Ciężkie bombowce w World of Warplanes |
Do wciąż rozwijanej gry World of Warplanes, studio Wargaming.net dodało właśnie kilka ciekawych modeli ciężkich samolotów bombowych. O jakich mowa? Przeczytajcie.
Ciężki bombowiec - teoretyczny zwycięzca przyszłej wojny
Według teorii wojny powietrznej, które powstały po Wielkiej Wojnie, ciężkie lotnictwo bombowe miało rzucać na kolana wrogie kraje i narody. Głównym myślicielem był Włoch Giulio Douhet, ale wtórował mu również Amerykanin Bill Mitchell. Niebawem do wojskowych dołączył także polityk brytyjski Stanley Baldwin, który powiedział „bombowce zawsze się przedrą”.
Wszyscy oni widzieli oczami wyobraźni setki samolotów, które pojawiwszy się nad żywotnymi miejscami we wrogim państwie, tonami bomb doprowadzają do bezkrwawego zwycięstwa. Zniszczenie fabryk, składów, systemu energetycznego i transportowego a także morale przeciwnika miało zagwarantować zachwianie się frontu i klęskę okładanego materiałami wybuchowymi kraju.
Nowoczesne i postępowe państwa świata poszły za tą doktryną. W celu jej realizacji skonstruowano i produkowano proste modele samolotów do bombardowań strategicznych, wyposażając je w dużą ilość karabinów maszynowych do samoobrony. Typowymi przykładami maszyn pierwszego okresu realizacji doktryny Douheta były francuskie „autobusy” Amiot 143 i Bloch MB. 200 i sowieckie TB-3.
Rozwój techniczny - B-17 i B-32
Wraz z postępem technicznym, prymitywne maszyny zaczęły się zmieniać w coraz bardziej wysublimowane narzędzia wojny. Nabierały bardziej opływowych kształtów, mogły też przenosić większe ładunki na dalsze odległości. Zwiększano liczbę silników i środków samoobrony, mających zapewnić moc i zwiększyć prawdopodobieństwo powrotu do bazy nawet po uszkodzeniu. Państwem, w którym nowoczesne lotnictwo bombowe odgrywało coraz większą rolę, były Stany Zjednoczone.
Amerykanie, nastawieni izolacjonistycznie i niechętnie wyobrażający sobie kolejną interwencję w europejskiej wojnie, zauważyli potencjał drzemiący w ciężkich bombowcach dalekiego zasięgu. Według Billa Mitchella, głównego orędownika tej drogi, miały one tanim kosztem - głównie chodziło tu o ofiary w ludziach - doprowadzić do pokonania dowolnego wroga w zasadzie bez ruszania się z miejsca. Dowództwo amerykańskich sił zbrojnych opracowało więc zbiór wymagań dla maszyny tego typu, którą postanowiono wprowadzić do uzbrojenia.
Jeszcze przed wojną udało się oblatać B-17, maszynę nowej generacji konstrukcji Boeinga. Był to elegancki, smukły samolot o potężnym udźwigu i uzbrojeniu obronnym pozwalającym zakładać, że „zawsze się przedrze”. Wyposażono go w ciężkie i najcięższe karabiny maszynowe w stanowiskach przednim, górnym, bocznych i dolnym. Zauważono jednak, że tylna sfera jest dość słabo chroniona, a stamtąd zwykle zbliżały się wrogie myśliwce. W wersji „E” wprowadzono więc stanowisko ogonowe, które stało się standardem do końca produkcji.
Najlepiej uzbrojoną i najliczniej produkowanym modelem stał się jednak B-17G. 8680 egzemplarzy tej wersji dozbrojono jeszcze w dwa dodatkowe karabiny maszynowe pod stanowiskiem bombardiera. Półcalowe NKMy umieszczono w charakterystycznej brodzie po to, by móc chronić formacje bombowe przed atakami czołowymi. B-17G rzeczywiście zasługiwały na miano latających fortec.
Konkurentem B-17 był B-24 Liberator. Oparto go o te same założenia i okazał się maszyną niezwykle udaną. Mimo to producent starał się go udoskonalić, projektując B-32 Dominator. Miał on mieć większy zasięg, większy udźwig bomb oraz nowe stanowiska zdalnie sterowanych karabinów maszynowych. Jednak liczne problemy „wieku dziecięcego” oraz bardziej perspektywiczna konstrukcja rozwijana w tym czasie przez Boeinga - B-29 Superfortress - spowodowały, że Dominatory weszły do walki dopiero w 1945 r. w niewielkiej liczbie 115 sztuk. Jest to bardzo ciekawy, ale jednocześnie zapomniany samolot. Tym ciekawsze jest jego wprowadzenie do gry World of Warplanes.
W grze
Ciężkie bombowce w grze World of Warplanes mają za zadanie zniszczyć wrogi cel naziemny w jednym nalocie. Stanowi to wierne oddanie realiów historycznych, ale jest jednocześnie równie historycznym wyzwaniem dla pilota. Trudnością jest bowiem nie tylko precyzyjny zrzut bomb z dużej wysokości, ale także dolecenie nad wroga w jednym kawałku. Kilkanaście karabinów maszynowych kal. 12,7 mm jest w tym nieocenioną pomocą. Nieodzowna jest jednak - co historycznie oczywiste - osłona własnych samolotów myśliwskich.
Jeszcze słowo o modelach. Zarówno B-17D, jak B-17G i B-32 zostały oddane bardzo wiernie. Wysokiej jakości tekstury i dobre wymiarowanie oddają ich majestatyczny ogrom i pozwalają wyobrazić sobie, jaki strach wywoływało ich pojawienie się na niebie.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.