Netflix kręci nową Lalkę. Ale to Łęcka zupełnie inna niż ta stworzona przez Prusa |
Netflix realizuje nową Lalkę - sześcioczęściowy serial, którego bohaterką ma być Izabela Łęcka odczytana „na nowo”. Twórcy zapowiadają postać niezależną, świadomą i zafascynowaną emancypacją. Tyle że w powieści Prusa Izabela taka nie była. Czy wciąż mamy do czynienia z adaptacją, jeśli postaci tracą swój pierwotny sens i zostają zbudowane niemal od nowa?
Nowa Lalka w reżyserii Pawła Maślony - reżysera Ataku paniki i Kosa - powstaje dla Netflixa i ma trafić na platformę w 2026 roku. Zdjęcia już ruszyły i obejmują m.in. Warszawę, Łódź, Wrocław i Lublin. W rolach głównych zobaczymy Sandrę Drzymalską jako Izabelę Łęcką i Tomasza Schuchardta jako Stanisława Wokulskiego.
Twórcy podkreślają, że nie chodzi im o wierną ekranizację. Serial będzie gatunkowym miksem melodramatu, kryminału i tragikomedii, a w centrum znajdzie się nowa interpretacja relacji między bohaterami.
Łęcka na własnych warunkach?
Zgodnie z zapowiedziami ujawnionymi na Filmwebie, główną postacią ma być Izabela Łęcka - ale nie ta dobrze znana z kart powieści. W wersji Netflixa to kobieta świadoma i zbuntowana:
- W naszej serialowej interpretacji Izabela Łęcka to postać głęboka i wielowymiarowa. Chcemy ukazać ją jako osobę niezależną, która, choć pochodzi z arystokratycznego środowiska, próbuje przekraczać narzucone jej schematy - mówi Sandra Drzymalska.
Serialowa Łęcka nie godzi się na rolę biernej arystokratki, nie marzy o bogatym mężu, lecz - jak czytamy w materiałach promocyjnych zaprezentowanych na Filmwebie - chce żyć po swojemu i zafascynowana emancypantkami, walczy o samostanowienie.
Łęcka u Prusa: bierna, zamknięta, wychowana do bycia ozdobą
Problem w tym, że Izabela Łęcka z oryginalnej Lalki Bolesława Prusa nie przypomina tej Netflixowej. To nie była kobieta próbująca się wyzwolić. Wręcz przeciwnie - była głęboko zakorzeniona w porządku, który wynosił ją na piedestał jako ozdobę salonu, a jednocześnie odbierał sprawczość.
Nie miała ambicji, by być niezależna. Gardziła pracą, brzydziła się niższymi klasami, a jej świat kończył się na przechadzce po Alejach Ujazdowskich. Dla Wokulskiego była ideą, marzeniem, którego treść sam sobie dopowiadał. Ale ona sama nigdy nie próbowała go zrozumieć, ani nie szukała „czegoś więcej”.
Gdyby ten człowiek zamiast sklepu posiadał duże dobra ziemskie - byłby bardzo przystojny; gdyby urodził się księciem - byłby imponująco piękny - myślała o Wokulskim. Trudno o bardziej szczery portret jej światopoglądu.
Łęcka była bierna, egzaltowana, infantylna. Nie dlatego, że „była zła”, ale dlatego, że taką ukształtowało ją społeczeństwo. Prus celowo ukazał ją jako produkt arystokratycznej dekadencji, nie jako niedocenioną jednostkę walczącą z opresją.
Adaptacja czy już nowe dzieło?
Twórcy mają pełne prawo do interpretacji i przeniesienia akcentów. Ale jeśli zmienia się całkowicie psychologia i motywacje głównych postaci, czy nadal mówimy o adaptacji - czy tylko o nowej historii w kostiumie XIX wieku?
Kiedy Łęcka z biernej salonowej damy staje się kobietą wyzwoloną, to nie jest już reinterpretacja - to fabularna zamiana ról. A jeśli Wokulski przestaje być tragicznym pozytywistą rozdartym między miłością, nauką i ojczyzną, a staje się „mężczyzną uwięzionym w patriarchalnych schematach” - to trudno nie odnieść wrażenia, że Prus został tu potraktowany jedynie jako szyld.
Co zostaje z Lalki, jeśli zmienimy jej bohaterów?
Netflix deklaruje: to będzie emocjonalna opowieść gatunkowa, oparta na wieloznaczności i napięciu. To może się udać - ale warto zadać pytanie, czy duch powieści Prusa zostanie zachowany. Bo jeśli zostają tylko nazwiska i stroje, a mentalność bohaterów przypomina raczej XXI wiek niż XIX - to mamy raczej Lalkę z Prusa, niż Prusa z Lalki. Ostatecznie być może nie chodzi tu już o interpretację klasyki, ale o stworzenie międzynarodowego produktu, który tylko udaje zakorzenienie w literaturze. Widz na Zachodzie i tak nie odróżni Łęckiej Prusa od Łęckiej Netflixa - bo tej pierwszej po prostu nie zna.
Adaptacja nie musi być wierna. Ale nie powinna też wypaczać. Bo wtedy to już nie dialog z klasyką - tylko swobodne przepisanie jej znaczeń. A to zupełnie inna historia. Jak będzie - zobaczymy. Ale pierwsze materiały sugerują, że zamiast adaptacji Lalki dostaniemy raczej współczesną opowieść o emocjach i wyzwoleniu, luźno osadzoną w realiach epoki Prusa.
Więcej o serialach historycznych i kostiumowych przeczytasz klikając tutaj lub na poniższą grafikę:
Lubisz czytać nasze historie?
Na historia.org.pl codziennie opowiadamy dzieje Polski i świata tak, jak na to zasługują - rzetelnie, pasjonująco, z szacunkiem do faktów. Ale żadna opowieść nie przetrwa bez tych, którzy chcą jej słuchać i ją wspierać.
Postaw nam wirtualną kawę - to darowizna, która realnie pomaga nam działać dalej. To dzięki takim gestom możemy nadal pisać o zwycięstwach, bohaterach i wydarzeniach, które zbudowały naszą tożsamość.
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Nie obchodzi mnie, co tu piszecie. Moja babcia mówiła mi, że Izabela była czarna.