O dziewictwie kobiet słów kilka


Dziewictwo kobiet jest zjawiskiem ze wszech miar niezwykłym i to w wielu wymiarach. Ma ono swój źródłowy, biologiczny desygnat w postaci błony dziewiczej i już sam ten niewielki strzępek tkanki nabłonkowej zdumiewa naukę pod wieloma względami. Po pierwsze – jest zupełnym ewenementem nie tylko u ssaków, ale i u naczelnych – nie mają jej nawet nasi najbliżsi ewolucyjni kuzyni, szympansy. Po drugie – niezrozumiała jest dla nas jej funkcja fizjologiczna; nie wiemy, w jakim celu ewolucja obdarzyła nas takim przydatkiem. Zarówno hipoteza, że błona ta ułatwia utrzymanie higieny pochwy, jak i alternatywne wyjaśnienie, że zapobiega ona przedwczesnemu rozpoczęciu współżycia seksualnego są trudne do udowodnienia, jako że pozostałe ssaki radzą sobie znakomicie bez tej innowacji. Zdaje się, że bardziej prawdopodobna jest jednak pierwsza hipoteza. Okres dzieciństwa jest u człowieka bardzo wydłużony, w warunkach naturalnych największa śmiertelność obejmuje niemowlęta i dzieci, toteż dodatkowe zabezpieczenie przed infekcjami w czasie, kiedy kanał rodny nie wykonuje jeszcze swoich przyszłych zadań, jest zapewne dość pożyteczne.

Le_droit_du_Seigneur-Wassilij_Polenow

Wasilij Polenow: Le droit du Seigneur – starzec przyprowadza swoje córki do pana feudalnego w myśl zasad prawa pierwszej nocy

Nie mniejsze kłopoty niż biologom sprawia ów tajemniczy narząd antropologom kultury. Może się to nam wydawać dziwne, ale wiele społeczności plemiennych, a nawet niektóre wielkie cywilizacje nie zwracały najmniejszej uwagi na ten anatomiczny drobiazg. Na przykład starożytni Egipcjanie nie mieli w ogóle słowa na jego określenie. Z kolei nasi lechiccy przodkowie wcale sobie dziewictwa nie cenili. Jak donosił żydowski kupiec i kronikarz z X wieku Ibrahim ibn Jakub – kobiety, które w wieku zdatnym do zamążpójścia były jeszcze dziewicami, Polanie wyśmiewali jako te, których żaden mężczyzna jeszcze dotąd nie zapragnął. W wielu tradycyjnych kulturach błona dziewicza budziła duży niepokój i była przebijana przez starszych, doświadczonych członków społeczności w specjalnym rytuale albo przez samą pannę np. za pomocą figurki świątynnej z wielkim fallusem, na którym siadała ona okrakiem. W Europie z dziewictwem pomagał niekiedy uporać się pan feudalny w ramach tzw. prawa pierwszej nocy.

Kto zatem i dlaczego po raz pierwszy nadał tak wielkie znaczenie owej delikatnej, pajęczej błonce kobiecej? Wydaje się, że mogło to mieć sens dopiero w warunkach rozwiniętego patriarchatu oraz złożonych stosunków własnościowych, gdy męskie głowy rodów chciały mieć pewność, że przekazują swoje dziedzictwo w ręce swoich i tylko swoich biologicznych potomków. Intrygujące jest zatem pytanie, dlaczego stosunek do dziewictwa jest tak mocno zróżnicowany w obrębie kultur o podobnym stopniu rozwoju. Niestety nie wiemy, co o dziewictwie sądzili Sumerowie, można jednak zaryzykować tezę, że nie różnili się zbytnio pod tym względem od Egipcjan. Dopiero plemiona semickie, które podbiły Mezopotamię, wyniosły ideę dziewictwa na piedestał, przy czym najpełniejszy wyraz dali temu później Izraelici. Babilończycy natomiast pierwsi dokonali formalnej „wyceny” dziewictwa. Gdy mężczyzna nie chciał lub nie mógł poślubić kobiety, której odebrał dziewictwo, musiał zapłacić jej ojcu trzecią część okupu małżeńskiego, co stanowiło przynajmniej równowartość 2 baranów.

Skąd wzięła się ta zmiana? Chodzi tu być może o to, że Sumer i Egipt były krainami, gdzie miało miejsce wynalezienie rolnictwa i gdzie zatem nowe, patriarchalne stosunki ekonomiczne i społeczne stopniowo torowały sobie drogę, starając się przezwyciężyć uprzednio istniejące porządki mniej lub bardziej matriarchalne. Pamięć owego dawnego matriarchatu przełomu paleolitu i neolitu łagodziła tempo przemian obyczajowych. Tymczasem półdzikie, koczownicze czy wręcz łowiecko-zbierackie plemiona semickie, które napływały na bogate tereny rolnicze nie miały tego typu obciążeń wynikających z wielowiekowej tradycji. Mogły one dokonać gwałtownego skoku. Przyjęły najnowsze, gotowe rozwiązania zaawansowanej techniki rolniczej, a zignorowały większość tradycji obyczajowej i zaprowadziły własny radykalny porządek prawno-etyczny. Mało tego, można przypuścić, że przyswajając sobie w sposób tak raptowny, jednorazowy wszystkie dokonania i odkrycia ery rolniczej, m.in. wiedzę o ojcostwie biologicznym, mogły przeżyć coś w rodzaju szoku poznawczego czy rozdrażnienia, wywołanego faktem, iż pozostawały dotąd w stanie naiwnej nieświadomości wobec tak bardzo oczywistych faktów. Z tym większą zapalczywością przystąpiły więc do ustanawiania nowego ładu.

Podobna prozelicka nadgorliwość pojawia się również na skraju Europy, gdzie najeźdźcze plemiona greckie wprowadziły nie mniej skrajną formę patriarchalizmu, jawnie kontrastującą z permisywną, na wpół jeszcze matriarchalną kulturą minojską. Podobny typ kultury pojawia się w starożytnym Rzymie i nieznacznie tylko łagodnieje ona z czasem pod wpływem napływających ze wschodu trendów orientalnych. Na tym tle zastanawiać musi stosunek do dziewictwa dawnych Słowian, a zapewne także i innych ludów Północy o ustroju plemiennym i o stosunkowo wysokiej pozycji społecznej kobiet. Wydaje się, że w ich wypadku dwa elementy, które wymieniliśmy jako niezbędne do idealizacji dziewictwa kobiet, były słabo zaznaczone. Ich kontakt z rolnictwem był jeszcze zbyt fragmentaryczny, by w pełni mogła zadomowić się i rozwinąć u nich idea patriarchalizmu, a ponadto brakowało u nich jeszcze wielkiej prywatnej własności. Nie było zatem istotnych powodów do tego, by patriarchowie na straży swego dziedzictwa postawili wymóg zachowania dziewictwa.

W dziejach kultury możemy znaleźć dwa rodzaje potwierdzenia dla powyższych sugestii. W panteonie greckim idea bogini-dziewicy pojawia się w odniesieniu do bóstw, które przywędrowały wraz z przybyszami z Północy (Hestia) albo też wyrażają ją nowe wcielenia dawnych bóstw miejscowych (Atena, Artemida). Tymczasem w postaciach starych bóstw żeńskich wczesnego neolitu dominują te aspekty, które podkreślić mają ich płodność, bujność, co swój szczególny wyraz znalazło w osobach Wielkiej Matki czy Wielkiej Bogini. Jeszcze w VI wieku p.n.e. późniejszą dziewiczą Artemidę wyobrażano sobie jako kobietę o stu piersiach, karmiącą matkę przyrody, co widzimy na zachowanych wizerunkach posągu bogini ze świątyni w Efezie. Skąd jednak pewność, że idea dziewiczej bogini pochodzi dopiero z epoki rolniczej? Otóż wielka ilość słabo określonych bóstw animistycznych, różnego rodzaju nimf, najad, bogów rzek, trytonów, syren w mitologii greckiej każe się domyślać, że mitologia ta wkroczyła całkiem niedawno, w zetknięciu z wyższą kulturą, na etap religii antropomorficznej.

Raffael_098

Rafael Santi - Zaślubiny Marii z Józefem

Drugą znamienną okolicznością jest pojawienie się ceremoniału ślubnego. Jak wiadomo, większość ludów tradycyjnych nie stosuje jakichś specjalnych obrzędów związanych z zawarciem małżeństwa. W naszych europejskich obrzędach widoczne są natomiast ślady rolniczego charakteru, jaki towarzyszył przejściu ze stanu panieństwa w stan małżeński, jak na przykład obsypywanie młodej pary ziarnem zbóż albo wianek uwity z płodów łąk i pól; sam wianek stał się nawet synonimem dziewictwa. Co ciekawe, hymen, łacińsko-grecka nazwa błony dziewiczej, do której w późnym antyku dosztukowano jakąś wymyśloną postać Hymenajosa, wywodzi się od niezrozumiałego dla Hellenów już od bardzo dawna weselnego zawołania: O hymen hymenaie!. Można chyba w tym zawołaniu doszukać się pokrewnego fonemu gymn, co w grece znaczyło najpierw ‘klepisko, ubita ziemia’, a potem rozciągnięte zostało na miejsce ćwiczeń i budynek do ćwiczeń, gymnasion oraz strój ćwiczących, czyli nagość, gymnos. Owo gymn bardzo kojarzy się z naszym staropolskim i starosłowiańskim wyrazem gumno, który oznaczał ‘klepisko, utwardzony plac, stodołę, zagrodę’. Zbieżność zaiste zastanawiająca. Może więc w czasie wesela życzono parze młodej mniej więcej tak: Zagumniajcie gumna!, czyli inaczej mówiąc, zapełniajcie stodoły. Byłby tu też ukryty dwuznaczny podtekst seksualny, coś w rodzaju: Klepcie się na klepisku, co dodawało pikanterii temu życzeniu.

Chrześcijaństwo przejęło wysoką ocenę dziewictwa z tradycji judaistycznej i grecko-rzymskiej. Oryginalnym wkładem tej religii była za to idea dziewictwa dożywotniego, wyrażona w ślubach zakonnych lub laickich (tzw. dziewice konsekrowane). Było to lustrzane odbicie męskiego celibatu pustelniczego lub zakonnego, które, jak pisze w uczonym dziele „Ciało i społeczeństwo” Peter Brown, narodziło się jako jeden ze sposobów radzenia sobie z nadmiarem ludności. Dzisiaj dziewictwo kobiet na ogół nie budzi już tak wielkich emocji jak w przeszłości, jest jednak wartością cenioną nadal w pewnych tradycjonalistycznych kręgach, a bardziej ogólnie pozostaje nadal rękojmią wysokich standardów moralności seksualnej.

Wybrana literatura:
Brown P., Ciało i społeczeństwo. Mężczyźni, kobiety i abstynencja seksualna we wczesnym chrześcijaństwie, Homini, Kraków 2006.
Lévêcque P., Świat grecki, tł. J. Olkiewicz, PWN, Warszawa 1973.
Kowalski J.A., Homo eroticus. Jak kształtowała się ludzka seksualność, IBS, Opole 2011.
Szarzyńska K., Łyczkowska K., Lipiński E., Popko M., Miłość i seks w kulturach Wschodu Starożytnego, Agade, Warszawa 1996.
Wiliams G.C., Światełko mydliczki. O planie i celowości w przyrodzie, CiS, Warszawa 1997.

Autor wykorzystał fragmenty swojej nowej książki Erotyzm w kulturze Zachodu, która ma się ukazać w 2015 roku.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

28 komentarzy

  1. Magda pisze:

    Tak jak we wszystkim historia zatacza koło. Kiedyś nikt dziewictwa nie szanował a właściwie nie zauważał. Później wyśmiewali te, które dziewicami były w pewnym wieku. Później znowu była to świętość. Dzisiaj mam wrażenie, że jak ktoś się nawet bardzo szanuje to dziewictwa do ślubu nie donosi, ale nastolatki które uważają się za wybrakowane bo jeszcze z nikim nie spały to już przegięcie.

  2. Furiusz pisze:

    Kilka uwag:

    „ Intrygujące jest zatem pytanie, dlaczego stosunek do dziewictwa jest tak mocno zróżnicowany w obrębie kultur o podobnym stopniu rozwoju”
    Założenie, że społeczności na podobnym poziomie rozwoju wykształcą podobne systemy społeczno-religijno-prawne jest ze wszech miar absurdalne - to zwykły nawrót do marksizmu i determinizmu historycznego. Jak różne bywają społeczności mieszkające na podobny terenie, na jednakowym poziomie rozwoju wskazuje najlepiej przykład klasycznej Sparty i Aten. Tego typu argumentacja jest kuriozalna.

    „Niestety nie wiemy, co o dziewictwie sądzili Sumerowie, można jednak zaryzykować tezę, że nie różnili się zbytnio pod tym względem od Egipcjan.”
    A to na jakiej podstawie? Aaa tak podobny stopień rozwoju - niestety to bzdura, jeśli brak jest podstaw źródłowych jak można wyrokować na dany temat?

    „nowe, patriarchalne stosunki ekonomiczne i społeczne stopniowo torowały sobie drogę, starając się przezwyciężyć uprzednio istniejące porządki mniej lub bardziej matriarchalne.”
    należałoby najpierw wykazać, że rzeczywiście w czasach przedrolniczych istniał matriarchat ale po co, lepiej wziąć bardzo wątpliwą hipotezę i uznać ją za udowodnioną bo ładnie pasuje do wywodu - no ale to błąd metodologiczny.

    „Tymczasem półdzikie, koczownicze czy wręcz łowiecko-zbierackie plemiona semickie, które napływały na bogate tereny rolnicze nie miały tego typu obciążeń wynikających z wielowiekowej tradycji. Mogły one dokonać gwałtownego skoku.”
    To jest udatne - na przełomie paleolitu i neolitu nastąpiła zmiana polegająca na opanowaniu gospodarki wytwarzającej co torowało drogę patriarchatowi. Pomijam wcześniejsze moje uwagi. Teraz dzikie zbieracko-łowieckie społeczności semickie żyjące na poziomie paleolitu mają rozwinięty patriarchalizm -skąd, skoro autor zakłada, że patriarchalizm przyszedł wraz z opanowaniem rolnictwa, ten system u ludów rolnictwa nie znających?

    „Podobna prozelicka nadgorliwość pojawia się również na skraju Europy, gdzie najeźdźcze plemiona greckie wprowadziły nie mniej skrajną formę patriarchalizmu, jawnie kontrastującą z permisywną, na wpół jeszcze matriarchalną kulturą minojską.”
    Gdzie dowód, ze kultura minojska była matriarchalna?Brak, znów hipoteza o niezwykle wątłych podstawach potraktowana jako prawda oczywista bo ładnie pasuje do naszej tezy. Znów błąd metodologiczny
    Tak swoją drogą prosze porównać pozycję, także prawną kobiet w Sparcie i Atenach. Albo zwrócić uwagę jakie imagines szły w pompa funebris rzymskiego arystokraty. Do ciekawych wniosków można dojść - przeczących prostackiemu wręcz pojmowaniu pozycji kobiety w społecznościach antyku.

    „ Wydaje się, że w ich wypadku dwa elementy, które wymieniliśmy jako niezbędne do idealizacji dziewictwa kobiet, były słabo zaznaczone. Ich kontakt z rolnictwem był jeszcze zbyt fragmentaryczny, by w pełni mogła zadomowić się i rozwinąć u nich idea patriarchalizmu, a ponadto brakowało u nich jeszcze wielkiej prywatnej własności.”
    Brednia jakich mało. Zbyt fragmentaryczny kontakt z rolnictwem u Słowian lub innych ludów północnych? To od kiedy ten kontakt z rolnictwem u takich Germanów się datuje. W ogóle od kiedy można mówić o germanach i Słowianach? Kiedy te etnosy się wykształciły? Proponuje też porównać pozycję kobiet w kulturze wielbarskiej i przeworskiej - żyły tuż obok siebie a role te były diametralnie różne, na co wskazuje materiał z cmentarzysk obu kultur. Nazwać tą myśl kuriozalną to mało.

    „W panteonie greckim idea bogini-dziewicy pojawia się w odniesieniu do bóstw, które przywędrowały wraz z przybyszami z Północy (Hestia) albo też wyrażają ją nowe wcielenia dawnych bóstw miejscowych (Atena, Artemida).”
    A skąd wiemy, że Atena nie przywędrowała ze wschodu a jest jedynie nowym wcieleniem dawnego bóstwa? Prace pani N. Marinatos wskazują na coś innego, zresztą nie tylko jej. Podobnie Artemida.

    Znalezienie pokrewieństwa między greckim hymen a naszym gumnem zasługuje na jakąś nagrodę - można prosić o wskazanie drogi rozważań lingwistycznych które doprowadziły do takich konkluzji? Prz okazji ciekaw jestem czy na podobnej zasadzie nie udałoby się znaleźć łącznika między gruzińską nazwą własną Piczvnari a naszą pieczarką.

    „Oryginalnym wkładem tej religii była za to idea dziewictwa dożywotniego,”
    Kolejna ciekawostka - a co z westalkami?

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      Dość długo zastanawiałem się, czy odpowiedzieć na ten post, którego treść przejawia tak elementarny brak kultury, że właściwie należałoby go zignorować. Jednak są zapewne czytelnicy, których interesuje merytoryczna strona zagadnienia, i którzy ciekawi są stosunku do niej autora. Przejdźmy więc do meritum.

      1. Czy porównywanie społeczeństw na różnych szczeblach rozwoju jest marksizmem? A jeśli tak, to czy dyskredytuje to wypowiedź?
      Jeśli mówimy o rozwoju w ogóle, to mamy na myśli łącznie wszystkie jego aspekty, tymczasem podstawowa teza marksizmu dotyczy relacji pomiędzy dwoma jego płaszczyznami, tj. między stosunkami społecznymi a tzw. siłami wytwórczymi. Jeśli już, to wspomniane porównywanie inspirowane jest raczej teoriami ewolucjonizmu społecznego, ściślej tzw. koewolucji genetyczno-kulturowej. Przypuszczamy zatem, że plemię łowców z dżungli amazońskiej będzie bardziej przypominać plemię łowców z dżungli afrykańskiej a nie współczesne społeczeństwo polskie. Jeśli jednak jest w tym wszystkim odrobinę marksizmu, to nie trzeba od razu kropić komputera wodą święconą, bo jako teoria społeczna, inaczej niż ideologia polityczna, nie został on jeszcze wyklęty z nauki, a na wielu uniwersytetach, zwłaszcza zachodnich czuje się całkiem dobrze. Na tym portalu nie sposób nie przywołać tu np. wielkiego dorobku tzw. szkoły Annales.

      2. Stosunek do idei dziewictwa kobiet Sumerów i dawnych Egipcjan.
      Sformułowania autora są oczywiście tylko hipotezami („można zaryzykować...”), których podtrzymanie lub sfalsyfikowanie jest jeszcze przed nami. Przesłanki do ich postawienia wynikają z całokształtu znanych autorowi okoliczności sprawy, zwłaszcza obyczajowości seksualnej, prawodawstwa w tym zakresie, wierzeń religijnych obu rozpatrywanych społeczeństw.

      3. Problem istnienia prehistorycznego „matriarchatu„ lub ”stosunków matriarchalnych” omawiany jest w sąsiednim wątku.

      4. Charakter patriarchalizmu semickich pustynnych koczowników wkraczających na tereny rolnicze starożytnej Mezopotamii.
      Ta uwaga jest akurat całkiem uzasadniona. Myśl swoją wyraziłem chyba w sposób zbyt skondensowany i przez to może nie do końca jasny. Należałoby tutaj odwołać się do dokonanego przeze mnie w innej publikacji („Homo eroticus„, Opole 2011) rozróżnienia dwóch typów patriarchalizmu. Inny jest bowiem patriarchalizm plemion przedrolniczych, który można do pewnego stopnia porównywać z utrzymywaniem dominacji samców u niektórych człowiekowatych i który nazywam „instynktownym„, a inny typ patriarchalizmu pojawia się po przezwyciężeniu stosunków matriarchalnych rozwiniętego neolitu i który nazywam ”intelektualnym” jako że jest następstwem wiedzy o biologicznych mechanizmach ojcostwa. Prawdopodobnie m. in. i tej koncepcji zawdzięczać należy, że wspomniana książka została dość wysoko oceniona przez znawców przedmiotu (http://homo-eroticus.ibs.opole.pl/pl/recenzje.html).
      Koczownicy przynosili zatem na tereny rolnicze własną formację patriarchalną i przyczyniali się do wzmożenia patriarchalizacji stosunków społecznych Mezopotamii, a zarazem łagodzili pod wpływem tych ostatnich własne obyczaje.

      5. Charakter matriarchalny kultury minojskiej. Pozycja kobiet w Sparcie i Atenach.
      Co do pierwszej kwestii – pogląd taki wyraża wielu uczonych, w Polsce m.in. prof. L. Press. Z najnowszych publikacji pozwolę sobie zacytować dr Betanny Hughes, która w filmie dokumentalnym „The Minoans” (2004), wskazuje, że tron w pałacu w Knossos ma wyżłobienie na kobiece pośladki, a A. Evans przypisał go Minosowi po długich wahaniach, tylko dlatego, by nie szokować zbytnio ówczesnej (1929 r.) opinii publicznej (https://www.youtube.com/watch?v=HXjbvB4w_no). Zdaje się, że w niektórych kręgach od tego czasu niewiele się zmieniło.
      Sparta – Ateny. Mimo wielu różnic co do obyczajowości i co do pozycji kobiet, akurat stosunek do dziewiczości kobiet był bardzo podobny, co powodowało m.in., że młodzieży męskiej, która opierała się rozpowszechnionej modzie na homoseksualizm, pozostawały w zasadzie tylko stosunki analne przed ślubem.

      6. Rolnictwo wczesnych Słowian i Germanów a rolnictwo wielkich cywilizacji.
      Rolnictwo rolnictwu nierówne. Dość powiedzieć, że słusznie nazywa się wielkie, rozwinięte kultury, które rolnictwo kultywują od jakiegoś IX tysiąclecia p.n.e., cywilizacjami, a obszary wobec nich peryferyjne włączają się w krąg tych cywilizacji z wielosetletnim opóźnieniem.

      7. Rodowód Ateny i Artemidy.
      W publikacji popularnej nie sposób referować wszystkie stanowiska odnośnie do każdego zaprezentowanego poglądu. Podążam tu za myślą prof. Z. Kubiaka (Mitologia Greków i Rzymian, 1997).

      8. Nie piszę o pokrewieństwie „hymen„ i „gumno„, lecz „hymen„ i „gymen”. Wskazuję natomiast, że to ostatnie słowo „bardzo kojarzy się” z „gumno”, a to co innego niż pokrewieństwo, co do którego rozstrzygnięcie należy do językoznawców. Moja hipoteza zakłada, że z rekonstruowanego praindoeur. rdzenia *gumn-/*gymn- wywodzi się gr. gymnos i pol. gumno, natomiast dźwięczne g w „gymnos” uległo wymianie na bezdźwięczne ”h”, podobnie jak np. w wyrazach słowiańskich ”góra – hora”.

      9. Dziewiczość westalek.
      Westalki służyły w świątyni do 30. roku życia, po czym mogły wychodzić za mąż. Jest to wiedza dostępna w pierwszym lepszym popularnym opracowaniu, Wikipedii nie wyłączając.

  3. Furiusz pisze:

    Swoją drogą frapujące jest to jak można odwoływać się do Słowian i germanów i w bibliografii artykułu nie podać ani jednej pracy poświęconej tym ludom?

  4. Lesław pisze:

    Mam pytanie do Autora. Czemu posługuje się pan XIX wieczną koncepcją matriarchatu pierwotnego kiedy w obecnym dyskursie naukowym tezy te są coraz częściej odrzucane.

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      Posługuję się dzisiejszym sposobem rozumienia stosunków matriarchalnych, z czego wynika, że nie aprobuję odrzucania w czambuł przeświadczenia, że stosunki takie istniały w późnym paleolicie i wczesnym neolicie.

  5. Lesław pisze:

    Ale na czym opiera się takie przeświadczenie? Na „odkryciach” pani Gimbutas? Nie popartych faktami hipotezach Roberta Gravesa (nawiasem mówiąc praktykującego neopoganina usiłującego udowodnić przedwieczność swej religii)? Na XIX wiecznym Bachofenie czy na tezach wczesnych sufrażystek (jak M. J. Gage)?

    Prosiłbym o jakąkolwiek argumentacje inną niż figurki. (z figurkami jest taki myk, że większość figurek odkrytych przez panią Gimbutas potwierdzających tezę o dominacji kobiet w społeczeństwie nie ma żadnych cech płciowych; genialna archeolog założyła że jeśli figurka nie ma penisa to jest figurką kobiety a na podstawie dominacji figurek żeńskich udowodniła matriarchat)No i nawet dominacja figirek żeńskich nie świadczyłaby w żaden sposób o wyższej pozycji kobiety(jako analogie można podać przykład Grecji gdzie wyobrażeń kobiet było dużo a ich pozycja była niska).

    Mam wrażenie, że koncepcja matriarchatu pierwotnego została pana wybrana bo pasuje do koncepcji, mimo ŻE dziś większość badaczy ją odrzuca gdyż nie ma na nią jakichkolwiek dowodów.

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      Większość nieporozumień bierze się z braku precyzji terminologicznej, a w przypadku publikacji popularnej jest to właściwie nie do uniknięcia.
      Nikt rozsądny nie zaprzecza, że w odległej przeszłości istniały jakieś stosunki matriarchalne, ponieważ ich reliktów w historio- i etnografii odnotowanego aż nadto wiele. Natomiast powątpiewa się w istnienie kiedykolwiek matriarchatu jako w pełni rozwiniętego ustroju społecznego i „politycznego”, jak też odrzuca się założenie o występowaniu matriarchatu jako uniwersalnej fazy rozwoju społecznego. W szczególności przyjmuje się na ogół, że pomimo dominacji kobiet w sensie kulturowo-społecznym (np. wierzenia, struktura rodowa) w pewnym okresie i w pewnych społecznościach - władza należała jednak do mężczyzn z uwagi na ich pozycję w ówczesnej ekonomice (myślistwo).
      Nieco więcej piszę o tym w rozdziale „Na tropach matriarchatu” w książce pt. „Homo eroticus” (Opole 2011).

  6. Lesław pisze:

    Tylko że pańskie tłumaczenie w Homo Eroticusie to tłumaczenie tego samego tym samym. Czytałem to jakiś czas temu (pomijam że kilku rzeczy nie zrozumiałem lub uznałem za udziwnienie).

    1) Brak jest innych dowodów niż analogia (równie odległych i słabo udokumentowanych jak pańskie analogie Rzymian i Lelegów).
    2) Nie mamy pojęcia o wyobrażeniach kultowych z okresu prehistorycznego. Najbardziej radykalne stanowisko zakłada, że Kult Wielkiej Bogini to jedynie hipoteza. Większość naukowców jest jednak zgodna, że nawet jeśli kult istniał nie oznaczał on z automatu wyższej pozycji kobiety.
    3) Matriarchalna struktura społeczna to też hipoteza. Nawet jeśli założymy, że w przeszłości funkcjonował matrylinearny system pokrewieństwa (w sumie na zasadzie zgadywania, że jest najprostszy) to wcale nie znaczy, że funkcjonował jakikolwiek matriarchat (ba jeśli posłużymy się analogią to możemy wskazać społeczności z matrylinearnym systemem pokrewieństwa z niską pozycją kobiety). Ba nawet w społecznościach (np. u chyba u najbardziej znanych z takiego systemu dziedziczenia Tuaregów) z takim system nie ma i nie było jakiegoś rozbudowanego kultu kobiecego.
    4) Ponadto nawet najwięksi rzecznicy matriarchatu jak pani M. J. Gage (w Polsce powtarzał to jeśli dobrze pamiętam L. Pełka) nie upatrywali w myślistwie źródła upadku tej instytucji. Ich zdaniem źródłem nastania patriarchatu był osiadły tryb życia i hodowla zwierzyny. Matriarchat zaś miał występować w społecznościach zbieracko-łowieckiech. Inaczej jest u pani Gimbutas (lecz ta dośpiewała sobie z kapelusza powszechną akceptację homoseksualizmu w społecznościach przedindoeuropejskich,egalitarną strukturę i UWAGA równouprawnienie płci przy Matriarchacie)

    Ja bardzo chętnie podyskutuje dalej ale chciałbym by pan podał argumenty nie zaś ogólniki, które nie stanowią odpowiedzi na postawione pytania.

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      Gdyby Pan istotnie czytał moją książkę, to wiedziałby Pan, że rzeczony rozdział kończy się słowami: „Dopóki nauka nie rzuci więcej światła na tę kwestię, pierwotny polityczny matriarchat pozostanie na razie tylko legendą lub zbiorem luźnych opowieści”.
      Temat jest na tyle rozległy i złożony, że nie sposób go tutaj szczegółowo omawiać na marginesie zupełnie innej kwestii.

  7. Lesław pisze:

    Moja ocena istnienia lub nie Matriarchatu jest inna. W formie prezentowanej przez pana jest on totalną fikcją w którą dziś wierzy naukowy folklor i garstka wyznawców ruchu „duchowości kobiecej”. Jeśli pan byłby łaskaw podać jakiegoś autora prezentującego dziś podobne do pana poglądy byłby wdzięczny.

    by być uczciwym teksty jakie mam „pod ręką” o krytyce tez pierwotnego matriarchatu:
    1) M. Szymkiewicz, Od Bachofena do Świętej Historii. Archeologia i antropologia wobec koncepcji matriarchatu i Wielkiej Bogini [w:] Antropologia Religii. Wybór esejów, Tom IV/2010;
    2) J. Simpson, Margaret Murray: Who Believed Her, and Why? [w:] Folklore, Vol. 105 (1994);
    3) A. Sołtysiak, Jak neopoganie manipulują przeszłością [w:] Dawne kultury w ideologiach XIX i XX wieku, Warszawa 2007;

    A i kwestia Matriarchatu w pana tekście nie jest na marginesie lecz jest punktem wyjścia do dalszych rozważań.

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      No cóż, próbowałem Panu wyjaśnić różnicę pomiędzy sformułowaniem w moim artykule: „uprzednio istniejące porządki mniej lub bardziej matriarchalne” a pojęciem „pełnego” matriarchatu. Widzę, że niewiele wskórałem i na tym wypada poprzestać.

  8. Lesław pisze:

    Sęk w tym, że pan nic nie próbował. Pan założył że jakiś Matriarchat był i ani nie doprecyzował ani nie wyjaśnił co się w pana rozumieniu pojęcia pod tym kryje. Stąd też owy mityczny Matriarchat póki pan go nie doprecyzuje i określi pozostanie fikcją (odnoszę wrażenie że utożsamia pan pozycję kobiety wynikłą np. z preferencji dziedziczenia z matriarchatem co jest błędnym założeniem). Nie zaprezentował pan w dyskusji żadnych reliktów, których miała być mnogość zamiast tego mówi pan że jest ich masa. I moim zdaniem właśnie to (złe nakreślenie punktu wyjścia) zaowocowało szeregiem wpadek metodologicznych wypunktowanych przez Furiusza. W tym np. ten nieszczęsny matriarchat minojski.

    Ale jeśli pan woli rzucać hasełka zamiast jakiś dowodów to faktycznie dalsza dyskusja jest bez sensu.

  9. Panowie nauka zakłada pluralizm, nie trzeba się zawsze z kimś zgadzać i na siłę przekonywać, że coś jest błędne czy poprawne. To wszystko są cudze tezy, które akurat sporo badaczy popiera - nie muszą mieć absolutnej racji 😛

  10. MarlonBrandon pisze:

    Panie Jerzy, Pan się nie przejmuje krytykami. Co prawda nawet jeśli w Pana pracy były potknięcia, to nie myli się ten, co nic nie robi. Komentarz pisze się szybko i wygodnie, ale napisać tekst już nie. Krytykom z reguły się nie chce, za to ego zawsze sobie chcą dowartościować, czekam na Pana kolejne tekty!

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      Dziękuję za wsparcie. Ja bardzo cenię sobie krytykę. Nie do końca tylko rozumiem, skąd na takim portalu jak ten taki wysoki poziom agresji słownej.

  11. Lesław pisze:

    Panie Jerzy jedyne co jest wysokie to pańska niechęć do odniesienia się do merytorycznych uwag zawartych w poście Furiusza. Ja jedynie prosiłem by wskazał pan co rozumie pan pod pojęciem Matriarchat Pierwotny(wiedzą powszechną jest że teoria w swym klasycznym brzmieniu ta jest naukową pomyłką)gdyż już na tym etapie widzę początek potknięć metodologicznych (Założenie istnienia takiego matriarchatu prowadzi do przypisania błędnie go Minojczykom -co pan uczynił- oraz do błędnego zinterpretowania symboliki w kulcie Artemidy w Efezie).

    W żadnym poście nie ma natomiast nawet cienia agresji zamiast tego jedyne co się przewija to niechęć (proszę zwrócić uwagę że nikt nie zarzuca panu niemożności wskazania źródeł lub niekompetencji)wskazania argumentacji.

    Z wyrazami szacunku
    Lesław (dane personalne znane redakcji)

  12. Lesław pisze:

    Fajnie, że zdecydował się Pan odpowiedzieć w końcu na zarzuty. Niemniej w paru miejscach pańskie argumenty są wysoce wątpliwe.

    1) Tak to co Pan prezentuje to determinizm historyczny siłą rzeczy narzucający skojarzenia z marksizmem (jedną z podstaw marksizmu jest determinizm historyczny). Wbrew temu co Pan pisze nie ma to nic wspólnego z Annalistami gdyż oni nigdzie nie zakładali tożsamości wytworów kultury w różnych kręgach cywilizacyjnych.

    Gdyby pan sięgnął pan po współczesnych antropologów (np. J. Goody’ego) to wiedziałby Pan, że najczęstszymi błędami są albo zakładanie jednolitego trybu rozwoju albo założenie wyjątkowości Europy.

    2) Jest to hipoteza nie poparta niczym. Pewne założenia komparatystyczne można by przyjąć gdyby oba ludy należały do jednego kręgu kulturowego (np. do semickiego czy indoeuropejskiego) tego tu nie ma. Więc stawianie takich hipotez to zgadywanki.

    3) i 4)
    (nie)wyjaśniane jest gdzie indziej

    5) Fajnie, że Pan przytoczył jakąś argumentację ale Betanny Hughes to powszechnie znana poularyzatorka nie zaś ekspertka od badań nad kulturą minojską. Jakby pan sięgnął po najnowszy stan badań (nie zaś po opracowania popularne czy jak Pan to tu czyni filmy) to wiedziałby pan że:
    a) Znaczna cześć figurek minojskich uznanych za kobiece została uznana na takiej podstawie, ze nie miała męskich cech płciowych (ani żadnych widocznych). Więc jak nie miała męskich to uznano je za wizerunki kobiet. Na takie manipulacje czynione m.in. przez Evansa zwrócono uwagę już w latach 60.
    b) Znaleziska figurek kobiecych częstsze są w Grecji kontynentalnej nie zaś na Krecie.
    c) Istnienie licznych wizerunków kobiecych nie implikuje z miejsca istnienia matriarchatu czy nawet kultu kobiecego. Ba figurki mogą pełnić inną funkcję niż sakralną np. być zabawkami.

    Literatura odnosząca się do tego problemu:
    B. A. Olsen (Bandania tej badaczki generalnie obaliły mit o kulcie Bogini Matki;) ) Women, Children and the Family in the Late Aegean Bronze Age: Differences in Minoan and
    Mycenaean Constructions of Gender [w:] World Archaeology, Vol. 29, No. 3/1998 (artykuł obala tezy o dominującym kulcie matki na Krecie a jak wiadomo to ten kult ma być źródłem koncepcji o matriarchacie na owej wyspie; autorka mimo podkreślania licznych znalezisk figuerk kobiecych wykazała zerową liczbę figurek sugerujących kult płodności i macierzyństwa )
    M. Szymkiewicz, Od Bachofena do Świętej Historii. Archeologia i antropologia wobec koncepcji matriarchatu i Wielkiej Bogini [w:] Antropologia Religii. Wybór esejów, Tom IV/2010 (Tekst opisuje obecny stan badań);

    6) Nie odniósł się do zarzutu pan w żadnym stopniu ciężko więc polemizować.

    7) Po raz kolejny przytacza pan prace popularyzatorską zamiast nowoczesnego opracowania. Ponadto w tekście ignoruje (opisując kult w Efezie) Pan przekształcenia jakie miały miejsce w kulturze greckiej w okresie ekspansji. Był to okres synkretycznych kultów. Kult Artemidy wchłonął w tym okresie inne bóstwa kobiece np. lokalne bóstwa płodności czy magii. Zapewne znany jest Panu hymn egipskiego kapłana Isidorosa zakładający tożsamość bóstw kobiecych.

    8) Ciekawa metoda prowadzenia wywodu naukowego. Z jednej strony twierdzi pan że nie sugeruje niczego, udowodnić Pan nie może ale z drugiej zaznacza pan że jest to luźne skojarzenie. Abstrahując od tego że zarówno grecki jak i języki słowiańskie należą do innych podgrup języków indoeuropejskich (odpowiednio do grup kentum i satem), tak więc by wykazać JAKĄKOLWIEK relację trzeba by cofnąć się aż do języka praindoeuropejskiego.

    9) Kultywowanie dziewiczości w Rzymie nie ograniczał się tylko do Westalek (pomijam już fakt że dla większości ludzi 30 lat w tamtym okresie było nie lada wyczynem). Od II wieku (co najmniej) w starożytnym Rzymie (O czym Pan zapewne wie) kładziono nacisk na wstrzemięźliwość seksualną (głównie co prawda u mężczyzn) a wstrzemięźliwości takiej u kobiet mieli pilnować mężczyźni, gdyż te uchodziły za za głupie by zachować się odpowiednio wstrzemięźliwie. Dochowania cnoty sugerował m.in. Galen. Por. P. Brown, Ciało i społeczeństwo. Mężczyźni, kobiety i abstynencja seksualna we wczesnym chrześcijaństwie, 2006, s. 27-31.

    Przepraszam, że tyle czasu kazałem sobie czekać na odpowiedź, mimo wszystko jednak się cieszę, że zdecydował się Pan wziąć udział w dyskusji.

    • Jerzy Adam Kowalski pisze:

      No i wszystko jasne! Skoro prof. Zygmunt Kubiak i dr Bettany Hughes, wykładowczyni kolejno Oxfrod, Cambridge i King’s College London, nie mogą mieć racji, bo ich publikacje są tylko popularno-naukowe, to jak może mieć rację w czymkolwiek skromny, szeregowy popularyzator nauki? Pomijam już to, że z wypowiedzi dr Hughes zaczerpnąłem nie jakąś opinię, a tylko stwierdzone fakty.

  13. Lesław pisze:

    Szanowny Panie, gdyby Pan raczył przytoczyć ich rozprawy naukowe, a nie wypowiedzi w filmach lub książkach popularnych, nie stawiałbym takich zarzutów jak powyżej. Jeśli dla Pana prace popularnonaukowe mają taką samą wartość merytoryczną jak rozprawy naukowe, to faktycznie dyskusja jest już bezcelowa.

  14. Maław pisze:

    Panie Jerzy czekamy na następne.

Zostaw własny komentarz