Czy Juliusz Cezar był wzorem cnót wszelakich? Losy Cezara do zawarcia triumwiratu


Gajusz Juliusz Cezar jest niewątpliwie najsławniejszym Rzymianinem. Któż bowiem nie słyszał o podboju Galii, zwycięskiej wojnie domowej czy gorącym romansie z ostatnią królową niegdyś potężnego Egiptu. Wszystkie te wydarzenia miały jednak miejsce po jego czterdziestych urodzinach. A jak wyglądała droga Cezara do władzy?

Juliusz Cezar / fot. Andrew Bossi, CC-BY-SA-3.0

Ach, ta miłość!

Zapewne dla wielu osób historia Cezara rozpoczyna się od zawarcia pierwszego triumwiratu i wieloletniej kampanii w Galii. Nie można jednak zapomnieć, że i przed tymi wydarzeniami życie młodego Gajusza obfitowało w wiele ciekawych przygód. Rozpocząć trzeba od tego, że Cezar urodził się w sławnym, chociaż zubożałym patrycjuszowskim rodzie Juliuszów wywodzącym swoje pochodzenie od Julusa, syna samego Eneasza. Pomimo tego, że od dawna nikt z jego rodziny nie sprawował najwyższego urzędu państwowego, to jednak już samo bycie patrycjuszem dawało Cezarowi odpowiednią pozycję społeczną. Będąc kilkunastoletnim chłopcem, uzyskał tytuł kapłana boga Jowisza dzięki wpływom sławnego wodza, męża swojej ciotki, Gajusza Mariusza. Jednocześnie młody i ambitny patrycjusz ożenił się z córką drugiego z przywódców stronnictwa popularów – Lucjusza Korneliusza Cynny. Wydawać by się mogło, że wielka kariera stoi przed Cezarem otworem, lecz niestety los nie był dla niego łaskawy. Do Rzymu, na czele zaprawionego w bojach wojska, zawitał Sulla powracający z kampanii na Wschodzie. Od tego momentu wszyscy stronnicy popularów musieli mieć się na baczności.

Nowy władca Rzymu surowo zamierzał się rozprawić ze swoimi oponentami, mając w pamięci, że przed laty, gdy popularzy zajmowali stolicę, usłali ulice miasta ciałami tysięcy członków przeciwnego stronnictwa. Młody Gajusz został postawiony przed trudnym wyborem – albo rozwiedzie się z córką Cynny, albo może tylko pomarzyć o dalszej karierze, nie wykluczając możliwości utraty życia. Wbrew temu, co podpowiadał rozsądek, Cezar odmówił. Kara spotkała go natychmiast: pozbawiony został urzędu kapłana, posagu żony i rodowego majątku. Co jednak najważniejsze, został uznany za wroga dyktatora.

Nasuwa się pytanie: co stało za tak odważną decyzją młodego Gajusza? Na myśl przychodzi mi tylko jedno – prawdziwa miłość do ówczesnej żony Kornelii. Zaryzykować można twierdzenie, że ponowny jej smak przyszły imperator pozna dopiero pod koniec życia w objęciach Kleopatry.

Wspomnieć trzeba, że Cezar po jawnym sprzeciwie nie zamierzał beztrosko czekać na wyrok śmierci i pośpiesznie opuścił stolicę Imperium. Nie wyjechał jednak daleko, bowiem ukrył się w pobliskich Górach Sabińskich. Tam niestety nie wszystko układało się po jego myśli, gdyż ciężko zachorował na febrę. Dodatkowo po całej okolicy grasowali siepacze Sulli, którzy tylko czekali, aż w ich ręce wpadnie ktoś proskrybowany przez dyktatora. Jednak nad Cezarem świeciła szczęśliwa gwiazda. Co prawda został znaleziony i rozpoznany przez zbrojnych, lecz brzęczący woreczek z monetami sprawił, że dowódca grupy miał atak amnezji i o spotkaniu przyszłego pana Rzymu zapomniał. W tym samym czasie, kiedy Cezar ukrywał się w obawie przed śmiercią, jego stronnicy w stolicy nie próżnowali. Usilnie o łaskę dla młodzieńca starały się uprosić nawet dziewicze kapłanki bogini Westy. Prośby okazały się skuteczne i Sulla darował Cezarowi winy. Rzekł jednak przy tym: „niech się stanie wedle ich woli, niech go sobie biorą, lecz niech wiedzą, że ten, którego ocalenia tak bardzo pragną, kiedyś zgotuje zgubę stronnictwu optymatów, które wspólnymi siłami dotychczas zdołali ocalić od klęski; w tym Cezarze drzemie wielu Mariuszów”1.

Cezar nie dążył jednak do zniszczenia optymatów, ale do czegoś o wiele większego. Pomimo łaski, jaką obdarzył go przywódca stronnictwa prosenackiego, uznał, że powrót do Rzymu jest zbyt niebezpieczny. Postanowił z tej przyczyny postawić kolejny i niezbędny krok w swojej karierze. Czy zatem można powiedzieć, że Cezar z tchórzostwa opuścił Półwysep Apeniński? Mając w pamięci jego niedawną i stanowczą odmowę rozwodu, trzeba chyba przyznać, że odwagi Cezarowi nie brakowało. Pozostanie jednak w Rzymie świadczyłoby jedynie o jego głupocie.

Wygodne łoże króla

Wszyscy Rzymianie, którzy chcieli osiągnąć coś w polityce, nie mogli przeskoczyć obowiązku służby w wojsku. Cezar znający tę zasadę rozpoczął zatem karierę wojskową pod skrzydłami Marka Minucjusza Termusa, stojącego z armią na wyspie Lesbos. Z tą służbą wiąże się rozgłaszana nie tylko przez przeciwników Cezara opowieść o jego znajomości z królem Bitynii Nikomedesem IV, do którego to przybył prosić o okręty. Ponoć rzymskiego młodzieńca widziano wielokrotnie zmierzającego do sypialni podstarzałego władcy, a efektem tych wizyt było uzyskanie niezbędnej pomocy. Czy opowieść o romansie Cezara jest prawdziwa, nie sposób stwierdzić, z pewnością jednak sprawa wywoływała ogromne zainteresowanie. Niewątpliwie przez większość życia nasz bohater musiał stawiać czoła ostrym docinkom dotyczącym jego młodzieńczych przygód. Spotkać można się z opinią, że późniejsze liczne romanse z kobietami Cezar nawiązywał, aby udowodnić, iż interesują go wyłącznie przedstawicielki płci pięknej.

Dwór królewski w Bitynii był pełen przepychu charakterystycznego dla wschodnich monarchii. Być może ten cały splendor prawdziwie zafascynował Cezara tak jak kilkaset lat wcześniej osławionego Aleksandra Wielkiego. Dumny syn rodu Juliuszów nie zamierzał jednak porzucić ambitnych planów i postanowił kolejne stopnie kariery wojskowej pokonywać w południowo-wschodniej Azji Mniejszej, walcząc z tamtejszymi piratami. W międzyczasie w Rzymie doszło jednak do zmian, bowiem dyktator Sulla zrezygnował z władzy, a niedługo potem umarł. Te wydarzenia otworzyły Cezarowi możliwość powrotu do ukochanej ojczyzny i podjęcia działalności politycznej.

Obrońca uciśnionych

A w jakiż to sposób można było zdobyć w Mieście Wilczycy rozgłos i szacunek? Możliwości oczywiście było kilka, ale Cezar chciał jednocześnie udowodnić, że jest wspaniałym mówcą i prawnikiem. Postanowił wykazać przed trybunałem, że były konsul Gnejusz Dolabella, sprawując namiestnictwo Macedonii, dopuścił się licznych nadużyć. Zaznaczyć trzeba, iż rzymski system prawny nie znał instytucji publicznej na wzór prokuratury, która z urzędu wszczynałaby tego typu sprawy, dlatego z oskarżeniem musiała wystąpić osoba prywatna. Ponadto w czasach Republiki Rzymskiej nawet oczywiste zdzierstwa namiestników nie musiały doprowadzić do ich skazania. Cezar odczuł to na własnej skórze, bowiem proces przegrał. Zyskał jednak coś o wiele ważniejszego – rozgłos.

Niezrażony porażką niedługo potem wystąpił z kolejnym oskarżeniem, tym razem w stosunku do Gajusza Antoniusza, lecz sprawa zakończyła się tak samo jak i poprzednia. Czy zatem Cezar mógł być zawiedziony wynikiem obu spraw? Być może, lecz domyślać się można, że od samego początku zdawał sobie sprawę, iż niekorzystne dla oskarżonych rozstrzygnięcia zapadały niezwykle rzadko. Sądzę nadto, że u przyczyn wystąpienia z oskarżeniami nie stała troska Cezara o dobro bezbronnych mieszkańców prowincji, a wola zyskania rozgłosu i zdobycia poparcia tak potrzebnego przy ubieganiu się o stanowiska państwowe. Oczywiście można podważać taką motywację, jednak kolejne epizody z życia przyszłego dyktatora pokazują, że za wszelką cenę dążył do zyskania wiecznej chwały.

Kapitulacja Wercyngetoryksa, mal. Lionel-Noël Royer

Cezar nie rzuca słów na wiatr

Zanim przejdę do jednego z najciekawszych momentów w życiu Juliusza Cezara, muszę zwrócić uwagę na to, że po upadku morskiej potęgi wyspy Rodos oraz mocarstwowej pozycji państw Seleukosa i Ptolemaiosa Morze Śródziemne zostało opanowane przez bezwzględnych piratów z małoazjatyckiej krainy zwanej Cylicją. Ich wyprawy były tak śmiałe, że w pewnym momencie odważyli się nawet napaść na rzymski port w Ostii. Cezar zaś, występując z głośnymi oskarżeniami, zyskał co prawda popularność w Rzymie, jednak ataki na optymatów uniemożliwiły mu chwilowo karierę polityczną. Ambitny Rzymianin postanowił zatem rozpocząć naukę retoryki na wyspie Rodos, leżącej u wybrzeży Azji Mniejszej.

Spokojna żegluga Cezara została jednak gwałtownie przerwana przez atak piratów koło wyspy Farmakussa. Zaznaczę, że strategie działania morskich bandytów były różne, począwszy od uprowadzenia załogi w niewolę, rabunek przewożonego towaru czy porwanie wyjątkowo cennych podróżników w celu uzyskania okupu. Na szczęście dla Cezara piraci wybrali tę ostatnią opcję i pozwolili mu wysłać służbę po pieniądze. Jak można się dowiedzieć z opisu Swetoniusza, Cezar już wtedy znał swoją wartość, bowiem po wyznaczeniu za jego życie sumy 50 talentów oburzył się i zażądał podniesienia okupu. Można sobie wyobrazić zdziwienie bandytów, kiedy pojmany przez nich młodzieniec nie dość, że się nie boi, to jeszcze wysuwa żądania i obiecuje im śmierć! Wbrew jednak protestom i groźbom sumy – i tak znacznej – nie zwiększono, a wysłani przez Cezara służący w ciągu 40 dni zebrali stosowną kwotę. Niezwłocznie po wpłaceniu okupu Rzymianin został wypuszczony. Pamiętał jednak swoją obietnicę i nie chcąc złamać danego słowa, zebrał naprędce okręty i ruszył w pogoń za niedawnymi oprawcami. Pościg był tak niespodziewany dla piratów, że tylko kilka z ich okrętów umknęło. Namiestnik pobliskiej rzymskiej prowincji – Junius Silanus, wbrew żądaniom Cezara, postanowił złoczyńców sprzedać w niewolę. Na to młody Rzymianin przystać nie mógł i wyprzedzając posłów namiestnika, przekazał jego rzekomy rozkaz, aby piratów ukrzyżować. Wyrok został wykonany, a bandyci boleśnie odczuli na własnej skórze, iż Cezar nie rzuca słów na wiatr. Całe to opisane zdarzenie pokazuje niewątpliwie, że przyszły triumwir był człowiekiem odważnym i zawziętym. Wieści o jego morskiej przygodzie dotarły do samego Rzymu, gdzie wzbudziły nie lada podziw. Młody patrycjusz począł jednak dokonywać wątpliwych moralnie decyzji, które sprawiły, że przestał w mieście Romulusa cieszyć się dobrą opinią.

Pierwsza próba zdobycia władzy

Cezar będąc na Wschodzie, zdążył jeszcze odeprzeć atak wojowniczego Mitrydatesa VI Eupatora na Bitynię, którą zapewne dobrze wspominał z wcześniejszych wizyt. Jednak na wieść, że objął po swoim zmarłym wuju funkcję w zajmującym się sprawami religijnymi Kolegium Pontyfików, udał się niezwłocznie do Rzymu. Po powrocie do rodzinnego miasta rozpoczął służbę wojskową pod rozkazami najbogatszego Rzymianina – Marka Krassusa, który prowadził kampanię przeciwko zbuntowanym niewolnikom pod wodzą Spartakusa. Od tej pory Cezar na stałe związał swój los z byłym stronnikiem Sulli.

Marek Licyniusz Krassus

Niebawem kariera polityczna Cezara nabrała rozpędu. Rzymianin najpierw obejmuje funkcję trybuna wojskowego, a później kwestora w Hiszpanii Dalszej. Co istotne sprawowanie tego drugiego urzędu otwierało drzwi do elitarnego grona senatorów, co musiało być dla Cezara wyjątkowo atrakcyjne. Senat bowiem tylko pozornie był wyłącznie organem doradczym. Faktycznie decydował o większości spraw w Republice Rzymskiej i nawet konsulowie starali się unikać z nim konfliktu.

Podczas pobytu w Rzymie Cezar wydawał duże sumy na organizację przyjęć i wystawne życie. Zyskiwał stopniowo przyjaciół, jednak jego prywatny skarbiec był coraz uboższy. Wielu wpływowych senatorów raczej gardziło nim, niż podziwiało jego styl życia. Beztroska egzystencja Gajusza została jednak wkrótce przerwana przez tragedię. Umiera bowiem żona Cezara – Kornelia, dla której kilkanaście lat wcześniej gotów był oddać życie. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na opisane przez Swetoniusza zdarzenie, które także wpłynęło na dalsze losy przyszłego triumwira. Ponoć będąc jeszcze w Hiszpanii, przybył Cezar do miasta Kadyks. Tam zobaczył posąg zdobywcy – Aleksandra Wielkiego i zasmucił się, gdyż zdał sobie sprawę, że będąc w wieku, w którym Macedończyk miał już cały świat u swoich stóp, on jeszcze niczego nie dokonał.

Imperator postanowił wziąć sprawy we własne ręce i przyspieszyć karierę polityczną. Sposób, w jaki zamierzał to zrobić, był śmiały i wynikał niewątpliwie z desperacji. Cezar bowiem po powrocie z Hiszpanii udał się na północ od Apeninów do rzymskiej prowincji Galii Przedalpejskiej. Tam jeździł po osadach latyńskich i jako świetny mówca starał się usilnie nakłonić tubylców do buntu przeciwko Rzymowi. Zaznaczyć trzeba, że nadanie praw obywatelskich będące wynikiem wojny ze sprzymierzeńcami nie objęło mieszkańców tamtych terenów, a posiadanie obywatelstwa rzymskiego było marzeniem wielu. Ludność zatem, zachęcona przez Cezara, gotowa była do otwartego wystąpienia przeciwko Rzymowi. Nastroje mieszkańców prowincji jednak szybko ostygły na wieść o wstrzymaniu odmarszu legionów. Zawiedziony Cezar znowu musiał szukać normalnej drogi zdobycia władzy.

Kobiety i igrzyska

Aby zatem przyspieszyć swoją karierę innym sposobem, ambitny Rzymianin poślubił Pompeję, wnuczkę samego Sulli i krewną Pompejusza. Ten drugi uchodził za wielkiego rzymskiego bohatera i cieszył się ogromną sławą. Podczas pobytu w Rzymie zachowywał się jednak zbyt wyniośle i dumnie, przez co większą popularność posiadał podczas prowadzenia wojen, niż goszcząc w stolicy Imperium. Być może w tym właśnie czasie Cezar zdał sobie sprawę, że w świecie polityki miłość nie ma racji bytu i trzeba wybierać te kobiety, które zapewnią odpowiednie profity. Nawiązywanie romansów z wpływowymi damami stało się dla Cezara czymś powszednim i nierozłącznie związanym z karierą polityczną. Przez swoje działania szybko zyskał miano uwodziciela. Wielką słabość miał w szczególności do romansów z cudzymi żonami.

Ambitny Rzymianin otwarcie też popierał działania Pompejusza, chcąc uzyskać jego przychylność. Niebawem starania odnoszą skutki i Cezar zostaje kuratorem wytyczonej przed wiekami drogi Via Appia. Stanowisko to wydawać by się mogło w dzisiejszych czasach mało atrakcyjne. Starożytni Rzymianie jednak bardzo dużą uwagę poświęcali infrastrukturze drogowej i każdy, kto należycie wywiązywał się ze swoich obowiązków, zyskiwał powszechny szacunek.

Jeszcze większy rozgłos mógł zyskać Juliusz Cezar, sprawując urząd edyla kurulnego. Urzędnicy ci zajmowali się głównie zapewnieniem porządku i bezpieczeństwa w mieście, a także organizacją pokazów i igrzysk. Po uzyskaniu tej godności Cezar rozpoczął organizację igrzysk na skalę dotychczas niewidzianą w Rzymie. Na jedne z nich sprowadził aż 320 par gladiatorów i to prawdopodobnie z własnej szkoły. Co ważne jednak, urzędy państwowe republikańskiego Rzymu były nieodpłatne, zatem odpowiednie wykonywanie obowiązków wiązało się ze znacznymi nakładami finansowymi. Cezar takich środków – z uwagi na swój styl życia – nie posiadał, a jednak przewyższał poprzedników przepychem widowisk. Trzeba zatem odpowiedzieć na pytanie: skąd miał na to środki finansowe? Otóż jego stałym pożyczkodawcą był wspomniany wcześniej bogacz – Marek Krassus. Były poplecznik Sulli dorobił się majątku na proskrypcjach dyktatora, kupując po okazyjnych cenach dobra jego przeciwników i nie skąpił grosza, gdy widział możliwość zysku. Wracając jednak do Cezara trzeba powiedzieć, że doskonale wpasowałby się w staropolskie powiedzenie: „zastaw się, a postaw się”. Z ogromnymi długami, ostatkiem sił wywalczył jednak wybranie go na stanowisko Pontifex Maximus, czyli głównego kapłana posiadającego wpływ nie tylko na życie religijne, ale także polityczne Rzymu. W walce o tę funkcję rywalizował z dwoma znakomitymi politykami, a jeden z nich próbował nawet Cezara przekupić, byle tylko odstąpił od kandydowania. Ambitny Rzymianin nie zrezygnował i urząd otrzymał, co w ocenie Kasjusza Diona wynikało z tego, że: „okazał się [...] człowiekiem niezwykle skorym do służenia i schlebiania każdemu, nawet zwykłym ludziom, nie cofał się przed żadnym słowem i czynem, byleby tylko osiągnąć cele swych dążeń”2. Cezar tak się jednak zadłużył, że w dniu głosowania poinformował swoją matkę, iż jeżeli przegra to od razu udaje się na wygnanie. Nowy arcykapłan był uważany za sceptyka religijnego, jednak w tamtym okresie liczyło się raczej, kto ma większe wpływy i pieniądze na przekupstwa wyborcze, a nie kto jest wzorem pobożności.

Cyceron demaskujący Katylinę

Cezar i Katylina

Odnosząc się do postawionego w tytule niniejszego artykułu pytania, nie sposób ominąć wydarzeń związanych z Lucjuszem Sergiuszem Katyliną. Człowiek ten, prowadząc awanturniczy i rozpustny tryb życia, wyzbył się w czasie licznych uczt większości swojego majątku. Szansę na odzyskanie dawnego bogactwa upatrywał w objęciu urzędu konsula. Będąc jednak podejrzanym o zdzierstwa podczas sprawowania namiestnictwa Afryki i liczne skandale, pomimo wydania znacznych kwot na przekupstwa wyborcze urzędu trzykrotnie nie wywalczył. Zdeterminowany postanowił więc zebrać sobie podobnych, zubożałych awanturników i na czele wojska wkroczyć do Rzymu. W mieście dużo się mówiło o tym, że od lat potajemnie działania Katyliny są wspierane przez Marka Krassusa oraz samego Juliusza Cezara. Ponoć przed objęciem edylatu tylko wycofanie się w ostatniej chwili Krassusa sprawiło, że Cezar nie dał umówionego znaku do rozpoczęcia mordów. Wymienieni powyżej patrycjusze liczyli na polityczne korzyści wynikające z zamachu stanu. Krassus miał zostać bowiem obwołany dyktatorem, a Cezar jako jego prawa ręka miał udać się do Egiptu, aby przejąć to królestwo i zdobyć jego zasoby. Przed ostateczną realizacją całego przedsięwzięcia Cezar uzyskał funkcję arcykapłana, więc ewentualny zamach stanu nie był już dla niego tak atrakcyjny jak wcześniej. Na szczęście dla Republiki Rzymskiej w tym czasie urząd konsula sprawował sławny zarówno w starożytności, jak i współcześnie Marek Tuliusz Cyceron. Mówca ten korzystając z informacji uzyskanych od celtyckich Allobrogów, zdemaskował sprzysiężenie i ostatecznie je rozbił, a wielu spiskowców zostało skazanych na śmierć.

Co stało za decyzją Cezara o wspieraniu człowieka dążącego do wszczęcia rebelii? Niewątpliwie duży wpływ na to miała nieobecność w Rzymie podziwianego Gnejusza Pompejusza. Ten rzymski bohater prowadził wówczas wojnę przeciwko Mitrydatesowi, stając się faktycznym władcą Wschodu. Bogaty Krassus i ambitny Cezar postanowili zamieszać w życiu politycznym stolicy, zmieniając układ sił na taki, który zapewniałby im większe wpływy. Jak widać groźba śmierci wielu Rzymian i zniszczenia miasta nie stanowiła dla Cezara żadnej przeszkody do osiągnięcia swoich celów. Można dojść do przekonania, iż realizował sformułowaną wiele wieków później przez Machiavellego maksymę „cel uświęca środki”.

Tajemnicza fletnistka

Powoli zbliżał się powrót Pompejusza, który na Wschodzie dokonał wielkich czynów – rządząc i dzieląc. Cezar podejrzany o wspieranie Katyliny wszelkimi sposobami starał się zatem przypodobać sławnemu Rzymianinowi. Po wybraniu go pretorem otwarcie współpracował z przedstawicielem Pompejusza w Rzymie – trybunem ludu Metellusem Neposem. W tym poparciu był tak stanowczy, że po przepychankach na Forum został nawet zawieszony przez senat w urzędowaniu i skrył się we własnym domu. Jednocześnie jego wielcy przeciwnicy oskarżyli go o współpracę z Katyliną. Cezar podjął jednak szybkie działania i udowodnił, że pomógł udaremnić spisek, ujawniając Cyceronowi pewne szczegóły dotyczące planowanego zamachu. Sprawa zakończyła się ukaraniem donosiciela, a także urzędnika, który pozwolił na oskarżenie Cezara. Wysłannik Pompejusza widząc, że nic nie wskóra w stolicy, wrócił do swojego patrona.

Forum Romanum / fot. Marco Verch, CC-BY-SA 3.0

W tym miejscu trzeba wspomnieć o głośnej aferze, która wówczas obiegła uliczki miasta. Otóż corocznie w Rzymie organizowano uroczystość Dobrej Bogini, w której udział brały wyłącznie kobiety. Celebracja odbywała się w rezydencji wysokiego urzędnika i właśnie na ten rok została wyznaczona w domu pretora – Juliusza Cezara. Tak się złożyło, że w tym czasie młody awanturnik Klodiusz zalecał się do żony przyszłego dyktatora, która nie pozostawała obojętna na jego zaloty. Kobieta była jednak bardzo dobrze pilnowana przez Aurelię, swoją teściową. Młodzieniec upatrzył sposobność na wkradnięcie się do domu pretora właśnie podczas religijnej uroczystości, gdy całe domostwo pełne było kobiet. Przebrany za fletnistkę przedostał się na teren rezydencji, jednak jedna z niewolnic odkryła podstęp i wszczęła alarm. Oburzone damy w pośpiechu opuściły dom Cezara, a wieści o aferze rozeszły się po całym mieście. Sprawa zaczynała nabierać coraz poważniejszego charakteru, bowiem przeciwnicy Cezara starali się zdyskredytować najwyższego kapłana, już wtedy niebędącego wzorem moralności. Klodiusza, który przybrał niewieście szaty, chciano oskarżyć o świętokradztwo. Wskazać trzeba, że niedługo potem doszło w Rzymie do dwóch głośnych rozwodów. Pompejusz, który wrócił ze Wschodu, rozwiódł się ze swoją żoną Mucją, podejrzewając ją o romans z Cezarem. Cezar natomiast, mając w pamięci ostatnie wydarzenia w jego domu, rozwiódł się z Pompeją. Gdy podczas rozprawy przed trybunałem sądzącym Klodiusza zapytano Cezara, czemu rozwiódł się z żoną, skoro twierdzi, że nie wie nic o jej romansach, ten dumnie odpowiedział: „Bo uważam, że moja żona musi być wolna od cienia podejrzeń”3. Pomimo tego, iż na początku zdawało się, że Klodiusz sprawę przegra, to jednak na skutek przekupstw został uniewinniony. Wielki jego przeciwnik – Cyceron, musiał przełknąć gorycz porażki.

Obrona rzymskich granic

Po zakończeniu urzędu Cezar jako propretor wyjechał do Hiszpanii Dalszej, gdzie wcześniej bawił jako kwestor. Wtedy to być może uznał, iż wybił jego czas na wielkie podboje. Nie można jednak wykluczyć innej motywacji – konieczności pozyskania środków na spłatę ogromnych długów. Przed odjazdem bowiem oblegli Cezara wierzyciele i dopiero po interwencji Krassusa udało mu się wyjechać na Zachód. Po ostatnich wydarzeniach nie mógł z pewnością liczyć na dobrą opinię w Rzymie. Wzmiankę w tym miejscu należy uczynić o pewnym zdarzeniu. Cezar, jadąc drogą lądową do swej prowincji, musiał przejechać przez Alpy. Tam w jednej z górskich osad zwrócił uwagę na tubylców, którzy będąc zajęci własnymi sprawami, nawet nie zainteresowali się obecnością Rzymian. Widząc to, Cezar powiedział ponoć, że: „wolałby być nawet tutaj pierwszym niż w samym Rzymie – drugim”4. Aleksander Krawczuk w biografii Cezara wskazuje, że wtedy nie był nawet drugi w Mieście Romulusa. Objęcie jednak namiestnictwa dawało przyszłemu triumwirowi ogromne możliwości. Już same pieniądze, które można było zdobyć jako dary od mieszkańców, pozwalały na zostanie majętnym człowiekiem. Gdyby jednak udało się Cezarowi rozpocząć wojnę i zdobyć łupy to poza bogactwami zyskałby także sławę świetnego wodza. Zaznaczyć trzeba, że w I w. p.n.e. proces podboju Hiszpanii nie był jeszcze kompletny. Między innymi w górach graniczących z prowincją Cezara znajdowały się niezależne ludy iberyjskie. Plemiona te nie atakowały Rzymian, ale też nie uznawały ich zwierzchnictwa. Cezar, widząc jednak okazję na realizację swoich planów, usilnie szukał powodu do wszczęcia wojny. Pamiętać należy, że namiestnictwo było przydzielane na okres roku, więc ambitny polityk i dowódca miał niewiele czasu na odniesienie spektakularnych sukcesów.

Tzw. portret tuskulański, prawdopodobnie jedyna podobizna rzeźbiarska Cezara wykonana za jego życia

Cezar postanowił działać. Najpierw rozgłosił rozpoczęcie ofensywy przeciwko rozbójnikom zamieszkującym góry między rzekami Duero i Tag, a następnie nakazał górskim ludom, aby przeniosły się na równiny. Oczywiście spotkał się ze stanowczą odmową, jednak pokojowo nastawione plemiona zamieszkujące nizinę rzeki Duero w obawie, że rzymski oręż dosięgnie także ich, rozpoczęły odwrót za rzekę. Cezar, uznając to za pretekst do wojny, zajął ich osady i rozpoczął regularne działania wojenne przeciwko niepokornym Luzytanom. Kampania okazała się zwycięska, lecz część pokonanych barbarzyńców ukryła się na wyspie leżącej już na oceanie. W pogoni za nimi chcący szybko zakończyć podbój Cezar rozkazał zbić tratwy żołnierzom, by przy ich pomocy przedostać się na wyspę. Dowódca nie przewidział jednak siły odpływu, która porozrzucała nieszczęsnych żeglarzy. Ci, którzy dotarli do wyspy, zostali wybici co do nogi. Cezar słynący z braku cierpliwości musiał oczekiwać na przybycie statków. Po zajęciu wyspy popłynął dalej, podporządkowując rzymskiej władzy również teren ludu Kallajków.

Na wieść o tych sukcesach w Rzymie ogłoszono modły dziękczynne, a żołnierze obwołali Cezara imperatorem. Trzeba przyznać, iż rozpoczęcie działań wojennych nie było poparte uzasadnioną obawą przed atakiem barbarzyńców. Można ocenić działania Cezara jako karygodne i niewłaściwe, jednak należy pamiętać, że nie był on pierwszym, który zaatakował ludy iberyjskie jedynie z żądzy chwały. Rzymianie od czasu podporządkowania sobie wybrzeży Hiszpanii podczas drugiej wojny punickiej stale prowadzili walki z tamtejszymi ludami, kierując się coraz dalej w głąb lądu. Wielokrotnie rzymscy namiestnicy rozpoczynali ofensywy bez jakiegokolwiek powodu. Cezar znający politykę prowadzoną względem Półwyspu Iberyjskiego mógł sobie pozwolić na tak śmiałe poczynania. Do Rzymu wracał w glorii, aby odbyć zasłużony triumf.

Tak wyglądały dzieje Gajusza Juliusza Cezara, zanim został triumwirem i namiestnikiem Galii. Czy był to człowiek o nienagannej postawie moralnej i samych zaletach? Z podręczników do historii można wyciągnąć wniosek, że był rzymskim bohaterem bez skazy. W rzeczywistości dążył do celu, nie patrząc na konsekwencje i wielokrotnie stawiając na szali własne życie. Wykorzystywał przy tym ludzi dla własnych korzyści, ale też potrafił odwdzięczyć się hojnie za uzyskaną pomoc. Nie różnił się pod tym względem od współczesnych mu ludzi, lecz w przeciwieństwie do nich jego ambicja nie miała granic. Być może właśnie ta cecha pozwoliła mu na zyskanie wiecznej sławy.

Bibliografia:

  1. Cezar Juliusz, O wojnie domowej, Warszawa 1951.
  2. Cezar Juliusz, Wojna galijska, Wrocław 2004.
  3. Cyceron, Mowy, Kęty 2003.
  4. Dion Kasjusz, Historia rzymska, Wrocław 2005.
  5. Fredouille J., Słownik cywilizacji rzymskiej, Larousse 1992.
  6. Gazda D., Rzym i Barbarzyńcy. Wojny, Relacje, Starcie cywilizacji, Warszawa 2016.
  7. Jaczynowska M., Historia starożytnego Rzymu, Warszawa 1978.
  8. Krawczuk A., Gajusz Juliusz Cezar, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1990.
  9. Krawczuk A., Kleopatra, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1985.
  10. Kubiak Z., Dzieje Greków i Rzymian, Warszawa 2003.
  11. Lewis R. B., Kodeks piratów, Bremen 2009.
  12. Piotrowicz L., Dzieje Rzymskie, Warszawa 1934.
  13. Plutarch, Żywoty sławnych mężów, Wrocław 1955.
  14. Swetoniusz, Żywoty Cezarów, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1987.
  15. Zieliński T., Rzeczypospolita Rzymska, Katowice 1989.

Redakcja merytoryczna: Artur Markowski
Korekta: Klaudia Orłowska

  1. Swetoniusz, Żywoty Cezarów, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1987, str. 25. []
  2. Kasjusz Dion, Historia Rzymska, Wrocław 2005, str. 206. []
  3. Plutarch, Żywoty Sławnych Mężów, Wrocław 1955, s. 679. []
  4. Tamże, s. 680. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Anonim pisze:

    Chciał w białych rękawiczkach zamordować republikę, republika zamordowała jego, by Oktawian ostatecznie dobił republikę zostając pierwszym cezarem.

  2. Pompejusz pisze:

    A Juliusz Cezar pisze swoje pamiętniki 😉

  3. sprzedać Podkarpacie Ukrainie pisze:

    Słabe. Czyta się jak streszczenie Krawczuka. Było przynajmniej zajrzeć do Goldsworthy’ego, bo materiał źródłowy trąci myszką.

Zostaw własny komentarz