Włóczędzy w generalskich mundurach |
Kochamy ludzi za dobro,
któreśmy im dali...
Nienawidzimy za zło,
któreśmy im wyrządzili...
/Lew Tołstoj/
Czas II wojny światowej to niekończąca się gehenna przykrych doświadczeń, mniejszy lub większy i nigdy niewyrażony w pełni ból i przygnębienie. Coś, czego w żaden znany człowiekowi sposób nie można ani wymazać z pamięci, ani tym bardziej przejść nad nim do zwykłego porządku. Prawie zawsze tłem wojny są tragiczne przeżycia, bliski dotyk śmierci, niewyobrażalny i niewyjaśniony strach, cierpienie oraz niekończąca się trauma smutku, rozpaczy i nieopisanej pustki, że już nigdy nic nie będzie takie samo.
Wiele osób w czasie okrucieństwa wojennego straciło nie tylko najbliższych, ale dalszych krewnych, przyjaciół, znajomych. Utracili oni cały dobytek – owoc pracy życia, łącznie z miejscem, gdzie do niedawna stał ich dom. Polacy, pozostający poza granicami ojczyzny, stanęli przed kolejnym (dla niektórych tragicznym w skutkach) życiowym wyborem: wracać do krajuczy pozostać na obczyźnie?
Tę trudną decyzję musieli podjąć między innymi „wczorajsi” bohaterowie – polscy dowódcy w generalskich mundurach. Pewne jest, że z dniem 1 lipca 1945 roku poza granicami odbudowywanego ze zgliszcz państwa polskiego znalazło się 127 polskich generałów (4 w stopniu generała broni, 22 w stopniu generała dywizji, 97 w stopniu generała brygady, 1 wiceadmirał oraz 2 kontradmirałów)1. Należy mieć na uwadze, że z tych 127 osób 76 było zatrudnionych na różnych stanowiskach dowodzenia w Polskich Siłach Zbrojnych (dalej: PSZ)na Zachodzie. Poza tą grupą znalazło się 7 dowódców, którzy zmarli bądź zginęli w trakcie prowadzonych działań wojennych. W 1940 roku popełnił samobójstwo gen. Mieczysław Maciejowski (były szef Departamentu Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych). W 1942 roku zmarli gen. Stanisław Burhardt–Bukacki (były inspektor Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych, od 1940 roku dowódca Zgrupowania Oddziałów Wojska Polskiego na terenie Szkocji) oraz gen. Adam Korytkowski (były dowódca Okręgu Korpusu IV), a gen. Bolesław Wieniawa–Długoszewski (były następca Prezydenta RP, późniejszy ambasador RP w Rzymie) popełnił samobójstwo. W 1943 roku zginęli gen. Władysław Sikorski (pierwszy premier rządu RP na uchodźstwie) oraz gen. Tadeusz Klimecki (były szef Wydziału Operacyjnego w Sztabie Naczelnego Wodza). Natomiast w roku 1945 zmarł gen. pilot Władysław Kalkus (były zastępca dowódcy Lotnictwa w Ministerstwie Spraw Wojskowych).
Kolejnych 7 osób w okresie okupacji kierowało szeregami Armii Krajowej (dalej AK): gen. Antoni Chruściel (były dowódca 82 Syberyjskiego Pułku Strzelców, następnie dowódca Warszawskiego Korpusu AK), gen. Tadeusz Bór–Komorowski (były dowódca Kombinowanej Brygady Kawalerii w Armii „Lublin„, potem zastępca Komendanta Głównego AK), gen. Tadeusz Pełczyński (były dowódca piechoty w 19 Dywizji Piechoty, komendant Okręgu Lubelskiego AK), gen. Tadeusz Kossakowski (najstarszy cichociemny, były dowódca Saperów Ministerstwa Spraw Wojskowych, dowódca Zakładów Produkcji Uzbrojenia AK), gen. Emil Fieldorf (były dowódca 51 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych im. G. Garibaldiego w 12 Dywizji Piechoty, dowódca Kedywu Komendy Głównej AK), gen. Stanisław Tatar (były dowódca 3 Dywizji Piechoty Legionów, potem szef organizacyjny Sztabu Komendy Głównej AK) oraz gen. Leopold Okulicki (były szef Wydziału Sytuacyjnego i zastępca szefa Wydziału ”Zachód”, ostatni KomendantGłówny AK).
Następnych 6 wojskowych, po wyzwoleniu z 6-letniej faszystowskiej niewoli, znalazło miejsce w szeregach PSZ na Zachodzie. Do nowej – „budującej socjalizm„ – ojczyzny powróciło łącznie10 osób (najprawdopodobniej w okresie około 1,5 roku od momentu zakończeniu działań wojennych). Byli to: gen. Mieczysław Boruta–Spiechowicz (były dowódca Grupy Operacyjnej „Bielsko„, potem dowódca 5 Wileńskiej Dywizji Piechoty w armii Andersa), gen. Tadeusz Kossakowski (opisany wyżej), gen. Stanisław Tatar (opisany wyżej), gen. Kazimierz Ładoś (były doradca gen. Bortnowskiego w Armii „Pomorze”, potem bez przydziału), gen. Jerzy Ferek–Błeszyński (jeszcze w 1939 roku mianowany dowódcą polskiej dywizji we Francji, potem bez przydziału), gen. Bolesław Szarecki (lekarz chirurg, szef Służby Zdrowia w armii Andersa), gen. Izydor Modelski (były szef Sztabu Dowództwa Okręgu Korpusu X w Przemyślu, następnie pierwszy pomocnik ministra spraw wojskowych), gen. Bronisław Prugar–Ketling (były dowódca 11 Karpackiej Dywizji Piechoty, potem dowódca 2 Dywizji Strzelców Pieszych), gen. Gustaw Paszkiewicz (były zastępca dowódcy Armii ”Karpaty, potem zastępca dowódcy I Korpusu Polskiego) oraz 75-letni gen. Aleksander Osiński (początkowo szef Administracji Ministerstwa Spraw Wojskowych, a od roku 1938 prezes Polskiego Czerwonego Krzyża).
26 osób z „generalskimi wężykami„ przeżyło wojnę jako emigranci wojskowi bez żadnego przydziału wojskowo-politycznego. Pozostała generalicja to ludzie, którzy w chwili wyzwolenia z niewoli wojennej, dobrowolnie znaleźli się w różnych państwach Europy: w większości na obszarze Wielkiej Brytanii, Francji, ale również w Szwecji, Szwajcarii, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, a nawet w państwach Ameryki Południowej. Z ogólnego wyliczenia wynika, że na dalszej ”tułaczce” lub też, delikatniej mówiąc, na uchodźstwie pozostało w dalszym ciągu 107 osób2.
Ówczesne państwo polskie, będące coraz bardziej podległe sowieckiemu jarzmu gruntującemu komunizm, nie pozostawiało tego typu emigrantom najmniejszych złudzeń co do ich powrotubądź przyjęcia w swoje granice jako obywateli polskich. Tym samym skazywano ich zaocznie i formalnie na „dobrowolną„ oraz odwieczną ”banicję”3. Ponadto rządzący ówczesną Polską żądali w każdym z możliwych przypadków bardzo dokładnego rozliczenia się z ich przedwojenną przeszłością w sposób ostateczny (najlepiej błagalnie i na kolanach), zanim otrzymają jedyny możliwy skazujący i ostateczny wyrok (chociażby z powodu nieukojonej zemsty za klęskę sowiecką w wojnie polsko-bolszewickiej).
Wszyscy ci dowódcy (mimo wszystko obywatele polscy i wielcy bohaterowie, choć tułacze, wygnańcy, banici) mieli świadomość, co ich czeka po powrocie „do macierzy”. Tę mądrość uzyskali nie tylko z ich doświadczeń wojennych, ale także z bardzo wyraźnego obrazu ówczesnej rzeczywistości. Mało tego, znaczna ich część aż do 1953 roku, czyli do zakończenia wojny z Koreą przez mocarstwa zachodnie, łudziła się jeszcze możliwością odzyskania prawdziwej niepodległości Polski przy wsparciu działań alianckich. Niestety, po raz kolejny okazało się to jedynie dalekim i nierealnym – na wskroś polskim – marzeniem.
Obecnie ich skomplikowany, trudny i niekiedy tragiczny los wygnańcanie do końca jest dla nas jasny. Wynika to z ciągłego braku opracowania na temat życia wojennego i powojennego tych postaci, w pełni rzeczowego i opartego na dokumentach. Poprzedni ustrój społeczno-polityczny państwa polskiego aż do sławnej Jesieni Narodów w 1989 roku starał się o tym nie mówić, nie pamiętać , by w to miejsce móc stworzyć legendy własnych robotniczo-chłopskich i żołnierskich bohaterów. Osoby, które mogłyby opisać dzieje polskiej generalicji na emigracji, , niestety, nie miały przez długie lata niemal żadnych możliwości dostępu do archiwów zagranicznych, gdzie spoczywa większość niezbędnych danych źródłowych. Tak więc zdecydowanym przeciwnikiem tego wiekopomnego dzieła, wciąż czekającego na swojego twórcę (bądź twórców), pozostaje jak dotąd czas. Czas, który, upływając, coraz bardziej zaciera ślady.
Jak obeszło się z tymi niecodziennymi wygnańcami życie, pozostaje puentą wysławianych wszem i wobec wielkich „serdecznych przyjaźni” i szacunku między powojennymi przyjaciółmi Polaków – aliantami. Kiedy zapadły traktaty pokojowe kończące II wojnę światową, a Polskie Siły Zbrojnena Zachodzie uległy rozformowaniu, los tych ludzi przybrał kolor aż nadto wyraźnej szarości. Codzienność obeszła się z nimi szorstko. Zaledwie 4 osoby otrzymały od władz brytyjskich skromne, ale stałe emerytury. 15 dowódców obdarowano tylko jednorazową zapomogą w wysokości 1000 funtów oraz 2000 funtów pożyczki, którą należało koniecznie spłacić. Zupełnie znikomą grupę generałów, pełniących w okresie wojny wyższe stanowiska dowódcze w siłach alianckich, którą skupiono następnie w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia, wziął pod swoją opiekę brytyjski National Assistance Board. Instytucja ta wypłacała im tygodniowe zapomogi w wysokości 2 funtów (z możliwości tej nie skorzystał, odmawiając „jałmużny„, gen. Nikodem Sulik–Sarnowski – były dowódca Korpusu Ochrony Pogranicza ”Sarny”, a następnie dowódca 5 Kresowej Dywizji Piechoty w kampanii włoskiej II Korpusu Polskiego).
Nieliczni dowódcy, korzystając z własnych zasobów finansowych i oszczędności, kupowali domy, by je następnie wynająć, spełniając w nich jednocześnie rolę administratora i stróża. Byli wśród nich m.in.: gen. Bronisław Duch (były dowódca 39 Dywizji Piechoty Rezerwowej w Armii„Lublin„, potem dowódca 1 Dywizji Grenadierów oraz 3 Dywizji Strzelców Karpackich), admirał Karol Korytowski (były szef Sztabu Dowództwa Floty, który odbudowywał potem polską flotę wojenną na Zachodzie), gen. Zygmunt Łakiński (były dowódca 30 Polskiej Dywizji Piechoty, następnie dowódca artylerii w 3 Dywizji Strzelców Karpackich), gen. Rudolf Niemir (były dowódca 3 Grupy Artylerii w Grodnie, dowódca artylerii w I Korpusie Polskim) oraz gen. Ludwik Ząbkowski (były dowódca artylerii Zgrupowania ”Prusy”, potem dowódca artylerii 8 Brygady Kadrowej Strzelców).
Inna grupa generałów szukała pracy w rolnictwie, nabywając bądź dzierżawiąc i tak upadające z biegiem czasu gospodarstwa rolne. Byli to m.in.: gen Walerian Czuma (były dowódca obrony Warszawy, potem w niewoli), gen. Kazimierz Fabrycy (były dowódca Armii „Karpaty„ i Armii „Małopolska„, szef Ośrodka Zapasowego Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich), gen. Edmund Knoll–Kownacki (były dowódca Grupy Operacyjnej „Koło„ w Armii „Poznań”, potem w dowództwie IIKorpusu Polskiego we Włoszech), gen. Władysław Langner (były dowódca VI Okręgu Korpusu we Lwowie, dowódca 3 Brygady Kadrowej Strzelców), gen. Marian Żegota–Januszajtis (jeden z byłych obrońców Lwowa, szef Inspektoratu w sztabie gen. Wł. Sikorskiego) – hodował pieczarki, gen. Kazimierz Sosnkowski (były specjalista do Zadań Specjalnych Naczelnego Wodza, potem Naczelny Wódz Wojska Polskiego na obczyźnie) oraz gen. Antoni Szylling (były dowódca Armii „Kraków”). Dwóch ostatnich prowadziło farmy rolne w Kanadzie. Generał Emil Krukowicz–Przedrzymirski (były dowódca Armii „Modlin”, potem w niewoli) zorganizował firmę kurierską. Gen. Klemens Rudnicki (były dowódca 9 Pułku Ułanów Małopolskich, ostatni dowódca 1 Dywizji Pancernej) dzięki uzyskanej po 10 latach ”angielskiej” pożyczce założył własny salon meblowy z antykami, specjalizując się także w odnawianiu obrazów. Generałowie Zygmunt Szyszko–Bohusz (były dowódca Grupy Operacyjnej Wschód w Armii ”Pomorze”, dowódca Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich) oraz Kazimierz Wiśniowski (były oficer SztabuFrontu Południowego, potem szef SztabuII Korpusu Polskiego) odnaleźli się w ówczesnej rzeczywistości jako fachowcy w odnawianiu i drobnych naprawach starej porcelany. Generał Franciszek Dindorf–Ankowicz (były dowódca Grupy Operacyjnej noszącej imię na jego cześć, potem w niewoli) pracował jako kreślarz.
Pozostali generałowie oraz cały korpus oficerski, podoficerski i żołnierski, pozostający na terenach zajętych przez aliantów, w ramach „serdecznej przyjaźni„ zostali zdani, niestety, tylko i wyłącznie na siebie. Musieli oni podjąć bardzo różnorodną pracę fizyczną. I tak m.in.: gen. Stanisław Maczek (były dowódca 10 Brygady Kawalerii Pancerno-Motorowej oraz dowódca 1 Dywizji Pancernej w składzie II Frontu Alianckiego) pracował jako barman u swojego byłego podkomendnego podoficera w jego hotelu Grosvenor w Edynburgu. Gen. Józef Zamorski (były Komendant Policji Państwowej, potem komendant Ośrodka Zapasowego Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich) pracował jako windziarz. Gen. Ludwik Kmicic–Skrzyński (były dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie„, potem w II Korpusie Polskim) pracował w Manchesterze najpierw jako pracownik fizyczny w fabryce, a następnie jako niższy pracownik administracji. Gen. Władysław Bortnowski (były dowódca Armii „Pomorze„, potem w niewoli) pracował jako pielęgniarz w szpitalu dla nerwowo chorych w Mabledon. Gen. Marian Przewłocki (były dowódca Grupy Operacyjnej Kawalerii Nr 2 w Armii „Modlin”, potem dowódca bazy II Korpusu Polskiego we Włoszech) pracował jako magazynier w Continental Food Supply. Gen. pilot (obserwator) Stanisław Ujejski (były szef Sztabu DowódcyNaczelnego Lotnictwa i obrony Przeciwlotniczej, następnie zastępca dowódcy Polskich Sił Powietrznych) początkowo był urzędnikiem w firmie ortopedycznej, a następnie prowadził wraz z żoną sklep żywnościowy w Toronto w Kanadzie. Generał Stanisław Sosabowski (były dowódca 21 Pułku Piechoty ”Dzieci Warszawy”, potem dowódca Samodzielnej Brygady Strzelców spod Arnhem), przez 17 lat pracował jako magazynier w firmie części silników Diesla, dźwigając ciężkie skrzynki. Generał Mieczysław Norwid–Neugebauer (były szef Polskiej Misji Wojskowej w Londynie) w 1948 roku zaczął kierować stworzonym przez emigracyjną generalicję Kołem Generałów i Pułkowników w Londynie. Do fundamentalnych celów tej organizacji należało: pomoc koleżeńska, podtrzymywanie morale i ideowości członków wśród ”wygnańców”, wspieranie materialnie i moralnie potrzebujących, zrzeszanie dowódców wszystkich szczebli Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Nie wszyscy jednakże chcieli tam przynależeć, jak m.in.: wiceadmirał Jerzy Świrski (były szef Kierownictwa Marynarki Wojennej w rządzie gen. Sikorskiego, potem wysoko poważany oficer przez admiralicję brytyjską), który ówcześnie pełnił także etat wiceprzewodniczącego Rady Instytutu Historycznego im. gen. Sikorskiego w Londynie. Organizacja spełniała także funkcje patriotyczno-wychowawcze, między innymi nałożyła kary za zamieszanie w sprawę kryminalną gen. Czesława Jarnuszkiewicza (były dowódca I Okręgu Wojskowego w Warszawie i IX Okręgu Korpusu z Brześcia, oficer armii Andersa). Podobnie postąpiono z gen. pil. Mateuszem Iżyckim (były zastępca dowódcyWyższej Szkoły Lotnictwa przy Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, potem dowódca Polskiego Oddziału Transportowego w Afryce), który ukarany został za samowolne przyjęcie obywatelstwa brytyjskiego.
Nieco inny los przypadł w udziale gen. Michałowi Tokarzewskiemu–Karaszewiczowi (były dowódca Grupy Operacyjnejjego imienia w Armii „Pomorze„, współtwórca ZWZ-AK, potem zastępca dowódcy Armii Polskiej na Wschodzie), który pracował nawet jako windziarz w Casablance, a od 1954 roku, z rozkazu gen. Andersa, pełnił stanowisko Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych w rządzie emigracyjnym. Po jego śmierci w roku 1964 etat ten pełnił dalej gen. Stefan Dembiński (były dowódca Grupy Operacyjnej ”Stryj”, a potem przedstawiciel Naczelnego Wodza na Węgrzech).
Należy pamiętać, iż polska generalicja na emigracji wciąż ulegała różnym przekształceniom. Z nastaniem roku 1954 prze kilka kolejnych lat panował rozłam w jej szeregach, ponieważ część popierała linię polityki przyjętą przez ówczesnych prezydentów – Raczkiewicza i Zalewskiego. Inni( większość) pozostawali w zdecydowanej opozycji do przyjętej linii, wspierając gen. Władysława Andersa. Organizacją kierował natenczas gen. Janusz Głuchowski (były dowódca obrony Warszawy, potem dowódca jednostek Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii).
Poza tym całkiem spora grupa „wygnańców„ po wojnie angażowała się w czynną pracę społeczną. Bez wątpienia do takich postaci należeli: gen Władysław Bortnowski (opisany wyżej), gen. Stanisław Skwarczyński (były dowódca Korpusu Interwencyjnego, dowódca Grupy Operacyjnej „Wyszków„, potem w niewoli), jak również gen. Kazimierz Glabisz (były oficer do zadań specjalnych NaczelnegoWodza i Grupy Operacyjnej „Kielce”, potem dowódca 2 Dywizji Grenadierów Pancernych i 4 Dywizji Piechoty; na emigracji prezesował Polskiemu Klubowi Sportowemuw Wielkiej Brytanii). Wszystkie trzy wymienione osoby odegrały bardzo ważną rolę w życiu Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Londynie. Generałowie Janusz Głuchowski (opisany wyżej) oraz Zygmunt Podhorski (były dowódca Grupy Kawalerii ”Zaza”, potem w niewoli; utrzymywał się na emigracji jako pracownik zakładu krawieckiego, prezesował m.in. Kołu Kijowian, Zrzeszeniu Kół Pułków Kawalerii, Kołu Krechowian) obecni byli w grupie inicjatywnej, tworzącej w 1953 roku emigracyjny Fundusz Kształcenia Wojskowego. Niemniej znaczącymi zasługami w grupie dowódców zapisał się gen. Marian Kukiel (były pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, obrońca Lwowa), który w czasie późniejszych działań pełnił etat zastępcy Ministra Spraw Wojskowych i Oddziałów Obozów Wojska Polskiego w Szkocji. Po wojnie natomiast współtworzył Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego, któremu potem przez szereg lat prezesował, oraz współtworzył Polski Uniwersytet na Obczyźnie.
Niestety, czas biegnie bez żadnej możliwości jego zatrzymania, a tym bardziej „wydłużania„. Nic nie chce trwać wiecznie. Większość polskich „włóczęgów„na emigracji rozstała się z życiem w I i II połowie XX wieku. Wszyscy razem i każdy z osobna, zaangażowani w mnogość podejmowanych działań społecznych oraz osobiście tworzący na własnym odcinku, ”od zawsze” mieli przed sobą jeden naczelny i wzniosły cel: dążenie do faktycznej niepodległości swojej polskiej ojczyzny. Spowodowanie jej prawdziwej wolności, o którą walczyli nie tylko w kampanii wrześniowej 1939 roku, ale również na wszystkich frontach II wojny światowej w powietrzu, na wodzie i na lądzie. Ich każde działania i zabiegi można oceniać dzisiaj różnie, choć bez wątpienia złożyły się one na efekt końcowy. Stało się tak, pomimo że niekiedy musiały czekać na to całe dziesiątki lat. Sądzę, iż winno powstać obszerne i w miarę całościowe opracowanie biograficzne, dotyczące tych ludzi, którzy są nam znani tylko fragmentarycznie i którzy mimo wygnania do końca pozostali Polakami.
Literatura pomocnicza:
Kopaliński W., Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. IV, Warszawa 1991.
Kryska T., Żurawski S., Generałowie Polski Niepodległej, Warszawa 1991.
Nicman Z., Gen. bryg. Kazimierz Glabisz,[w:] „Polska Zbrojna”, nr 56, R 1993.
Suchcitz A., Emigracyjne losy polskiej generalicji po 1945 r.,[w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, nr 3, Warszawa 1993.
Szymczak M. (red.), Słownik języka polskiego, t. 3, Warszawa 1981.
- A. Suchcitz, Emigracyjne losy polskiej generalicji po 1945 r.,[w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, nr 3, Warszawa 1993, s. 104. [↩]
- Tamże, s. 104–105. [↩]
- Banicja – słowo wywodzi się ze średniowiecznego określenia łacińskiego bannitio – skazanie na wygnanie z ojczyzny. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. IV, Warszawa 1991, s. 75. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Smutne to i dające do refleksji. Sojusznicy zawiedli, komunistyczne państwo nie chciało pomóc i prześladowało. A co robi III RP? Warto by się temu przyjrzeć dokładniej
Przerżnęli sprawę, wielu należał się sąd.
Takie same elity mamy dziś i nic się nie zmieniło od 1939...Większość nie poradzi sobie na zach bo znają tylko j.polski i poza parlamentem byliby bezrobotni