„W szkole bardzo lubiłem historię” - wywiad z Januszem Onyszkiewiczem


Wywiad z Januszem Onyszkiewiczem dt. poziomu nauczania historii w polskiej szkole, a także bieżącej oceny polityki edukacyjnej. 

Janusz Onyszkiewicz

Janusz Onyszkiewicz / fot. onyszkiewicz.demokraci.pl

Wojtek Duch: Czy w szkole lubił Pan historię i jakie miał Pan z niej wyniki? Może jakiś historyczny konik?

Janusz Onyszkiewicz: W szkole bardzo lubiłem historię. Po części to zasługa dobrych nauczycieli. Z historii dostawałem niemal zawsze „piątki” (w ówczesnym systemie stopni), ale tak było też z innymi przedmiotami. Najbardziej frapowała mnie epoka napoleońska oraz (ale to poza programem) historia wojen na morzu.

Jaki jest Pana stosunek do pomysłu europejskiego podręcznika do historii?

- Sadzę, ze warto pokusić się o europejski podręcznik historii powszechnej. Skoro Davies potrafił taka książkę napisać, to czemu to nie miało by się udać (tyle, że jego książka to strasznie wielka „cegła” i trzeba by ja strasznie skrócić) No i nie wiem, czy nie warto zamiast silić się na podręcznik, na który wszyscy się zgodzą podjąć taka próbę w gronie tylko kilku krajów, ale z różnych obszarów politycznych i geograficznych.

Jaki jest Pana stosunek do pomysłu Romana Giertycha podziału historii na dwa przedmioty: historię Polski i historię Powszechną?

- Taki rozdział był czymś normalnym za moich szkolnych czasów. Myślę, że można go utrzymać, pod warunkiem, że wydarzenia w Polsce będą stale odnoszone do wydarzeń poza Polską no i że historia powszechna będzie też uwzględniała (choć z konieczności w bardzo skróconej formie) to co się działo w Polsce, a nie izolowała Polski z ogólnych procesów politycznych, społecznych czy gospodarczych w Europie i na świecie.

Czy uważa Pan, że poziom nauczania historii w Polsce jest wysoki w porównaniu z innymi krajami? Co należałoby zrobić, aby poprawić to nauczanie? Zmieniać programy? Reformować licea np. powrót do 4 letnich? Jak wygląda nauka historii w innych krajach Unii Europejskiej czy są zdecydowane różnice? 

- W niektórych krajach (np. w Wielkiej Brytanii) historie naucza się bardzo wyrywkowo, ale te problemy, które są omawiane przedstawia się dość dogłębnie. To jednak sprawia, że całe ważne epoki czy wydarzenia w ogóle nie są omawiane a tego bym nie polecał.

Dzisiaj w liceach w klasach o nierozszerzonej historii są trudności z zrealizowaniem całego programu. Bardzo rzadko udaje się go skończyć. Przez to wielu uczniów może mieć małe pojęcie o historii po 1945 r. W gimnazjach także nie każdemu nauczycielowi udaje się zrealizować cały program. Niektórzy realizują go poświęcając np. na II wojnę światową kilka zaledwie tematów. Czy widzi Pan możliwości poprawy tej sytuacji? Jeśli tak to jakie? 

- Sądzę, że jeśli szukać oszczędności czasowych to skracałbym czas na najdawniejsze dzieje a zwiększył nacisk na historię najnowszą, w szczególności chodziłoby o historię XX wieku.

Jeśli nawet udaje się dobrze zrealizować program często brakuje czasu na lekcje ćwiczeniowe z mapy, tekstów źródłowych etc. Tego jest zdecydowanie zbyt mało na lekcjach historii. Kto jest odpowiedzialny za programy nauczania? Wreszcie czy można w sejmie poruszyć kwestię ich zmiany, aby przystawały do nowej matury? 

- Za programy (a przynajmniej za tzw. minimum programowe) odpowiedzialne jest Ministerstwo. Jednak sposób przedstawienia materiału i rozkład akcentów to sprawa nauczyciela, którego pracą nie można ręcznie sterować. Przede wszystkim trzeba uczyć krytycyzmu wobec materiałów źródłowych i przebiegu wielkich procesów historycznych.

Również problemem wielu szkół jest brak pomocy naukowych, zwykłych map..., wielu nauczycieli narzeka, że nie ma pieniędzy na zakup pomocy dydaktycznych. 

- Mapy kosztują tak niewiele, a są tak ważne w nauce historii, że na nie pieniądze muszą się znaleźć!

Czy uważa Pan za dobry pomysł wprowadzenia w szkołach obowiązkowych wycieczek do miejsc historycznych? Moim zdaniem to ciekawy pomysł. Wielu uczniów nie było nigdy w Krakowie, Warszawie, Gnieźnie nie mówiąc o innych historycznych miejscach ważnych dla naszej historii? Może państwo powinno dotować takie wycieczki? 

- Obowiązkowe wycieczki to może i dobry pomysł. Problem tylko ten, że jak coś jest obowiązkowe to jest lekceważone. No i wtedy trzeba mniej zamożnym taki wyjazd dotować. Warszawa czy Kraków powinny być na liście ale Gniezno chyba nie bo mało się tam zachowało. Prędzej Biskupin albo Malbork.

Czy uważa Pan, że dzisiaj mamy do czynienia z fałszowaniem historii? W ostatnich serwisach informacyjnych sugerowano to w związku z zastawieniem napisu „Lech Wałęsa Gdańsk Airport”? 

- Każde pokolenie inaczej rozkłada akcenty i inaczej wartościuje wydarzenia. Szkoda, że takie zmiany są często (tak jak to było w czasach komunistycznych i obecnie) motywowane potrzebami walki partyjnej. A jeśli chodzi o fakty z przeszłości... Przypomina się stary kawał: dla prawdziwego komunisty przyszłość nie ma tajemnic bo jest wyznaczona przez żelazne prawa historii i dialektyki - to przeszłość zmienia się cały czas. Obyśmy nie musieli tego dowcipu powtarzać w odniesieniu już nie do czasów komunistycznych.


* Janusz Onyszkiewicz - polski polityk, matematyk i alpinista. Od 2004 r. poseł do Parlamentu Europejskiego, w którym pełnił funkcję wiceprzewodniczącego PE (2004-2007) i wiceprzewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych (2007-2009).

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz