Obraz społeczeństwa Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w prozie Marka Hłaski - część I |
„To wiek dwudziesty (…): Izolda mieszka w burdelu, a Tristan pije z sutenerami na rogu”1. Tymi słowami gorzko charakteryzuje rzeczywistość lat 50. Grzegorz – jeden z bohaterów Ósmego dnia tygodnia – i taki jej wizerunek jest widoczny w większości utworów Marka Hłaski. Na podstawie kilku pozycji, pochodzących z polskiego okresu jego twórczości, postaram się naszkicować obraz społeczeństwa PRL widziany oczami tego twórcy.
Odwrócenie socrealistycznego schematu
Głównym bohaterem prozy socrealistycznej jest robotnik polski – niemający rozterek ideologicznych, szczerze wierzący w komunizm, a przede wszystkim – kochający swoją pracę i uznający ją za najwyższą wartość. Jedynym opowiadaniem Marka Hłaski, w którym możemy znaleźć takie przedstawienie tej postaci, jest Baza Sokołowska. Genezy fabuły należy szukać w doświadczeniach autora, który pracował w charakterze kierowcy, a nawet przedstawił się Bogdanowi Czeszce jako „niewykształcony szofer, który w wolnych od prowadzenia samochodu chwilach próbuje opisać swoje życie”2. Opowiadanie jest napisane według socrealistycznego schematu. Rolę bohatera zbiorowego odgrywa zgrany kolektyw pracowników warszawskiej bazy transportowej. Najlepszym jej pracownikiem jest Stefan Kamiński. Charakteryzują go wszelkie zalety – profesjonalizm, życzliwość, koleżeństwo i pomysłowość, a dopełnieniem tej kryształowej sylwetki jest śmierć, której mógłby uniknąć, gdyby zdecydował się wjechać samochodem w grupkę turystów. Stefan jest jedyną osobą, która wspierała młodego kierowcę zwanego Studentem. To najmniej doświadczony pracownik, osiągający słabe wyniki. Dzięki radom starszego kolegi pokonał swoje słabości, a podczas rozmów o „dojrzewaniu do komunizmu„ odnalazł „właściwy„ światopogląd. Inną charakterystyczną postacią jest Szymaniak, sekretarz PZPR, także przedstawiony w samych superlatywach. Wierzy w swoich pracowników, wspiera ich i jest ”dobrym duchem” zakładu. Jego bliskie stosunki z kierowcami widać podczas masówki zorganizowanej z okazji zjednoczenia partii robotniczych, gdy wszyscy z radością podejmują kolejne zobowiązania. Szczególnie widoczna jest też miłość do pracy – mężczyźni kochają samochody, a po otrzymaniu lepszych modeli cieszą się, bo będą mogli bardziej efektywnie wykonywać swoje obowiązki. Ze względu na dydaktyzm, specyficzny optymizm i schematyzm opowiadania zaliczamy je do prozy socrealistycznej.
W kolejnych tekstach Marka Hłaski obraz idealnego komunistycznego zakładu pracy i sylwetek osób tam zatrudnionych ulegają degrengoladzie. Przede wszystkim zmienia się postrzeganie robotnika. W tekście stanowiącym swoiste „odbicie w krzywym zwierciadle” Bazy Sokołowskiej – Następnym do raju – możemy zauważyć zupełnie inną kreację bohatera. Zamiast zgranej grupy pojawia się tam zbiór jednostek zdegenerowanych, z czarną przeszłością, które nie mogły znaleźć pracy nigdzie indziej niż tam, „gdzie diabeł mówi dobranoc„3. Żaden z kierowców nie ma dokąd wrócić, każdy ucieka – przed obowiązkami, nudą codziennego życia, długami czy grzechami młodości. Postać Zabawy może budzić współczucie, ale też pozwala lepiej zobaczyć najgorsze aspekty systemu. Przysłało go kierownictwo partyjne, żeby zwiększył wydajność pracowników. On sam nie wierzy w powodzenie tej misji, a mimo tego nie umie się wyłamać i kontynuuje bezsensowne działania. Stosunki międzyludzkie są nacechowane wrogością, choć mamy też ukazaną scenę poświęcenia się kierowcy mającego wybór między śmiercią własną a innych ludzi – bliźniaczą do motywu z Bazy Sokołowskiej. Tutaj ginie jednak nie przodownik pracy i wzór cnót, ale Dziewiątka – kryminalista niemający już nic do stracenia – podczas nielegalnego przewozu drewna. Wszyscy bohaterowie zresztą są rozbitkami życiowymi, którzy nie żywią żadnej nadziei na nowy początek, a ich marzenia są ograniczone do spraw najpilniejszych i najbardziej przyziemnych. Podobny obraz robotników jest zauważalny w innych opowiadaniach. Ich prymitywizm został podkreślony w Najświętszych słowach naszego życia, a stosunki między pracownikami dobrze widać na przykładzie Robotników. Nienawidzą zleceniodawców, siebie nawzajem, a przede wszystkim pracy, która z najwznioślejszej idei stała się mordęgą. Narrator wypowiada dobitne słowa: „Ten most budowaliśmy nienawiścią, rozpaczą, chęcią ucieczki z tej równiny, która jak polip wyssała nasze serca i nasze dusze; marzyliśmy o jednej rzeczy: aby nigdy już tu nie postała nasza noga”4. Skrytykowany został cały system komunistyczny poprzez ukazanie m.in. kontrastu między partyjną nowomową a językiem prostych ludzi czy sztuczności pierwszomajowych uroczystości, które dla większości stanowiły tylko okazję do zabawy i pijaństwa. Jednocześnie mocno wybrzmiały słowa o wolności utraconej przez obywateli państwa socjalistycznego: „Nigdzie nie można uciec. Zamieniliśmy życie w tak wielki koncentrat, że nie potrzeba nawet drutów kolczastych i strażników, psów i karabinów maszynowych”5. Ten obraz – drastycznie różny od zarysowanego w Bazie Sokołowskiej – można uznać za bliższy rzeczywistości lat 50. XX w., kiedy panował niewydolny system gospodarki centralnie sterowanej, a o robotnika troszczono się znacznie mniej niż wynikałoby to z propagandy władzy. Jednocześnie jednak trzeba zauważyć skłonność autora do nadużywania czarnych barw i jednostronnie pesymistycznego widzenia świata. Uwypuklając pewne cechy kierowców, a nawet karykaturując postaci członków PZPR, udało się jednak pisarzowi przedstawić stosunki panujące w zakładzie pracy.
„Dziwka i Madonna”
Kolejnymi ważnymi postaciami w prozie polskiej Marka Hłaski są kobiety. Olga Dębicka już w tytule swojej pracy dzieli je na dwie skrajne grupy – „dziwki i madonny”6. W analizowanych tekstach ten pierwszy typ zyskuje zdecydowaną przewagę. Bohaterki są dwulicowe i fałszywe. Basia w Najświętszych słowach naszego życia początkowo wydaje się być zakochaną w młodym robotniku niewinną dziewczyną, ale na podstawie późniejszych rozmów mężczyzn możemy wnosić, że jest to jedynie maska, pod którą kryje się wyrachowana i wykorzystująca swoich kochanków kobieta. Podobną postać widzimy w Ślicznej dziewczynie, choć tu także bohater nie jest przedstawiony jako ktoś o nieskazitelnym charakterze. Ludzie patrzący z boku widzą kochającą się parę, a tymczasem rozmowa młodych dotyczy szantażu, grzesznej przeszłości, zdrad i kłamstw. Negatywną rolę odgrywa także wiarołomna Wanda z Następnego do raju. Nie dość, że zdradza mężczyznę, z którym przyjechała do bazy, to jej motywy są niskie i egoistyczne – chce tylko stamtąd uciec, nieważne z kim. Kobiety jawią się jako istoty niepotrafiące dotrzymać danego słowa, niewierne i obłudne. Nieco inna wydaje się Krystyna z Pętli – pomaga swojemu partnerowi w trudnych chwilach, chce, żeby udało mu się pokonać chorobę alkoholową. To „tak zwana mądra kobieta, o ile takie w ogóle istnieją. To znaczy najbardziej nieszczęśliwa”7. Poświęca się dla mężczyzny, choć prawdopodobnie już go nie kocha, kieruje się głównie litością i nieświadomie popycha go do samobójstwa. Z końcowego monologu dowiadujemy się, że stosunek Kuby do niej jest dziwną mieszaniną miłości i nienawiści, kobieta jest przedstawiona jako siła destrukcyjna. Odmienny jej obraz mamy w Domu mojej matki, którego bohaterka jest „stara i brzydka”8, schorowana i będąca u schyłku życia. Nie doświadczyła nigdy wielkiej miłości, wyszła za mąż z poczucia obowiązku, a swojemu synowi wciąż przypominała, że nie powinien mieć złudnych marzeń. Kiedy umiera, nie spełniając nawet pragnienia posiadania własnego domku na przedmieściu, pozostawia mężczyznę z wyrzutami sumienia i rozgoryczeniem.
W pierwszych opowiadaniach Marka Hłaski możemy też znaleźć kobiety, które same nie mają negatywnych cech, ale zostają pozbawione niewinności przez zachowanie innych ludzi. Tak jest w Pierwszym kroku w chmurach. Zanim poznajemy bohaterkę, zostaje ona przedstawiona w złym świetle podczas rozmowy grupy robotników zakłócających spokój pary. Obrzucają ją wyzwiskami niemającymi związku z rzeczywistością, ale, jak zauważa jeden z mężczyzn, „jakby mnie coś takiego spotkało, tobym już potem nie kochał dziewczyny”9. Jeszcze mocniej wpływ warunków zewnętrznych widać na podstawie postaci Agnieszki z Ósmego dnia tygodnia. Pesymistyczne wrażenie sprawia już miejsce jej zamieszkania – brzydka, pełna pijaków dzielnica powojennej Warszawy. Kontakty dziewczyny z rodzicami nie przedstawiają się najlepiej – ich rozmowy ograniczają się do wzajemnej wymiany pretensji. Nieco lepszy stosunek ma do brata, który jednak w wyniku niepowodzeń życiowych popadł w alkoholizm i dzieli z nią wyłącznie pesymistyczne odczucia. Agnieszka i jej ukochany – Piotr – znajdują się w środku świata pełnego brzydoty i zdegenerowanych wartości, któremu próbują stawić czoło i ponoszą porażkę. Ostatecznym dopełnieniem upadku moralnego jest oddanie się dziewczyny obcemu mężczyźnie i porzucenie tego, którego kocha. Wszystkie kobiety w końcu okazują się wcieleniem grzechu – współlokator Agnieszki był zdradzany przez swoją narzeczoną, ukochana jej brata okazała się mieć męża, a przyjaciółka wybierała partnerów, kierując się głównie względami materialnymi. Każda więc wykazała się dwulicowością i wyrachowaniem, a dobitnym podsumowaniem są słowa samej bohaterki – „Nie zakamuflowana dziwka to najwyższa moralność, jaką może dziś osiągnąć kobieta”10.
Tragiczna groteska
Postacią, którą chciałabym jeszcze krótko omówić, jest Franciszek Kowalski z Cmentarzy, którego można postrzegać jako reprezentanta społeczeństwa PRL lat 50.11 W utworze zostaje pokazana jego droga od lojalności w stosunku do partii – poprzez stopniowe odkrywanie zafałszowania współtowarzyszy i bunt – do rezygnacji. Groteska miesza się tu z tragedią – wybryk pod wpływem alkoholu staje się pretekstem do zniszczenia życia bohatera i początkiem odkrywania przez niego rozbieżności między oficjalną doktryną a postępowaniem władz, co można by nazwać swoistym „dojrzewaniem od komunizmu”, czyli odwróceniem schematu z Bazy Sokołowskiej. Groteskę można zauważyć w zestawieniu skali „przewinienia„ mężczyzny i jego konsekwencji oraz przeżywanej inicjacji i wieku Kowalskiego – ma czterdzieści osiem lat i dopiero poznaje prawdziwe życie. Do czasu aresztowania żyje on w świecie propagandy i szczerze wierzy w idee komunistyczne. Podczas wojny służył w partyzantce Armii Ludowej, a potem wstąpił w szeregi partii. Trudno nawet przypisywać mu złe intencje, ale jego naiwność wydaje się niewyobrażalna. Dopiero po zatrzymaniu przez milicję uświadamia sobie prawa państwa stalinowskiego. Pierwszą lekcję odbiera od współwięźnia, dzięki któremu dociera do niego, że to, co brał za niegroźny pijacki eksces, może nieść poważne skutki. Do nich należy m.in. późniejsze wyrzucenie z organizacji partyjnej prowadzące do tego, że syn-komunista się go wyrzeka, córka popełnia samobójstwo, a sam Franciszek staje się ”zapijaczonym człowieczkiem w lichym ubranku”12. Przyczyną tego wszystkiego nie jest jednak postępowanie mężczyzny, a mechanizmy państwa totalitarnego, które wbrew pięknym hasłom („Człowiek – najwyższym dobrem„) nie zwraca najmniejszej uwagi na jednostkę. Życiowa klęska Kowalskiego dopełnia się, gdy w końcu dowiaduje się od funkcjonariusza, że jego wina była wymyślona, a pobyt w areszcie miał tylko charakter prewencyjny – ”straszyło się dla pańskiego dobra; żeby się na drugi raz uspokoić, posadki nie stracić, żeby legitymacji nie odebrali”13.
Ze względu na takie przedstawienie sytuacji w PRL Cmentarze oczywiście nie mogły być dopuszczone do druku przez cenzurę – zostały wydane przez paryski Instytut Literacki. Marek Hłasko nie był zadowolony z dzieła, pisząc: „Napisałem opowiadanie Cmentarze; opowiadanie dziecinne i nieudane; ale postanowiłem zbudować je na faktach autentycznych, gdyż jeszcze wtedy nie wiedziałem, że w prozie liczy się nie fakt, a tylko prawdziwe zmyślenie”14. Pomimo groteskowej konwencji (trudno przypuszczać, że wszystkie te nieszczęścia mogłyby przydarzyć się jednej osobie), dość trafnie jednak został oddany klimat Polski lat 50. – atmosfera strachu i podporządkowania jednostki państwu, które ma pełnię władzy i może bez powodu zniszczyć czyjeś życie.
Jak można zauważyć, postawy przedstawione w polskiej twórczości Marka Hłaski nie są zbyt optymistyczne. Brak tam „happy endów”, natomiast wiele jest postaci stopniowo pogrążających się w pesymizmie, tracących poczucie prawdziwej wartości i upadających moralnie. Jeżeli mowa o miłości, to z góry możemy założyć, że w końcu zostanie ona zdegradowana. Tak dzieje się m.in. w Lombardzie złudzeń, gdzie stosunki między dwojgiem zakochanych zostają zakłócone przez osobę trzecią, która uświadamia kobiecie, że „Ludzie, którzy kochają trzy razy w roku, nie czynią tego nigdy naprawdę, nawet wtedy, kiedy sami są o tym przekonani”15. Podobna sytuacja ma miejsce w Najświętszych słowach naszego życia, ale tutaj to „życzliwi” koledzy opowiadają młodemu robotnikowi o przeszłości dziewczyny i poprzednikach mężczyzny u jej boku. Trudno nawet wskazać, kto zawinił: czy byli to inni ludzie, niszczący iluzję szczęścia, czy jedno z zakochanych – obarczone dawnymi grzechami lub żyjące w błogiej nieświadomości. Konsekwencją jest jednak prawdopodobnie upadek miłości i utrata złudzeń co do tego uczucia. Niszczącą jego siłę można dostrzec w Ósmym dniu tygodnia – niemożność znalezienia wspólnej przestrzeni do życia z ukochanym jest jednym z czynników doprowadzających Agnieszkę do upadku moralnego.
Innymi zdegradowanymi wartościami są przyjaźń i dobroć – nawet one mogą doprowadzić do tragedii. Znajomi Kuby z Pętli dzwonią do niego szczerze przejęci jego postanowieniem wyjścia z nałogu i kibicują mu. Nadmiar troski i ich nachalność jednak nie pomagają, ale wręcz przyczyniają się do ponownego nadużycia alkoholu i podjęcia decyzji o samobójstwie. Marzenia bohaterów prozy Marka Hłaski nigdy się nie realizują. Kobieta z Domu mojej matki, która nie była kochana przez męża, nie ma już żadnych pragnień poza małym domkiem na przedmieściach, a i to się nie spełnia. Narrator Listu, nieposiadający żadnych bliskich, przez lata czeka na jakikolwiek list, dzięki któremu nie umierałby samotnie. Kiedy w końcu go otrzymuje, to okazuje się, że to „łańcuszek szczęścia”, który należy przesłać znajomym. Także w Następnym do raju nawet najprostsze marzenia są ukazane jako coś niemożliwego do spełnienia. Kiedy Orsaczek zwierza się ze swojego pragnienia posiadania własnego samochodu, od razu zostaje wyśmiany przez kolegę: „‒ Działkę będziesz miał, nie wózek (…) – Dlaczego działkę? (…) – Własną działkę po śmierci”16. Marzenie Wandy o wydostaniu się z bazy doprowadza ją do zdrady i oddawania się każdemu mężczyźnie, który jej to obiecuje. Większość bohaterów nie ma już nadziei na odmianę losu, co można zauważyć na przykładzie opowiadania Odlatujemy w niebo. Piękny świat partyjnej propagandy, wyrażony w tytule pogadanki Kiedy i jak polecimy na Księżyc?, jest rażąco skonfrontowany z nędzą życia robotników, topiących swoje troski w alkoholu spożywanym na brzydkim przyzakładowym placu, ironicznie zwanym „łączką„. Stosunek ludzi do tej rzeczywistości wyraża się w słowach jednego z bohaterów: ”Nie wierzę w inne piekło, ale jeśli nawet jest coś takiego, to te flaszki, te faceci pod płotem, te kolejki po mięso, dziewczyny w hotelach ‒ to jest gorszym piekłem”17. Stosunek bohaterów do świata jest negatywny, traktują go jak więzienie, z którego nie można uciec. To ludzie przegrani, nieudacznicy, nieliczący już na wiele. Ich stan wewnętrzny podkreśla krajobraz, na który zazwyczaj składają się przestrzenie miejskie, pełne brzydoty i brudnych zaułków, w których kryją się przedstawiciele marginesu społecznego. Ma on cechy realizmu – częściowo odpowiada rzeczywistości połowy XX w. w PRL, ale świat został przedstawiony niemal wyłącznie w ciemnych barwach.
Bibliografia:
- Czyżewski A., Piękny dwudziestoletni. Biografia Marka Hłaski, Warszawa 2012.
- Dębicka O., Dziwka i Madonna. Marka Hłaski widzenie świata, Gdańsk 1996.
- Dziedzicki Z., Powrót Hłaski, „Kierunki” 1981, nr 39.
- Hłasko M., Pierwszy krok w chmurach. Następny do raju, Wrocław 2007.
- Hłasko M., Piękni dwudziestoletni, Warszawa 2003.
- Hłasko M., Ósmy dzień tygodnia. Cmentarze. Następny do raju, Warszawa 1986.
- Jarzębski J., Hłasko – retoryka grzechu i nawrócenia, [w:] Jarzębski J., Powieść jako autokreacja, Kraków 1984.
- Pyszny J., Nie wszyscy byli odwróceni. Wizerunek Marka Hłaski w prasie PRL, Wrocław 1992.
Redakcja merytoryczna: Marcin Tunak
Korekta językowa: Wiktoria Wojtczak
- M. Hłasko, Ósmy dzień tygodnia, [w:] M. Hłasko, Ósmy dzień tygodnia. Cmentarze. Następny do raju, Warszawa 1986, s. 24. [↩]
- A. Czyżewski, Piękny dwudziestoletni. Biografia Marka Hłaski, Warszawa 2012, s. 108. [↩]
- M. Hłasko, Następny do raju [w:] M. Hłasko, Ósmy dzień tygodnia…, dz. cyt., s. 219. [↩]
- M. Hłasko, Robotnicy [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach. Następny do raju, Wrocław 2007, s. 12. [↩]
- M. Hłasko, Następny do raju, dz. cyt., s. 434. [↩]
- O. Dębicka, Dziwka i Madonna. Marka Hłaski widzenie świata, Gdańsk 1996. [↩]
- M. Hłasko, Pętla [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. 239. [↩]
- M. Hłasko, Dom mojej matki [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. 3. [↩]
- M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. 152. [↩]
- M. Hłasko, Ósmy dzień tygodnia, dz. cyt., s. 77. [↩]
- Wstęp [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. LVII. [↩]
- M. Hłasko, Cmentarze [w:] M. Hłasko, Ósmy dzień tygodnia…, dz. cyt., s. 211. [↩]
- Tamże, s. 215. [↩]
- M. Hłasko, Piękni dwudziestoletni, Warszawa 2003, s. 161. [↩]
- M. Hłasko, Lombard złudzeń [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. 172. [↩]
- M. Hłasko, Następny do raju, dz. cyt., s. 291. [↩]
- M. Hłasko, Odlatujemy w niebo [w:] M. Hłasko, Pierwszy krok w chmurach…, dz. cyt., s. 143. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.