Chin przybyły spore siły liczące 10 tys. żołnierzy. Umożliwiło to zdobycie 19 czerwca 1842 r. Szanghaju. Ostatecznie opór Chin został przełamany przez utratę panowania nad strategicznymi miastami w rejonie Wielkiego Kanału i rzeki Jangcy - największej drogi wodnej w Chinach, która łączy wschodnią i zachodnią część państwa. Groziło to zerwaniem dostaw żywności do Pekinu. Wtedy Chińczycy zgodzili się na pertraktacje, gdy Brytyjczycy podpłynęli pod Nankin, grożąc zdobyciem i zniszczeniem miasta. Biorąc pod uwagę zgromadzone siły i ilość armat okrętów nie były to groźby bez pokrycia.
Traktat nankiński
Dwór cesarski dostrzegając wreszcie beznadzieję sytuacji swojej armii, postanowił zasiąść do rozmów pokojowych. Cesarz wysłał w swoim imieniu Qiying i Yilibu. Brytyjczyków reprezentował Pottinger. Anglicy negocjowali ostro wiedząc, że ich działa wywierają presję na Nankin. W razie braku porozumienia byli gotowy do rozpoczęcia natychmiastowego ostrzału. Wobec tego de facto narzucili jego postanowienia, które zostały podpisane na pokładzie okrętu HMS Cornwallis.
Podpisany w dniu 29 sierpnia 1842 r. traktat nankiński składał się z 13 artykułów poprzedzonych stosowną preambułą. Do kluczowych postanowień należały następujące zapisy traktatowe mówiące o: ustanowieniu pokoju pomiędzy Jej Królewską Mością Królową Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii, a Jego Cesarską Mością Cesarzem Chin; o zgodzie Chin na przebywanie i prowadzenie handlu przez brytyjskich kupców w takich miastach jak Kanton, Ningpo czy Szanghaj (pięć portów traktatowych); zgodzie Chin na cesję na rzecz Brytyjczyków Hongkongu; zobowiązaniu się przez Chiny do zapłaty 6 milionów dolarów za zniszczone w 1839 r. opium; zapłacie przez Chiny 12 milionów dolarów odszkodowania za wydatki wojenne Wielkiej Brytanii; uwolnieniu wszelkich jeńców wojennych; sposobie ustanawiania taryfy celnej, co w przyszłości skutkowało utratą przez Chiny utratą autonomii celnej. Był to pierwszy z serii traktatów nierównoprawnych (wymuszonych) na Chinach przed mocarstwa światowe.
Traktat z Bogue
Suplementem do traktatu nankińskiego był traktat z Bogue zawarty 8 października 1843 r. Kluczowym postanowieniem umowy była zasada tzw. największego uprzywilejowania dla Wielkiej Brytanii. Odtąd, gdyby Chiny nadały jakikolwiek przywilej na jakiekolwiek państwo rozciągał się on automatycznie także na Wielką Brytanię.
Skutki pierwszej wojny opiumowej
Traktat nankiński był pierwszym z nierównoprawnych traktatów wymuszonych na Chinach w XIX i XX w. przez światowe mocarstwa. Rozpoczynał epokę porażek i upokorzeń chińskiego państwa. Narzucone przez Brytyjczyków postanowienia traktatu czyniły z Chin półkolonię. Teraz mocarstwa zachodnie mogły na dogodnych dla siebie warunkach penetrować chińską gospodarkę. Co prawda traktat nankiński nie zawierał postanowień dotyczących opium, ale po nim handel tym narkotykiem wrócił. Zatem Wielka Brytania swoją potegę wykorzystała w celu wymuszenia korzystnych dla siebie rozwiązań gospodarczych. Kupcy brytyjscy mogli dalej zatruwać chińskie społeczeństwo przywożoną trucizną. Wreszcie ogromną korzyścią było opanowanie i zajęcie przez Anglików Hongkongu, którzy z wyspy uczynili w ważną bazę dla handlu i marynarki wojennej.
Późniejszy premier Wielkiej Brytanii William Ewart Gladstone, który był przeciwnikiem wojen opiumowych powiedział, że boi się Bożych wyroków na Anglię za winy wobec Chin. Wcześniej jeszcze jako członek parlamentu mówił o niej jako „niesławnej i okropnej”. Tak też należy ją oceniać i dziś. Nie był to jednak koniec opiumowych wojen. Jego druga odsłona wybuchnie 14 lat od podpisania traktatu nankińskiego.
Czytaj także → Druga wojna opiumowa. Jak światowe mocarstwa pozbawiły Chiny autonomii gospodarczej
Więcej informacji o narkotykach i wykorzystaniu ich w działaniach wojennych, które zainspirowały nas do napisania tego artykułu znajduje się w książce Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego Dragi i wojna, która ukazała się nakładem wydawnictwa Fronda.
Bibliografia:
- T. Dormandy, Krótka historia opium, 2017
- J. K. Fairbank, Historia Chin. Nowe spojrzenie, Gdańsk 1996.
- A. Puławski, Historia nowożytna Chin, 1979.
- W. Rodziński, Historia Chin, Wrocław 1992.
- P. Słowiński, T. Kowalik, Dragi i wojna. Narkotyki w działaniach wojennych, Warszawa 2019.
Więcej o historii Chin i Anglii przeczytasz klikając na poniższą grafikę:
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Dziś ropa naftowa kiedyś opium. Wszysko już było
Niestety dużą rolę odgrywały także czynniki kulturowe. Filozofia Państwa Środka. Okłamywanie cesarza przez urzędników. Przeświadczenie o swoim wysokim rozwoju, a w rzeczywistości Chiny były mocno zacofane. Dopiero w ostatnich latach Chiny stały się jednym z liderów technologii.
To tak jakby dzisiaj jakieś państwo (mocarstwo) wymusiło na Polsce zgodę na sprzedaż kokainy, a następnie zmonopolizowało ten handel i zmuszał Polskę do zakupu owej kokainy. Dodatkowo wiedząc, że np. 500 000 Polaków jest od niej uzależnionych. Makabra prawda?
A czym innym jest umowa konkordatowa z państwem Watykan? tyle, że w tym przypadku sprzedaje się zapach kadzidła zamiast opium. A uzależnionych jest więcej niż 500 000.
coś pieprzysz, czy wynika dla ciebie z konkordatu jakiś przymus albo udogodnienie ? chyba nie, bo nie jesteś katolikiem. To nie powtarzaj pierdół jak papuga ...
Katolik nie katolik, to z jego i z moich podatków opłacana jest ta przedziwna danina dla tego przedziwnego tworu państwowego.
Nie z Twoich, tylko z podatków (dla uproszczenia) 20 mln katolików żyjących w Polsce i odprowadzających podatki. Chyba wolno katolikom ze swoich podatków utrzymywać Kościół katolicki?
No tak, m.in. właśnie to stanowi konkordat - jest w nim właśnie masa udogodnień dla państwa katolickiego, czego nie mają inne ruchy wyznaniowe, czy państwa wyznaniowe.
państwo polskie na jego mocy wspiera, i otwiera drogi tym ruchom, a że jest to inne państwo (Watykan), to również nie ma zbytnio mocy by ingerować w patologie czynione przez ludzi z tego ruchu. wielki dorobek materialny tego obcego państwa na mocy traktatu (konkordatu) znosi opodatkowanie tych usług.
Można by dużo o tym gadać...
magda, jak nie rozumiesz co to jest konkordat i co robi tu państwo wyznaniowe, to się zastanów a nie sama pieprzysz.
To Magda ma rację.
Dzisiaj również trwa wojna handlowa, tym razem Chiny - USA.
Współcześni Chińczycy są lekko zdziwieni, że te państwa, które wtedy zmusiły Chiny do legalizacji handlu narkotykami, dziś pouczają Chiny o tym, co to jest demokracja i jak należy przestrzegać praw człowieka.
Narkotyki mają jeden cel , z myślących ludzi uczynić bezwolne manekiny zdolne na życzenie deweloperów okradać nawet własną rodzinę, otwierając dla rabunku drzwi własnego domu. Dziś te doznania już nie są wystarczające, więc próbuje się degenerować całe społeczeństwa ideologią wolnego seksu, bez ograniczeń wiekowych i małżeńskich w imię praw człowieka . Czyż to nie powtórka wojen narkotykowych UK ?
Anglosasi. Od wieków kradną i mordują, a Polski rząd wiecznie na kolnach przed Waszyngtonem i Londynem. Dziś za ich interesy giną Ukraincy, za blokowanie nowego jedwabnego szkalu.