Polacy na frontach II wojny światowej


Do organizowania polskich sił zbrojnych na obczyźnie przystąpiono już na początku 1940 r. Podstawę do takich działań dały umowy z Anglią z 18 listopada 1939 r. oraz z Francją z 4 stycznia 1940 r. Armia Polska we Francji miała pozostawać pod naczelnym dowództwem Rzeczypospolitej, choć w czasie działań wojennych miała podlegać naczelnemu wodzowi Francji. Funkcje naczelnego Wodza armii Polskiej na obczyźnie objął gen.Władysław Sikorki. 

Żołnierze polscy w bitwie o Narwik

W kwietniu 1940 roku została sformowana Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszko - Bohusza. Jej nazwa nawiązywała do pułków strzelców Podhalańskich walczących podczas kampanii wrześniowej. W jej skład wchodziło około 4700 ludzi zgrupowanych w czterech batalionach. Była to pierwsza polska jednostka wojsk lądowych walcząca przeciwko Niemcom. Pierwsze działania brygady miały miejsce w zaatakowanej przez hitlerowców neutralnej Norwegii. 8 maja strzelcy przypłynęli do portu Harstad niedaleko Narwiku. Podczas akcji bojowej musieli się zmierzyć z niemieckimi oddziałami strzelców górskich zaopatrzonych w broń maszynową oraz moździerze. 28 maja rozpoczęło się decydujące natarcie. Szlak bojowy Polaków prowadził przez Ankenes, Wyborg i Beisfjord. W ostatniej fazie wojska aliantów wraz z wojskami Polskimi zajęły Narwik. Niestety akcji nie kontynuowano ze względu na konieczność przerzucenia wojsk do walki we Francji. Ostatnie oddziały Polskie zostały ewakuowane w nocy z 7 na 8 czerwca.

We Francji walczyły wówczas dwie polskie dywizje piechoty oraz dywizja pancerna gen. Stanisława Maczka uzbrojona w czołgi, samochody oraz motocykle. Zostały one sformowane w momencie ofensywy Niemieckiej 10 maja 1940 roku. Ta ostatnia szczególnie wsławiła się przez pokonanie 13 zmotoryzowanej dywizji Niemieckiej pod Montbard. Żeby przeprowadzić ten atak zlano benzynę z większości pojazdów i napełniono baki ostatnich 17 czołgów. Oddział Niemiecki był dużo liczniejszy, jednak Polacy odnieśli zwycięstwo poprzez atak z zaskoczenia. Niemcy mieli niestety znaczącą przewagę i w krótkim czasie zmusili armię Francuską do wycofania się. W tym czasie Dywizja Grenadierów gen. Bronisława Ducha walczyła pod Lagarde i Baccarat prowadząc ciężkie boje opóźniające natomiast dywizja strzelców pieszych gen. Prugara - Ketlinga osłaniała siły Francuskie w rejonie Belfortu. Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Paryża gen. Sikorski podjął decyzje o ewakuacji wojska Polskiego na teren Anglii. Decyzja ta okazała się spóźniona, podczas ewakuacji Sikorski utracił większość swoich sił wojskowych.

Kolejne polskie oddziały lądowe zostały utworzone we francuskiej Syrii. Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich pod dowództwem gen. Stanisława Kopańskiego wzięła udział w działaniach wojennych na terenie Afryki Północnej. Początkowo brygada miała zostać wysłana na Bałkany, na pomoc zagrożonej Grecji oraz Jugosławii. Ostatecznie postanowienie to zostało unieważnione. Zamiast Polaków wysłano tam brytyjski korpus ekspedycyjny, który w znacznej części został rozbity. Klęska na Bałkanach zbiegła się z przybyciem do Afryki gen. Erwina Rommla i Afrikakorps, co zapoczątkowało ofensywę niemiecko - włoską na tych terenach. Wojska angielskie, australijskie oraz nowozelandzkie nie zdołały zatrzymać tego natarcia. W kwietniu 1941 roku zostali oni oblężeni w twierdzy Tobruk. Pod koniec sierpnia do Afryki na szybkich okrętach przetransportowano ok. pięć tysięcy Polskich żołnierzy w celu zastąpienia Australijczyków. Przybycie Polaków znacznie ożywiło walki. Zaczęto walczyć z wrogiem poprzez organizowanie wypraw na przedpole oraz robienie zasadzek na patrole wroga. Twierdza znajdowała się pod ścisłym nadzorem, dlatego żołnierze większość czasu spędzali w schronach i ukryciach. Polacy przebywali w twierdzy aż do 21 listopada 1941 roku, czyli do czasu zakończenia oblężenia. Następnie polska brygada została wysłana do podjęcia działań ofensywnych i odbiła z rąk wroga ważny strategicznie rejon Al - Ghazali.

Polacy walczyli również u boku ZSRR. Polska armia na wschodzie została utworzona po podpisaniu układu Sikorski - Majski w lipcu 1941 roku. Dowódcą został gen. Władysław Anders, dotychczas więziony przez NKWD w Łubiance. Napaść III Rzeszy na Związek Radziecki stwarzała wg. Sikorskiego nowe możliwości polityczne i wojskowe. Zakładał on że armia polska wkroczy na terytorium Rzeczypospolitej u boku armii czerwonej reprezentując interesy rządu Londyńskiego. W skład armii weszli żołnierze, którzy dostali się do niewoli rosyjskiej po 1939 r. Szybko pojawiły się problemy, ponieważ ZSRR nie było w stanie odpowiednio uzbroić i wyżywić armii Polskiej. W tej sytuacji konieczne było przybycie do Moskwy gen. Sikorskiego. Na spotkaniu Stalina z Sikorskim uzgodniono, że powstanie 96 - tysięczna armia Polska podzielona na szesć dywizji piechoty oraz jednostki wsparcia. Polepszało to status Polaków przebywających w ZSRR. Jednak żeby taką armię zorganizować potrzebna była duża liczba oficerów. Wówczas wyszedł na jaw brak tysięcy oficerów, których nie było ani w Polsce, ani w Anglii, ani w niemieckich obozach jenieckich. Stalin utrzymywał że wszyscy zostali z więzień zwolnieni, Polscy dowódcy czekali na ich przybycie, niestety bezskutecznie. Kiedy zakończono formowanie pierwszej Polskiej dywizji, Stalin zdecydował, że wyśle ją na front. Sprzeciwił się temu gen. Anders, ponieważ zgodnie z umową na front miała zostać wysłana w całości sformowana armia Polska. Stalin próbował przekupić Andersa wysyłając mu różne prezenty, jednak po krótkim czasie zdecydował się zmniejszyć Polakom racje żywnościowe, stwierdzając że pełne wyżywienie mogą dostać dopiero na froncie. Z czasem armia Polska zaczęła być dla Stalina uciążliwa ze względu na to, że nie była mu bezpośrednio podległa, dlatego zgodził się na propozycje gen. Andersa dotyczącą ewakuacji podległej mu armii na terytoria brytyjskie na bliskim wschodzie. Tam armia polska miała do dyspozycji nowoczesny sprzęt i uzbrojenie. Ewakuacje, w której wyniku ZSRR opuściło 115 tysięcy żołnierzy, zakończono w sierpniu 1942 r. Na terytorium środkowo - wschodnim Polacy zabezpieczyli złoża ropy naftowej, dzięki czemu siły brytyjskie mogły zostać przerzucone do walki w Afryce Północnej.

Po ewakuacji armii gen. Andersa oraz zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem Londyńskim, Stalin przystąpił do formowania Polskiej armii, która byłaby mu całkowicie podległa. Formowanie dywizji rozpoczęto już 8 maja 1943 roku na skutek złożenia gotowości do walki przez Związek Patriotów Polskich. Już w czerwcu żołnierze otrzymali broń, natomiast 15 lipca w Sielcach nad Oką została złożona uroczysta przysięga. W ten sposób powstała 1 Dywizja piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Dowódcą został mianowany ppłk. Zygmunt Berling, awansowany następnie przez Stalina na stopień generała. 1 września oddziały zostały wysłane na front. Było to możliwe ze względu na liczne zgłoszenia Polaków. Oficerowie pochodzili w większości z armii czerwonej. Dla pozoru przekształcono ich nazwiska w taki sposób, aby posiadały Polskie brzmienie. Pierwsze starcie „kościuszkowców” miało miejsce na froncie pod Lenino. Polska dywizja miała stawić czoło mającej liczną przewagę armii niemieckiej. Stalin postanowił przeprowadzić atak ze względu na wypływające z niego korzyści polityczne. 12 października dywizja ruszyła do natarcia. Początkowo odniosła duże sukcesy, jednak słabe postępy armii czerwonej oraz skrócenie ognia artyleryjskiego spowodowały, że szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Niemiec. Pod naporem atakującej ze skrzydeł armii Polacy zostali zmuszeni do wycofania się. Zachęciło to Niemców do przeprowadzenia silnego kontrataku nie tylko poprzez jednostki lądowe ale także lotnictwo. Nazajutrz Polacy na skutek reorganizacji zajęli swoje pozycje, jednak ponieśli ogromne straty i zostali zmuszeni do wycofania się na tył. Bitwa pod Lenino nie była bitwą znaczącą, przyniosła jednak Stalinowi korzyści polityczne.

W 1944 roku miały miejsce ważne wydarzenia na froncie zachodnim. 1 dywizji pancernej gen. Maczka powierzono odcięcie Niemcom drogi odwrotu poprzez zajęcie Chambois i Mont Ormel (tzw. Maczuga). Wojsko niemieckie zaciekle się broniło używając zaawansowanych technicznie czołgów zwanych „tygrys” i „pantera”. Polakom udało się zająć Chambois. Z czasem żołnierzom naciskanym przez próbujące się wydostać jednostki SS i Wermachtu, zaczęło brakować amunicji. 22 sierpnia nadeszła pomoc ze strony Amerykanów oraz Kanadyjczyków. Większość oddziałów niemieckich została zlikwidowana. Po reorganizacji Polska dywizja została wysłana do Belgii i Holandii. W drodze do Belgii Polacy musieli zdobyć punkt oporu - miasto Ypres. Gen. Maczek nie chciał zniszczyć miasta dlatego zrezygnował z ostrzału artyleryjskiego. W walkach ulicznych wziął udział 9 Batalion Strzelców, który za ten wyczyn otrzymał nazwę „Flandryjski”. Polacy byli witani w Belgii bardzo entuzjastycznie. W Holandii Niemcy oparli swoją obronę na gęstej sieci kanałów i zapór. Nie udało im się powstrzymać Polaków, którzy zdobyli Bredę i w listopadzie stanęli nad Mozą. W 1945 roku jednostka zakończyła swoje walki zajęciem bazy marynarki wojennej w Wilhelmshaven na terenie Fryzji.

Polska flaga na Monte Cassino

Wiosną 1944 roku rozpoczęła działania największa formacja sił zbrojnych na zachodzie - II Korpus Polski. W skład korpusu weszło 45 000 żołnierzy, z których znakomitą większość stanowili wyprowadzeni z ZSRR żołnierze z armii gen. Andersa. Na II Korpus spadło bardzo ciężkie zadanie przełamania Linii Gustawa i zdobycia umocnionych wzgórz w rejonie Monte Cassino. Wyparcie Niemców z tych terenów miało otworzyć aliantom drogę na Rzym. Walki o Monte Cassino toczyły się od 11 do 18 maja i zakończyły się wyparciem jednostek niemieckich i zdobyciem klasztoru. Był to bardzo ważny sukces pod względem wojskowym i politycznym, który przyczynił się do rozsławienia Polaków w Europie.

18 lipca 1944 r. Polacy zdobyli port i miasto Ankonę. Dzięki temu alianci mogli krótszą drogą dostarczać zaopatrzenie. Na początku września po ciężkich walkach została przełamana tzw. Linia Gotów. Walki te przyniosły olbrzymie straty, dlatego z wziętych do niewoli żołnierzy Wermachtu Polskiego pochodzenia utworzono nowe brygady dla 3 Dywizji Strzelców Karpackich oraz 5 Kresowej Dywizji Piechoty. 21 kwietnia korpus zajął miasto Bolonię znajdujące się w płn. Włoszech. Mieszkańcy miasta traktowali Polaków jako wyzwolicieli, a 9 Batalion Strzelców Karpackich otrzymał od miasta i sławnego uniwersytetu sztandar oraz miano „Boloński”.

W styczniu 1945 r. ruszyła znad Wisły wielka ofensywa Armii Czerwonej zmierzająca ku granicom III Rzeszy. U boku sowietów szła 1 armia wojska Polskiego. Na wałach pomorskich, które sowieci zamierzali sforsować znajdowały się liczne fortyfikacje, bunkry wyposażone w strzelnice i pancerne kopuły połączone podziemnymi korytarzami komunikacyjnymi, zapory przeciwczołgowe, pola minowe oraz zasieki drutu kolczastego.

Do zdobycia tych terenów zdecydowano się wysłać Polaków. Od 31 stycznia do 3 lutego toczyły się walki na Podgaju, które zakończyły się zwycięsko dla strony polskiej. Po przedarciu się na dalsze tereny 1 armia znalazła się przed główną pozycją obrony wroga obsadzoną przez bataliony forteczne, niszczycieli czołgów oraz artylerię. Niemcy mieli możliwość nagłego kontrataku ze względu na dobrą znajomość terenu. Z czasem nasi żołnierze zaczęli stosować nową taktykę. Polegała ona na wykorzystaniu grup szturmowych złożonych z piechurów, saperów, artylerii i czołgów do zdobywania tudzież niszczenia poszczególnych punktów oporu. Na teren zdobytych miejsc wkraczały następne oddziały poszerzając zajętą strefę. Ostatecznie wał pomorski przełamano 10 lutego poprzez zdobycie nagłym, szybkim atakiem Mirosławca i Lubna.

W marcu 1945 roku wojska Niemieckie zaczęły wycofywać się z rejonu Pomorza Zachodniego. W ich władaniu pozostawały jeszcze porty morza Bałtyckiego, m.in. Kołobrzeg, który starała się zdobyć 6 Dywizja 1 armii wojska Polskiego. Kołobrzeg stanowił ważny punkt strategiczny dla Niemców. Stąd mogli oni kontrolować morskie szlaki komunikacyjne na Bałtyku, dlatego też został przez Niemców umocniony i przygotowany do obrony. Drogi do twierdzy zostały poprzecinane rowami i barykadami, a w kluczowych miejscach zostały wybudowane schrony bojowe. Wszystkie te umocnienia znacznie utrudniały szturm Polakom. Kontrataki Niemców były trudne do odparcia, szczególnie że korzystali oni ze wsparcia artylerii okrętowej, czołgów, dział szturmowych oraz pociągu pancernego.Dowódca 1 armii musiał poprosić o pomoc. Do walki ruszyły kolejno 3 i 4 Dywizja Piechoty, 4 Pułk Czołgów Ciężkich oraz batalion miotaczy płomieni. Tym sposobem Polacy przełamali pierwszą linię obrony. Nazajutrz zdecydowali się na decydujący ostrzał, głównie ze względu na otrzymanie od Rosjan wyrzutni rakietowych „Katiusza”. W tych okolicznościach Niemcy zostali zmuszeni do wycofania się. Rankiem 18 marca miasto i port znalazło się w Polskich rękach. Kołobrzeg był pierwszym portem zdobytym przez Polskie oddziały. Następnego dnia żołnierze 10 Pułku Piechoty złożyli przysięgę obrony odzyskanego Polskiego morza nawet za cenę życia. Sztandar jednostki został na pamiątkę zanurzony w Bałtyku.

16 kwietnia 1945 r. zostały zaatakowane niemieckie pozycje nad Nysą Łużycką. W atakach tych brała udział 2 armia wojska Polskiego dowodzona przez Karola Świerczewskiego. Na początku Polacy ponosili szybkie zwycięstwa wypychając Niemców i zdobywając kolejne miasta. Kiedy armia Polska podążała w kierunku Budziszyna została zaskoczona przez niespodziewany atak z południa doborowej Dywizji Pancernej „Brandenburg”. Pancerny szturm rozerwał szyk naszej armii. Walki w rejonie Budziszyna były niezwykle krwawe. Przewagę mieli Niemcy, którzy często otaczali oddziały polskie wymordowując otoczonych żołnierzy. W ten sposób zginął m.in. gen. Aleksander Iwaszkiewicz, który był dowódcą 5 Dywizji Piechoty. Kiedy sytuacja stałą się tragiczna na odsiecz przybyli Rosjanie, dzięki sprawnej łączności udało się też zawrócić 1 Korpus Pancerny. Dla 2 armii bitwa ta okazała się najcięższą w całej wojnie. Pod koniec żołnierze na skutek utraty sprzętu musieli walczyć wręcz. W ostateczności udało im się powstrzymać groźny atak i nie dopuścić niemieckich posiłków do Berlina. Najbardziej zasłużonym oddziałom nadano miano Łużyckich i Budziszyńskich.

Ostatnią fazą II wojny światowej były walki o Berlin. Podczas kiedy armia Czerwona przygotowywała się do zdobycia miasta 1 armia ubezpieczała od północy skrzydło 1 frontu Białoruskiego, który kierował się w stronę miasta. Musiała także stawić czoło oddziałom Felixa Steinera, z którymi stoczyła zacięte boje pod Germendorf i nad kanałem Rupinner.

30 kwietnia dowódca 1 Dywizji Piechoty otrzymał rozkaz dołączenia swej jednostki do wojsk Armi Czerwonej szturmującej Berlin. W zdobyciu miasta wzięły także udział: 2 Brygada Artylerii Haubic, 1 Samodzielna Brygada Moździerzy i 6 Zmotoryzowany Batalion Pontonowy. Polskie jednostki łamały opór wroga poprzez robienie wyłomów w murach następnie przejście na tył hitlerowskich barykad, które niszczono granatami. Często działano z zaskoczenia, zadymiano przy tym ulice żeby zataić przygotowania do ataku bądź też ostrzeliwano przeciwnika z górnych pięter budynków. 1 Dywizja Piechoty zdobyła wiele ważnych punktów strategicznych w mieście tj. stacje metra Tiegarten, rejon ogrodu zoologicznego oraz tylnią część Reichstagu i Kancelarii Rzeszy. Kiedy Berlin został zdobyty nad jego ruinami powiewały także i biało - czerwone flagi.

W walkach na frontach II wojny światowej brało także udział Polskie lotnictwo. Pierwsze powietrzne pojedynki po kampanii wrześniowej z udziałem Polskich pilotów rozegrały się w 1940 r. podczas bitwy o Anglię. Początkowo dowództwo RAF- u nie popierało powołania naszych lotników do walki. Stwierdzono, że nie są oni odpowiednio wyszkoleni oraz że nie poradzą sobie z nowoczesnym sprzętem. Krok taki podjęto na przełomie lipca i sierpnia kiedy sytuacja Anglii zaczęła się pogarszać. 30 sierpnia porucznik Ludwik Paszkiewicz kiedy zobaczył nadlatujące samoloty niemieckie błyskawicznie zestrzelił bombowego Dorniera. Po tym wydarzeniu Anglicy zdecydowali się włączyć dywizjon 303 do walki. Polskie lotnictwo zaczęło wkrótce odnosić sukcesy. Używali oni samolotów typu Hurricane i Spitfire. 15 września Niemcy zaatakowali Londyn chcąc zmusić Anglików do użycia wszystkich posiadanych sił lotniczych. Miała to być decydująca i ostateczna bitwa. W walkach brały udział dywizjony 302 i 303. Łącznie piloci Polscy zestrzelili 26 samolotów , tracąc przy tym 2 własne maszyny. Ogółem rzecz biorąc podczas bitwy o Anglię Polacy zestrzelili ponad 200 samolotów, co przysporzyło im ogromnej popularności. Jednym z najsłynniejszych pilotów był Jan Zumbach. Zestrzelił on 8 samolotów niemieckich na pewno i 1 prawdopodobnie.

W tym samym czasie sześć załóg z dywizjonów 300 i 301 zostało wysłanych na misje w celu zbombardowania terytoriów niemieckich. 15 września zbombardowano zgrupowanie niemieckich barek inwazyjnych w Boulogne. Skala nalotów została poszerzona kiedy wprowadzono nowe samoloty typu Wellington. Bombardowania dotarły wówczas do samego Berlina. W kwietniu dołączyły się do walki kolejne polskie dywizjony 304, 305 oraz 307 prowadzący działania nocne używając myśliwców Mosquito. Bombardowania miały objąć Mannheim, Kolonię, Bremę oraz Hamburg. Wkrótce zaczęto stosować nowe techniki bojowe. Najpierw zrzucano ciężkie bomby burzące i podmuchowe, które zrywały dachy budynków, następnie na zabudowania spadały lekkie bomby zapalające powodujące pożary. W połowie1942 r. ofensywa RAF - u uległą poszerzeniu. 30 maja po raz pierwszy na jeden cel wysłano 1000 bombowców, z których 10% stanowiły załogi Polskie. Niemieckie działania przeciwlotnicze okazały się jednak bardzo skuteczne, lotnictwo aliantów poniosło przez to ogromne straty, zestrzelono ogromną liczbę samolotów polskich dywizji. Z tego powodu zdecydowano w 1943 roku rozwiązać dywizjon 301, natomiast 304 skierowano do służby w obronie wybrzeża. Dywizjon 305 przeszedł do innych zadań. W lotnictwie bombowym pozostał jedynie Dywizjon 300, używał on potężnych samolotów typu Lancaster. Jego załogi uczestniczyły w symbolicznym nalocie na kwaterę Hitlera w Berchtesgaden kończąc w ten sposób wojnę.

23 września 1941 r. została utworzona 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa, której dowództwo objął Stanisław Sosabowski. Ogłoszono wówczas powstanie oddziałów, które wrócą do Polski najkrótszą drogą czyli na spadochronach i włączą się do planowanego powstania. Sosabowski miał duże problemy ze zgromadzeniem dużej ilości żołnierzy, ponieważ służba w tego typu oddziałach była bardzo ryzykowna. Często trafiali tu żołnierze, którzy popełnili różnego rodzaju przewinienia w swoich jednostkach. Z czasem poprawie uległa zarówno panująca atmosfera jak i dyscyplina żołnierzy, którzy stali się doskonałymi spadochroniarzami. Zanim brygada mogła podjąć akcję musiała przejść długotrwałe szkolenie. Plan lądowania na terytorium ojczyzny nigdy nie został spełniony, ponieważ 1SBS nie posiadała własnych samolotów i była zależna od Anglików, którzy dążyli do innych celów. Już w czerwcu 1944 roku nasza jednostka miała wziąć udział w lądowaniu w Normandii, jednak Sosabowski oświadczył, że nie jest jeszcze na to gotowa. 6 czerwca jednostkę oddano do dyspozycji naczelnego dowództwa alianckiego. Wkrótce miała wziąć udział w planie „Market Garden”. Brygada Spadochronowa miała za zadanie przebić 80 kilometrowe przejście w pozycjach niemieckich z późniejszą pomocą 30 Korpusu Pancernego Brytyjczyków. Połączone siły miały dotrzeć na tył linii Zygfryda, stanąć u bram III Rzeszy i zakończyć wojnę. Niestety Polska jednostka została przysłana zbyt późno żeby mieć jakikolwiek wpływ na losy bitwy, a cała operacja zakończyła się fiaskiem.

W 1943 roku alianci zdecydowali się wysłać grupę polskich pilotów do Afryki Północnej. Utworzono Polski Zespół Walczący (PTF) złożony z 15 doświadczonych pilotów myśliwskich. Piloci z PTF - u weszli w skład 145 Dywizjonu RAF - u tworząc eskadrę „c”. Mimo trudnych warunków panujących zarówno w bazie wojskowej jak i w powietrzu eskadra bardzo szybko zaczęła odnosić sukcesy. Polacy mieli do dyspozycji jedynie sześć samolotów. Mimo tego najczęściej atakowali liczniejsze grupy wroga i odnosili przy tym zwycięstwa. Największą sławę zyskał dowódca eskadry - Stanisław Skalski oraz Eugeniusz Horbaczewski. Aliantów zadziwiały ponadprzeciętne umiejętności strzeleckie oraz opanowanie pilotażu, dlatego zespół pilotów zaczęto z czasem nazywać „cyrkiem Skalskiego”. Ogółem Polacy zestrzelili 28 samolotów, co było imponującym wynikiem. Poniesiono tylko jedną porażkę. 18 kwietnia zestrzelony został samolot por. Mieczysława Wyszkowskiego, który starał się zaatakować w pojedynkę. Ogólnie udział Polskich lotników w walkach podczas II wojny światowej został doceniony. Wyrazem uznania stało się nadawanie licznych awansów i orderów oraz propozycje objęcia dowództwa w dywizjonach angielskich.

W ciągu pięciu lat wojny toczyły się nieustanne zmagania na Atlantyku. Niemieckie U - booty atakowały grupy okrętów alianckich eskortujących statki płynące z ameryki z dostawami zawierającymi środki potrzebne do prowadzenia wojny. Na masztach niektórych statków eskortowych znajdowała się biało - czerwona flaga. W skład Polskiej Marynarki wojennej biorącej udział w walkach na Atlantyku wchodziły okręty: „Błyskawica”, „Burza” oraz „Grom”, do których w 1942 roku dołączyły „Piorun”, „Garland”, „Orkan” i nieco mniejsze: „Krakowiak”, „Kujawiak”, „Ślązak”. Statki płynące w eskorcie miały za zadanie wykryć U - boota i zaatakować go bombami głębinowymi, które spuszczano z ruf okrętów po specjalnych pochylniach lub wystrzeliwano z wyrzutni burtowych. Służba na statkach była niezwykle trudna, ze względu na panujące na morzu warunki. Okręty musiały się oprzeć nie tylko torpedom łodzi podwodnych, ale także bombowcom Luftwaffe. Marynarze jednocześnie prowadzili ogień przeciwlotniczy, unikali spadających bomb i bronili się przed „wilczymi stadami”. Ogółem rzecz biorąc Polskie okręty eskortowały 787 konwojów, przy czym zatopiły 5 U - bootów oraz zestrzeliły 25 niemieckich samolotów.

W działaniach wojennych na frontach II wojny światowej wzięło udział ponad sto tysięcy Polaków. Walczyli wszędzie, gdzie zetknęli się z wrogiem, z faszyzmem, agresją, gwałtem i przemocą. Nie szczędzili krwi i życia, wykazywali ogromne zaangażowanie, ofiarność i niezwykłą odwagę zyskując nie tylko rozgłos i sławę, ale także wdzięczność i szacunek. Często byli inicjatorami i kierownikami pierwszych konspiracyjnych oddziałów antyfaszystowskich i grup partyzanckich.

Bibliografia:

  1. Davies N., Boże Igrzysko, Kraków 1987.
  2. Juchniewicz M., Gdzie był wróg tam walczyli Polacy, Warszawa 1980.
  3. Korbal R., Polacy na frontach II wojny światowej, Warszawa 2001.
  4. Siergiejczyk T., Historia. Dzieje najnowsze 1939 - 1945, Warszawa 1986.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz