Bez nich nie wygralibyśmy bitwy warszawskiej. Poznaj siedmiu wspaniałych


Zwycięstwo w bitwie warszawskiej było wysiłkiem i sukcesem całego narodu, który zjednoczony, stanął do walki z najeźdźcą. Jednakże kilka osób w szczególności wypełniło wówczas dziejową misję, stając na wysokości zadania. Bez nich nie wygralibyśmy ani bitwy warszawskiej, ani wojny z bolszewikami. 

Józef Piłsudski

Józef Piłsudski nad mapą w okresie bitwy warszawskiej

Od 11 listopada 1918 r. Józef Piłsudski sprawował funkcję Naczelnego Wodza Wojska Polskiego. Po początkowym sukcesie wyprawy kijowskiej, polska armia rozpoczęła odwrót, który ostatecznie zatrzymał się pod Warszawą, za co Piłsudski był mocno krytykowany. By zatrzymać natarcie Sowietów przygotowywał plan kontrofensywy spod Brześcia, ale siła bolszewickiego naporu była zbyt wielka, a oddziały nie potrafiły się w porę przegrupować. Sytuacja zmieniła się, gdy Piłsudski mianował Szefem Sztabu Generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Ten we współpracy z Naczelnym Wodzem przygotował plan bitwy warszawskiej. Był on zgodny z koncepcją Piłsudskiego, którą Rozwadowski skonkretyzował na poszczególne rozkazy dla wojska.

Rozwadowski przedstawił wcześniej Piłsudskiemu dwa plany bitwy warszawskiej. Naczelny Wódz, podobnie jak Rozwadowski, poparł koncepcję zakładającą polskie kontruderzenie znad rzeki Wieprz. Piłsudski dowodził oddziałami atakującymi znad Wieprza. Dlatego w tym celu 12 sierpnia wyjechał z Warszawy. Na miejscu został Rozwadowski, koordynując, jako Szef Sztabu, całą operację. Plan okazał się militarnym sukcesem, który spowodował odwrót wojsk bolszewickich na wschód. Warszawa i Polska były uratowane.

Tadeusz Rozwadowski

Generał Tadeusz Rozwadowski

Generał Tadeusz Rozwadowski 22 lipca 1920 r. objął stanowisko Szefa Sztabu Wojska Polskiego. Swoją pracę rozpoczynał w momencie, gdy polskie wojska w bezwładzie wycofywały się przed napierającymi bolszewikami, a wśród wielu dowódców i polityków szerzył się defetyzm. Objęcie przez Rozwadowskiego kierownictwa nad sztabem było momentem zwrotnym wojny. Generał od pierwszego dnia swoim entuzjazmem i optymizmem wpływał na poprawę morale polskiego żołnierza. Nigdy nie zwątpił, że bitwa warszawska zakończy się polskim zwycięstwem.

Jako Szef Sztabu Generalnego, ogólne koncepcje Naczelnego Wodza precyzował na konkretne rozkazy i wytyczne, które następnie koordynował. Jest to niewdzięczna rola, z której Rozwadowski wywiązał się wspaniale. Gdy Naczelny Wódz wyjechał na front, w dniach od 12 do 16 sierpnia podpisywał wszystkie rozkazy operacyjne.

Jest także autorem rozkazu operacyjnego nr 10 000, który był ostateczną modyfikacją planu bitwy warszawskiej. Tym samym gen. Rozwadowski, obok Naczelnego Wodza, brał na siebie współodpowiedzialność za wynik wojny. To doskonała współpraca gen. Rozwadowskiego, jako Szefa Sztabu, z Naczelnym Wodzem Piłsudskim, była kluczem do pokonania bolszewików.

Kazimierz Sosnkowski

Generał Kazimierz Sosnkowski

Od 9 sierpnia 1920 r. Kazimierz Sosnkowski pełnił funkcję ministra spraw wojskowych w rządzie Wincentego Witosa. Odpowiadał za organizację i funkcjonowanie zaplecza polskiej armii. Dzięki jego zdecydowaniu oraz surowości udało się przywrócić porządek na tyłach polskiej armii. Dla wzmocnienia karności w armii wprowadził doraźne sądy wojskowe. W dniach 13-18 sierpnia koordynował odcinek frontu pod Radzyminem oraz na linii rzek Wisła - Wkra - Narew. Odpowiadał za organizację obrony Warszawy, a także za skuteczną akcję mobilizacyjną rekruta. Nie zgadzał się na przeniesienie ministerstwa poza stolicę, by w ten sposób pokazać społeczeństwu, że Warszawa będzie bronić się do ostatka.

Władysław Sikorski

Generał Władysław Sikorski ze sztabem w czasie bitwy warszawskiej

Generał Władysław Sikorski dowodził polską 5 Armią, która nad Wkrą ostatkiem sił broniła się przed bolszewickim impetem Wytrzymała natarcie złożone z bolszewickiej 15 Armii oraz odziały sowieckich 3 i 4 Armii. Bitwa związała znaczne siły wroga, odciążając tym samym inne odcinki frontu. Armia dowodzona przez Sikorskiego nie tylko walczyła ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, ale także potrafiła go zatrzymać, a następnie przejść do kontrnatarcia. Tym samym Sikorski osłonił Warszawę od północy, dając polskiej armii odpowiednio przygotować się do uderzenia znad Wieprza.

Komunikat Sztabu Generalnego z 16 sierpnia 1920 r. głosił, iż:

„Zapoczątkowana przez generała Sikorskiego kontrakcja naszej armii północnej, pomimo bardzo trudnych warunków, rozwija się w dalszym ciągu nader pomyślnie. Nie bacząc na ciężkie straty i zacięty opór przeciwnika, który przeciw stawił naszym siłom w tym rejonie aż 10 dywizyj, oddziały armii północnej na całej linii posuwają się naprzód. Dziś odzyskano po ciężkich walkach Ciechanów. Nieprzyjaciel w poszczególnych punktach rozpoczął gorączkowy odwrót. Lotnicy nasi, których współdziałanie daje świetne rezultaty, ostrzeliwują cofające się kolumny przeciwnika, potęgując w nich popłoch. Liczba jeńców znaczna. Rezultaty te dają się już odczuwać nader dodatnio w armii naszej, broniącej stolicy. Nacisk od północy w kierunku na Zegrze i Dembe osłabł bardzo znacznie.”

Wincenty Witos

Wincenty Witos w krytycznym momencie wojny polsko-bolszewickiej został premierem, stojąc na czele Rządu Obrony Narodowej. Był to gabinet jednoczący, wobec bolszewickiego najazdu, wszystkie ugrupowania parlamentarne. Program rządu odrzucał wszelkie interesy partyjne na rzecz obrony państwa, zakończenia wojny i zawarcia pokoju. Witos podczas działań wojennych kilkukrotnie wyjeżdżał bezpośrednio na linię frontu. Miał ogromne zasługi w mobilizowaniu społeczeństwa podczas bolszewickiego zagrożenia.

Witos w wystąpieniu sejmowym zawierającym program jego rządu wygłosił następujące słowa:

„Powołując lud do broni, uznajemy święty obowiązek państwa zabezpieczenia żołnierzowi poparcia, inwalidzie opieki, a rodzinom zarówno zmobilizowanych, jak i ochotników czynnej natychmiastowej i wydatnej pomocy. Rząd wezwie naród do ofiar koniecznych dla ratowania i ocalenia ojczyzny i nie zadowoli się jedynie ofiarnością nielicznych jednostek. Od społeczeństwa zaś żąda męskiej karności, spokoju i posłuchu jako gwarancji bezpieczeństwa i warunku zwycięstwa.

Odrzucając hasła partyjne, rząd nie zapomni, że masa ludu pracującego wsi, miast i osad fabrycznych dać musi dzisiaj Polsce krew i trud, aby w niej znaleźć ukochaną ojczyznę - matkę wdzięczną dla wielkiej rzeszy swoich obrońców. Naród nasz stać na to, ażeby się skutecznie bronić i oprzeć wrogom, skoro istnieje silna wola i zjednoczenie sił wszystkich.”

Jan Kowalewski

Jan Kowalewski

Jan Kowalewski był oficerem, któremu udało się złamać szyfry Armii Czerwonej. Wieść o tym szybko rozniosła się w wywiadzie, przez co Kowalewskiemu zaproponowano na stałe pracę w Sekcji Szyfrów. Jego działania, wsparte wiedzą wybitnych polskich matematyków, doprowadziły do złamania ponad 100 kluczy szyfrowych Armii Czerwonej. Dzięki temu polskiemu wywiadowi udało się odczytać kilku tysięcy tajnych depesz.

Dawało to polskiemu Naczelnemu Dowództwu ogromną przewagę na polu bitwy. Deszyfrowane sowieckie rozkazy były bardzo dokładne, co pozwalało Polakom na precyzyjne planowanie operacji militarnych. Odkodowane meldunki pozwoliły na znalezienie słabych punktów we froncie Armii Czerwonej, co zostało wykorzystane w zaplanowanym kontruderzeniu podczas bitwy warszawskiej. Następnie korzystano z nich także podczas walk o Lwów oraz w bitwie nad Niemnem. Do końca wojny polsko-bolszewickiej Sowieci nie zorientowali się, że polski wywiad wie wszystko o ich planach.

Aleksander Karnicki

Gen. Aleksander Karnicki

Czasem drobne epizody wielkich wojen mają istotny wpływ na ich rezultat. Tak było w przypadku zagonu na Ciechanów, którego skutki wpłynęły na wynik bitwy warszawskiej. Gen. Franciszek Krajewski dostrzegł lukę pomiędzy sowieckimi 15 i 4 Armią. Postanowił wykorzystać szansę daną od przeciwnika uderzając na flankę 15 Armii, a jednocześnie zadysponował atak na tyły Armii Czerwonej. Operację powierzył gen. Aleksandrowi Karnickiemu, który dowodził atakiem kawalerii. Polakom udało się uzyskać całkowite zaskoczenie wroga, który w Ciechanowie miał armijny sztab. Polscy żołnierze zdobyli bolszewickie tabory oraz wzięli do niewoli kilkuset czerwonoarmistów. Jednakże najcenniejszym łupem okazała się wówczas jedyna działająca radiostacja 4 Armii. To pozbawiło sowiecką armię możliwości reagowania na bieżącą sytuację na polu bitwy.

Głównodowodzący Armią Czerwoną, Michaił Tuchaczewski, akcję w Ciechanowie opisywał później w taki sposób:

„Ten wypadek nieznaczny w założeniu, odegrał rozstrzygającą rolę w biegu naszego działania i dał początek jego katastrofalnemu wynikowi (...). Zdawało się, że zguba armii przeciwnika jest nieuchronną, unicestwienie jej byłoby pociągnęło za sobą najdonioślejsze skutki w dalszym biegu wszystkich naszych działań. Jednakże Polakom dopisało szczęście.”

Inni wspaniali

Oczywiście wymienieni bohaterowie nie wypełniają w całości katalogu wybitnych dowódców i polityków, którzy w godzinie próby, dla ratowania ojczyzny potrafili ze sobą współpracować.

Zobacz także:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz