Afera Czechowicza i 8 milionów na kampanię dla Piłsudskiego. Największa afera polityczna II RP


Afera Czechowicza stała się jednym z najbardziej znanych przykładów nadużyć władzy i sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy w II Rzeczypospolitej, za które odpowiadał Józef Piłsudski. Sprawa wstrząsnęła polską sceną polityczną, ujawniając, jak sanacja, z Piłsudskim na czele, wykorzystywała środki państwowe do finansowania agitacji politycznej swojego obozu. Pieniądze publiczne przeznaczono na kampanię wyborczą sanacji, co obnażyło, jak władza wykorzystywała mechanizmy państwowe do umocnienia swoich rządów i marginalizacji przeciwników.

Kontekst polityczny i gospodarczy sprawy Czechowicza

Gabriel Czechowicz (5. z lewej) w towarzystwie członków rządu i generalicji podczas przyjęcia noworocznego na Zamku Królewskim

Po zamachu majowym w 1926 roku, Józef Piłsudski i jego zwolennicy przejęli władzę, obiecując stabilizację polityczną i porządek. Formalnie pozostał Sejm z opozycją, ale dzięki poparciu wojska Piłsudski zapewnił sobie nietykalność i możliwość obsadzania na urzędzie premiera kogo tylko zechce. Droga do realizacji zakładanych celów okazała się być pełna trudności, zarówno na arenie politycznej, jak i gospodarczej. Rządy sanacyjne dążyły do wzmocnienia swojej pozycji, co niejednokrotnie wiązało się z marginalizowaniem opozycji i stosowaniem autorytarnych metod. Jednym z głównych wyzwań było uzyskanie poparcia społecznego dla działań obozu rządowego, w tym dla Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR), który miał być politycznym narzędziem sanacji. Sanacja w ten sposób chciała zdobyć legitymację dla swojej władzy i uczynić z parlamentu podporządkowaną Piłsudskiemu bezwładną masę.

W tym kontekście pojawia się postać Gabriela Czechowicza, ministra skarbu, który odegrał kluczową rolę w aferze. Czechowicz był bliskim współpracownikiem Piłsudskiego. W 1928 roku, z naruszeniem obowiązujących przepisów, Czechowicz przeznaczył znaczne sumy pieniędzy na wydatki, które nie były zatwierdzone przez Sejm. Środki te zostały wykorzystane na finansowanie kampanii wyborczej BBWR oraz innych działań mających na celu wzmocnienie pozycji obozu rządowego. Jako że były to środki publiczne pochodzące z podatków wybuchła afera. Afera Czechowicza pokazywała też hipokryzję sanacji, która szła do zamachu majowego z hasłami walki ze złodziejstwem i rozkradaniem państwa. Tymczasem sama to państwo rozkradać zaczęła do tego w taki sposób, że były na to oczywiste dowody.

Sedno afery Czechowicza

Gabriel Czechowicz

Centralnym punktem afery Czechowicza była kwestia wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa bez zgody parlamentu, co stanowiło naruszenie zasady budżetowej kontroli Sejmu nad finansami publicznymi. Kwoty te były znaczące – szacuje się, że chodziło o około 8 milionów złotych, co w tamtych czasach stanowiło ogromną sumę (przykładowo kapitan Wojska Polskiego zarabiał 400 zł miesięcznie). Opozycja uznała - słusznie - te działania za bezprawne i zażądała przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.

Dochodzenie rozpoczęło się w 1929 roku i szybko przerodziło się w jeden z najbardziej burzliwych procesów politycznych tamtego okresu. Posłowie opozycji zarzucali Czechowiczowi, że środki publiczne zostały wykorzystane do celów politycznych, w tym na wsparcie kampanii BBWR. Argumentowano, że działania te były przykładem korupcji politycznej i dowodem na to, że rząd Piłsudskiego łamie demokratyczne zasady i reguły państwa prawa.

Jakie zarzuty postawiono Czechowiczowi?

Minister skarbu Gabriel Czechowicz po wręczeniu swej dymisji opuszcza Sejm

Wniosek o postawienie Gabriela Czechowicza przed Trybunałem Stanu został uchwalony przez Sejm 20 marca 1929 roku, wcześniej minister ustąpił z funkcji pod naporem krytyki. Czechowiczowi zarzucano naruszenie przepisów ustawy skarbowej poprzez otwieranie kredytów nieobjętych budżetem bez uzyskania zgody Sejmu, na łączną kwotę 650 milionów złotych. Jednak głównym zarzutem było przekazanie bez podstawy prawnej i niezgodnie z ustawą skarbową środków finansowych do dyspozycji premiera, którym był Piłsudski. W okresie od grudnia do lutego 1928 roku Czechowicz przekazał do dyspozycji Piłsudskiego ok. 8 milionów złotych.

Tym samym, co wykazywali posłowie demokratycznej opozycji, wypełnione zostały znamiona czynu zabronionego z art. 636 k.k., tj. przekroczenia władzy, z której wynikła poważna szkoda dla interesu skarbowego.

Jednym z kluczowych dowodów było pismo, które Piłsudski wysłał do Czechowicza 16 grudnia 1927 roku:

„Sprawy państwowe zmuszają mnie do wymagania od Pana zwiększenia mego funduszu dyspozycyjnego o 5 milionów złotych. Zechce Pan Minister przekazać tę sumę do Prezydium Rady Ministrów do mojej dyspozycji.”

Jak widać Piłsudski zasłaniał się sprawami państwowymi nawet, gdy brał pieniądze publiczne na prowadzenie kampanii wyborczej przed wyborami ogłoszonymi na marzec 1928. Zachłanność była tak duża, że z pierwotnych 5 milionów ostatecznie przekazano 8 milionów. Warto dodać, że zrobiono to z premedytacją wiedząc, że wydatki z funduszu dyspozycyjnego premiera nie podlegają rozliczeniu, a więc można było łatwo ukryć prawdziwy cel wydania tych środków.

Wybory zakończyły się zwycięstwem BBWR, które zdobył tylko 21% głosów. To wynik daleki od oczekiwań Piłsudskiego i całego jego obozu, który doszedł do władzy na skutek zamachu stanu.

Obrona w sprawie Czechowicza

Minister skarbu Gabriel Czechowicz na ławie oskarżonych w sali rozpraw

Czechowicz nawet nie krył, że to nie on jest rzeczywistym oskarżonym, w trakcie przesłuchań wprost powiedział, że:

„Osiągnięcie wyższego celu mego życia zawdzięczam wyłącznie i jedynie marszałkowi Piłsudskiemu. Jakże mogliście żądać ode mnie, żebym wystąpił wobec niego z votum nieufności, gdy wam, moim oskarżycielom, sumienie wasze nie pozwoliło tego uczynić?”

Trafnie tu zauważył, że opozycja nie miała ani odwagi, ani przede wszystkim realnych możliwości, by móc bezpośrednio uderzyć w Piłsudskiego. Jednak skazanie Czechowicza pośrednio „skazywałoby” także Piłsudskiego, jako tego, który te środki wydatkował.

Piłsudski bronił Czechowicza uważając, że jemu te pieniądze się po prostu należały. W jednym z sejmowych przemówień powiedział, że Czechowicz działał na jego polecenie i nie może ponosić z tego tytułu odpowiedzialności. Argumentował także, że nie przedłożył tych wydatków na obrady Sejmu, bo to ten nie był tego godzien. Jednocześnie ten Sejm stawał się godny, gdy robił tak jak Piłsudski chciał, chociażby wybierając Mościckiego na prezydenta.

Stanowisko Piłsudskiego

Otwarcie sesji sejmowej przez Józefa Piłsudskiego w Warszawie

Obóz sanacyjny, w tym sam Józef Piłsudski, bronił Czechowicza, także zdając sobie sprawę, że to on jest głównym oskarżonym w tej sprawie. Jednak po zamachu majowym, w którym Piłsudski krwawo zdobył władzę, nie było szans na takie działania. Piłsudski wiedząc jednak, że ta afera oddziałuje mocno na opinię publiczną, a to już dla każdego rządu, zjawisko niebezpieczne, nawet jeśli władza utrzymywana jest siłą. Bowiem od 1926 roku premiera byli wyłącznie zaufani Piłsudskiego lub on sam. Otoczony potakiwaczami, nie mógł znieść krytyki, zwłaszcza tej, którą interesowało się społeczeństwo. Obawiał się także reakcji społecznej wobec nadciągających problemów gospodarczych.

Dlatego rozpoczął seanse nienawiści, obelg i wyzwisk kierowanych w stronę posłów, gdyż poczuł się zagrożony. Tworzył chaotyczne artykuły prasowe językiem z rynsztoka, pisząc m.in. o posłach:

„wyszedł z menażerji, zapełnionej złośliwemi małpami, załatwiającemi wszystkie swoje potrzeby publicznie i niestarającemi się wcale być podobnemi do ludzi. I doprawdy, nigdy nie rozumiem, jak w takim fajdanitis poślinis szukać jakiegoś prestige’u Sejmu, kiedy to tylko obniżenie człowieczeństwa”

Zresztą Piłsudski lubował się w analogiach defekacyjnych na określanie parlamentarzystów. Wygrażał również, że zablokuje prace Trybunału Stanu. Taka agresja u Piłsudskiego była spowodowana także pogarszającą się sytuacją gospodarczą na świecie, co z ewentualną utratą zaufania społecznego stwarzało istną mieszankę wybuchową. Wkrótce okazało się, że posłowie opozycji za nic sobie mają groźby Piłsudskiego. Toteż wydźwięk nawet największych wyzwisk miotanych przez Piłsudskiego był coraz słabszy i tłumaczony jego brakiem opanowania.

Na te zarzuty odpowiadał poseł Herman Lieberman, jeden z oskarżycieli w Trybunale Stanu, który trafnie opisał przyczyny wzburzenia Piłsudskiego i jego prawdziwej niechęci do parlamentu:

„Piłsudski jest zasadniczym wrogiem niezależności parlamentu. Pierwszy parlament nie podobał mu się - ladacznica. Wczoraj usłyszeliśmy inny refren o tym pierwszym Sejmie. Drugi Sejm - plugawy, trzeci Sejm - głupi, czy jak tam, nie wiem. Który Sejm zdobędzie sobie wreszcie łaski pana marszałka Piłsudskiego? Żaden. Chyba, że się znajdzie Sejm, którego posłowie stawać będą na baczność przed ministrem spraw wojskowych, i będą tak mówili, jak mówił tu minister Składkowski, który nie zeznaje i nie chce zeznawać: Ja nic nie zeznam, rozkaz pana marszałka Piłsudskiego i ja się tego trzymam. Taki parlament znajdzie łaskę, sympatię i szacunek pana marszałka Piłsudskiego.”

Ukręcenie łba aferze Czechowicza przez Piłsudskiego

Minister spraw wojskowych Józef Piłsudski (stoi tyłem) podczas składania zeznań przed Trybunałem Stanu w sprawie byłego ministra skarbu Gabriela Czechowicza

Obóz sanacyjny, w tym sam Józef Piłsudski, podjął intensywne działania mające na celu odroczenie i zablokowanie dalszych prac Sejmu nad sprawą Czechowicza. Nie zdołał jednak zapobiec procedowaniu sprawy przed Trybunałem Stanu. Rozprawa odbyła się w dniach 25-28 czerwca 1929 r. Był na niej słuchany nawet Piłsudski, który wygłosił oświadczenie, ale nie zechciał odpowiadać na pytania. Trybunał jednak nie skazał Czechowicza tylko umył ręce od niewygodnej sprawy.

29 czerwca uznał, że to Sejm powinien ocenić zakwestionowane przed Trybunałem względy formalne dotyczące działań ministra. Tym samym Trybunał postanowił zawiesić postępowanie do czasu wydania przez Sejm stosownej uchwały. Piłsudski po takim postanowieniu Trybunału postanowił zrobić dosłownie wszystko, aby nie dopuścić do podjęcia przez Sejm niekorzystnej dla siebie uchwały.

W październiku 1929 roku, przed otwarciem sesji budżetowej, Piłsudski zorganizował incydent z udziałem oficerów Wojska Polskiego, co doprowadziło do opóźnienia rozpoczęcia obrad. Po prostu Piłsudski wprowadził wojsko na obrady Sejmu, co pokazuje, że puściły mu wszystkie hamulce. Pod bagnetami chciał zmusić posłów, aby przegłosowali w oczekiwany przez niego sposób uchwałę zatwierdzającą przekroczenia Czechowicza. Marszałek Sejmu Ignacy Daszyński nie uległ Piłsudskiemu i nie otworzył obrad Sejmu, ale przez to nadal sprawa Czechowicza była w impasie.

Ignacy Daszyński i Józef Piłsudski w gabinecie Marszałka Sejmu, 1928

Następnie całkowicie podporządkowany Piłsudskiemu prezydent Mościcki odraczał kolejne sesje parlamentarne. Następnie sanacja doprowadzała do dymisji swoich rządów, bowiem w okresie takiej dymisji Sejm zawieszał obrady. Takimi kruczkami opóźniano na polecenie Piłsudskiego przegłosowanie uchwały, na którą wskazywał Trybunał Stanu. Ostatecznie Mościcki rozwiązał Sejm i ogłoszono kolejne wybory.

Tym razem Piłsudski wiedząc, że nie ma poparcia społecznego dającego mu większość w Sejmie postanowił zniszczyć opozycję na wszelkie sposoby. W ten sposób aresztowano na polecenie Piłsudskiego liderów opozycji, w tym Witosa oraz Liebermana, którego w odwecie za działalność w Trybunale potraktowano z wyjątkową brutalnością. Liderzy opozycji byli przetrzymywani w Brześciu bez żadnej podstawy prawnej, będąc w tym czasie torturowanymi psychicznie i fizycznie. Później skazano ich w sfingowanym procesie. Dodatkowo sanacja bezprawnie unieważniała listy opozycji w wielu okręgach wyborczych, aby nikt nie mógł oddawać głosu na partie nieprzychylne Piłsudskiemu. Ponadto nakazano funkcjonariuszom publicznym jawne głosowanie, by pokazywali członkom komisji na kogo głosują. Wreszcie robiono wszytko, by uniemożliwić opozycji prowadzenie kampanii wyborczej. Te i inne wysiłki doprowadziły do tego, że BBWR zdobył 46,7%. Wszytko po to, aby utrzymać się u władzy mimo kryzysu gospodarczego oraz ukręcić łeb sprawie Czechowicza.

Oskarżeni w procesie brzeskim. Od prawej: Herman Lieberman (PPS), Wincenty Witos (PSL „Piast”) i Kazimierz Bagiński (PSL „Wyzwolenie”)

To wygrane nielegalnymi metodami zwycięstwo wyborcze dawało BBWR znaczną przewagę w Sejmie, co umożliwiło mu przeforsowanie większości ustaw i uchwał w tym legalizujących przekroczenia budżetowe. W ten sposób formalnie zakończono sprawę Czechowicza.

Działania sanacji, w tym zorganizowanie niedemokratycznych rządów i manipulowanie sesjami parlamentarnymi, skutecznie wyciszyły sprawę i zabezpieczyły rządzących przed odpowiedzialnością. W ten sposób afera Czechowicza, choć wzbudzała duże zainteresowanie i kontrowersje, została ostatecznie zamknięta bez konsekwencji prawnych dla osób odpowiedzialnych za nadużycia finansowe.

Skutki i znaczenie afery Czechowicza

Afera Czechowicza miała poważne konsekwencje dla polskiej polityki i była jednym z wydarzeń, które przyczyniły się do zaostrzenia konfliktu między sanacją a opozycją. Pokazała, jak głęboko zakorzenione były problemy związane z przejrzystością i kontrolą władzy wykonawczej w II Rzeczypospolitej. Sprawa Czechowicza stała się symbolem korupcji i nadużywania władzy przez rządzących oraz punktem odniesienia w debatach na temat potrzeby reform i wzmocnienia kontroli parlamentarnej nad finansami państwa.

Bibliografia:

  1. A. Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Warszawa 1989.
  2. A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986.
  3. H. Lieberman, Dlaczego minister skarbu Czechowicz stanie przed Trybunałem Stanu, Warszawa 1929.
  4. R. Kaczmarek, Historia Polski 1914-1989, Warszawa 2010.
  5. Sprawa Gabriela Czechowicza przed Trybunałem Stanu, pod red. Z. Landau, B. Skrzeszeroska, Warszawa 1961.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz