Rzymska wojna domowa 193 – 197r. n.e.


W nocy 31 grudnia 192r. padł ofiarą zamachu Kommodus, syn boskiego Marka Aureliusza, ostatni z Antoninów. Wraz z jego śmiercią sytuacja polityczna rzymskiego imperium do złudzenia zaczęła przypominać kryzys wywołany zabójstwem Nerona. Podobnie jak wtedy, tak i teraz wybór nowego cesarza spoczął nie w rękach senatu, lecz trzech głównych armii, z których każda wybrała swego kandydata na tron cesarski: Luciusa Sepimiusa Severusa, Gaiusa Pescenniusa Nigra oraz Decimusa Klodiusa Albinusa. 

Dla pierwszego z wymienionych „dies Imperii” przypadł na 9 kwietnia 193r., kiedy to Legio XIV Gemina proklamował namiestnika Górnej Panonii nowym augustem. Dzień proklamacji znany jest dziś dokładnie dzięki wiadomości zawartej w tzw. Feriale Duranum, kalendarzu odkrytym w rzymskiej twierdzy Dura – Europos nad Eufratem. Dla Pescenniusza Nigra, namiestnika Syrii była to druga połowa tego samego miesiąca, natomiast dla Albina bliżej nie znany nam miesiąc, choć z pewnością nie nazbyt odległy od poprzedników.


Był to jednocześnie czas wyjątkowych wydarzeń, jakie rozgrywały się w stolicy cesarstwa, wydarzeń które nie mogły pozostać bez wpływu na legiony, a których genezę, przebieg i skutki należy pokrótce przedstawić. Po śmierci Kommodusa, za sprawą prefekta gwardii pretoriańskiej Emiliusza Letusa nowym cesarzem obwołano Publiusza Helwiusza Pertynaksa, pierwszego syna wyzwoleńca na tronie cezarów. Wybór ten nie rozładował jednak naprężonej sytuacji.

„Pretorianie nie byli zadowoleni z istniejących stosunków, tęskniąc za grabieżami i gwałtami, jakie uprawiali za poprzednich rządów despotycznych, za życiem rozpustnym i pijackim; postanowili więc usunąć Pertinaksa, który był im nieznośnym ciężarem, a poszukać sobie kogo innego, kto by im znowu zostawił niczym nie krępowaną, zupełnie bezkarną swobodę”.

Stosunek gwardii do nowego cezara kształtował nie tylko, jak podaje Herodian, plan ukrócenia samowoli rzymskiego garnizonu, lecz także program maksymalnej oszczędności i przywrócenia należytej karności wojskowej. Wszystko to wynikało z charakteru i doświadczenia Pertynaksa, miał on opinię człowieka skromnego i gospodarnego, nade wszystko zaś oficera wychowanego w surowej dyscyplinie, jaka panowała w jednostkach nadgranicznych.

Na rozkaz pretorianów, ów konflikt interesów zakończył 28 marca 193r. Tausius, żołnierz germańskiego pochodzenia i jeden z cesarskich strażników, przebijając starca włócznią. Zamordowaniem Pertynaksa pretorianie pogwałcili świętość tronu cesarskiego, lecz dopiero swym dalszym postępowaniem zbezcześcili jego majestat.

Zaoferowali godność cesarską kandydatowi, który im zapewni najwyższe dary pieniężne. Tę niezwykłą licytację wygrał bogaty i wpływowy senator – Dydiusz Julianus, gdy przyrzekł wypłacić żołnierzom stołecznego garnizonu po 25 000 sesterców. Tym samym znacznie przelicytował swego konkurenta do tronu – Flawiusza Sulpicjanusa.

Wieści o tych wydarzeniach niezwykle szybko docierały do obozów wojskowych, wzbudzając wśród żołnierzy równie wielką odrazę, jak i u mieszkańców wiecznego miasta.

W nadgranicznych prowincjach cesarskich, trzy armie liczące każda po trzy legiony, miały pod koniec II w. n.e. decydujący wpływ na bieg wypadków: Syryjska, Górnej Panonii oraz Brytanii. O ich znaczeniu decydowało rozmieszczenie na najbardziej zagrożonych granicach.

Herodian podaje iż Septymiusz Sewer „kiedy otrzymał widomość, że opróżniony tron cesarski porwali Julian i Niger, wziąwszy pod uwagę lekkomyślność jednego a gnuśność drugiego, postanowił sięgnąć po władzę w państwie„. Twierdzenie greckiego historyka, że Septymiusz obwołał się cesarzem na wieść o proklamowaniu w Antiochii Pescenniusza Nigra jest z pewnością fałszywe, bo od śmierci Perinaksa do proklamowania Pescenniusza musiało upłynąć co najmniej dwa tygodnie , a znów co najmniej tyleż czasu musiało upłynąć, zanim z Antiochii wiadomość o wystąpieniu namiestnika Syrii nadeszła do Panonii, gdzie już koło połowy kwietnia obwołał się cesarzem Sewer. Obie proklamacje nastąpiły mniej więcej w tym samym czasie, niezależnie jedna od drugiej, i to proklamacja Afrykanina wcześniej niż Pescenniusza. Na ten temat ostatnio wysunięto ciekawą hipotezę o spisku, umiejętnie przygotowywanym ”zamachu stanu” w 193r. Przyjęto, że do sprzysiężenia należeć miał Pertynaks, z góry typowany przez spiskowców na cesarza po planowanym zgładzeniu Kommodusa. Wśród najwybitniejszych wodzów i namiestników prowincji pozyskano również, jak się przypuszcza, Septymiusza, który zawdzięczał swą funkcję w Panonii prefektowi gwardii Emiliuszowi Letusowi, kierującemu akcją.

Gdy po zabójstwie Perynaksa tron cesarski „kupił” Dydiusz Julianus, wybór sprzysiężonych musiał paść na Septymiusza dowodzącego silną armią w odległości zaledwie 300 km od granic Italii w linii prostej. Hipoteza o spisku ma za sobą wszelkie pozory prawdopodobieństwa. Odrzucić trzeba wspomnianą wyżej informację Herodiana, że Septymiusz zaczął działać dopiero na wiadomość o uzurpacji Nigra i ruszeniu się Albina. Jeśli antyczne źródła nic nie mówią o sprzysiężeniu, to jedynie dlatego, że po dojściu Septymiusza do władzy nikt się nie ważył ujawnić prawdy.
Kilka następnych tygodni wypełniły większości nowym władcom świata antycznego zabiegi
o pozyskanie namiestników i wojsk sąsiednich prowincji, m.in.. Decymusa Klodiusza Albina, namiestnika Brytanii, który mógł być najgroźniejszy, a który jednak dał się zjednać przez przyznanie mu charakteru współrządcy z tytułem Cezara. Było to ważne posunięcie w wykonaniu Septymiusza Sewera, na pierwszym bowiem planie stanęła rozprawa z Dydiuszem Julianusem. Zaspokojenie ambicji namiestnika Brytanii usunęło czasowo przynajmniej zagrożenie z jego strony. Po dokonaniu tych ważnych politycznych posunięć pozostało już tylko jedno – niezwłoczna wyprawa na Rzym.
Ruszała tam ogromna armia. Ostatecznie, sądząc z bitych w tym roku monet, opowiedziało się za nim 16 legionów, a to : trzy z Pannonii Górnej, dwa z Brigetio i Carnuntum, trzeci został w Windibonie, jeden z Pannonii Dolnej, dwa z Mezji Górnej, dwa z Mezji Dolnej, dwa z Dacji, jeden z Norikum, jeden z Recji, dwa z Germanii Górnej i dwa z Germanii Dolnej. Dodając wojsku rozkaz wymarszu, ogłosił Septymiusz hasło: „zemsta za śmierć Pertynaksa”. Rozprawa z cesarzem pretorianów nie była dla Septymiusza wyjątkowo trudna, wiedział, że wyzwanie przyjdzie dopiero w starciu z Pescenniuszem Nigrem, w konflikcie faktycznie rozpoczynającym wojnę domową jaką imperium nie oglądało od przeszło stu lat.

Rozegrała się ona na wschodzie cesarstwa rzymskiego, na terytorium pozostającym w dużej mierze pod władaniem Pescenniusza Nigra. Jego „dies imperii”, jak wspomniano wcześniej, przypadło mniej więcej na ten sam czas co Septymiusza Sewera. Przez ponad rok panował na znacznych obszarach, miał oddane sobie legiony, miasta, namiestników i dowódców, wybijał własne monety. Jednak władztwu jego zabrakło istotnego elementu prawnego - nigdy nie uznał go senat rzymski. Właśnie to uznanie, choć zazwyczaj poprzedzane okrzyknięciem przez wojsko, stanowiło legalną podstawę cesarskich kompetencji. Cesarz rzymski nie był koronowany i osadzając go u steru rządów nie dopełniano żadnych szczególnych ceremonii religijnych, poza ofiarami w świątyniach. Jednakże odpowiednia uchwała senatu uchodziła za akt ważny i niezbędny, nadawała bowiem różne godności, urzędy, tytuły. Otóż w wypadku Nigra takiego aktu nie było i być nie mogło, a to z tej prostej przyczyny, że nie zdążył opanować Rzymu. Naddunajskie legiony Septymiusza Sewera uprzedziły go i pierwsze zajęły stolicę. Co mógł w takiej sytuacji uczynić senat? Usłużnie uchwalił to, czego oczekiwał faktyczny pan miasta - Sewer. Gdyby wszakże Pescenniusz Niger znalazł się w Italii wcześniej, na pewno zostałby powitany bardziej entuzjastycznie, a senat przyznałby mu jeszcze skwapliwiej wszelkie możliwe uprawnienia. Wiadomo jak ogromną i niekłamaną cieszył się popularnością zarówno wśród proste­go ludu, jak też wyższych warstw stolicy. Przecież to właśnie jego wzywano podczas krótkich rządów Dydiusza Juliana, jego imię skandowały tłumy na ulicach i w cyrkach. I właśnie wieści o nastrojach w Rzymie sprawiły, że legiony syryjskie okrzyknęły go cesarzem w kwietniu 193 roku przy entuzjastycznym poparciu ze strony ludności Antiochii. Pescenniusz Niger był rzeczywistym panem dużej części imperium, miał wielu jawnych i cichych zwolenników również w samej Italii, także w senacie.

Ceremonia obwołania była w mieście wydarzeniem radosnym dla wszystkich. Wreszcie i Antiochia dostąpiła zaszczytu, by dać cesarza imperium. Powtórzy się historia sprzed lat przeszło stu dwudziestu, kiedy to właśnie legiony wschodnie wyniosły na tron swego wodza, Wespazjana. Wyobrażano sobie ogromne ilości łask, dobrodziejstw i przywilejów jakie spadną na miasto, na całą prowincję, na wszystkich stronników Pescenniusza, kiedy stanie się on panem cesarstwa. „Całe wojsko i zgromadzony tłum ludzi natychmiast obwołali go imperatorem i powitali mianem Augusta. Narzucili mu na ramiona purpurę, zebrali też inne odznaki godności cesarskiej, o ile dało się to zrobić na poczekaniu, i niosąc przed nim ogień poprowadzili go do świątyń w Antiochii, a następnie do jego własnego mieszkania, które uważali teraz już nie za dom prywatny, ale za pałac cesarski, i stosownie do tego przybrali z ze­wnątrz symbolami cesarskiej godności”.

Rozentuzjazmowany tłum nie zdawał sobie wówczas najmniejszej sprawy z tego jaką cenę przyjdzie im za parę lat zapłacić. Dla zgromadzonych zwycięstwo było oczywiste, wierzono w niezwyciężoność wschodnich legionów, a rychło też zaczęły napływać wiadomości, że do sprawy Nigra przyłączają się namiestnicy prowincji wschodnich, całe miasta, stacjonujące tam legiony. W sumie znalazły się pod jego rozkazami siły znaczne: trzy legiony syryjskie, dwa w Kapadocji, jeden w Arabii, jeden w Egipcie. Przyrzekali mu pomoc lub przynajmniej życzliwą neutralność władcy sąsiednich księstw i królestw, także Armenii i kraju Partów. Im także przyjdzie zapłacić za ten błąd. Według Herodiana Niger „upojony takimi nadziejami zaniedbał gnuśne troski o dalszy bieg swej sprawy. Oddawał się rozkoszom, zabawiał się z antiocheńczykami, wysiadywał przy ucztach i widowiskach, nie myślał zaś o marszu na Rzym, dokąd należało spieszyć natychmiast”. Historycy zgodnie przyjmują za obiektywny i prawdziwy osąd greckiego pisarza. Pescenniusz zmarnował co najmniej dwa miesiące, podczas których jego rywal Sewer nie tylko zajął Rzym, ale również umocnił swoje panowanie. Ruszyła co prawda ofensywa wojsk wschodnich pod wodzą Emiliana, energicznego namiestnika Azji, lecz miała ograniczone cele – zdobycie przyczółków po europejskiej stronie. W tym bowiem kierunku, wiedział że Septymiusz będzie musiał nacierać.

Od roku czterech cesarzy, 68/69, nie oglądało Imperium zderzenia tak wielkich sił, podobnej koncentracji legionowych armii. Septymiusz mógł zmobilizować 16 legionów wraz z oddziałami pomocniczymi, Niger dysponował 10, a więc w sumie około ćwierć miliona żołnierzy walczyło po obu stronach. Bezpieczeństwo na tyłach, od strony Galii i Brytanii, zapewnił sobie Septymiusz nadaniem godności cezara Klodiuszowi Albinowi. Większość sił mógł zatem skoncentrować przeciwko Nigrowi. W Italii pozostawił jedynie nowo sformowany legion, z czasem nazwany drugim partyjskim.

Miejsce postoju tej jednostki, Alba Longa pod Rzymem, gwarantowało spokój stolicy lojalność senatu wobec nowego reżymu. Wedle świadectwa biografii Sewera w Historia Augusta „wysłał także legiony do Afryki, aby Niger nie zajął jej przez Libię i Egipt i by lud rzymski nie cierpiał na brak zboża„. O legionach (w liczbie mnogiej) nie mogło być mowy, nie miał ich cesarz za dużo. Co najwyżej skierował doborowe wydzielone oddziały do Kartaginy celem dostatecznego pozyskania sobie konsula Afryki oraz legata dowodzącego III legionem w Numidii. Jak podaje Herodian, Septymiusz przeprowadził na zachodzie maksymalna mobilizację – ”ze wszystkich stron ściągał dalsze wojska, powołał do broni i ćwiczył młodzież z miast italskich, a resztkom wojsk rozkazał ruszyć do Tracji [:] w ten sposób z największym pośpiechem zgromadził potężne siły zbrojne złożone z różnych rodzajów broni, bo wiedział, że niemałych sił mu potrzeba do walki przeciw całej części świata położonej naprzeciw Europy, stojącej po stronie Nigra”.

Główne siły pod dowództwem samego Sewera pomaszerowały drogą lądową, dokładnie tą samą, co niedawno przeciwko Dydiuszowi Julianowi, wiodącą z Rzymu do Carnuntum, następnie w dół Dunaju do Sirmium i stąd przez Naissus do Tracji. Flota natomiast przewiozła część wojska z portu Brundyzjum do Dyrachium w Ilirii, skąd żołnierze ruszyli wzdłuż Via Egnatia przez Macedonię na wschód, aby połączyć się z głównym korpusem cesarskim. Pescenniusz, jak wspomnieliśmy, pewny poparcia swych wojsk, miast i namiestników wschodu, lecz jednocześnie zdając sobie sprawę z przewagi liczebnej Sewera, podjął działania zmierzające do pozyskania sąsiadów cesarstwa dla swojej sprawy. „Posłał do króla Partów, Armeńczyków i Atrenów z żądaniem przysłania mu wojsk posiłkowych. Na to Armeńczyk odpowiedział, że nie sprzymierzy się z żadną stroną, ale czujnie strzec będzie swojej granicy, gdy Sewerus już będzie nadchodził, Part natomiast oświadczył, że wyśle rozkaz do swoich satrapów, by gromadzili siły, tak bowiem zwykle czyni, ilekroć musi wojsko wystawić, ponieważ nie posiada najemników ani też wojska stojącego. Od Atrenów zaś przybyli z pomocą łucznicy, wysłani przez Barsemiusza, który nad tymi stronami panował. Dalsze siły zbrojne ściągnął Niger z tamtejszych obozów. W wielkiej liczbie stanęła tez do służby wojskowej ludność Antiochii, zwłaszcza młodzież powodowana lekkomyślnością ale i przywiązaniem do Nigra, wykazując przy tym więcej dobre woli aniżeli doświadczenia wojennego”.

Od wielu lat rozdarta między Rzymem a Parią – Armenia pozostała jak widać neutralna wobec konfliktu, którego wynik był zbyt trudny do odgadnięcia. W królestwie partyjskim z kolei dokonała się wówczas zmiana na tronie. W 193r. umarł stary król Wologezes IV, który w ciągu długiego panowania (148 – 193) na próżno starał się zahamować proces upadku państwa rozdzieranego skutkiem dążności odśrodkowych wasali, osłabionego ostatnio z powodu ciężkiej wojny z Rzymem (161 – 166). Miejsce starego władcy zajął jego syn Wologezes V, który podobnie jak północny sąsiad nie chciał się mieszać w ryzykowny konflikt. Jedynie Barseniusz wysłał Pescenniuszowi posiłki w postaci oddziałów łuczników. Wspomniany władca panował nad ludem nazywanym także Hatrenami, od nazwy miasta z jakiego pochodzili – Hatry. Położona była w Mezopotamii niedaleko od Tygrysu, stanowiącego wówczas udzielne księstwo, choć pod supremacją partyjską.

Niger pomimo, iż nie uzyskał znaczącego wsparcia z zewnątrz, to zawarł ważny wewnętrzny sojusz – z namiestnikiem Azji. Wielu namiestników prowincji wschodnich poparło sprawę Pescenniusza, lecz to właśnie na pomocy Emiliana najbardziej mu zależało, nie tylko ze względu na bogactwa terytorium mu podległych, lecz także osobistych jego zdolności militarnych. Nadto do chwili opanowania Egiptu przez doborowe siły Sewera, także i tamtejszy namiestnik był przychylny dążeniom wschodniego wodza. Niemniej ważne było poparcie miasta Bizancjum dzięki czemu mógł teraz się skupić na zdobyciu Peryntu.

O znaczeniu tej twierdzy doskonale zdawał sobie także sprawę Septymiusz, wobec czego pierwszym jego krokiem w kampanii wschodniej było wysłanie Fabiusza Cily na czele oddziału wyselekcjowanego prawdopodobnie z legionów myzyjskich. Osiągnął on Perynt na początku maja i po kilku drobnych porażkach z oddziałami Nigra, opanował miasto, zmuszając przeciwnika do wycofania w stronę twierdzy nad Bosforem.

Oblężenie tej kluczowej pozycji między Azją a Europą rozpoczęło się już w czerwcu i miało się okazać najtrudniejszym przedsięwzięciem militarnym kampanii przeciw Nigrowi. Zadanie to powierzył Sewer – Mariuszowi Maximusowi.

Tymczasem silny korpus uderzeniowy pod komendą uzdolnionego wodza Klaudiusza Kandydusa, na rozkaz Septymiusza przeprawił się z Peryntu przez Morze Marmara na brzeg azjatycki i odniósł pod Kyzikos wspaniałe zwycięstwo nad wojskiem Emiliana, któremu Niger zamknięty w Bizancjum, powierzył jej obronę. Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że sukces ten miał decydujące znaczenie dla losów całej kampanii, a na pewno jej pierwszej części. Otworzył on bowiem wojskom Sewera drogę do Bitynii, gdzie po ich stronie opowiedziała się stolica prowincji Nikomedia. Wówczas mieszkańcy drugiego wielkiego miasta bityńskiego – Nicei „z nienawiści do Nikomedyjczyków opowiedzieli się po stronie przeciwnej, przyjęli wojsko Nigra, tak tych, co uciekając u nich szukali schronienia, jak i oddziały, które Niger wysłał dla obsadzenia Bitynii”. Nie była to bynajmniej jedyna para miast, w ten sposób prowadząca swą politykę.

Herodian mówi wręcz o straszliwej chorobie toczącej Greków od wielu wieków – „w różnych miastach powstawały zwady nie tyle na tle wrogiego lub życzliwego ustosunkowania się do wojujących cesarzy, ile w wyniku kłótni wzajemnych, zawiści i żądzy zniszczenia współplemieńców. Odwieczna to choroba Greków, którzy zawsze burzyli się jedni przeciw drugim, a pragnąc zniszczyć tych, którzy zdawali się nad nimi górować, do nędzy doprowadzili Grecję. Toteż gdy siły ich z biegiem czasu osłabły i wyniszczyły się w walkach wewnętrznych, stali się łatwym łupem Macedończyków i popadli w niewolę u Rzymian. Lecz ta choroba zazdrości i nienawiści przeszła również do miast, które za naszych czasów były w rozkwicie„. Ta rywalizacja między miastami, mogąca prowadzić do stosowania przez nie najgorszych wybiegów, była powszechnie znanym zjawiskiem epoki cesarstwa. Agon, jak zwali je Grecy, czyli współzawodnictwo, nie ograniczało się jedynie do sportowców, retorów czy urzędników, ale dotyczyło także miast, z których żadne nie chciało pozostać w tyle względem sąsiadów. Bezstronny rozdział przywilejów między miasta był ciągłym strapieniem cesarzy. August wykazał się mądrością, wprowadzając w Nikomedii prowincjonalny kult cesarski, a w Nicei kult Romy i boskiego Juliusza, zastrzeżony dla obywateli rzymskich, co pozwalało uniknąć opowiadania się po stronie któregoś z rywalizujących miast. Tak samo postąpił w Azji, gdy chodziło o rozdział przywilejów: pierwszy w wyżej wymienionych kultów wprowadził w Pergamonie, drugi zaś w Efezie. Taki sam podział tego zaszczytu nastąpił w Cylicji, miedzy Tarsem a Anazarbą. Nie było mowy jednak o zaspokojeniu ambicji wszystkich, co niewątpliwie budziło niezadowolenie niektórych miast. Oddalano żądania zbyt wygórowane, np: Antoninus Pius odmówił mieszkańcom Bereniki w Cyrenajce podniesienia ich miasta do rangi stolicy prowincji, uznał bowiem iż już dostatecznym utrudnieniem dla prokonsula jest urzędowanie w Kyrene i Gortynie. W całym cesarstwie miasta domagały się tych samych tytułów. Upragniony tytuł ” pierwszego w prowincji” był celem wielu miast.

Znaczenie, jakie ludzie przywiązywali do kwestii pierwszeństwa, dotyczyło w takim samym stopniu miast, np. Efez domagał się przeprosin od miast, które pominęły jego tytuły, zwłaszcza zaś tytuł „pierwszego miast Azji”. Konkurencja na tym polub była znaczna.

W Azji, aż trzy miasta uzyskały tytuł „pierwszego„: Efez, Smyrna i Pergamon. Te natomiast, które nie mogły z nimi rywalizować, musiały zadowolić się mniej chwalebną, aczkolwiek honorową rangą choćby „szóstego„ – Nysa, albo ”siódmego” – Magnezja.

Przechwalanie się posiadanymi tytułami nasiliło się w ciągu II wieku, i każde miasto dążyło do tego, by mieć jak najdłuższą, a przez to zaszczytna nazwę. I tak na przykład „pierwszej i potężnej metropolii Azji, dwukrotnej neokorii Augustów z woli świętego senatu i neokorii Artemidy, przyjaciółce Augustusów, miastu Efezjan„, odpowiadała ” Pierwsza w Azji w pięknie i wielkości, najwspanialsza, metropolia, trzykrotna neokoria Augustów z woli przenajświętszego senatu, ozdoba Jonii, miasto Smyrnian”. Nagłówki oficjalnych dokumentów, skąd pochodzą przytoczone fragmenty, stały się istną litanią zaszczytnych tytułów, na których każdej ze stron zależało najbardziej.

Trudno pojąć, dlaczego współzawodnictwo między miastami przeradzało się w zaciekłą i długotrwała rywalizację. Dion tęskni nawet za czasami, kiedy takie zmagania o hegemonię były rozstrzygane za pomocą oręża, co pozwalało szybko je zakończyć. Przy całym swym pokojowym charakterze, rywalizacja o której mówimy, doprowadzała niekiedy miasta do czasowej ruiny ekonomicznej.

Do Nikomedii i Nicei możemy także dołożyć także i inne pary miast rywalizujących ze sobą o ziemie, przywileje czy też zyski z handlu. W czasach pokoju i pod Rzymskim nadzorem owe spory nie mogły przybierać form zbyt gwałtownych, obecnie jednak uznano, że rzymska wojna domowa stwarza wyjątkowa okazję, by zyskując przychylność jednego z dwóch rywali pognębić wrogów zza miedzy. Po bitwie pod Kyzikos obok Nicei, po stronie Nigra z najważniejszych miast opowiadały się wciąż Bizancjum, i Antiochia, podczas gdy po stronie Septymiusza Sewera zdobyty przez niego Perynt oraz Laodikeja Nadmorska, zawzieta przeciwniczka stolicy Syrii. Pierwsza wielka klęska, zmusiła Nigra do objecia dowództwa w dalszych działaniach przeciwko wojsku Kandydusa. Było to spowodowane utratą najlepszego dowódcy – Emiliana, który został ujęty po Kyzikos podczas ucieczki i stracony na rozkaz wodzów Septymiusza. W styczniu 194r. doszło do nowej, wielkiej bitwy na równinie pomiędzy miastem Kiusa a Niceą, gdzie Pescenniusz wycofał się po swej pierwszej porażce. Losy zderzenia dwóch armii ważyły się długo. Pierwsza faza należała do podwładnych Sewera, którymi dowodził jego najlepszy generał – Kandydus.

Jednakże gdy na polu bitwy zjawił się cesarz Niger, sewerianie zaczęli wycofywać się w popłochu. W krytycznym momencie Kandydus zdołał siłą zawrócić chorążych i znowu poprowadził swoich do ataku. Tylko mroki nocy uratowały legiony Nigra od całkowitej klęski. Resztki potężnej do niedawna armii szybko wycofały się na wschód. Niger zarządził ewakuację oddziałów z miast Azji Mniejszej, obsadził nato­miast wszystkie przejścia i przełęcze ogromnego masywu gór Taurus przez który wiodły drogi do Cylicji i Syrii. Nikt nie myślał w obozie pokonanych o zawarciu pokoju lub kapitulacji, choć złe wieści nadchodziły jedna za drugą. Najgorsza była chyba ta o odpadnięciu Egiptu: tamtejsze władze rzymskie uznały Sewera za cesarza i już w lutym 194 roku na dokumentach urzędowych pojawiło się jego nazwisko. Wydarzenia w Azji Mniejszej odbiły się szerokim echem w rzymskim świecie i miały nader niekorzystne następstwa dla sprawy Pescenniusza Nigra. Wzajemna nienawiść i rywalizacja, która tyle złego zrobiła wśród miast tego regionu, doszła do głosu również w Syrii, Fenicji i Palestynie. Jak wspomnieliśmy wcześniej Laodikeja po bitwie pod Kyzikos wsparła Septymiusza Sewera, podczas gdy jej największa rywalka – Antiochia – stale, nawet po klęsce pod Niceą, trwała przy Nigrze. W tym jednak wypadku nie miała wyjścia, gdyż poprzez wyniesienie namiestnika Syrii do godności cesarskiej, na dobre związała z nim swój los. Podobnie było w Fenicji – Beryt, czyli Bejrut, trwał przy sprawie Nigra, podczas gdy w Tyrze obalano jego posągi. W Palestynie rozpętały się walki między Żydami a Samarytanami. Rozwścieczony tymi wydarzeniami Niger „mimo, że poprzednio okazywał dobrotliwe usposobienie, słusznie wpadł wówczas w gniew z powodu ich odstępstwa i zuchwalstwa i wysłał do obu miast swoich oszczepników mauretańskich oraz oddział łuczni­ków, którym wydal rozkaz, by mordowali każdego, kto stanie im w dro­dze, a miasta zrabowali i spalili. Istotnie Maurowie, ludzie wielce krwiożerczy, a przez zupełną pogardę śmierci i niebezpieczeństw gotowi do wszelkich szaleńczych nawet czynów, wpadłszy niespodziewanie do Lao­dicei poczynili straszliwe spustoszenie wśród ludności i w mieście, a stam­tąd pospieszyli do Tyru, ograbili go doszczętnie, ludność wymordowali, a miasto całe spalili”. Jak widać z przekazu Herodiana, Pescenniusz nie mógł być już pewny poparcia miast prowincji wschodnich, jedyne kroki jakie pozostały mu to utrzymanie ich choćby terrorem. Tymczasem Sewer przemierzał kraje Azji Mniejszej, wszędzie witany z należną czołobitnością, o czym świadczą do dziś monety, które tamtejsze miasta wybijały ku chwale nowego władcy.

Dodatkowo Septymiusz po serii swych sukcesów, do swej tytulatury dodał jako tzw. Aklamację imperatorską, cyfry dwóch kolejnych zwycięskich bitew: Imperator II i III (za pierwszy liczono triumf nad Dydiuszem Julianem).

Ostatni etap bratobójczej wojny rozpoczął się wiosną 194r. Wówczas to zwycięska armia pod dowództwem dwóch generałów afrykańskiego cesarza – Valerianusa oraz Anullinusa, stanęła u stup potężnego łańcucha gór Taurus. Teren ten z natury i tak mało dostępny, został ponadto zamknięty umocnieniami wroga – „wśród żołnierzy panowało wielkie zniechęcenie i przygnębienie, bo było to silne i trudne do zdobycia stanowisko, osłonięte przez górę i przepaść. Ludzie Sewerusa stracili już wszelką nadzieję, a przeciwnicy ich nabrali przekonania, że nie potrze­bują żywić obaw o utrzymanie obrony, kiedy nagle w nocy wśród stra­szliwej ulewy i wielkiej śnieżycy (cała bowiem Kapadocja, zwłaszcza zaś Taurus, ma surowy klimat) runął z góry wielki rwący strumień, a napot­kawszy przeszkodę w swoim zwykłym biegu, ponieważ obwarowania zamykały jego łożysko, wzbierał coraz więcej i potężniej, aż przyroda przemogła sztukę ludzką i mur nie mogąc wytrzymać naporu wody z wolna zaczął się rozstępować w swoich spojeniach. Fundamenty jego, zbudowane w pośpiechu nie dość starannie, ustąpiły pod naciskiem stru­mienia i wszystko runęło; a prąd wody otworzył sobie drogę przez przełęcz. Na widok tego żołnierze pilnujący obwarowań w obawie przed okrą­żeniem, ponieważ nieprzyjaciele, nie znajdując już przeszkody po spłynięciu nawałnicy, mogli obejść ich stanowiska, opuścili je i uciekli. Wojska Sewerusa ucieszone tym, co się stało, podniesione- na duchu myślą, że prowadzi ich boska opatrzność, zauważywszy, że pilnujący przejścia żoł­nierze uciekli, z łatwością i bez przeszkody przeszły przez Taurus i podą­żyły do Cylicji”.

Niger pomimo kolejnego niepowodzenia i braku lojalności miast Azji Mniejszej i Syrii, nie uznał swej sprawy za straconą. Planował wydać kolejną bitwę Septymiuszowi i w tym celu pospiesznie rekrutował ludzi z podległych mu jeszcze miejscowości. Udało mu się to, zgromadził wielką armię, lecz „złożoną z ludzi niewyrobionych w walce i znoszeniu trudów. Ogromna bowiem ilość ludzi, w tym niemal cała młodzież Antiochii, dobrowolnie zgłosiła się do służby wojskowej, by dzielić z nim niebezpieczeństwo. Wojsko jego wyka­zywało więc zapał, ale w doświadczeniu i dzielności pozostawało daleko w tyle za Iliryjczykami”.

Do bitwy decydującej doszło we wrześniu 194 roku pod miejscowością Issos - a więc tam, gdzie w 333 roku p.n.e. Aleksander Wielki pokonał zastępy Dariusza, króla Persów.

Leży ono w ważnym punkcie strategicznym, na przybrzeżnym szlaku lądowym u granic Cylicji i Syrii, a rzeźba terenu tworzy prawdziwy teatr działań – góry schodzą ku równinie, która dalej pada stromo wprost w morze. Legiony wschodu pod osobistym dowództwem Nigra zajęły tam pozycję taktycznie dogodną, bo na wzgórzu wyrastającym z równiny, od prawej strony ubezpieczone były lasem, od lewej zaś urwiskami wybrzeża. Legioniści Sewera pod wodzą Anullinusa ruszyli na wzgórze jak ku obleganemu miastu w szyku zwanym testudo, czy żółw, pierwszy szereg i skrajni każdego następnego trzymali tarcze przed sobą lub z boku, wszyscy zaś w głębi - płasko, tuż nad głowami. Mimo całej wprawy bojowej żołnierzy naddunajskich, bitwa - niesłychanie zaciekła - wydawała się chylić na korzyść Nigra. Pod wieczór jednak sytuacja zmieniła się gwałtownie. Zadecydowały o tym dwa czynniki: najpierw gwałtowna burza, siekąca ulewą i bijąca porywami wichury w twarze ludzi Nigra, a wnet potem pojawienie się na ich tyłach jazdy Sewera, której udało się obejść las. Żołnierze Nigra zaczęli miotać się rozpaczliwie. Wielu zdołało się przedrzeć, ale jeszcze więcej - około dwudziestu tysięcy - legło na polach pod Issos.

Pokonany Niger zbiegł do Syrii – zamierzał dostać się za Eufrat i szukać schronienia u króla Partów. Szybko jednak dopadł go pościg. Według jednych Pescenniusz został zabity w willi na przedmieściach Antiochii, według innych już w drodze ku rzece granicznej. Jeźdźcy w triumfie przynieśli odciętą głowę Sewerowi, a ten rozkazał posłać ją pod wciąż oblegane Bizancjum i tam obnosić wokół murów. Wielu żołnierzy i stronników Nigra uciekło na wschód, do Partów. Wprawdzie Sewer ogłosił amnestię dla tych, którzy dali się zwieść „tyranowi„, nie wszyscy jednak w to uwierzyli. Twierdzono później, że masowy napływ zawodowych żołnierzy rzymskich różnych służb przyczynił się znacznie do podniesienia umiejętności wojsko­wych Partów. ”Przedtem bowiem umieli posługiwać się tylko łukiem, siedząc na koniach, nie mając ani pełnego uzbrojenia, ani też nawet odwagi do walki za pomocą włóczni i mieczy, ubrani w lekkie szaty. Najczęściej więc wojowali w ten sposób, że uciekając wyrzucali za siebie strzały z łuków. Jednakże od Rzymian, którzy zbiegli do nich i tam się osiedlili, a miedzy którymi znalazło się wielu dobrych rzemieślników, nauczyli się nie tylko posługiwać bronią rzymską, ale także ją wyrabiać”.

Kres życia Pescenniusza Nigra był jednocześnie początkiem represji stosowanych na terenach niegdyś go popierających. Zwycięzca karał zarówno całe miasta, jak tez poszczególne osoby.

Darował wprawdzie życie większości senatorom, którzy znaleźli się w obozie Nigra, wielu z nich jednak straciło majątki i musiało osiąść na małych wyspach.

Nadto każdy, bez względu czy był reprezentantem danego miasta, czy też występował indywidualnie, kto pożyczał namiestnikowi Syrii pieniądze, musiał teraz za kare zapłacić czterokrotnie więcej nowemu władcy. Znamiona represji miało też wkrótce przeprowadzone rozbicie administracyjne prowincji Syrii. Przywłaszczenie władzy cesarskiej najpierw przez Awidiusza Kasjusza, który w 175r. ogłosił się cesarzem na wieść o śmierci Marka Aureliusza, oraz Pescenniusza Nigra, pokazało jaką siłą dysponował namiestnik Syrii, zwierzchnik czterech legionów i jednej z najbogatszych prowincji imperium. Wobec takiej sytuacji Septymiusz Sewer postanowił podzielić prowincję na dwie części: tzw. Syria Coele, ze stolicą w Laodikei Nadmorskiej, pozostawała prowincją konsularną, natomiast leżąca na południu Syria Phoenice, ze stolicą w Tyrze, została przekazana byłemu pretorowi. Chcąc jednocześnie jeszcze bardziej zmniejszyć znaczenie Syrii, Sewer pozbawił ją najbardziej na południe wysuniętych regionów – Trachonitis oraz Auranitis – które przyłączył do Arabii.

Największe jednak kary spadły na miasta, w szczególności na dotychczasową stolicę Syrii – Antiochię. Zrównano tam z ziemią liczne teatry, a także dużą część budynków publicznych. Sama miejscowość natomiast utraciła wszystkie posiadane tytuły i status wolnego miasta. Jakby tego było mało, dodatkowo ta półmilionowa stolica prowincji stała się wsią włączoną do terytorium Laodikei, obdarzonej w nagrodę za lojalność statusem kolonii z zaszczytnym tytułem – „colonia Severiana Augusta Septima Laodicea Metropolis”.

Jeszcze sroższy los czekał Bizancjum, które j poddało się dopiero w grudniu 195 roku. Skazano na śmierć urzędni­ków i wybitniejszych obywateli, odebrano miastu autonomię i uznano je za wieś podległą sąsiedniemu Peryntowi. Zburzono też wspaniałe mury obronne. „Widziałem je już w gruzach - powiada Kasjusz Dion - i wyglądało to tak, jakby powalili je jacyś obcy, a nie Rzymianie”. Rzeczywiście, pomysł zrujnowania grodu o takim znaczeniu strategi­cznym był nierozsądny i wręcz szkodliwy dla interesów imperium, toteż już po kilkunastu latach Bizancjum odzyskało swe prawa i przy­stąpiono do jego odbudowy.

Wieść o upadku Bizancjum zastała Sewera w Mezopotamii, cesarz bowiem rozpoczął na początku 195 roku wielką wyprawę za Eufrat. Chciał ukarać ludy pograniczne, ponieważ ośmieliły się sprzyjać Nigrowi, chciał również umocnić i rozszerzyć rzymskie władztwo na tamtych terenach oraz zademonstrować Partom potęgę rzymskich legionów, wciąż nieposkromionych pomimo bratobójczej wojny.

Wojna domowa nie była jednakże zakończona, Septymiuszowi bowiem nadal pozostał niewygodny, choć do tej pory lojalny współwładca – Klodiusz Albin.

15 grudnia 195r. n.e. Sewer w jednym ze swych obozów wojskowych w rejonie Mezopotamii zwołał legionistów, po czym wygłosił płomienną mowę, oskarżając swego rywala do tronu o wszelkie możliwe niegodziwości. Efekt oczywiście był taki jaki przewidywał, oddziały gromko okrzyknęły namiestnika Brytanii wrogiem publicznym, co równało się wyjęciu go spod prawa. W odpowiedzi na to, w styczniu roku następnego Albin jawnie i przed całym imperium obwołał się Augustem, uznając się tym samym za równego Punijczykowi.

Rozpoczęła się druga faza wojny domowej, lub jak niektórzy uważają – kolejna.

Obie strony w pośpiechu formowały wojska, które miały przelać krew za ich sprawę. Klodiusz szybko przerzucił swoje legiony na wybrzeża Galii, gdzie uzyskał szerokie poparcie. Opowiedziały się za nim m.in. bogate Lugdunum (Lyon), czy też Lutetia Parisiorum (Paryż). W pierwszej z wymienionych miejscowości założył nowy August swą kwaterę główną. Z kolei Septymiusz jeszcze w pełni zimy rozpoczął marsz z pustynnych terenów Mezopotamii, przez góry Azji Mniejszej do Bizancjum, i dalej przez pasma górskie Bałkanów nad środkowy Dunaj. Na terenie dzisiejszej Serbii, w miejscowości Wiminacium dodatkowo dokonał Afrykanin ważnej ceremonii, mianował bowiem cezarem swego dziesięcioletniego syna – Basjana, który do historii przejdzie pod imieniem Karakalla.
Podczas gdy Sewer podążył dalej do stolicy imperium, jego oddziały posuwały się dalej w górę Dunaju. Po kilkumiesięcznym pobycie w „wiecznym mieście” ruszył za Alpy, jego legiony w tym czasie przeszły już ziemie obecnej Szwajcarii i doliną górnego Rodanu zmierzały ku Lugdunum.

Tam właśnie – 19 lutego 197r. n.e. doszło do decydującej bitwy, jednej z największych i najkrwawszych w dziejach rzymskich walk bratobójczych. W szranki stanęło łącznie ok. 150 000 Rzymian, po jednej stronie dominowali Rzymianie z Brytanii, Galii, Hiszpanii, po drugiej zaś legioniści z krain naddunajskich czyli tzw. Ilirowie.

Losy bitwy ważyły się długo. Na lewym skrzydle Klodiusza Albina jego oddziały zostały pokonane i musiały wycofać się do obozu. Nie było im jednak dane wytchnąć, gdyż w ślad za nimi podążyły oddziały wroga. Klęska po tej stronie była całkowita.

Po drugiej jednak stronie sprawy miały się zupełnie inaczej, tam bowiem Brytańscy legioniści przygotowali zasadzki na swych niedawnych współtowarzyszy broni. Wykopano tam rowy i studnie, które pokryto ziemią, trawą oraz listowiem. Zasadzka udała się, pierwsze szeregi nacierających oddziałów Sewera wpadły w zamaskowane doły. Septymiusz widząc załamujące się skrzydło ruszył pospiesznie z pomocą na czele kohort pretorianów. Mało brakowało a sam cesarz poległby w tym miejscu gdyby nie odsiecz nacierającego od boku wodza Letusa i jego jazdy. Tym razem w pułapce znalazły się legiony Albina, a ich odwrót szybko przemienił się rzeź. Dodatkowo spustoszono Lugdunum, które padło ofiarą upustu nienawiści zwycięzców. Tysiące legło na polu bitwy i za murami zniszczonego miasta.

Sam Klodiusz Albin zginął opuszczony przez wszystkich, według jednej wersji został zabity, a według innej popełnił samobójstwo . Septymiusz widział zwłoki rywala, nie szczędząc im wyzwisk i szyderstw. Na koniec tej „ceremonii” kazał obciąć mu głowę i odesłać do Rzymu, gdzie wbito ją na pal i wystawiono na widok publiczny. Kazał także zamordować żonę Albina oraz jego synów.

Wojnę domową zakończył nowy August odczytaniem listu do ludu, gdzie zagroził każdemu kto mógłby sprzyjać jego wrogom. Pięcioletni okres wojny domowej dobiegł końca a tym samym dobrobyt wielu regionów świata rzymskiego.


Bibliografia:

  1. Herodian, Historia cesarstwa rzymskiego, przeł. L. Piotrowicz, Wrocław 1963;
  2. Historycy Cesarstwa Rzymskiego, Żywoty cesarzy od Hadriana do Numeriana,  przeł. H. Szelest, Warszawa 1966;
  3. T. Kotula, Septymiusz Sewerus, Wrocław 1987;
  4. A. R. Birley, Septimius Severus: the African Emperor, London 1999;
  5. H.M.D. Parker, A history of the roman world from 138 to 337, London 1958;
  6. 6. A. Krawczuk, Poczet cesarzy rzymskich - Pryncypat, Warszawa 1986;
  7. 7. M. Sartre, Wschód Rzymski, Wrocław 1997.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz