„HHhH. Zamach na kata Pragi” - L. Binet - recenzja |
Wydawnictwo Literackie ma zamiar uraczyć Czytelników na progu jesieni bardzo ciekawą publikacją, udanym debiutem pewnego francuskiego pisarza. Mowa tu o powieści Laurenta Bineta pt. HHhH. Zamach na kata Pragi1.
Słowem wyjaśnienia: HHhH to akronim wyrażenia „Himmlers Hirn heisst Heydrich„, czyli ”mózg Himmlera nazywa się Heydrich”. Warto też wspomnieć, że za tę książkę Autor otrzymał w 2010 nagrodę Goncourtów w kategorii debiut literacki. Obiecujący początek i zarazem zachęcający do lektury.
Ciekawa, „dwojaka” treść
Na fabułę powieści składają się dwa równoległe, świetnie ze sobą skomponowane wątki. Z jednej strony mamy opis faktu historycznego, z drugiej zaś głębsze rozważania dotykające sfer, nazwijmy to, paradygmatu pisarstwa historycznego.
Pierwszy wątek to opis operacji „Anthropoid” mającej miejsce w 1942. Jej celem było zabicie bezwzględnego i okrutnego protektora Czech i Moraw za całe zło jakiego się dopuścił względem mieszkańców Bohemii. Dowiemy się z tej części wszelkich szczegółów nt. przyczyn oraz organizacji misji. Ponadto razem z głównymi bohaterami prześledzimy cały etap przygotowań do zamachu, łącznie z towarzyszącymi mu trudnościami, jak i pechowymi sytuacjami. Zobaczymy wreszcie brawurowe, pełne napięcia wykonanie akcji przez czechosłowackich komandosów i jej dramatyczny finał, wart greckiej tragedii.
Trzeba przyznać, że Autor w sposób plastyczny nakreślił sylwetki głównych bohaterów: Reinharda Heydricha, Jozefa Gabčíka, Jana Kubiša, Josefa Valčíka i Karela Čurdy, by wymienić najważniejszych. Pisze o ich karierach, codziennym życiu, przekonaniach, troskach i marzeniach. Nie ma patosu, gloryfikacji, jest za to świetna akcja. Barwna jest również sama sceneria wydarzeń: Europa „gorącego” okresu lat trzydziestych/czterdziestych w której przyszło im wszystkim żyć i umrzeć. Dodatkowo uzupełnia ją historia wzajemnych, niemiecko-czechosłowackich, relacji i garść informacji o czeskim ruchu oporu. A wszystko bogato udokumentowane w oparciu o źródła oraz na dobrym poziomie merytorycznym.
Drugi wątek, o którym mowa, czyni z całej tej historii jedynie pretekst, by poruszyć kwestie „głębsze„. W skrócie Binet’owi chodzi o to, by znaleźć odpowiedź na pytanie: jak winna wyglądać i jakie elementy zwierać, dobra książka historyczna? Książka, która byłaby wolna od fikcji literackiej, zwierała li tylko tzw. prawdę „źródłową„, a przy tym nie sprawiała wrażenia sztucznej, nudnej, „płaskiej”, lecz ciekawej, żywej i dynamicznej. Drążąc ten temat, Autor stosuje ciekawą konstrukcję: raz opowiada swoją główną historię, a raz pisze o sobie jako pisarzu. Śledzimy zatem nie tylko rozwój operacji ”Anthropoid”, ale i cały proces powstawania książki – od narodzin pomysłu po kolejne etapy jego realizacji.
Przy okazji niejako poznajemy cały warsztat pisarza, reguły rządzące powieściami historycznymi, a nawet to, jaki wpływ wywiera pisarstwo na życie osobiste autora. Binet nie jest przy tym niewolnikiem reguł, świadomie je łamie, wychodzi poza przyjęty kanon i tworzy własne. Słowem: twórczo podchodzi do tematu, chce dać coś od siebie, kreuje, a nie odtwarza. Takie podejście jest cenne. Książka tylko zyskuje: jest bogatsza, pełniejsza i niewątpliwie daje większe spektrum poznawcze. Co prawda można z początku odnieść wrażenie chaosu, jednak efekt końcowy zaskakuje, fascynuje i koniec końców jest bardzo udany.
Jeszcze trochę o mocnych stronach
Jak widać konstrukcja plasuje się wyraźnie wśród plusów. Czy coś jeszcze? Tak, fabuła. Po pierwsze widać dbałość o szczegół oraz realia historyczne (w opisie wydarzeń polityczno-społecznych i postaci), a po drugie jest ona nieco „odmienna„ od klasycznych powieściowych narracji. Wszystko przez to, że Autor w ogóle zrezygnował z tworzenia wymyślonych bohaterów, a w treści stara się za wszelką cenę unikać stosowania fikcji. Czasami jednak to czyni, ale tylko we fragmentach, co do których albo milczą źródła, albo chce je ”uatrakcyjnić czytelniczo”. Gwoli sprawiedliwości: Binet jest mocno zdyscyplinowany i nie popuszcza zbytnio cugli wyobraźni.
Także elementy scenerii i opisu bohaterów zasługują na uznanie. Otóż Autor wielokrotnie bywał w większości opisywanych przez siebie miejsc, dzięki czemu potrafił przenieść na karty swojej powieści specyficzny klimat każdego z nich. Miasta, a zwłaszcza Praga, po prostu „żyją„, zupełnie jakbyśmy tam rzeczywiście byli. Odnośnie zaś postaci, mamy nie tyle opis, co próbę przeniknięcia w ich „umysły„: co myślą w danej chwili, jak się zachowują, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje i co na nie wpływa? Wczuwanie się w innych to niełatwe zadanie, ale zabieg taki sprawia, że powieściowi bohaterowie są „ludźmi”, a nie ”figurami”.
HHhH… cechuje ponadto dobry klarowny, zrozumiały styl. Język tekstu sprawia wrażenie, jakby wydarzenia rozgrywały się w bliskiej nam rzeczywistości, przez co narracja nabiera cech dobrego reportażu wojennego. Co ciekawe Binet, tam gdzie zmuszony jest „coś wymyśleć„ tworzy wyłącznie hipotezy, a nie zdania „dane raz na zawsze„. Ma swoje „wizje”, Czytelnik zaś swobodę: przyjąć je bądź też wykreować swoje własne. Dlatego cała opowiedziana historia staje się dla każdego odbiorcy bardziej ”własna”, osobista i jednocześnie niepowtarzalna. Ogólnie zatem całość czyta się przyjemnie, przy czym pamiętać należy o wysiłku tłumaczki, p. Magdaleny Kamińskiej-Maurugeon, której udała się sztuka oddania klimatu pierwowzoru.
Sporo tego dobrego, a wymieniać można jeszcze więcej. Książka Binet’a stanowi w istocie coś nowego, a w każdym bądź razie odmiennego wśród powieści. Zresztą nie jest to powieść klasyczna, trudno nawet jednoznacznie określić „czym jest”. Po prostu wymyka się definicjom. Na pewno zasługuje na uznanie.
Drobnostki
A co z minusami? Tutaj zabrakło mi rozwiązania problemu dialogów. Autor pisze, że nie ma nic gorszego niż ich wymyślanie, czy odtwarzanie ze źródeł. Śmieszy go wręcz taki zabieg, sam jednak stosuje te metody w całej rozciągłości. Co prawda sili się na znalezienie „trzeciej drogi„, ale nie jest w tej kwestii przekonywujący, szybko też przechodzi nad nią do porządku dziennego i już więcej do niej nie wraca. Zdarza się, że pisarz jest miejscami mało precyzyjny w opisie zdarzeń. Żaden to straszliwy błąd, jedynie niewielka niedogodność dla słabiej zorientowanych Czytelników. Binet’owi zdarzają się ponadto drobne, acz nieliczne, wpadki, np. twierdzi, że Hans Frank („król„ GG, czyli okupowanych ziem polskich) miał swoją siedzibę w Warszawie (tak naprawdę był to Kraków). Potknięcia te mają jednak charakter ”byczków” i nie ujmują nic całości.
Dobra lektura
Podsumowując, książka jest warta przeczytania. Najbardziej zadowoleni będą miłośnicy II wojny światowej, powieści historycznych, być może nawet literatury sensacyjnej, ale też i… przyszli pisarze. Sięgając po nią nikt nie będzie „stratny”, szczerze polecam.
Plus minus:
Na plus:
+ konstrukcja pracy
+ fabuła
+ styl narracji
+ tłumaczenie
+ klimat opisywanych miejsc, jaki towarzyszy podczas lektury
Na minus:
- brak głębszych refleksji nt. tworzenia dialogów
- drobne błędy rzeczowe
Tytuł: HHhH. Zamach na kata Pragi
Autor: Laurent Binet
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-83-08-04767-5
Liczba stron: 378
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 9/10
- Przedmiotem recenzji jest egzemplarz przedpremierowy, tak więc kwestie techniczne jak literówki, błędy stylistyczne i in. nie będą tutaj brane pod uwagę. Książka ma ukazać się 21 września br. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.