Jak funkcjonował rzymski cyrk?


Czy zastanawialiście się kiedyś jak funkcjonował rzymski cyrk? W jaki sposób obstawiano zakłady i jak spędzano w nim wolny czas? Na te i wiele innych pytań odpowiada w swojej pracy Alberto Angela. W beletryzowanej podróży przez Cesarstwo Rzymskie śladem jednego niezwykłego sesterca odnajdujemy niezwykle ciekawe portrety rzymskich społeczności. W wydanej przez Wydawnictwo „Czytelnik” pracy Imperium. Podróż po cesarstwie rzymskim śladem jednej monety możemy przeżyć jedną z najciekawszych historycznych przygód ostatnich miesięcy.

Koloseum / fot. Tomasz Sińczak

W książce Angeli znajdujemy emocjonujący opis pewnego zakładu hazardowego. Oto mocno już strudzony życiem mężczyzna w średnim wieku postanawia postawić na niezbyt już faworyzowanego konia imieniem Sagitta. W tym miejscu warto podkreślić, że wyścigi i emocje z nimi związane zostaną w kulturze Cesarstwa na wiele wieków po obumarciu jego zachodniej części. Brutalne starcia kibiców poszczególnych stronnictw cyrkowych staną się zarzewiem sporów i kłótni w wielu miejscach późniejszego Bizancjum.

Opisy autora, które wprowadzają nas w realia Cesarstwa Rzymskiego w czasach cesarza Trajana są niezwykle sugestywne. Widzimy oczami wyobraźni spocone i brudne ubrania. Autor nieco werystycznie wskazuje jak wyglądało życie ludzkiej ciżby wypełniającej masowo cyrk. Zapachy smażonych potraw, prania lub … rynsztoku nie stanowiły niczego nadzwyczajnego. W pamiętającym czasy królewskie cyrku, jak w soczewce skupiają się wszystkie emocje i problemy Cesarstwa. Circus Maximus to prawdziwy kolos, który zgodnie z relacją Plinusza Starszego mógł wchłonąć nawet dwieście pięćdziesiąt tysięcy ludzi często był przebudowywany i modernizowany. Jak z lekkim niedowierzaniem podaje Angela w okresie późnego Cesarstwa krążyło przekonanie, że w cyrku może przebywać jednocześnie ponad czterysta pięćdziesiąt tysięcy widzów. Gdy porównamy ten olbrzymi obiekt z Kolosseum, które mieściło od 50 000 do 70 000 tysięcy widzów szybko zrozumiemy, że to wyścigi były prawdziwą społeczną obsesją. Na poszczególnych poziomach niezwykłej budowli zasiadają wszystkie warstwy społeczne. Na dole elity: senatorowie i kapłanki, wyżej ekwici, a najwyżej prości obywatele i niewolnicy. Choć byli bardzo rozemocjonowani tym, co oglądali na torze wyścigowym z łatwością rozpoznawali tych, którzy zasiadali w strefie VIP, podobnie jak dziś na areny przychodzili politycy by zaskarbić sobie przychylność ludu. Pulvinar, czyli loża cesarska była znakomitym miejscem by pokazać się plebsowi u boku imperatora. Dla cesarzy zaś stanowiła prawdziwe miejsce badań nastrojów opinii publicznej. W autokracji, jaką faktycznie był Rzym, nikt przecież nie był w stanie prawidłowo wyczuć oczekiwań i nastroju plebsu dopóki ten sam nie „powiedział„ augustowi, czego oczekuje, lub co myśli o jakimś urzędniku. Ileż to razy w historii Imperium Romanum lud musiał ”prosić” imperatora o zmianę na stanowisku, choćby prefekta miasta…

Koloseum / fot. Tomasz Sińczak

Wraz z falującym tłumem oglądamy, jak po wyślizganych schodach widzowie wchodzą do cyrku, by zając jak najlepsze miejsca. Potwornych rozmiarów obiekt ma od 620 do 660 metrów długości i 150 metrów szerokości. Sam tor, na którym odbywać się będą wyścigi ma 45 000 metrów kwadratowych powierzchni. Dla porównania znany wszystkim i często mylnie opisywany, jako cyrk amfiteatr Flawiuszów potocznie zwany Kolosseum ma 188 metrów długości i 156 metrów szerokości. W przeciwieństwie do tej ostatniej budowli Circus Maximus nie zachował się w całości do naszych czasów i jego olbrzymią przestrzeń w zdecydowanej większości pokrywa trawa. W miejscach gdzie kiedyś z olbrzymim splendorem odbywała się pompa celebris, czyli uroczysta parada stajni i reprezentujących je rydwanów dziś trudno jest szukać dawnej atmosfery, ale z książką Angeli odnajdziemy ją bez trudu. Błyszczące pojazdy zajmowały swoje pozycje przed turniejem. To pasjonujące, że rydwan, który dwa tysiące lat wcześniej stanowił prawdziwą Wunderwaffe, w okresie pryncypatu jest tylko narzędziem rozrywki. Ekipy poszczególnych stajni z wielkim namaszczeniem przygotowały swoje rydwany, woźniców i konie by zaprezentować się z jak najlepszej strony. Gdy pojawił się sygnał do startu rozpoczęły się mordercze zawody i rydwany ruszyły…

Autor artykułu na tle rzymskiego koloseum

O tym jak skończył się dla Sagitty ten potworny wyścig i czy tajemniczy hazardzista będzie mógł cieszyć się wygraną przekonacie się z wciągającej lektury książki Alberto Angeli Imperium. Podróż po cesarstwie rzymskim śladem jednej monety. Ta niezwykła wyprawa przez tysiące kilometrów świata Rzymian jest niejako zaproszeniem do podróży w czasie i świetnym podsumowaniem siedemdziesięciu pięciu lat pracy zespołu wydawnictwa Czytelnik. Recenzję książki znaleźć możecie też na naszym portalu pod tym linkiem.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz