Porażka jako święto narodowe, zwycięstwo jako przypis |
W polskiej polityce historycznej trudno nie zauważyć pewnej prawidłowości: największe zaangażowanie władz państwowych przypada na rocznice tragedii i porażek. Klęski obchodzimy z rozmachem - z udziałem prezydenta, transmisjami, koncertami, oficjalnymi przemówieniami. Tymczasem zwycięstwa, choć obecne w kalendarzu, przeżywane są ciszej, skromniej, rzadziej i często bez udziału najważniejszych polityków.
Politycy chcą nam dziś wmówić, że bohaterami są tylko Ci, którzy ponieśli porażkę w bezsensownym powstaniu. Z ich pola widzenia schodzą za to bezbronni cywile, przeciwnicy powstania jeszcze zanim ono wybuchło. To nie pasuje do martyrologicznej narracji, którą jesteśmy karmieni. Redukują naszą historię do chwalebnych porażek i moralnych zwycięstw. W takiej przestrzeni pławią się od lat...
…bo tam nie trzeba mierzyć się z odpowiedzialnością, skutkami decyzji ani realną oceną sensu ofiary. Tam wystarczy wzniosła opowieść, patos i pomniki. Tymczasem prawdziwa odwaga to także trzeźwa ocena sytuacji, troska o życie niewinnych i świadomość, że każde niepotrzebne poświęcenie ma swoją cenę - zwykle płaconą przez cywilów. Ci, którzy ostrzegali przed powstaniem, mieli rację, ale pamięć o nich wciąż spychana jest na margines.
Co gorsza, ci sami politycy, którzy tak chętnie stawiają pomniki przegranym, milczą o polskich zwycięzcach. Nie usłyszymy z ich ust słów pamięci w rocznicę wkroczenia hetmana Stanisława Żółkiewskiego do Moskwy, nie ma państwowych obchodów kampanii Stefana Batorego, który na ponad sto lat odsunął Rosjan od Bałtyku. Najważniejsi politycy nie zabierają wtedy głosu, nie składają wieńców, nie wyrażają publicznie dumy z tych zwycięstw.
Równie rzadko wspomina się wielkich wodzów średniowiecznej Polski - Bolesława Chrobrego, który zdobywał Kijów i Pragę i był równy cesarzom, Władysława Łokietka, który zjednoczył rozbite królestwo, czy Kazimierza Wielkiego, który nie przelewał krwi bez potrzeby, lecz zbudował silne i nowoczesne państwo. Poza okrągłymi rocznicami nie odbywają się żadne państwowe uroczystości z udziałem głowy państwa, premiera czy marszałków. Nie ma koncertów, transmisji, oficjalnych przemówień.
Wystarczy spojrzeć na rocznicę bitwy pod Grunwaldem - największego zwycięstwa oręża polskiego w średniowieczu. Co roku odbywają się tam rekonstrukcje, festyny, lokalne uroczystości, ale najważniejszych polityków zwykle tam nie ma - w przeciwieństwie do obchodów rocznic klęsk i tragedii, na których stawiają się regularnie. Tak jakby te zwycięstwa nie były nam potrzebne. Jakby historia Polski była godna upamiętnienia tylko wtedy, gdy kończy się katastrofą.
Nie zbudujemy silnej wspólnoty narodowej na fundamencie wyłącznie nieustannego cierpienia. Potrzebujemy historii, która daje siłę - nie tylko wzruszenie. Pamięć o zwycięzcach to nie zapomnienie o poległych. Jednak naród, który pamięta tylko o tym, jak umierał, nigdy nie nauczy się, jak zwyciężać.
Lubisz czytać nasze historie?
Na historia.org.pl codziennie opowiadamy dzieje Polski i świata tak, jak na to zasługują - rzetelnie, pasjonująco, z szacunkiem do faktów. Ale żadna opowieść nie przetrwa bez tych, którzy chcą jej słuchać i ją wspierać.
Postaw nam wirtualną kawę - to darowizna, która realnie pomaga nam działać dalej. To dzięki takim gestom możemy nadal pisać o zwycięstwach, bohaterach i wydarzeniach, które zbudowały naszą tożsamość.
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.




Z jednej strony ‚macie racje . Z Drugiej 5 pierwszych artykułów jest o naszych przegranych.