Powstanie i Niemcy


Do tej pory Powstanie Warszawskie jest postrzegane jako wielki zryw mający na celu realizację takich czy innych, mniej lub bardziej realnych celów politycznych, czy wojskowych. Niemcy, ich postawa czy działania, były traktowane jako działania strony, która po prostu walczyła, najpierw brutalnie, potem mniej lub bardziej zgodnie z regułami wojny obowiązującymi w czasie walk miejskich. Tymczasem także oni, mieli swoje problemy, swoje kłopoty, a działania wojsk niemieckich na terenie Warszawy i wokół niej stanowiły wypadkową tego wszystkiego, czego z naszego, polskiego punktu widzenia, nie zauważa się. 

Wiele lat temu wstęp do jednego serialu kończył się następująco –  przygasa światło, a pojawia się napis rok 1944, w tym wypadku z dopiskiem lato.

Wedle wszelkich teoretycznych założeń tego, jak władze cywilne mają postępować  w momencie kiedy nieprzyjaciel wejdzie, wtargnie na ich tereny, lub znajdą się one w zasięgu działania armii frontowych, sprawa była bardzo prosta. W takim wypadku wszelką władzę cywilną i wojskową sprawował dowódca armii, która w swym pasie działań miała dany obszar. W rzeczywistości wojennej nie było tak do końca. Im bliżej Niemiec [pojmowanych jako Wielkie Niemcy z Warthegau i Pomorzem] oraz Generalnego Gubernatorstwa, znajdowała się Armia Czerwona, tym większe były wpływy gauleiterów, kreisleiterów i „partyjnej„ linii administracyjnej, tym mniej chętnie oddawały one swoją bardzo realną władzę w ręce wojskowych, co więcej niektóre działania podejmowane przez takie władze stały w jawnej sprzeczności z tym, co zamierzał Wehrmacht. Bardzo wyraźnie zeznawał o tym Guderian [„Zburzenie Warszawy„]; a także [opisy dotyczą Prus Wschodnich, Warthegau, Pomorza] zawarte jest to w książce Jurgena Thorwalda ”Wielka Ucieczka”.

Kolejnym problemem, unaoczniającym się coraz silniej była faktyczna wielość ośrodków dowodzenia Wermachtem i poszczególnymi dywizjami czy typami wojsk wchodzącymi w jego skład. Mimo, iż żołnierze poszczególnych formacji bili się obok siebie [„Wehrmacht”; SS ; Luftwaffe i in.] to tak naprawdę rozkazy dla nich wychodziły z zupełnie innych komórek, i kto inny decydował o ich przynależności do danej armii. Nie było jednolitego dowodzenia. Wojska SS mogły w każdej chwili zostać odwołane przez swoje dowództwo, otrzymywały zaopatrzenie zupełnie innymi kanałami niż Wehrmacht.

22 czerwca 1944r w rocznicę ataku na ZSRR Armia Czerwona uderzyła na osłabioną  G. A Środek przesuwając front z linii [mniej więcej] Zatoka Fińska [dzisiejsza granica Estonii i Rosji] – Polock – Witebsk – Orsza – Prypeć [rzeka] – niemal Tarnopol – Odessa na linię San – Wisła – Białystok – [niemal] Ryga odcinając w zasadzie wojska niemieckie walczące w Probałtyce [Łotwa Estonia], i zagrażając tym walczącym na terenie Litwy. Tempo marszu było zawrotne – na dalekie przedpola Warszawy [ok. 50 km od niej – tzw. Przedmoście Warszawskie] Rosjanie doszli pod koniec lipca, głownie w postaci zagonów pancernych i pojedynczych, w dwóch miejscach przekroczyli także Wisłę, tworząc w teorii przynajmniej, podstawę do kolejnego ataku. Były to przyczółki: magnuszewski i puławski.

W takiej sytuacji około polowy lipca znalazła się Warszawa, stając się  miastem na bezpośrednim zapleczu frontu, miastem przez który przebiegały najważniejsze linie drogowe i kolejowe, przez które wojska niemieckie. przerzucały swoje wojska od Przedmościa na przyczółki i z powrotem, a także węzłem przez który szły posiłki w stronę zagrożonych przez Rosjan rejonów Kurlandii i Pribaltyki.

W związku, ze wspominanymi już zadrażnieniami na linii wojsko–władze cywilne, Warszawa nie znalazła się we władzy generała Vormanna, głównodowodzącego 9A, na której zapleczu się znajdywała, lecz nadal pozostawała w gestii władz cywilnych [Fischer], co pozostawało w jawnej sprzeczności z podstawowymi zasadami sztuki wojennej. Co więcej niektóre relacje świadków twierdzą, że swoje „grosze„ próbował wtrącać Koch – gaulaeiter okręgu Galicji, terenu zajętego już przez Rosjan. Sytuację dodatkowo skomplikował fakt, że w tuż po 20 lipca wybuchła panika wśród władz cywilnych, a wycofujące się oddziały wojskowe hasłami ”Iwan idzie” dodatkowo ją wzmacniały. Mianowany na stanowisko gubernatora miasta przez Himmlera Geibel, jako człowiek zdolny zapanować nad największymi problemami, opanował sytuację dopiero w okolicach 27 – 29 lipca 1944 r.

Problemem dla władz miasta była sytuacja na froncie [atak Rosjan], zagrożenie mostów na Wiśle w samym mieście,  konieczność utrzymania miasta jako ważnego węzła kolejowo – drogowego dla dalszej obrony, wreszcie fakt niejasnej sytuacji w samym mieście. Niemcom były znane problemy czy powstanie ma wybuchnąć czy nie, choć sami dość rozsądnie argumentowali, na swój użytek że władze A.K. nie zrobią czegoś, co jest na rękę wyłącznie Rosjanom. Niestety, wydarzenia z ostatnich dni lipca i pierwszego sierpnia miały pokazać, że się mylili.

Na korzyść Niemców przemawiał fakt, że ilość wojska przemieszczająca się przez miasto, czy to na zagrożone odcinki, czy jako uzupełnienie, czy w końcu jako oddziały odbierające naprawiony sprzęt sprawiała, że niespodziewany wybuch był w zasadzie niemożliwy. Poza tym w przewidywaniu problemów oddziały policyjne zostały skoncentrowane w najważniejszych punktach w mieście, słabsze posterunki zlikwidowane, zostawione jedynie patrole. Decyzja o wybuchu walk, podjęta z dnia na dzień, z zerowym okresem przygotowawczym, umożliwiła pełne przygotowanie do obrony. Znane są relacje potyczek powstańców przed godziną 17 z oddziałami regularnych jednostek idących na front, czy strzelaniny ze „zwykłą” policją.

Na niekorzyść zaś – w zasadzie to, że nikt nie wiedział, nawet sam Geibel, któremu podlegały z urzędu wszelkie jednostki wojskowe znajdujące się w mieście, jakie są oddziały, kto nimi dowodzi, komu podlegają. Do tej pory bardzo ciężko jest ustalić ile tak naprawdę żołnierzy liczyły siły niemieckie w dniu 1 sierpnia, jakie jednostki pod jaką komendą się na nie składały oraz czy gdzie i z kim walczyły.

Początkowe sukcesy powstańców spowodowały opanowanie dość rozległego obszaru, na którym istniały izolowane punkty oporu, dodatkowo w wielu wypadkach odcięte od możliwości kontaktu ze sobą poprzez sieć telefoniczną. Dodatkowym problemem było zablokowanie dwóch ważnych mostów, umożliwiających przerzucanie posiłków dla walczących oddziałów na przedmościu Warszawskim, lub obu przyczółkach.

Teren zajęty przez Powstańców w pierwszych dnia, z dwóch podstawowych względów miał znaczenie strategiczne dla przeciwnika:
•    nie mieli dojścia do dwóch, chyba najważniejszych mostów [Aleje Jerozolimskie – Al. 3 Maja i jej przedłużenie czyli most Poniatowskiego i arteria Wolska - most Kierbedzia (czyli ciąg ulic : Wolska – Chłodna – Elektoralna – Senatorska - Nowy Zjazd -most Kierbedzia)].
•    zagrożenie dla kolei obwodowej
Po pierwszych dniach walk tak naprawdę większego zagrożenia nie było. W swych raportach dowódca 9. A Vormann, pisze o walkach w mieście i pisze o problemach jakie one stwarzają dla niego powstańcy. Tak naprawdę nieopanowanie mostów i Pragi rozwiązało wiele ewentualnych problemów związanych z możliwością szybkiego i niespodziewanego ataku RKKA i zdobycia niemal całego miasta, co stanowiłoby świetną podstawę do dalszego ataku.

Decyzje w Berlinie zapadają szybko i już na początku sierpnia Bach zostaje wyznaczony z bardzo szerokimi pełnomocnictwami na dowódcę oddziałów mających zdobyć [pokonać] Warszawę. Oddziały jakie zostały mu przydzielone były w większym stopniu porządkowymi niż wojskowymi. Składały się na nie rozmaite bataliony policyjne, oraz „kaukaskie„, które jako drugo-  a nawet trzecioliniowe, pełniły zwykle służbę na okupowanych terenach, często uczestnicząc w akcjach pacyfikacyjnych. Na dobrą sprawę wcześniejsze problemy z ”podległością” miasta sprawiły, że Vormann niechętnie oddawał swoje przetrzebione dywizje pancerne i inne jednostki walczące na froncie, choć zgodnie z pełnomocnictwami jakimi dysponował Bach, musiał to robić. Monografie czasem w przypisach wspominają n.p., że zdarzało się, iż jednostki wojskowe były zatrzymywane na terenie miasta i odsyłane do walki. O tym jaki bałagan kompetencyjny panował wśród Niemców, świadczy rzeź Woli, a dokładniej możliwość formalnego zrzucenia z siebie odpowiedzialności przez poszczególnych  dowódców:

•    Vormann – dowodzi jednostkami wojskowymi a z racji tego, że formalnie Warszawa mu nie podlegała, mimo że tak nie powinno być, i poza tym czego żąda [możliwość „dojścia” do mostów] o niczym nie decyduje
•    Bach – choć formalnie podlega Vormannowi jako dowódcy 9A [na której obszarze] działał, tak naprawdę realne decyzje i wytyczne otrzymuje i wysyła do Himmera, a ten przez adiutantów swoich lub Hilera wysyła raporty do Guderiana, który powinien je otrzymywać od Vormanna, a poza jednym., nie otrzymywał
•    Geibel – tak naprawdę dowodzący w odosobnionym terenie, zamknięty i  odizolowany swe raporty słal do Himmlera, i do tego samego zmuszał jednostki które mu podlegały
•    Inne jednostki piszące raporty „gdzieś” tam gdzie były przyporządkowane
Realnie, za rzeź Woli ponoszą odpowiedzialność kolejno Geibel i v. d. Bach, lecz każdy z nich formalnie może zrzucić winę  na kogoś stojącego ponad nim [Vormann, Guderian].

Po opanowaniu lepszym lub gorszym sytuacji przez Bacha w mieście określi dwa najważniejsze ruchy jakie musiał wykonać. Było to odblokowanie dwóch mostów, a z racji zagrożenia terenów opanowanych przez powstańców na „pierwszy ogień” poszła Wola i Ochota, potem Stare Miasto. W bardzo ważnej dla obu stron Pradze, walki trwały ok. 3 dni, z racji ogromnej przewagi sił niemieckich i bardzo szczupłych i słabo wyposażonych sil powstańczych. Opanowanie Pragi przez Powstańców, uniemożliwiłoby Niemcom niemal jakiekolwiek kontakty z oddziałami na przedmościu, a być może i wymusiło i przerwanie większości działań przeciwko Armii Czerwonej i atakowanie Pragi, by nawiązać kontakt z siłami znajdującymi się na lewobrzeżnej części miasta..

O tym jak ważne były Wola i Stare Miasto świadczy stan jednostek Bacha, które wysyłał w miarę regularnych O de B. Pierwszy „prawdziwy” O de B przedstawia stan z ok. 20 sierpnia 1944 r. Jak się potem okazało, był on najwyższy we wszystkich walkach w Powstaniu. 20 sierpnia to okres pomiędzy końcem walk na Woli a zdobyciem Starego Miasta, czyli  chwili ostatecznego przygotowania do pokonania obszaru stanowiącego zagrożenie dla obu mostów, a co z tym się wiąże, także blokowania obu strategicznych przepraw dla goniącego już wówczas resztkami sił Wehrmachtu, walczącego o utrzymanie linii obrony, a także odsunięcie zagrożenia od jednostek przerzucanych do Prus Wschodnich i dalej na północ, mających za cel utrzymanie frontu w Pribałtyce i Kurlandii

Po zdobyciu Starego Miasta, zarówno uzupełnienia w „żołnierzu” i sprzęcie nadchodzą coraz wolniej i w coraz mniejszej ilości, tak że pod koniec września Bach dysponował góra 1/3 sił z 20 sierpnia, a najważniejsze ciężkie jednostki zostały zabrane.

Mniej więcej w połowie września mosty na Wiśle zostały wysadzone a próby desantu podejmowane przez Kościszukowców nie udały się.
Tak naprawdę  w okresie powstania można swobodnie wydzielić trzy główne okresy tego, jak Niemcy reagowali na Powstanie.:

1.    Pierwszy z nich to dni do mniej więcej 6-go i 8-go dnia Powstania, kiedy Warszawa to tak naprawdę odosobnione tereny walk, izolowane ośrodki a każdy dowódcza podejmuje decyzję za siebie, składając raport „swojej zwierzchności”, kiedy nie ma jakichkolwiek zorganizowanych działań mających szerszy i ogólny plan. Poszczególne działania prowadzone są bez większej koordynacji. Brak nawet jest możliwości dokładnego określenia tego, jakie jednostki i gdzie walczyły.

2.    Drugi: od mniej więcej  8-go sierpnia do  6–go września. Bach mianowany na dowódcę oddziałów mających walczyć z Powstaniem, podejmuje początkowo kroki zmierzające do tego, by zaprowadzić porządek w oddziałach walczących, przejąć kontrolę nad poszczególnymi grupkami i formacjami niemieckimi walczącymi z Powstańcami. Także jego dziełem jest plan, który realizował z żelazną konsekwencją. Najpilniejsza sprawa to odblokowanie arterii wolskiej i możliwości wykorzystania mostu Kierbedzia [żaden most nie został opanowany przez Powstańców], jedynie „dojścia” doń.  Mimo stosunkowo dużych sił [w sumie stan na 20 sierpnia– niecałe 25000 żołnierzy i oficerów, nie wszystkie jednostki były tak samo wartościowe, a  ich liczba jest ogromna]. Z tego powodu działania niemieckie były prowadzone od najważniejszych do najmniej ważnych terenów zajętych przez Powstańców.

20 sierpnia jest ważną datą przynajmniej z dwóch powodów:

– został zaprowadzony porządek i dokładnie było wiadomo, kto komu podlega i ile żolnierzy liczy dany oddział

-  trwają  przygotowania do zgniecenia Starego Miasta, kolejnego obszaru po Woli, który stwarzał zagrożenie w swobodnym przerzucaniu niemieckich oddziałów na via most Kierbedzia do walk toczących się w rejonie miasta. Nie było ono bezpośrednie – w sensie możliwość ataku, lecz ostrzał mógł być prowadzony. W wyniku krwawych walk na Starym Mieście, straty niemieckie wynoszą powyżej 3860 żołnierzy i oficerów, oraz różne jednostki w tym Brygadę Kamińskiego, która nie nadawał się do walk toczonych w mieście. Nie przedstawiała sobą żadnej wartości bojowej. Po opanowaniu Starego Miasta w związku z sytuacją na froncie zaistniała konieczność zajęcia Powiśla, jako wygodnego terenu pomiędzy mostami [Kierbedzia i Poniatowskiego], który mógł być dogodnym terenem dla desantu. Od tej chwili, uwaga niemiecka skoncentrowana jest na froncie. Raporty skłdane przez Bacha do dowódcy 9A [Vormanna] czy do innych osób pokazują jednoznacznie, że straty nie są uzupełniane a przysyłane uzupełnienia mają charakter oddziałów policyjnych, lub „zbędnych” na froncie, czasem kłopotliwych. Coraz mniejsza ilość żołnierzy skupiona jest w coraz większej liczbie oddziałów.
Okres trzeci: Po zapewnieniu sobie wszelkich podstaw bezpieczeństwa – zaminowane mosty, opanowanie najważniejszych dzielnic, i przygotowanie ataku na Czerniaków, jakościowy i ilościowy stany oddziałów podległych Bachowi [w jakikolwiek sposób] spadły znacznie, lecz ilość jednostek wciąż rosła tak by w II połowie września osiągnąć liczbę 300 zaangażowanych na froncie wokół Warszawy – w tym i w mieście. Na koniec walk w mieście oddziały podporządkowane Bachowi liczyli ok. 11850 ludzi a składały się z niemal 50 rożnych oddziałów , pułków i batalionów...

Ten krótki opis  tego, w jaki sposób  kształtowały się ilość oddziałów walczących z A.K. w Powstaniu, pozwala wysnuć wniosek, że tak naprawdę do momentu realizacji najważniejszych celów [Wola, Stare Miasto] Bach i jego walka odgrywała względnie dużą rolę i takież znaczenie, choć przydzielone oddziały z racji sytuacji na froncie nie były „pierwszoliniowe”, lecz jego pełnomocnictwa pozwalające mu każdą jednostkę w mieście wcielić do sił walczących sprawiały, że miał naprawdę duże możliwości. Po opanowaniu Powiśla – z niemieckiego i wojskowego punktu widzenia trwało dogaszanie Powstania. Sam proces odbierania co bardziej wartościowych jednostek zaczął się już pod koniec walk o Stare Miasto, potem narastał. Końcowy stan osobowy wojsk podporządkowanych Bachowi świadczy o tym najlepiej – przeciętnie każdy z tych oddziałów liczył niewiele więcej jak 200 ludzi, a skład [pułki ochrony, baony policyjne, baony ochrony krajowej] wskazuje , że były to siły niezbyt wartościowe bojowo.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz