Miasta w średniowiecznej Polsce


Okres intensywnego rozwoju w osadnictwie wiejskim wyróżnia się postępem w rozwoju pracy. Powszechność czynszów podnosiło znaczenie pieniądza, a co za tym idzie również produkcji rzemieślniczej i wymiany handlowej.

Widok Krakowa w Kronice Hartmanna Schedla, 1493 r.

Mieszkańcy podgrodzi stawali się rzemieślnikami, a osady targowe z dnia na dzień przyciągały coraz więcej ludzi, w których osiadali również kupcy. Tworzyli oni kramy, budy i sklepy, wiele z nich z czasem przemieniło się w piękne sukiennice. W XII i XIII wieku na ziemiach polskich osad tych można byłoby naliczyć 100. Wraz z podgrodziami stanowiły niekiedy wielką liczbę ośrodków o charakterze handlowym i gospodarczym. Brakowało im jednak jeszcze miejskiej samorządowej formy ustrojowej. Zarządzał takimi osadami włodarz książęcy. Sądownictwo sprawowali funkcjonariusze kasztelańscy, zazwyczaj w okresie pokoju. Miasta polskie były ściśle podporządkowane feudałom, poprzez procesy sądowe, co miało dać im gwarancję bezpieczeństwa. Na terenie Niemiec gminy miejskie tworzyły się głównie w drodze kompromisu między władzą komunalną lub zwierzchnością feudalną, a mieszkańcami miast. Wyrazem tej „ugody” była władza wójtowska i kolegialny organ sądowy w postaci ławy, wyłaniany spośród mieszczan. Rada miejska pojawiła się tutaj dopiero później w XIII wieku wtórnie. Ten model północny znalazł zastosowanie w Polsce, którego ogniwem pośrednim, jak pisze Wyrozumski, w jego rozpowszechnianiu był Magdeburg, który sam otrzymał prawa miejskie w 1188 roku, który stał się wzorem przywileju dla Złotoryi na Śląsku, a później pozostałych miast. Prawo magdeburskie, które dotarło do Środy Śląskiej za pośrednictwem Halle w Saksonii w XIII wieku dało podstawę dla szeroko przyjętego w Polsce prawa średzkiego. Podobnie Chełmno zapożyczyło prawo magdeburskie, które stało się podstawą dla prawa chełmińskiego. Tylko niektóre przypadki, głównie na Pomorzu, stosowały inny model prawa miejskiego, jak na przykład Lubeka, gdzie istniała już rada miejska na samym początku XIII wieku. Przywilej posiadania prawa miejskiego, w Polsce najczęściej na prawie niemieckim, zamykał proces osadnictwa. Wszystkie miasta miały charakter życia gospodarczego. Jako pierwsze miasto, które wprowadziło radę miejską, był Kraków na mocy przywileju w 1257 roku, nie miał jej Wrocław, pomimo że Kraków wzorował się na modelu ustrojowym Wrocławia. W średniowieczu jednak miasta miały spełniać jednak inną, ważniejszą nawet funkcję, obronną.

Brama Sławkowska była elementrm murów obronnych Krakowa

Miasta musiały być prawie, że bez wyjątku obwarowane. W Polsce nie mówiąc już o większych miastach, jak Kraków, Poznań, Warszawa, Lublin, Sandomierz, Lwów, nawet małe miasteczka, a zwłaszcza pograniczne, były nieraz bardzo wcześnie ufortyfikowane. Już w roku 1269 Bolesław Pobożny obwarowuje Międzyrzecz rowem i blankami. Większe miasta naturalnie posiadały większą warowność. Poznań na przykład wnet po otrzymaniu prawa niemieckiego miał być otoczony rowem i blankami, ale już wkrótce musiał być otoczony murem wraz z czterema wielkimi bramami. Lwów podwyższa wały. Kraków i Poznań opasały się podwójnymi murami. Jeszcze tylko Wilno nie posiadało murów do XV wieku. Wiele wież zbudowanych na murach miejskich służyło do wzmocnienia obrony, najpotężniejsze zaś wznosiły się nad bramami jako najbardziej wystawionymi na niebezpieczeństwo. Bramę z okopem poprzez rów łączył most zwodzony. Kiedy został podniesiony do góry przy pomocy specjalnej maszynerii, całą swoja masą szczelnie blokował wejście bramy. Ważniejszych bram miejskich broniła jeszcze czasami druga brama, niby wystający pod okopem bastion, był to wynalazek arabski i nazywał się barbakanem. Prawie każde warowne miasto posiadało tego rodzaju barbakany lub mniejsze rondele i szopki, jak na przykład w Bieczu. W średniowieczu chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo, a nie wygodę. Dlatego bramy miejskie były nocą zamknięte i nikomu, nawet najwyższemu dostojnikowi nie można było otwierać bez pozwolenia burmistrza i rady. Od zachodu aż do wschodu słońca wszystkie bramy miały być również zamknięte i pilnie strzeżone i jedynie w jakimś nadzwyczajnym wypadku którąś z nich można było otworzyć. Dochodziło tym samym do sporów ze starostami miejscowymi, którzy zapóźniwszy się z przyjazdem do miasta, musieli nocować często poza jego murami w jakimś zajeździe. Gdyby jednak przypadkiem stało się, a zwłaszcza w czasach niebezpiecznych, że bramy miejskie stały otworem w ciągu nocy, podejrzewano władze miejskie o zdradę stanu. Zresztą rozporządzenia królewskie i wilkierze miejskie dążyły w jedną stronę, a fantazje samowoli szlacheckiej w drugą stronę. Najgorzej miały mniejsze miasta, które miały z tym ogromne trudności. Nie tylko zresztą bramy miejskie, ale także prowadzące do nich ulice w kilku miejscach zamykano ciężkimi łańcuchami, aby ewentualnemu ubieżeniu miasta zapobiec lub w czasie rozruchów miejskich mas nie dopuścić na rynek i na ratusz. Takie resztki łańcuchów zachowały się w Krakowie na Rynku przy placu Mariackim, przy ulicy Sławkowej i Grodzkiej. Zamykano zwykle na znak dany dzwonem z ratusza lub też jak to nakazywał porządek bito w bębny na wieży przez strażników, ale najczęściej w miastach przygranicznych. W Polsce miasta nie były dobrze obwarowane. Zawsze im czegoś brakowało, albo spotykało nieszczęście. To mury się waliły i nie było środków na ich naprawę, to brak uzbrojenia na basztach czy wieżach.

Plan Krakowa z widocznym układem szachownicowym

Ulice miasta średniowiecznego były wąskie i ciasne zarówno ze względu na łatwiejszą obronę jak i z tego powodu, że na możliwie najmniejszej przestrzeni starano się jak najwięcej wybudować. O wygodzie mieszkańców dopiero zaczyna się myśleć. O brukowaniu ulic stosunkowo późno słyszy się w Niemczech, a jeszcze później u nas. Jedynie w Italii już w XII wieku pojawia się brukowanie ulic ze względu na to, że była tu ogromna tradycja rzymska, a i większość miast miała bogatą historię jeszcze z czasów starożytnych. W Europie środkowej najwcześniej pojawia się brukowanie ulic w Pradze w 1331 roku. W Polsce nie mogło być lepiej, ale raczej gorzej. Miasta zbudowane były na grząskiej glebie, jak Kraków czy Wrocław. Wyglądały one nie lepiej, niż współczesne wiejskie drogi. W porze deszczowej trudno było przejść z jednej strony na drugą, tak że w pewnych miejscach kładło się dyle drewniane i w ten sposób powstawały mosty uliczne. Z czasem wzdłuż całej ulicy rzucało się kloce drewniane, zamieniało się ją na most, po niemiecku brucke, czyli brukowało się drewnem. Posiadamy obraz takiej ulicy z początku XV wieku, dokładniej ujmując z 1412 roku. To ulica Grodzka w Krakowie, która prowadziła przez trzęsawisko i przez to wyłożyło się ją dylami w ten sposób, że ku domom była wyżej położona, tworzyła jakby koryto lub łożysko rzeki, najgłębsze w środku, ku któremu spływały ścieki, a w razie deszczu zamieniała się w rwący strumień. Jednak od XIV wieku spotykamy się z brukarzami w Krakowie, którzy w 1368 roku zaczęli wykładać chodniki, a w 1414 roku wykładali potężne głazy kamienne, właśnie na takie pory deszczowe w celu łatwiejszej komunikacji. Chodniki z kamienia (tretsteyn) oddzielone były od właściwej ulicy kamiennymi słupami.

Najstarsze miasta na zachodzie, które sięgają początkami czasów rzymskich, rozbudowywały się bez planu, a których centrum najczęściej położony był na wzgórzu. Stąd malownicze, kręte ulice i uliczki, w których łatwo można się zgubić. Natomiast nowo założone miasta, a zwłaszcza na wschodzie powstawały według ściśle określonego planu. Epicentrum był rynek, od środka jego prowadziły pod kątem prostym cztery ulice w cztery strony świata. Ulice tworzyły więc krzyż, którego ramiona przecinały się w środku rynku i dzieliły miasto na cztery części, czyli kwartały. Równolegle do każdego z ramion krzyża biegły inne ulice, przecinające się wzajemnie, tak że miasto przypominało szachownicę, w której środku znajdowało się największe pole w kształcie równoległoboku lub kwadratu, czyli rynek. Plan ten w niektórych miastach ulegał zmianie. Brakowało ulic czy wyburzano niektóre budynki, aby połączyć kilka ulic z rynkiem dla lepszej komunikacji. Skoro więc istniał plan miasta średniowiecznego, musieli być również inżynierowie, którzy projektowali. Z końcem XV wieku spotykamy się ze słynnym inżynierem, architektem w Krakowie – Witem Stwoszem. Najsłynniejszym architektem ulic był jednak Alberti Leo Baptista. Wyróżniał on drogi poza miastem, które służyły głównie celom militarnym oraz w mieście służące dla wygody mieszczan. Najważniejszą rolę odgrywała ulica główna, via principalis, wojskowa, do której musiał dostosować się plan miasta. Powinna być jak rzeka, czyli również skręcać, a nie być cały czas prostą. Taka droga była tylko dla celów estetycznych wg Alberti. Drogi bez znaczenia wojskowego Alberti dzieli na szerokie, przy których znajdują się budynki użyteczności publicznej i ich odgałęzienia, których celem miało być ułatwienie dostępu mieszkańcom do domów. Najpiękniejszą ozdobą ulic stanowią podcienia biegnące po obydwu ich stronach. Pomimo warowności miast, plan miasta nie ucierpiał, ponieważ z reguły mury miejskie dostrajały się do warunków i potrzeb miasta. Poza tym ówczesny system broni na to nie pozwalał. Na murach umieszczano machiny do rzucania pocisków, a nie zabrakło również miejsca dla łuczników. Po wprowadzeniu broni palnej zaczęto budować krągłe baszty, wysunięte przed mury i na nich stały działa. Jednym z pierwszych twórców nowoczesnej techniki budowy twierdz był Francesco di Gorgio Martinni na początku XV wieku. Przyjmuje on dwa systemy obronne miast – twierdz: pierwszy to system promienny, w którym ulice od bram i murów biegną do środka miasta i tu się zbiegają, drugi to system szachownicy, dzielący miasto na części czworoboczne. Mają jedną cechę wspólną: oba systemy scalają w środku miasta wszystkie ulice i tworzą plac broni, wchłaniający w siebie wszystkie ujścia ulic prostych, jakby był to sznur.

Centrum miasta stanowił główny plac targowy, czyli rynek, w pobliżu którego znajdowały się budynki użyteczności publicznej, jak kościół miejski będący pod opieką rady, ratusz, sukiennice, waga miejska i różne inne domy miejskie i cechowe. O główny kościół parafialny dbały rody radzieckie, zaś o inne starali się pozostali mieszczanie. Szczególną jednak troską otaczano szpitale, raczej dzięki nauce chrześcijańskiej. Budowano liczne domy przytułku dla chorych i ubogich, bursy dla studentów i szpitale dla żakowskie, a nawet zdarzają się fundacje dla panien z powodu ubóstwa za mąż nie mogących wyjść. Im większe miasto, tym więcej tego typu domów. Powstawały zwykle dzięki ofiarności samych mieszkańców i duchowieństwa. Szczególną opieką otaczano chorych na trąd. W miastach górniczych budowano miejsca przytułku dla rannych w wyniku jakiejś katastrofy w kopalni. Szpitale zaś znajdowały się w różnych rejonach miasta, często poza jego granicami.

Całe życie obywatelskie koncentrowało się na rynku. W średniowieczu często budowany w stylu gotyckim. W małych miasteczkach ratusze były drewniane, podobnie jak wszystkie domy. W większych miastach w ratuszu miała swą siedzibę rada miejska, odbywały się sądy miejskie i zebrania obywateli, ale także uroczystości wszelkiego rodzaju. Parter zwykle zajmowała hala targowa sklepy, często w charakterze nyż na zewnątrz, pod balą zaś nieraz znajdowała się piwnica radziecka, gdzie piwo i wino szykowano. Piętro było przeznaczone na biura magistrackie, izbę radziecką, salę sądową, izby kupieckie, cechowe i i inne ubikacje. Ponad ratuszem górowała wieża z zegarem i dzwonem, a w jej dolnych kondygnacjach mieściły się kaźnie więzienne. W żadnym ratuszu nie mogło braknąć dobrze zamczystej izby, w której przechowywano cenne sprzęty. Był to skarbiec miejski – aerarium civitatis. Tak drewniane, jak i kamienne ratusze ulegały częstym pożarom. Na rynku znajdowały się również inne domy miejskie, jak kupieckie, zwane sukiennicami, w których mieściły się kramy bogatych kupców, głównie sukienników i miejska postrzygalnia, a więc dom płócienników, czyli szmatruz. Najpiękniejsze były (i są) sukiennice, których rozwój przypada na rządy Kazimierza Wielkiego. Nie było przestronno na rynku, bo wolne miejsca zapełniały kramy, ławy i budy kramarzy i rzemieślników, które przylepiały się do ścian sukiennic i ratusza i szpeciły ich wygląd. Budowano najprymitywniej ubikacje dla mnóstwa ludzi, jakie gromadziło się na rynku, nie dbając wcale o czystość. Najlepiej dla miasta było, jeśli znajdowało się w pobliżu rzeki, to ułatwiało czystość, jak również obronność. Budowano mosty, najczęściej drewniane, a po jednej i drugiej strony gminy miejskie otoczone murami, które nawzajem mogły się wspierać. Polskie miasta były w większości położone nad jeziorami i rzekami. Tym samym płynęła z tego inna korzyść: miasta mogły korzystać w obfitości czerpać wodę na własny użytek i mieszkańców, tak więc budowano wodociągi. Kraków na przykład czerpał wodę z maszyny w Rudawie i rozprowadzał wodociągami po całym mieście. Wodociągi sprowadzały wodę do głównego zbiornika i z niego kanałami rozprowadzano po domach prywatnych i publicznych wodę. To ułatwiało tworzenie przez miasto licznych fontann i studzien, co podnosiło estetykę i użyteczność miasta. Gospody i zajezdnie znajdowały się raczej dalej od rynku i należały w rękach najczęściej prywatnych. Wędrowna czeladź i rzemieślnicy znajdowali schronienie w domach cechowych. Wielka była ilość łaźni miejskich, sami władcy piastowscy byli uzależnieni od tychże kąpieli. Kąpiel parowa odbywała się przy beczce do której wkładało się rozżalone kamienie, a kąpiący przesiadywał obok niej i zażywał przyjemności kąpieli parowej, czy sauny. Każdy w średniowieczu miał potrzebę kąpieli przynajmniej raz w tygodniu. Właśnie w średniowieczu łaziebnictwo kwiknęło, choć zawód łaziebników stawiany był na równi z prostytucją i był bardzo niepopularny. Dopiero wiek XVIII usuwa łaźnie. Łaźnie w średniowieczu służyły do zachowania higieny, czystości ciała.

Domy mieszczańskie nie dbały początkowo o wygodę, dopiero jednak od XIV wieku powoli zaczęły wypełniać się przepychem: malowidłami i rzeźbami. Pojawiały się godła przy wejściu do domu, jako znak właściciela. Dom większy zamykała brama okuta blachą przez którą wjeżdżało się do obszernej sieni, następnie na dziedziniec. Przypominały one raczej dworki i wiejskie domy. W Polsce nie było domów większych niż ponad piętrowe, przy ulicach zaś wiele parterowych było, a nawet drewnianych. Wejście do piwnic prowadziło wprost z ulic, co szkodziło czystości ulic.

Ubikacje w domu dzielą się na izby, które powinny posiadać piec. Były to pokoje nie ogrzewane i komnaty wyposażone w kominki, następnie kuchnie, komórki na węgiel i zwykłe łazienki. Zazwyczaj parter domu był przeznaczony na sklepy, warsztaty, kantory i magazyny. Wszystko zależało od rozmiarów domu i bogactwa kupca, do którego należał. Jeśli chodzi o dachy to były one wyłożone z drewna, ale nie słyszy się o blaszanych czy miedzianych, jedynie zaledwie tylko niektóre kościoły i synagogi mają płyty z ołowiu i miedzi wyłożone, jako dachy. Dopiero w XVI wieku bogaty mieszczanin krakowski Fogelweder zaczyna wykładać dachy z miedzi.

Nie brakowało również w domach mieszczańskich podcieni1, choć w wiekach XIV i XV rynek w całości nie był nim otoczony. Ustawa budowlana z roku 1367 wyraźnie opowiada o łukach, spotykamy się też z domami na kształt szaf, zapewne więc z podcieniami. Z końcem XIV wieku taki dom szafiasty dostrzec można przy ulicy Mikołajskiej w Krakowie. Takie domy nazywają się szafami „almaria”. Przyczyniały się zapewne do ubarwienia miasta, ale przepełnione ławami rzemieślniczymi i straganami kramarskimi utrudniały utrzymanie ich w czystości. Urządzenie pokoju było stosunkowo skromnie urządzone. Wokół ścian biegły ławki, środek zajmował stół, nieraz z intarsjami wyobrażającymi różne sceny, najczęściej biblijne. Izbę oświetlały wieczorami świeczniki wiszące, żelazne, mosiężne lub drewniane, czasami w kształcie korony, zakończone u dołu biustem kobiecym, dźwigającym lichtarz. Zwykle posługiwano się świecami łojowymi, napełnianych tłuszczem, bogatsi jednak używali świec. Przy ścianach stały szafy, a w nich układano naczynia stołowe z cyny, brązu lub srebra, zależnie od zamożności właściciela. Każdy zamożniejszy dom posiadał również zegar piaskowy, a w wieku XV nawet mechanizmowy sporządzony przez ślusarza – zegarmistrza.

Kuchnie umieszczało się od strony dziedzińca. Piece miały formę do dziś istniejących po wsiach nalep, na których płonął ogień, dopiero na niego kładło się naczynie trójnożne, na specjalne trójnożne naczynia, czyli dynary, stawiano garnki. Wśród sprzętu kuchennego nie spotyka się łyżek, choć inwentarze wymieniają w swoich spisach. A zatem do powszechnego użytku służyły (przynajmniej do XV wieku) jeszcze naczynia drewniane, miedziane i cynowe. Zamożniejsi mieszczanie wprawdzie posiadali srebrne łyżki, misy i kubki z bukszpanu, czy nawet bursztynu, ale raczej jako ozdoby, a jeśli w użyteczności publicznej jako rzadkie. Łóżek jeszcze nie używano, dopiero czasy odrodzenia i baroku miały to zmienić.

Średniowieczny targ

Postępy osadnictwa wiejskiego w Polsce XIV wieku szły paradoksalnie w parze rozwojem miast. Było to związane z czynszem na wsi, który był powiązany z produkcją rzemieślniczą w miastach. Dużą rolę w mieście odgrywały cechy rzemieślnicze. W Polsce nie rozwinęła się w dużym stopniu czeladź kupiecka, jak to było na zachodzie Europy.

Polskie miasta średniowieczne budowano zazwyczaj nad rzekami albo jeziorami. Były one prawie bez wyjątku obmurowane. Liczyło się głównie bezpieczeństwo, stąd pilnie strzeżone bramy, które były regularnie zamykane o zmierzchu. Bramy miejskie były bardzo mocno bronione, o czym świadczą barbakany i mosty zwodzone. Mury miejskie dostosowywały się do rozwoju urbanizacyjnego miasta, którego centrum rozwoju i życia był rynek, na którym znajdowały się budynki użyteczności publicznej, jak też kramy, budy, ławy i sklepy oraz budynki władz miejskich, sądowych i radzieckich. Istniały główne dwa modele tworzenia się miasta w Polsce. Jeden zwany potocznie szachownicą, a drugi – zniekształconą szachownicą, z powodu braku jakiejś ulicy, owalny i rzymski (głównie w Italii i Galii). Początkowo nie dbano o wygodę mieszkańców. Miasta posiadały dobrze prosperującą kanalizację – wodociągi, a co przez to idzie: dużo łaźni. Na rynku powstawały sukiennice i siedziby cechów rzemieślniczych. Mieszczańskie domy były stosunkowo skromnie budowane podług modelu wiejskiego, stąd dziedzińce, bramy z godłem, które było bardzo ważne i szańce. Dość późno zaczęto brukować ulice, do tego czasu brukowano drewnem, czyli tworzono mosty uliczne, co i tak utrudniało komunikację mieszkańców. Rozwój miast związany był przede wszystkim z rozwojem wsi na drodze wymiany towarowo – pieniężnej. Miasta lokalizowano, zakładano na prawie niemieckim, które dostosowywało się do potrzeb miast polskich. Rady miejskie pojawiły się stosunkowo późno, bo w XIV – XV wieku. Kościoły były utrzymywane przez mieszczan, jedynie na rynku parafialny miejski z funduszy miasta. Rynek w dzień był przepełniony ludźmi, co zmusiło władze miejskie do tworzenia ubikacji i prowadziło do zanieczyszczenia rynku i oszpecenia miasta. Miasta średniowieczne stanowiły dla kupców przystanek dla sprzedaży towarów i dla odpoczynku na dalszej drodze na szlaku handlowym. Na ziemiach polskich miasta, które rozwijały się leżały na szlakach komunikacyjnych i handlowych. Miastem zarządzali sprawami sądowniczymi kasztelani najczęściej, choć istniały również rady miejskie i radzieckie.

Bibliografia:

  1. Jerzy Wyrozumski, Historia Polski do 1505, Warszawa 1987.
  2. Jan Ptaśnik, Miasta i mieszczaństwo w dawnej Polsce, Warszawa 1949.
  3. Gazeta rycerska 2/2006, „Zamczysko nad Moryniem”.
  1. Podcień - pomieszczenia w przyziemiu budynków, otwarte na zewnątrz, ograniczone słupkami lub filarami wzdłuż lica muru. Usytuowane wzdłuż jednej elewacji lub obiegające budynek, czasem zajmujące tylko naroże (w chatach). Przekryte sklepieniem, najczęściej krzyżowym. W kamienicach miejskich stosowane dla uproszczenia ruchu (poszerzanie chodnika), lokowano w nich wejścia do kramów kupieckich. Przypomina krużganek, lecz w odróżnieniu od niego jest równy z licem ściany (krużganek jest formą dostawioną do lica). []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

5 komentarzy

  1. Dobiesław pisze:

    Straszny bełkot, niczym z tłumacza Google. Cenne i prawdziwe informacje wklejone ze źródeł, reszta wymyślona przez autora.

  2. Dawid pisze:

    Aż dziwne że w bibliografii wymieniona została „Gazeta Rycerska”, a nie ma np. tak postawowego opracowania jak „Dzieje miast i mieszczaństwa...” Samsonowicza i Boguckiej

  3. Paweł pisze:

    Długie!

  4. Szymon pisze:

    Brzmi to jak przeklejone z jakiegoś dokumentu, masakra!

  5. Miłosz pisze:

    Nic z tego nie wynika, w sumie to ciężko cokolwiek zrozumieć

Odpowiedz