Polska zdradzona przez sojuszników. Francusko-brytyjska konferencja w Abbeville i jej konsekwencje


Francusko-brytyjska konferencja w Abbeville właściwie potwierdziła wcześniejsze ustalenia szefów brytyjskiego i francuskiego sztabu. Wynikało z nich, że zachodnie mocarstwa wbrew zobowiązaniom nie zamierzają przyjść Polsce z realną pomocą. Ich działania militarne były mocno ograniczone. Sojusznicy Polski nie zdecydowali się na generalne uderzenie na Niemcy. W Polsce rozmowy z Abbeville są uznawane za symbol zdrady sojuszników.

Zobowiązania sojusznicze

Obowiązki Francji i Wielkiej Brytanii na wypadek niemieckiej agresji na Polskę zostały zawarte przede wszystkim w dwóch dokumentach. Z Francją w protokole końcowym francusko-polskich rozmów sztabowych przeprowadzonych w dniach 15-17 maja 1939 r., a z Wielką Brytanią w układzie o pomocy wzajemnej między Polską a Wielką Brytanią z 25 sierpnia 1939 r.

Zobowiązania Francji

Sojusz polsko-francuski, gen. Tadeusz Kasprzycki i gen. Maurice Gamelin na manewrach we Francji, 1939 r.r

Zgodnie z protokołem:

I. W wypadku agresji niemieckiej przeciwko Polsce lub w wypadku zagrożenia żywotnych interesów Polski w Gdańsku, co wywołałoby zbrojną akcję Polski, Francuskie Siły Zbrojne rozpoczną automatycznie działania w sposób następujący:

1. Francja podejmie natychmiast działania powietrzne zgodnie z uprzednio ustalonym planem.

2. Gdy tylko część sił francuskich będzie gotowa (około trzeciego dnia I +), Francja stopniowo przystąpi do działań ofensywnych o ograniczonych celach.

3. Gdy tylko zaznaczy się główny wysiłek niemiecki przeciw Polsce, Francja głównymi siłami rozpocznie działania ofensywne przeciwko Niemcom (poczynając od piętnastego dnia I +).

Zatem Francja zobowiązywała się do podjęcia natychmiastowych działań powietrznych przeciwko Niemcom. W momencie wybuchu II wojny światowej całość francuskiego lotnictwo miała przewagę nad lotnictwem niemieckim. Natomiast połączone lotnictwo brytyjskie i francuskie miało już dwukrotną przewagę nad Luftwaffe. Jednakże nie wszystkie alianckie samoloty mogły być przerzucone do walki z Niemcami. Chociażby część francuskiego lotnictwa musiała zabezpieczać granicę z Włochami.

Dodatkowo Francja zobowiązywała się, około trzeciego dnia od ogłoszenia mobilizacji sił zbrojnych, na rozpoczęcie pierwszych działań ofensywnych. Natomiast piętnastego dnia od mobilizacji Francja obiecywała zaatakować Niemcy swoimi głównymi siłami.

Zobowiązania Wielkiej Brytanii

Edmund Ironside, szef Imperialnego Sztabu Generalnego i Józef Beck, 1939

Zgodnie z układem i jego tajnym protokołem:

Artykuł 1.

W razie gdyby jedna ze stron umawiających się znalazła się w działaniach wojennych w stosunku do jednego z mocarstw europejskich na skutek agresji tego ostatniego przeciwko tejże stronie umawiającej się, druga strona umawiająca się udzieli bezzwłocznie stronie umawiającej się znajdującej się w działaniach wojennych wszelkiej pomocy i poparcia będących w jej mocy.

Artykuł 5.

Bez uszczerbku dla sformułowanych powyżej zobowiązań umawiających się stron udzielenia sobie natychmiast wzajemnie pomocy i poparcia w chwili rozpoczęcia działań wojennych, umawiające się strony będą, wymieniać pełne i szybkie informacje na temat każdego wydarzenia, które by mogło zagrażać ich niezawisłości, a w szczególności na temat każdego wydarzenia mogącego grozić zastosowaniem powyższych zobowiązań.

1.

(a) Przez określenie „jedno z mocarstw europejskich” używane w Układzie należy rozumieć Niemcy.

Zatem zgodnie z układem Wielka Brytania na wypadek niemieckiego ataku zobowiązywała się do udzielenia Polsce bezzwłocznej pomocy i poparcia. W przeciwieństwie do zobowiązań francuskich, zobowiązania brytyjskie były znacznie bardziej ogólne w zakresie konkretnej pomocy militarnej. Polskiej dyplomacji w tym akcie nie udało się uzyskać konkretów. Niemniej, bezsprzecznie zobowiązywały Wielką Brytanię do udzielenia Polsce wsparcia już w momencie rozpoczęcia działań wojennych przez Niemców.

Wypowiedzenie wojny Niemcom

Dziennik „Express Poranny” wydany 4 września 1939 r.

II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 r., gdy Niemcy podstępnie i bez wypowiedzenia wojny zaatakowały Polskę. To obligowało sojuszników do natychmiastowej reakcji w myśl wzajemnych układów. Wieść o ataku na Polskę dotarła do Londynu i Paryża około godziny 7.00 rano. Tego samego dnia premier Wielkiej Brytanii zarządził mobilizację armii. Dzień później mobilizację zarządził także premier Francji, Edouard Daladier. Co oznacza, że terminy z protokołu zaczęły biec dla Francuzów od 2 września. Jednak nadal Francuzi i Brytyjczycy nie wypowiedzieli wojny Niemcom.

Czytaj takżeWojna obronna Polski 1939, czyli jak Polska przegrała kampanię wrześniową

Dopiero 3 września brytyjski ambasador w Berlinie Nevile Henderson wręczył o godzinie 9.00 ultimatum Hitlerowi. Wynikało z niego, że jeśli do godziny 11.00 Niemcy nie zaprzestaną działań wojennych, by następnie wycofać się z Polski, to znajdą się w stanie wojny z Wielką Brytanią. Podobne ultimatum złożyli Francuzi. Odpowiedź jednak nie nadeszła. Toteż 3 września Francja, Wielka Brytania, a także Nowa Zelandia i Australia znalazły się w stanie wojny z Niemcami.

Dziwna wojna

Żołnierze Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i francuskiego lotniczego personelu naziemnego we wrześniu 1939 r.

Polska liczyła, że po wypowiedzeniu wojny Francja i Wielka Brytania przystąpią do działań wojennych. Tymczasem działania Brytyjczyków ograniczyły się do patroli morskich, w których przede wszystkim zwalczano okręty podwodne oraz nalotów na kilka niemieckich baz morskich. Zwłaszcza działania lotnictwa okazały się nieskuteczne, obarczone sporymi stratami i po kilku dniach zostały zaniechane. Natomiast Francuzi takich działań nie podejmowali.

Sytuacja na granicy francusko-niemieckiej przeszła do historii jako dziwna wojna. Bowiem od września 1939 r. do maja 1940 r. na tym froncie nie były przeprowadzane żadne większe operacje militarne, a rozpoczęta francuska ofensywa w Saarze została przerwana 12 września.

Spotkanie szefów sztabów w Vincennes

Gen. Maurice Gamelin, głównodowodzący armii francuskiej

W dniu wypowiedzenia Niemcom wojny w Wielkiej Brytanii został utworzony Gabinet Wojenny. Jego odpowiednikiem we Francji był Komitet Wojenny. Głównodowodzący francuskiej armii Maurice Gramelin kwaterę swojego sztabu ulokował w podparyskim zamku w Vincennes. 4 września przybył do niego szef brytyjskiego Imperialnego Sztabu Wojennego gen. William Edmund Ironside. Obaj dowódcy mieli ustalić plan dalszego działania, w tym dyskutowali o powołaniu wspólnego organu koordynującego działania obu sztabów.

Efektem spotkania była zgoda obu dowódców co do nie podejmowania większych działań ofensywnych przeciwko Niemcom. Rozważano jedynie ostrzał niemieckiej Linii Zygfryda, ale w bliżej nieokreślonym terminie. Uczestnicy byli jednak zgodni, że Polska nie ma szans w wojnie z Niemcami, toteż nie należy podejmować działań mogących osłabić siły francusko-brytyjskie. Uznano, że lepszym pomysłem będzie wykorzystanie najbliższych miesięcy do lepszego przygotowania się do wojny. Dowódcy zdawali sobie sprawę, że po zwycięstwie na wschodzie, Niemcy przystąpią do ataku na zachodzie. Jednak wiedzieli, że uzupełnienie utraconych sił i ich przerzucenie ze wschodu na zachód wymagać będzie kilku miesięcy przygotowań. Toteż Polska została spisana na straty.

Zamek w Vincennes

Było to ze strony Francji jednoznacznym złamaniem układu z maja 1939 r. Francja wyraźnie zobowiązała się w nim do dwóch działań. Około trzeciego dnia od ogłoszenia mobilizacji część jej sił miała przystąpić do działań ofensywnych. Natomiast najpóźniej piętnastego dnia Francja miała głównymi siłami rozpocząć działania ofensywne przeciwko Niemcom. Francuskie dowódco zdawało sobie sprawę, że powinno najpóźniej do 17 września wypełnić zobowiązania sojusznicze.

Co do działań częściowych to te zostały podjęte z opóźnieniem, dopiero nocą z 7 na 8 września. Natomiast główne siły francuskie 17 września nie zaangażowały się w natarcie na niemieckie pozycje. Wiedziano, że ograniczone działania w żaden sposób nie zaangażowały w walkę dużych sił niemieckich i nie stanowiły żadnego odciążenia dla Polaków. W efekcie 12 września Francuzi jeszcze przed wyprowadzeniem głównych sił przerwali ofensywę przeciwko Niemcom (tzw. ofensywa w Saarze). Taka decyzja Francuzów była pozytywnie przyjęta przez rząd brytyjski. Co prawda ok. 15 września Brytyjczycy chcieli podjąć działania lotnicze na większą skalę. Jednak wobec niechęci Francuzów te plany nie zostały zrealizowane.

Zdrada sojuszników

Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię

Zapisy układu były jasne i precyzyjne. Nie zawierały jakichkolwiek wyłączeń. Z tego obowiązku Francję nie zwalniała ani porażka Polski, ani udział  ZSRR w wojnie. Ewentualne rozmowy kuluarowe dowództwa francuskiego z polskimi wojskowymi nie mają znaczenia przy interpretacji zapisów tego traktatu. Te mogły być zmienione lub uzupełnione wyłącznie kolejnym dokumentem o takiej randze. Protokół wreszcie nie został przez Francję wypowiedziany przed 1 września. Zatem w sensie prawnym Francja nie dotrzymała swoich zobowiązań. Ponadto jeśli Francuzi nie zamierzali wypełnić zobowiązań, a traktat traktowali instrumentalnie, to jego zawarcie tym bardziej było zdradą. Dawało wówczas Polsce błędne poczucie bezpieczeństwa.

Nieco inaczej skonstruowany był układ brytyjsko-polski. W nim nie było konkretnych terminów, w którym Brytyjczycy powinni zaangażować swoje siły. Niemniej w traktacie mowa była o bezzwłocznym i natychmiastowym udzieleniu pomocy już od chwili rozpoczęcia działań wojennych. Wojska Wielkiej Brytanii mimo większej ogólności zapisów umownych i tak przeprowadziły (i chciały przeprowadzić) większe działania przeciwko Niemcom niż Francuzi. Jednakże i w ich wypadku zaniechanie akcji zaczepnych wobec Niemców było złamaniem postanowień traktatu. Oczekiwanie biernie na atak Niemiec stał w sprzeczności z postanowieniami polsko-brytyjskiej umowy.r

Nota bene za element nielojalności sojuszniczej było niepoinformowanie polskich władz o znanych im sowieckich planach ataku na Polskę. Ostatecznie po 17 września Francuzi już w ogóle nie kryli się z mówieniem o braku udzielenia wsparcia sojusznikowi. W dniu inwazji ZSRR Gamelin nawet stwierdził, że Polska jest jest skończona.

Konferencja w Abbeville

Édouard Daladier (siedzi w środku)

Jednym z efektów spotkania w Vincennes było powołanie Francusko-Brytyjskiej Najwyższej Rady Wojennej. Do jej pierwszego posiedzenia doszło 12 września w położonym na północy Francji Abbeville, czyli jeszcze zanim ZSRR zaatakował Polskę.

O randze spotkania świadczy udział w nim premierów obu państw. Wielką Brytanię reprezentował Neville Chamberlain, a Francję Edouard Daladier. O ile premier Francji był bardziej skory do działań zbrojnych, to wobec zgoła innego nastawienia Gamelina, zdecydowano o taktyce obserwowania i wyczekiwania. Ostatecznie postanowiono nie udzielać Polsce militarnego wsparcia, atakując zachodnią granicę Niemiec. Oficjalny komunikat po spotkaniu był całkowicie odmienny. Uczestnicy twierdzili w nim, że udzielą dzielnie walczącej Polsce wszelkiej pomocy. Swoich sojuszników z Warszawy o faktycznej decyzji nie poinformowali.

Tymczasem atak brytyjsko-francuski zmusiłby Niemców do przerzucenia wielu swoich sił na zachód i osłabiłby ich natarcie w Polsce. Zamiast tego zdecydowano się do przeprowadzenia zaledwie ograniczonych działań lotniczych, co miało być dla Aliantów wymówką w razie oskarżeń z polskiej strony. Zatem to co zostało ustalone w Vincennes znalazło swoje potwierdzenie w ustaleniach z Abbeville.

Polsko-brytyjskie rozmowy sztabowe, lipiec 1939. Widoczni: Edward Śmigły-Rydz i Edmund Ironside, lipiec 1939 r.

Wymowne było także skąpe informowanie Polaków o ustaleniach z Abbeville. Polskie dowództwo nadal łudziło się, że doczeka się pomocy. Historycy różnie oceniają powody takiego zachowania Aliantów. Przede wszystkim wskazują, że niechęć do zaatakowania Niemiec wynikała z defensywnej strategii Francji. Jej dowództwo pomne walk podczas I wojny światowej chciało uniknąć krwawego starcia z Niemcami. Francuzi zbudowali ogromnym kosztem system umocnień na granicy z Niemcami. Sądzili, że Niemcy nie będą zdolne do ich sforsowania. Natomiast liczyli, że ewentualny atak na północy Francji, poprzez Belgię, zostanie zatrzymany wspólnie z Brytyjczykami. Dodatkowo z chłodnej kalkulacji politycznej wynikało, że jak najdłuższe zaangażowanie Niemców w Polsce da im więcej czasu na przygotowanie się do wojny. Dodatkowo zachodnie mocarstwa nie chciały walczyć przeciwko ZSRR, na co miały wymówkę, gdyż zobowiązania dotyczyły wojny z Niemcami.

Bibliografia:

  1. A. Beevor, Druga wojna światowa, Kraków 2013.
  2. A. Czubińska, Historia Polski XX wieku, Poznań 2003.
  3. A. Czubińska, Historia Drugiej Wojny Światowej 1939-1945, Poznań 2006.
  4. R. Forczyk, Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939, Poznań 2020.
  5. A. Kaczmarek, Historia Polski 1914-1989, Warszawa 2014.
  6. W. Mazur, „Offensive pour la Pologne?” Wojskowe aspekty polityki mocarstw zachodnich wobec Polski a konferencja w Abbeville (wiosna-lato 1939 roku), „Kwartalnik Historyczny”, Rocznik CXXIV, 2017.
  7. L. Moczulski, Wojna polska 1939, wydanie poprawione i uzupełnione, Warszawa 2009.
  8. W. Roszkowski, Historia Polski 1914-2015, Warszawa 2017.

Więcej o historii Francji przeczytasz klikając na poniższą grafikę:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

10 komentarzy

  1. Eliasz pisze:

    Niestety atak Francji 16 września byłby już atakiem, który nie odciążyłby polskich oddziałów, polska była rozbita, a wobec agresji ZSRR jakikolwiek opór był daremny

  2. Popo pisze:

    Była to celowa taktyka wymierzona przez zachodnie państwa w Słowian.
    Hitler był sponsorowany przez zachodnie państwa.

    • annn pisze:

      po moich doświadczeniach zaczynam Wierzyc w ten ezoteryczny spisek przeciwko zintegrowanej europie centralnej .oni się bali naszej duchowości która przerośnie ich pakty z bóstwami demonami biblijnymi. to jest gruba ezoteryka.

  3. Tom pisze:

    Bodajże Keitel albo inny generał zeznawał w Norymberdze że Niemcy nie wytrzymaliby konkretnego uderzenia na zachodzie we wrześniu 1939. Trzeba było chociaż spróbować zamiast markować walki. Jak można było bezkarnie zrzucać ulotki to i pewnie bomby by też dało radę.

    • Sattivasa pisze:

      To bzdura. Niemcy mieli na granicy zachodniej 40 dywizji piechoty, dwie z czterech flot powietrznych i niemal całą Kriegsmarine, wszystko to za umocnieniami znanymi jako Westwall (linia Zygfryda).

  4. Stefan pisze:

    Francja iAnglia to państwa niewiarygodne

    • Jacek pisze:

      Stefan, Polska była wiarygodna po zajęciu Zaolzia kiedy Hitler zajmował Sudety?
      Czy była wiarygodna kiedy przebąkiwała o zajęciu Berlina?
      Polska dramatycznie dała dupy, Traktat z Francuzami wszedł w życie 4 września, zanim minął termin 15 dni Polski praktycznie już nie było, nie było komu pomagać... Fascynująca jak czas PRL-u uformował w mentalności ludzki zdrowy sojuszników, jak spreparował niedomówieniami i fałszywą narracją historyczną ten cały mit o zdradzie... Polska polityka była winna naszej klęsce, my byliśmy sami sobie winni, a my szukamy oczywiście , jak zwykle winy u innych.
      Najsmutniejsze jest to że nie wyciągamy żadnych wniosków a ludzi myślących inaczej od razu automatycznie odmawia się od czci i wiary, komuchy które zbudowały te mity rechoczą w swoich grobach

  5. Tadeusz pisze:

    nasze sojusze z zachodnimi partnerami zawsze bokiem nam wychodziły

    • Jacek pisze:

      Tak zawsze wyglądają sojusze słabych z silnymi, co gorsza słabi nie wyciągają wniosków. Tylko silni się liczą, tak było zawsze tak jest i teraz

  6. Dawid pisze:

    Część komentarzy godna pożałowania

Zostaw własny komentarz