„Wołyń”- W. Smarzowski - recenzja filmu |
Masakrę, do której doszło na Wołyniu i Podolu w latach 1943 – 1945 określa się coraz częściej łacińskim, prawniczym terminem Genocidum Atrox - „Ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem”. Jest to nazwa chyba najwłaściwsza, ponieważ podkreśla szczególność tej zbrodni.
Przypomnijmy: zbrojne ugrupowania podporządkowane frakcji Stepana Bandery w OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) przy wielkim udziale ukraińskiego chłopstwa dokonały masowych mordów na polskiej, miejscowej ludności cywilnej w ramach politycznego planu usunięcia z tych ziem „elementu nieukraińskiego”. Początkowe pojedyncze zabójstwa polskich ziemian, księży i urzędników zamieniły się w masową rzeź, gdzie nie oszczędzano nikogo, nawet małych dzieci. Towarzyszyło temu szczególne okrucieństwo, wręcz sadyzm zabójców, którymi często byli najbliżsi sąsiedzi, a nawet krewni. Wszystko według powtarzanego wtedy hasła :
„Abo budet Ukraina - abo lacka krow po kolina”1
„Albo będzie Ukraina - albo polska krew po kolana” (tłum. AK)
Badacze wyliczyli ponad sto trzydzieści rodzajów tortur (!), jakim poddawano mężczyzn, kobiety i dzieci w trakcie tych wydarzeń. Stąd potrzeba specjalnego określenia na ten rodzaj ludobójstwa. Rozpiętości w podawanej liczbie ofiar są ogromne, najczęściej jednak przyjmuje się liczbę pomiędzy 100 000 - 130 000 tys. po stronie polskiej i 10 000 - 15 000 tys. po stronie ukraińskiej (zabitych w ramach akcji odwetowych).
Te przerażające wydarzenia znalazły się, z powodu wielu przyczyn, na zupełnym marginesie polskiej świadomości historycznej. Niewiele zmieniło tutaj odzyskanie przez Polskę niepodległości i zniesienie cenzury. Hekatomba polskich Kresów była tematem interesującym tylko dla zawodowych historyków i samych Kresowian. Dopiero od kilku lat to wydarzenie staje się powoli coraz bardziej znaczącą częścią dyskursu medialnego.
Nie mam wątpliwości, że prawdziwym krokiem milowym w tej sprawie będzie film Wołyń Wojciecha Smarzowskiego. Takie dzieła są nie tylko wydarzeniami artystycznymi, ale też społecznymi i pokoleniowymi – zwrotnicami zmieniającymi dzieje naszej świadomości narodowej.
Film nie jest krótki – trwa dwie i pół godziny. Jednak nie może być inaczej, skoro reżyser postawił przed sobą bardzo ambitny cel, czyli pokazanie całego splotu historycznych wydarzeń i uwarunkowań, które doprowadziły do tragedii. Widzimy codzienną rzeczywistość polskiego Wołynia lat trzydziestych, Kampanię Wrześniową, agresję Sowietów w 1939 r. oraz ich okupację do czerwca 1941 r., tępienie polskości i katolicyzmu, wywózki Polaków na Syberię, następnie wkroczenie Niemców i Holokaust. Wojciech Smarzowski umiejętnie umieścił zbrodnię wołyńską (chociaż zadanie było nieprawdopodobnie trudne) w kontekście dziejowym, co jest olbrzymią zaletą tego filmu.
W scenariusz wpleciona jest osobista historia młodej, polskiej dziewczyny zakochanej w ukraińskim chłopaku, wydanej jednak za mąż za starszego od siebie, polskiego wdowca. W tej roli zaprezentowała się, odkryta przez Smarzowskiego, studentka Warszawskiej Szkoły Teatralnej, Michalina Łabacz. Na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni otrzymała nagrodę w kategorii Najlepszy debiut roku, za kreację w filmie Wołyń. Uważam, że zasłużenie. Mimo że to jej debiutancka rola, zagrała niezwykle autentycznie. Wierzymy jej od pierwszej do ostatniej minuty seansu. Do tego jak zawsze znakomity Arkadiusz Jakubik, chyba ulubiony aktor tego reżysera. W jego dziełach wszystkie postaci są zawsze bardzo prawdziwe.
Film jest bardzo dobrze zmontowany, bez dłużyzn i rażących skrótów. Nie ma też niepotrzebnego epatowania widza okrucieństwem – kamera najczęściej prześlizguje się tylko po okaleczonych ciałach.
Wspaniale oddana jest w filmie narastająca atmosfera grozy, strachu, przerażenia, w której zatopieni są bohaterowie wydarzeń. Nawet siedząc bezpiecznie w kinie, strach wciąga widza w fotel. Dopracowano również szczegóły scenograficzne, krajobraz i realia wsi wołyńskiej, a także detale militarne – brawa dla zaangażowanych grup rekonstrukcyjnych!
Oglądając Wołyń, czujemy, że zmierzamy do tragicznego finału, ale też rozumiemy skąd się ta tragedia wzięła - a dopowiadając do końca - skąd się wzięła wtedy nienawiść i pogarda dla ludzkiego życia.
Niestety jest w tym filmie jedna luka, która nie pozwala uznać go za dzieło doskonałe. Smarzowski całkowicie pominął odpowiedzialność Niemców za zamienienie sielskiego Wołynia w piekło na ziemi. A przecież udział niemieckiej Abwehry oraz SD (swoją cegiełkę dołożyły również wywiady: sowiecki, czechosłowacki i litewski) w kreowaniu i finansowaniu ukraińskiego szowinizmu, w nadaniu mu zbrodniczego charakteru, w szkoleniu ukraińskich zabójców, w tworzeniu ukraińskich jednostek pomocniczo - policyjnych (które stały się prawdziwymi akademiami mordu), w poduszczaniu do rzezi i przyzwoleniu na nią jest bezsporny Dowodów i przykładów na to jest mnóstwo – zaś w filmie nie widzimy żadnego. Mamy natomiast dziwną scenę, w której oszalała ze strachu i rozpaczy Polka znajduje schronienie w... przechodzącym niemieckim oddziale. W innej chwili seansu miałem wrażenie, że to nie Wermacht lub SS, ale cywilizowane amerykańskie wojsko podczas „misji pokojowej” w którymś z krajów Trzeciego Świata, przyglądające się z odrazą wyrzynającym się nawzajem miejscowym plemionom. Właśnie taki obraz II Wojny Światowej w Europie Wschodniej stara się obecnie wylansować w świecie wielu przedstawicieli niemieckiej polityki historycznej. Reżyser Wołynia niechcący trochę im pomógł.
Przypomnijmy fragment pieśni Chorał Kornela Ujejskiego, napisanej pod wrażeniem Rzezi Galicyjskiej w 1846 r., dokonanej przez polskich chłopów na polskich ziemianach:
„(…)O, Panie! Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas;
Syn zabił ojca, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni [podkr. AK],
O, karaj rękę, nie ślepy miecz(…)!„2.
Poeta nie obarcza odpowiedzialnością za Rzeź Galicyjską polskich chłopów, lecz kanclerza Cesarstwa Austriackiego – Klemensa von Metternicha, któremu ta polska wojna domowa była na rękę, i który ją rozpętał. Przerwał ją dopiero wtedy, kiedy uznał, że sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.
Czy to znaczy, że w tym przypadku należy usprawiedliwić Ukraińców za ich rzezie w latach 1943 – 1945? NIE, po stokroć - NIE ! Takiej zbrodni nigdy nic nie usprawiedliwi. Będzie ona ciążyła na sumieniu tego narodu do końca świata. Ale na sumieniu niemieckim również. Wojciech Smarzowski o tym zapomniał.
Mój ulubiony polski reżyser od lat bada w swoich filmach ciemną stronę ludzkiej natury. Nie jest to niezdrowa, frywolna fascynacja, jaką widzimy w filmach Quentina Tarantino, a raczej przerażenie złem, jego banalnością i wszechobecnością. Teraz Smarzowski dotarł do pewnego kresu (nomen omen). Nie wyobrażam sobie na ekranie kinowym bardziej mrocznego, dojmującego, ściskającego za gardło obrazu. „Przeczołguje” on widzów, powoduje że wychodzą z sal kinowych w ciszy. Uważam, że to najlepszy polski film historyczny jaki do tej pory powstał.
Plus/minus
Na plus:
+ Wprowadzenie Rzezi Wołyńskiej do powszechnej świadomości Polaków
+ Umiejętne ukazanie głębokiego kontekstu historycznego
+ Najlepsze, jak do tej pory, pokazanie losu polskich Kresów
+ Bardzo wartościowe, filmowe studium mechanizmu nienawiści etnicznej
+ Angażowanie widza w emocjonalne uczestnictwo w seansie
+ Świetna reżyseria i gra aktorska
Na minus:
- Pominięcie współodpowiedzialności niemieckiej w Rzezi Wołyńskiej
Tytuł: Wołyń
Reżyser: Wojciech Smarzowski
Rok: 2016
Wydawca: Dom produkcyjny Film itp. z o.o.
Długość: 150 minut
Ocena recenzenta: 9/10
Redakcja merytoryczna: Marcin Tunak
Korekta: Jagoda Marek
- P. Wieczorkiewicz, Historia Polityczna Polski 1939-1945, Poznań 2014, s. 392. [↩]
- Fragment pieśni K. Ujejskiego, K. Ujejski, X. Chorał, http://literat.ug.edu.pl/ujejski/012.htm, (dostęp: 9.10.2016). [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Bardzo słuszna uwaga, że odpowiedzialność za wydarzenia na Wołyniu spada również na stronę niemiecką.
Tak samo, jak w przypadku pogromu w Jedwabnem, Radziwiłłowie i innych miasteczkach.
Do „Bilbo” : Nie można stawiać Wołynia w szeregu z Jedwabnem.
1.Nieporównywalna liczba ofiar
2.Wołyń był zjawiskiem masowym, nieprzypadkowym
2.Za Rzezią Wołyńską stała konkretna organizacja polityczna (OUN) która z premedytacją to przygotowała i przeprowadziła, a dzisiaj jest na Ukrainie na sztandarach. Żadnej z tych rzeczy nie da się powiedzieć o Jedwabnem.
Film to istna rekonstrukcja historyczna. Aż dziwne, że mimo jego emisji politycy tak milczą w kwestii Ukrainy... Ale może do niektórych dotrze, co znaczy, że niektórzy na Ukrainie chodzą w marszach proUPA...