Historia wymarłych gatunków. Te zwierzęta wyginęły w ostatnich wiekach


Wymieranie gatunków zwierząt może być spowodowane zjawiskami naturalnymi, takimi jak zmiana klimatu. Jednak historia pokazuje, że w ostatnich wiekach winę ponosi przede wszystkim człowiek. Aczkolwiek to w Królestwie Polskim podjęto pierwsze próby ochrony czynnej zagrożonych gatunków.

Moa i orzeł Haasta

Orzeł Haasta atakuje moa

Historia orła Haasta i moa pokazuje jak wymarcie jednego gatunku może przypieczętować tragiczny los drugiego. Przyroda to system naczyń połączonych, którego ofiarą padł orzeł Haasta.

Oba zwierzęta zamieszkiwały wyłącznie Nową Zelandię. Moa był roślinożernym ptakiem nielotem o pokaźnych rozmiarach. Osiągał wzrost nawet 3,6 metra. Co ciekawe taki wzrost był nieosiągalny dla samców, które były o połowę niższe.

Natomiast orzeł Haasta był ogromnym ptakiem drapieżnym z rodziny jastrzębiowatych. Jego skrzydła osiągały aż 260 cm rozpiętości, a waga do 13 kg czyniła z niego najcięższego orła jaki kiedykolwiek występował na Ziemi.

Moa był dla orła głównym składnikiem diety. Ptak polował łapiąc jednym szponem moa w okolicach miednicy, a drugim uderzał w głowę lub szyję. Gdy na Nową Zelandię przybyli Maorysi (szacunkowo między 925 a 1280 rokiem), rozpoczęło się polowanie na moa. Ptaki były ogromne, zatem zapewniały pokaźną ilość mięsa. W efekcie do połowy XV wieku moa zostały całkowicie wytępione w Nowej Zelandii. Z kolei brak moa wpłynął na los orła Haasta, który stracił najważniejszy element diety. Inne drobne ssaki nie były w stanie skompensować straty powstałej z braku moa. Przypuszczalnie, w akcie desperacji, zaczęły także atakować Maorysów, ale nie była to już łatwa do złapania ofiara. W efekcie orły wymarły wraz z moa w XV wieku.

Tur

Ilustracja z książki Zygmunta Herbersteina wydanej w 1556 roku. Napis na górze głosi: Urus sum, polonis Tur, germanis Aurox: ignari Bisontis nomen dederant (Urus jestem, po polsku tur, po niemiecku aurox: nieuki zowią mnie bizonem)

Co prawda do wyginięcia tura przyczynił się głównie człowiek, ale także jest to pierwsze zwierzę, co do którego podjęto pierwsze działania ochronne. Ich zwolennikiem był król Polski Władysław Jagiełło.

Tura można określić protoplastą niektórych ras bydła domowego. Miał do 3 metrów długości i ważył do 1000 kg. Ich umaszczenie, w zależności od sezonu, było od rdzawobrunatnego po szarobrunatne. Ich cechą charakterystyczną były ogromne rogi wygięte ku górze. Występował w całej Europie, w tym także w polskich puszczach.

Przyczyną wyginięcia tura był rozwój rolnictwa, które zabierało tym zwierzętom obszar dogodnego środowiska. Z południowej Europy i Bałkanów zwierzęta zniknęły do I wieku, a z  Europy Zachodniej do XII wieku. Pojedyncze sztuki przetrwały do połowy XV wieku w Niemczech. Wtedy ich zasięg ograniczał się wyłącznie do Polski, Litwy, Mołdawii i Siedmiogrodu. W Polsce ostoją tura była Puszcza Jaktorowska, gdzie jeszcze w 1557 roku doliczono się 50 turów.

Róg myśliwski Zygmunta III Wazy

Zmniejszającą się populację tura dostrzeżono na dworze Władysława Jagiełły, który jako pierwszy na świecie objął jakiś gatunek ochroną czynną. Polegało to na zwalczaniu kłusownictwa oraz wyznaczaniu leśników do opieki nad tymi zwierzętami, w zamian zwalniając ich z lokalnych podatków. Ochroną turów interesował się także Zygmunt III Waza. W napisanym liście nakazał on staroście sochaczewskiemu dopilnować mieszkańców, by nie wypasali bydła domowego na pastwiskach turów. Nie mogli także kosić trawy z ich pastwisk na swój użytek. Ostatni tur na polskich ziemiach padł w 1627 roku, była to turzyca z Puszczy Jaktorowskiej. Starosta z powyższego listu z jednego z ostatnich turów wykonał dla Zygmunta III róg myśliwski oprawiony w pozłacane srebro. Został wywieziony podczas potopu do Szwecji, gdzie znajduje się do dziś. Poza działaniami człowieka do wyginięcia turów przyczyniły się także choroby, którymi zwierzęta zaraziły się od bydła domowego.

Obecnie w Polsce trwają prace nad odtworzeniem tura poprzez wykorzystanie materiału genetycznego ze znalezionych szczątków tego zwierzęcia.

Dodo

Dodo

Ptak dodo uznawany jest za symbol wymierania gatunków zwierząt. Jednocześnie jest gatunkim bardzo tajemniczym, o którego zachowaniu niewiele wiadomo. Pewne jest, że był ptakiem nielotem i występował wyłącznie na Mauritiusie.

Pierwsze informacje o tym egzotycznym ptaku pochodzą z relacji arabskich kupców, którzy dotarli na wyspę w XIII wieku. Kolejne doniesienia dostarczyli Holendrzy, którzy dotarli na Mauritius pod koniec XVI wieku.

W niespełna 100 lat od kolonizacji Mauritiusu dodo wymarły. Jedną z przyczyn ich wyginięcia był ich brak lęku przed ludźmi. Dodo nie miało na wyspie drapieżników, przed którymi mogłyby wyrobić instynkt przetrwania. Stąd wobec ludzi były bardzo ufne. Z zachowanych relacji wynika, że ich kolorowe upierzenie było atrakcyjnym łupem, a ich duży żołądek stał się lokalnym przysmakiem. Jednakże populacja ludzi na Mauritusie w XVII wieku nie była wielka. Liczyła maksymalnie kilkadziesiąt osób. Taka ilość ludzi nie byłaby zdolna do wytępienie dodo. Jednak człowiek do zagłady tego gatunku przyczynił się pośrednio. Wraz z Europejczykami na wyspę dotarły także psy, świnie, koty, szczury i makaki, które plądrowały gniazda dodo i zaczęły z nimi konkurować o zasoby pożywienia.

Syrena morska

Koticzak niedźwiedziowaty, zwany Kotikiem (w środku), próbujący rozmawiać z syreną morską (po bokach) w Księdze dżungli Kiplinga

Syrena morska zwana także krową morską była morskim ssakiem, który został w ekspresowym tempie wybity przez człowieka.

Zwierzę osiągało do 9 metrów długości przy wadze do 10 ton. Przez co była obok wielorybów jednym z największych ssaków występujących na Ziemi. Została odkryta w 1741 roku przez Georga Wilhelma Stellera. Wówczas zwierzę występowało wyłącznie wokół Wysp Komandorskich na Morzu Beringa.

Do 1768 roku populacja licząca szacunkowo do 1 500 osobników została całkowicie wybita przez ludzi. Polowali na syrenę morską dla jej futra oraz pokaźnej tkanki tłuszczowej. Samo mięso krowy morskiej miało być także smaczne. Jednak za redukcję syreny morskiej do 1 500 sztuk w chwili jej odkrycia odpowiadają prawdopodobnie czynniki klimatyczne. Średniowieczne optimum klimatyczne spowodowało zmniejszenie się ilości listownicowców (glonów morskich), które były dla krowy morskiej głównym źródłem pożywienia.

Alka olbrzymia

Alka olbrzymia

Wyginięcie alki olbrzymiej jest związane nie tylko z chęcią wykorzystania ptasiego mięsa lub puchu, ale także żądzą zdobycia okazu tego gatunku do muzealnych kolekcji.

Alka mimo, że wyglądem przypominała pingwina, to genetycznie nie była z nim zbyt blisko spokrewniona. Występowały w północnych obszarach Oceanu Atlantyckiego. Gniazdowały przede wszystkim na skalistych wyspach, ale okresowo docierały także do wybrzeży Hiszpanii, Kanady, Wielkiej Brytanii, Grenlandii i Islandii. Osiągały do 85 cm wzrostu i wagę ok. 5 kilogramów. Żywiły się przede wszystkim rybami.

Alka olbrzymia jedząca rybę

Powodem mocnego ograniczenia liczebności alki była mała epoka lodowa, która poprzez spadek temperatury umożliwiła niedźwiedziom polarnym dostęp do gniazd alk. Jednakże największego spustoszenia dokonał człowiek. Już rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej wykorzystywali alki jako źródło pokarmu. Także europejscy odkrywcy Ameryki polowali na alki w celach żywieniowych. Niemniej nie mięso alki było powodem rzezi tego gatunku. Był nim ich niezwykle ceniony puch. To spowodowało, że do końca XVIII wieku było to już zwierzę na wymarciu. To z kolei zachęcało kolekcjonerów i muzea do poszukiwania ostatnich okazów tego zwierzęcia, co ostatecznie przesądziło ich los. Ich ostatnia kolonia mieściła się w Geirfuglasker na Islandii. Wszystkie tamtejsze ptaki zostały zabite na zlecenie muzeów. Ostatni z nich 3 czerwca 1844 roku.

Wilkowór tasmański

Wilkowory tasmańskie w waszyngtońskim zoo (ok. 1904 roku)

Kolejnym wymarłym gatunkiem był wilkowór tasmański, czasem nazywany wilkiem workowatym. Jego nazwana pochodzi od torby, którą podobnie jak kangury samica wilkowóra tamańskiego wykorzystywała w trakcie wychowywania młodych. Czyniło to z tego zwierzęcia największego drapieżnika wśród torbaczy. Jego cechą charakterystyczną było kilkanaście poprzecznych pręg na grzbiecie, co w pewien sposób przypominało pasy tygrysa lub zebry.

Jednak wilkowór miał także inną wyjątkową cechę. Jego rozwarcie pyska wynosiło aż 120°, żaden ssak nie mógł tak szeroko otworzyć pyska. Wilk tasmański polował przede wszystkim na kangury i wombaty.

Wilkowór występował w Tasmanii, Australii i Nowej Gwinei, ale jeszcze przed przypłynięciem Europejczyków jego obszar został zredukowany tylko do Tasmanii. Wilkowór nie wytrzymał konkurencji psa dingo, który przybywał do Australii wraz osadnikami z Azji ok. 5-10 tys. lat temu.

Kolonizowanie Tasmanii przez Europejczyków było ostatnim aktem wymierania wilkowora, który został uznany za szkodnika, dlatego był zwalczany i tępiony. Przez co do 1932 roku, gdy widziano ostatniego żywego osobnika, występował już tylko w niewoli - w różnych ogrodach zoologicznych na całym świecie.

Ostatni znany wilkowór żył w zoo w Hobart. Tam zdechł w 1936 roku. Co prawda w późniejszych latach pojawiali się świadkowie twierdzący, że widzieli wilkowora. Jednakże do dzisiaj nikt tego nie potwierdził. Ostatecznie Międzynarodowa Unia Przyrody w 1986 roku uznała go za gatunek wymarły. Podejmowano bezskuteczne próby jego sklonowania.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Biolog pisze:

    Pecha miały zwierzęta żyjące tylko w jednym ekosystemie, nigdzie indziej. Wtedy pojawia się człowiek i zwierząt nie ma. Trzymam kciuki za rekonstrukcję.

Zostaw własny komentarz